Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 12345678987654321

Mój facet się nie stara...

Polecane posty

Gość gość
No nie wiem czy to faza testowa, spotykamy się zawsze w weekendy bo w tygodniu on długo pracuje a poza tym nie mieszkamy razem, bo mamy takie zasady. Wiem, że nie ma zawsze prostych rad...niestety. A zwracam się teraz do ostatniego wpisu...jeśli Twoja dizewczyna chciałą chodzić do klubów to nie chciałeś jej zrobić przyjemności i chodzić z nią, nie chciałeś zeby ona była zadowolona skoro ją kochałeś? Ja staram się aby mój chłopak był zadowolony i staram się spełniać jego oczekiwania, przynajmniej ja tak sądze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
hihi, tak sobie myślę, że stare proste zasady nie były takie złe;) kiedyś Kościół zalecał, żeby narzeczeństwo nie trwało dłużej niż rok - celem uniknięcia pokus;) ludzie sobie przez ten rok, czy jakiś taki czas "chodzili" ze sobą, porandkowali, nacieszyli się, a potem - wchodzili w kolejny etap :) a teraz trochę jest z tym problem... ja się zgadzam z przedmówcą, że w pewnym momencie imprezowanie może się przejeść i chciałoby się jakiejś zmiany w życiu; nawet takiego poleżenia na kanapie itp; a jeśli ktoś jest taki bardzo imprezowy - to albo powinien być z wyrozumiałym partnerem i sam sobie te imprezy organizować we własnym zakresie, albo się wiązać z kimś, kto jest podobnie napalony na imprezy... kurczę, no też pamiętam, jakim to było szokiem, jak mój facet pierwszy raz w moim towarzystwie ZASNĄŁ!!! :D :D :D no, ale ileż można siedzieć razem po nocach, a potem biegać na rano do pracy?;) jak się z kimś jest, to raczej nigdy nie wygląda wszystko tak samo, jak na początku, co nie znaczy, że gorzej;) mi tam się wydaje, że po to, aby być z kimś, przy kim ciągle są fajerwerki i cuda na kiju, to po pierwsze - samemu trzeba być takim pełnym pasji, jak iskierka człowiekiem; a jak się samemu nie jest takim - no to trzeba patrzeć, czy dobrze się czujemy z kimś też w takim bardziej dojrzałym związku, który się nie opiera tylko na randkowaniu, ale też - na dzieleniu taką prozą życia; z jednym człowiekiem będzie nam się fajnie nawet pranie z pralki wyciągało, inny, żeby nam zrobić przyjemność będzie nas musiał zabierać na kolacje przy świecach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sugerujesz, że mój chłopak jest nieodpowiednim facetem dla mnie, albo ja przesadzam? Ja mogę siedzieć z nim w domu, a na wet więcej, bo to robie pomimo, że chciałabym wyjść, kiedy widzę że on nie ma ochoty to go nie namawiam, bo wiem, że źle by się bawił...oczekuje jednak tego, że od czasu do czasu będzie potrafił sprawić mi przyjemność bez mojej ingerencji, rozumiecie jakiś kwiatek czy chociażby przyjechanie bez zapowiedzi...takie drobne niespodzianki przydają sie nawet w długoletnich związkach przecież

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Sugerujesz, że mój chłopak jest nieodpowiednim facetem dla mnie, albo ja przesadzam" - nic nie sugeruję; po prostu: na ten moment Twój mężczyzna, czy też: Twój związek - nie spełnia Twoich oczekiwań... no, i jak już pisałam wcześniej: prostych rad nie ma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, że się przydają, ale nie każdy je uznaje. On najwyraźniej nie, a ty tego "oczekujesz" i twoje oczekiwania nie są spełnianie. W związku z czym walisz focha i z nim nie rozmawiasz, a potem jesteś zła bo on nie nalegał na rozmowę. Skoro wcześniej go prosiłaś i nic z tego to może po prostu przyjmij, że taki już ma charakter i albo to zaakceptujesz albo zmień faceta. Szantażem emocjonalnym NIC nie wskórasz, tylko sama się zdenerwujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
ale gdzie tu jest "szantaż emocjonalny"? no chyba ze strony tego gościa - to on, jak wysłuchał, co mu miała do powiedzenia - się zmył i się nie odzywa... więc nie gadaj bez sensu, że ona go emocjonalnie szantażuje :) od kiedy to mówienie o tym, czego się potrzebuje, chce, oczekuje jest szantażem emocjonalnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce zmieniać faceta, bo tego kocham, teoretycznie mogę z zrezygnować z tych gestów, ale dlaczego to ja mam zawsze z czegoś rezygnować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodziło mi o focha. Jak sobie będą na złość robić to nic nie wskórają. On się zmienił na gorsze i ma ją gdzieś, ona jest zła, ma inne oczekiwania, sama się poświęca, po co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie musisz, oczywiście, że nie, nawet nie powinnaś. Tylko zmusić go do zmiany też nie możesz więc weź go na jeszcze jedną rozmowę. Tylko pamiętaj, że nie wszystko da się posklejać i miej na uwadze siebie i swoje zadowolenie, a nie tylko miłość do tego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak tak tego wszystkiego czytam, to jedno wiem, że na pewno się przeliczyłam...rzeczywistość jest zupełnie inna niż moje wyobrażenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
aj, autorko ;) po prostu nie wpadaj w panikę; trzeba się troszkę pozastanawiać, co tak naprawdę jest dla Ciebie ważne? czy te wyobrażenia, to coś naprawdę cennego? czy rzeczywistość, taka, jaka jest, nie ma też swoich dobrych stron? co by tu pokombinować, żeby ją jakoś troszkę ulepszyć...? jak się ze swoim mężczyzną kochacie - to jakoś to przewalczycie i dogadacie; trochę Ty, trochę on - jakoś dacie radę; mi tam się wydaje, że beznadziejne jest poczucie "bo ja się tak staram, poświęcam, a Ty tego nie doceniasz" - ja tam wolę nawet drzeć koty, awanturować się - choćby i na ostro, ale żeby jakoś szło do przodu i ku lepszemu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 12345678987654321
Hej, nie było mnie wczoraj, przeczytałam, już się odnoszę do Waszych wypowiedzi. Ktoś pisał, żebyśmy się rzadziej widywali - widujemy się i tak dość rzadko. Mi nie chodzi o to, żeby za każdym razem gdzieś latać. Ale przynajmniej raz na jakiś czas gdzieś razem wyskoczyć. Do kina, teatru, na spacer czy do restauracji. Gdziekolwiek. Kiedyś tak było, teraz nie pamiętam kiedy ostatnio gdzieś razem byliśmy... Nie strzelamy fochów. Ja go nie ciągam nigdzie jak wiem, że ma zapieprz w pracy, bo widzę, że ledwo wtedy na oczy patrzy. Ale jak nie jest zmęczony i mówię mu: "może w sobotę wyskoczymy tu czy tu", i wiecznie słyszę: "nie chce mi się" "lepiej zostańmy w domu", to naprawdę robię się sfrustrowana... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×