Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moze przyszla mamusia

GRUDNIÓWKI 2014

Polecane posty

Gość gość
A my dalej walczymy:'( z katarem...juvitC, herbatka z miodem, cytrynką i imbirem, inhalacje...paskudny te katarzysko...problemy z ssaniem piersi są najgorsze...męczy się tak ten mój laluś...czemu to nie ma tak, że gdy przytuli się dziecko- choroba przechodzi na rodzica??? v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Viola, ja też to przerabiałam. Teraz wydaje mi się, że już jest w miarę, ale męczyliśmy się od soboty. :/ Kiedy zamierzacie dać swoim dzieciaczkom mleka krowiego? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja 3 latka nadal nie pije krowiego, je jogurty i inne produkty mleczne,ale nie zwykle mleko. U nas na razie bez kataru od grudnia u starszej, a od lutego u mlodszej. W niedziele zostalam ciocia...od kuzyna:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mika, Marcel samego mleka jeszcze nie pił, ale "na mleku" już jadł, np. kaszkę mannę z sokiem malinowym...uwielbia!...zaznaczę, że na zwykłym mleku, tylko kupuję 3,2% v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
U nas czas wychodzenia zębów cd... byliśmy u lekarza, bo z dnia na dzień stracił głos, normalnie płakał bez wydawania dźwięków - wystraszyłam się nie na żarty. Myślałam, że to krtań a że mąż z nim sporo jeździł na rowerze, nawet w dzień kiedy tak wiało, że głowy urywało to myślałam, że przez to (przecież my w domu wysiedzieć nie możemy), ale już na drugi dzień przeszło i nasza pediatra pewnie miała rację, że to na 90% od zębów. Przepisała syrop na "smarowanie" gardła, bo miał je dosyć mocno zaczerwienione a poza tym to okaz zdrowia. Czytałam, że przy zębach system odpornościowy wyczuwa wychodzące zęby jako intruzy i właśnie takie coś może się dziać. Tylko u nas to już trwa i trwa, zęby prawie na wierzchu a nie mogą się przebić już od dawna i idą jak zwykle w parze, tak jak poprzednie cztery po dwa na raz. Mleka krowiego jeszcze nie próbował i pewnie kiedyś dostanie właśnie z kaszką, ale mój za bardzo za kaszkami nie przepada, bo to konsystencja papki a papki są beee. Coś czuję, że najbardziej będzie zadowolony jak kiedyś schabowego w łapkę dostanie. A na krowie przejdziemy na pewno jak skończę cyckowanie - etap mm zostanie u nas na pewno pominięty. A jak już o mleku to ja ewidentnie jestem po kryzysie, bo dzisiaj musiałam laktator przeprosić, bo cycki by mi eksplodowały i niby zrobiły się mniejsze od jakiegoś miesiąca, ale ten mój chyba przez zęby nie bardzo chciał dzisiaj jeść i tak się nazbierało, że przy poruszaniu ręki czułam ciągnięcie i opór. Kupiłam od kuzynki ręczny Aventu, bo mój stary coś ostatnio kiepsko ciągnął (ha, ha ostatnio tzn chyba w maju ostatni raz go używałam jak szłam do córki do przedszkola na dzień matki ;) ) i byłam zszokowana jak szybko uzbierała się mała butelka... ha, ha widziałam, że mam mleko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Ja na razie nie zauważyłam kryzysu u siebie, chyba wręcz przeciwnie wydaje mi się, że tego mleka jest troszkę więcej. :) Ale ostatnio zauważyłam, że Michał jest strasznie marudny. Raczej nie przez zęby, bo u nas jak na tą chwilę komplet. Miał ten katarzysko ale niezawodny inhalator sobie z nim pięknie poradził i na razie nosek czysty, więc też raczej nie od tego. Domaga się więcej uwagi i jak mu się czegoś nie pozwala to od razu krzyk podnosi. Terrorysta mały. Pewnie też mu się nie podoba fakt, że musimy siedzieć więcej w domu, ale niestety trzeba się przyzwyczajać. Może ma mnie po prostu dość, bo przez cały tydzień jest tylko ze mną, bo tata wyjeżdża w trasy. Dzisiaj miałam chęć na klocka czekoladowego i szukam tego przepisu od Mikołajkowej i szukam i nie mogę znaleźć. I czuje, że chyba się już z tego wszystkiego odechciewa:) I tak wchodzę tu i się zastanawiam dlaczego tu się tak cicho zobiło? Agnieszka jak tam Twój mąż w nowej pracy? Spodobało mu się? No i gdzie znowu Mikołajkowa przepadła? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Mika prawdziwa nazwa klocka to blok czekoladowy, więc jak tak wpiszesz to dużo Ci stron z przepisami wyskoczy np ten http://kotlet.tv/blok-czekoladowy/ Ja ten kryzys chyba zauważyłam, bo niedawno pisałam, że mam wrażenie, że ciągle miękkie są te moje cyce i na pewno się zmniejszyły plus miałam okres to może też przez to mnie bolały, więc pewnie to było to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, pozwoilam sobie u was napisac bo Wy jestescie bardziej doswiadczone w tych sprawach. Moje dziecko ma 3mce i od 3tygodni meczy ja katar. Bylysmy u lekarza zalecil wode morska, sol fizjologiczna. Ja dodatkowo sciagam jej ten katar i ostatnio zaczelam inhalacje robic. Ale nic jej nie przechodzi. Katar nie jest wodnisty i lejacy tylko tak jakby jej tam wysoko siedzial w nosie i ciagle furczy. Nie wiem co robic, lekarz mowi ze dalej sol fizjologiczna i odciaganie ale tak to juz trwa 3tyg! Przeciez to chyba nie jest normalne ze dziecko ma tak dlugo katar. A na dodatek zbliza sie nam szczepienie (lekarz oczywiscie mowi zeby szczepic a ja sie boje). Doradzcie cos, prosze. Wy jestesci bardziej doswiadczone w tyc sprawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga19870210
Lekarz kazał zaszczepić chore dziecko?!Coś tu nie tak! Może dziecko jest alergikiem? To rzeczywiście za długo żeby katar się utrzymywał a 3 mies to za mało na leki do noska rzeczywiście zostaje tylko to co podajesz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Lekarz twierdzi ze ona nie jesg chora tylko ma katar a to nie choroba ktora by wykluczala szczepienie. Ale jak dla mnie za dlugo to trwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Też się zgadzam z Violą, nic więcej Ci bardzo nie pozostało u takiego dziecka. Ewentualnie nasivin jest od 3 miesięcy chyba? Polecam także olejek OIL OLBAS, piszę ze powyżej roku stosować u dzieci na ubranie, ale np. ja często stosowałam po prostu na firankę, w pokoju pachniało ziołami, więc takie udrażniające nosek powietrze było. Ja bym nie szczepiła dziecka jak ma katar. My mieliśmy przesuwane szczepienia o miesiąc właśnie przez chorobę i nic się nie działo. Maść majerankowa jest też chyba zalecana. i można smarować dziecko maścią rozgrzewającą Depulol, ona jest dla takich malutkich dzieci. Pozdrawiam i życzę zdrówka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mika- ja się jeszcze nie udzielałam na gościa temat:-D ale już pizzę gościu co pomogło mojemu synowi...miał to samo(jak poczytasz poprzednie wpisy)...też cudowałam z nasivinami, maściami majerankowymi itp...ale gęsta wydzielina siedziała wysoko, nie spływała, Marcel się dusił...bojąc się weekendu w piątek wieczorem pojechałam na prywatną wizytę do domu zaufanego pediatry...przepisał: sinomarin mini, mucofluid(spray do noska) oraz tobrex(krople do noska z antybiotykiem)...jak ręką odjął! Sobota już była spokojna. Polecam v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mucofluid na receptę, tobrex również v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Też polecam Mucofluid (to taka niebieska butelka chyba) i on jest właśnie na spływanie zalegającego kataru. Nasivin krople też można... choć lepszy jest spray, ale to chyba dla starszych dzieci. Jak kupiłam te krople to myślałam, że są popsute, bo nie psikało. Krople podaje się na leżąco, żeby wpłynęły do noska. Te są chyba bez recepty. Rozmawiałam kiedyś z koleżanką to jej dziecko taki zatkany nos, bez spływającego kataru miało bardzo długo, ale jej pediatra mówiła, że noworodki tak mają, bo niektóre nie mają zrośniętej jakiejś tam przegrody nosowo-gardłowej i pokarm cofa się do noska i zatyka, ale tak miała z córką jak dopiero co się urodziła i nie wiem czy może to wystąpić przy 3m-cznym dziecku. I na pewno bym nie zaszczepiła, nie ma takiej opcji! Jak przesuniesz szczepienie o miesiąc to nic się nie stanie. W Stanach dużo szczepień jest przesuniętych na późniejszy termin i tak u nich ma być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieki dziewczyny za rady. Hyba bede musiala do innego lekarza podejsc bo watpie zeby ten moj orzepisal mi te leki o ktorych piszecie. Laktatorku u nas tez od urodzenia jej cos tam w nosku siedzi ale nigdy to nie przesKadzalo i w szpitalu mowili ze tak moze byc. A od jakis 3tyg właśnie zaczelo sie poglebiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Bo nie ma nic gorszego jak takie małe dzieciaczki chore. A córka przyniosła jakiś wirus z zerówki i w nocy zwymiotowała kilka razy i dzisiaj gorączka 39 stopni... kurde a w wakacje było tak pięknie - no cóż tak już jest, że nie wiem jakie dziecko miałoby odporność to w końcu zbiorowe wirusy i tak dopadną. A mój szkodnik nauczył się wchodzić na łóżko córki (ma w miarę niskie jak to dziecięce) i leci do samego rogu i tam sięga do jej biurka i jakie tam skarby są - wystarczy go puścić to chwila i już w pokoju u córki i wdrapuje się na łóżko. Najśmieszniej jest jak córka nie pościeli i chwyta się kołdry a ta się zsuwa i siłuje się na całego. Raz też postawiłam go przy oparciu naszego narożnika i to była chwila jak zawinął nogę i tak się odepchnął, że już głową leciał za narożnik, ale głową zatrzymał się na grzejniku i zdążyłam go złapać - mały kaskader niech już zacznie chodzić, bo wymyśla ile wlezie. A u mamy na dole zasuwa na czterech po schodach - pamiętam jak córka jeszcze nie chodziła a też schody opanowała, więc ma to po siostrze. Zamówiłam tą wyciskarkę o której Wam kiedyś pisałam i jutro mąż odwiedzi warzywniak i zaczynamy sokowe szaleństwo. Cieszę się jak dziecko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nic nie mów- kochana:-D mój też wszędzie nogi zadziera. Na łóżka, fotele, niskie komody... Uczę go teraz schodzić z łóżek tyłem, że na brzuszek i najpierw nóżki schodzą bo on dalej na wariata przodem:-D Stojąc przy czymś już puszcza się i przez chwilę stoi bez trzymania, a jak jestem blisko niego odwraca się do mnie- puszcza-i leci z rozpostartymi rękoma- na pewniaka, że go złapię...no OCZYWIŚCIE, że złapię, bo kocham nad życie:-D No i zabawa w ganianego na czworaka...ucieka z piskiem, my go gonimy, nie nadąża rękoma przebierać, śmieje się i piszczy...padam ze śmiechu jak za nim sunę a ten tym kuperkiem zarzuca na boki:-D:-D:-D no teraz to pocieszny niesamowicie jest v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aaaa...no i mamy na niskiej komódce sprzęt rtv, no i zawsze tam jak magnes go ciągnęło żeby pokręcić pokrętłami, i ślubny zawsze do niego paluchem kiwał i mówił nu, nu, nu...kilka dni temu przykrył sprzęt kartonem, bo już białej gorączki dostawał jak Marcel z błogim uśmieszkiem narabiał tam i głęboko miał ojcowskie nu, nu, nu...no i teraz mały mądrala podchodzi do kartona, patrzy się na tatusia i kiwa mu paluszkiem...śmiechu co nie miara:-D v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Ha, ha dobre z tym kartonem :) dzieciaki doskonale już wiedzą co mogą, ale sprawdzają jaką mamy silną wolę. Pamiętam jak było z córką, że powtarzaliśmy do skutku i wiele osób jak do nas przychodziło to dziwiło się dlaczego nie mamy nic z mebli pościągane. Wiedziała, że nie może - jedynie co to nie chciałam ryzykować z takimi rzeczami jak leki, więc od razu poleciały na najwyższą półkę a i zamknięcie mieliśmy do szafki z chemikaliami, bo nauki swoją drogą, ale nie chciałam ryzykować. Jak potargałaby książkę czy coś zrzuciła to jej by się nic nie stało, więc liczyłam, że zawsze zdążę pokazać nu, nu... u nas jest niu, niu ;) A córka dzisiaj prawie 40 stopni gorączki miała, byliśmy u lekarza, ale teoretycznie i tak nie wiem co jej jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaska_81
No a moja Hania w czwartek bawila sie w piaskownicy zchlopcem z przedszkola z dundlami po pas no i w sob sie zaczelo. Maz w niedziele pod wieczor, a Marta od pon. Raj na ziemi doslownie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Kasia pierwszy raz się spotykam z takim określeniem dundle, ale domyślam się o co chodzi ;) ogólnie to rozbrajają mnie tacy rodzice co dziecko usmarkane po pas a oni jakby mieli klapki na oczach i nie wiem czy nie widzą, czy to dla nich nie problem, czy im się nie chce dziecku wytrzeć nosa czy nie wiem co jeszcze. Piszę, że mnie rozbrajają, bo mam taką znajomą co jej córka normalnie bawi się tym co wyjdzie z nosa... albo wyciąga język i liże (przecież nawet teraz mnie na wymioty bierze i chyba bym padła jakby moje dziecko tak robiło) a ona w ogóle nie zwraca uwagi, ale i tak najlepsze było jak mąż opowiadał, że byli razem na palcu zabaw i tej małej wyszedł taki dundel z nosa a ona złapała to palcami i łączyła palce i rozciągała... no bawiła się bo chyba jej fajnie się ciągnęło a mama nic, bo dziecko ma zajęcie to spoko ;) ... no padłam jak to usłyszałam i na serio nie rozumiem. Córka wczoraj prawie 40 a dzisiaj już broiła, więc nie wiem co to było. Wczoraj dostała antybiotyk, wykupiliśmy, ale nie dałam jej, bo temperatura spadła i wyszło na to, że dobrze, że się wstrzymałam. Zresztą dostała ten sam amotaks co syn po ospie jak miał taki niefajny kaszel, więc stwierdziłam, że trochę bez sensu, bo sama nie wiedziała co jej jest, więc przepisała antybiotyk w razie czego, ale na co? Nie wiem czy już Wam pisałam, ale jestem bardzo anty antybiotykom. Ok rozumiem jak nie ma wyjścia, jak zrobi się antybiogram a nie tak z marszu pierwszy lepszy i nie wiadomo jeszcze na jaką chorobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinga19870210
laktatorku Wojtek też ostatnio gorączkował dwa dni po 39,5 stopni i bez żadnych więcej objawów i okazało się ze to taka wirusówka panuje sama gorączka i nic więcej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Pewnie tak było a gdybym dała jej antybiotyk od razu pewnie bym pomyślała, że na drugi dzień cudownie ją uleczył. Dzisiaj już jest w zerówce, bo sama też chciała - chciałam jej długi weekend zrobić, ale ona z tych dzieci co do dzieci bardzo ciągną. Dzisiaj zrobiłam sobie wolne, bo jeden samochód u mechanika a drugi mąż pilnie potrzebował. Wiecie tak zauważyłam, że jak się pracuje i nagle jest coś wolnego to człowiek dostaje takiego powera i więcej zrobi jakby ciągle w domu siedział, więc już sobie przypomniałam, że praca, dom i dziecko (dzieci) to jak najbardziej jest do ogarnięcia, no pod warunkiem, że ma się od czasu do czasu np babcię ;) a pamiętam, że przy córce bardzo się bałam powrotu do pracy również właśnie przez poczucie, że czasu na wszystko zabraknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam to samo...alergię na antybiotyki:-) dla mnie to ostateczna ostateczność...dlatego tak bardzo cenię "moją" pediatrę...ona przy przeziębieniu najpierw wykąpać, natrzeć, herbatka malinowa, miodzik, vitaminka c, syropek z cebuli...gdyby nie było poprawy to wówczas coś z medykamentów aptecznych no a w razie konieczności, na końcu antybiotyk...i popieram...dziś lekarze lekką ręką przepisują antybiotyki o tzw szerokim spektrum...ja zawsze uważałam:jak coś jest do wszystkiego- to jest do niczego... No rzeczywiście tu jakoś dziewczynki ucichły v:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
viola właśnie moja coś zboczyła z toru tym razem, bo córka w ciągu 5lat miała jeden raz antybiotyk a teraz właśnie drugi raz. Zawsze kończyło się na syropie i właśnie do ją wybrałam i muszę dojeżdżać ponad 10km gdzie inną mam kilka domów obok. Ale dla mnie też ważne było odpowiednie podejście do kp a nie jak tutaj na miejscu koleżanka poszła, która karmiła ponad rok a ta do niej "co jeszcze karmisz"? Tak w ogóle ta koleżanka ma drugą córkę, którą karmiła jak mała miała 18m-cy i do domu obok, do dziecka szwagierki, przyjechała niby to położna, nie wiadomo skąd ona się wzięła, no niby z przychodni, ale wcześniej położna przyjeżdżała inna i oglądała dziecko a później tak zaczęły rozmawiać, że ona jeszcze karmi a ta baba normalnie z takimi argumentami jakby koleżanka córce krzywdę robiła, wyzwała, że to nienormalne itd... szkoda, że akurat mnie tam u niej nie było ;) Dzisiaj mamy 11 rocznicę ślubu :) z chęcią bym się wina napiła, ale nie wiadomo kiedy ten mój ssak się obudzi, więc musi mi wystarczyć sok z wyciskarki. Dzisiaj mamy z gruszek i powiem Wam, że tak normalnie to gruszka taka średnia w słodkości a sok wyszedł tak słodki, że mąż jabłek dorobił, bo choć lubię słodkie, ale to była mała przesada. Za to w tygodniu ( w dzień kiedy wiedziałam, że będę karmić za jakieś 3godz) przelewałam moje swojskie winko i wzięłam trochę na dnie w kieliszku plus do tego kilka wiśni z procentem i tak grzało, że byłam w szoku. Ma moc :) Z siostrą się śmiejemy, że poczeka, aż skończymy karmić i wtedy będą nas z podłogi zbierać :P A siostra karmi tak szybko, że aż trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno karmiła całymi dniami. W ogóle mała się taka kluska zrobiła, fałdka na fałdce i jak ktoś ją widzi po dłuższym czasie i mówi, że urosła a wcześniej nie wierzył, że siostra ma mleko i wkurzał ją głupimi tekstami to siostra mówi, że "to na tym moim mleku co nie leciało albo na mleku wodzie" ;) no teraz sobie z tego żartuje, ale ile razy wspominamy początki to od razu mówi, że do śmiechu jej nie było. Teraz mała ma 3 m-ce i waży 6,1kg. Mojemu w końcu się przebiły te dwa zęby, ale i tak się budzi bez zmian, więc może jeszcze trochę bolą jak rosną. Ma teraz 6.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Mika
Chyba żadna mama nie jest za podawaniem antybiotyków. Wiadomo jak dziecko jest bardzo chore to rodzice za wszelką cenę chcą szybko mu ulżyć, a nie ukrywajmy, że lekarze bardzo szybko zalecają antybiotyki, do tego strasząc, że ze zwykłego kaszlu moment i zapalenie płuc. Temat rzeka:) MIejmy nadzieję, że antybiotyki nikomu nie będą potrzebne. Chociaż nie wiem jak u was, ale dopiero co jesienny sezon się zaczął a my już po przeziębieniu, a to dopiero początek :/ Pogoda cudowna, drugi dzień siedzimy w domu. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
No właśnie Mika znam osoby, które same się o antybiotyki proszą, bo tylko to "stawia ich na nogi" np moja teściowa co kilka dni nie może wytrzymać i od razu z byle katarkiem leci do lekarza, koleżanka z pracy, która doprowadziła te dzieciaczki, że byle się zimnego napiją to zapalenie oskrzeli a najlepsze jest to, że kiedyś opowiadała, że któreś jej dziecko zachorowało to sama podała, bo jeszcze w domu antybiotyk miała a koleżanka z przedszkola to wręcz była oburzona, że dziecko kaszle a lekarz jej antybiotyku nie przepisał, więc bardzo różnie z tym jest ;) Wybieraliśmy się dzisiaj na większe zakupy a tu mąż musiał po węgiel jechać, bo dzisiaj zadzwonili, że ma koniecznie dzisiaj odebrać... jak ja lubię takie zmiany planów, ale może zdąży jeszcze wrócić to w ekspresowym tempie załatwimy. Chciałabym jakieś buciki kupić, bo te co miał to za małe kiedyś kupiłam, mama zakłada mu takie bardziej papcie miękkie niż ze sztywną podeszwą, więc teraz już zimno na takie do biegania (a raczej stania ;) ) po podwórku. Ostatnio uwielbia stać przy bramie i się tak wzdłuż przesuwać albo szarpać ją aż się rusza i trzaska. A i tak największa frajda jest w piaskownicy albo w foteliku na rowerze. Miłego weekendu i gdzie Wy wszystkie jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monia___
Halo halo :) u nas duzo zmian. Staramy sie o mdm i mamy duzo zalatwiania z tym wszystkim... Amelia zebow ma 4 (dzisiaj wyszla jej druga jedynka na gorze a 2 dni temu pierwsza), raczkuje po całej chalupie, przy meblach chodzi, puszcza się i stoi sama bez trzymanki coraz dłużej. Umie pokazac gdzie sroczka kaszke wazyla, kosi kosi lapki robi, papa robi i mowi (nie wszystkim), kreci głową jak ktoś mówi nie nie albo jak np juz nie chce dalej jesc albo czegos innego nie chce. Tanczy do wszystkiego co ma melodie, nawet jak ja jej cos tam zanuce krotkiego to tanczy hehe. Nie marudzi ogolnie tylko krzyczy jak jej sie nudzi. Glosno. Cholernie glosno. Juz szalu czasami dostaje i musze wyjsc z pokoju zebym ja nie krzyknela. Poza tym co jeszcze... nie wiem jakos ciagle brak mi czasu by tu zaglądać, rano wstaje sprzatam ide z amelia na spacer wracam robie obiad znowu spacer wracam i koniec dnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Udało nam się pojechać i zakupy prawie udane. Nie mogłam tylko córce kapci dostać, bo tylko takie akceptuje i w miarę zakłada a resztę jakie miała to chyba trzeba by było klejem dokleić ;) no nic zostanie chyba net http://allegro.pl/dziewczece-kapcie-klapki-dzieciece-buty-befado-30-i5165892397.html za to kupiłam zapas rajtuz dla jednej i drugiego, bo teraz najwygodniej mu się raczkuje. A buty kupiłam Falcon i niby to są takie odpowiednie na pierwsze kroczki, bo mają wszystko co trzeba, ale jakoś dziwnie w nich chodzi i nie wiem czy musi się przestawić czy mu nie wygodnie. Może za sztywne, za wysokie, ale z drugiej strony ze skóry, więc może się dopasują. sama nie wiem, ale w razie czego w poniedziałek mogę oddać, bo się tak dogadałam, bo już w sklepie chodził inaczej, ale babka mówiła, że dzieci tak mają jak się założy pierwszy raz takie ze sztywną podeszwą. A jak u Was z pierwszymi butami, macie takie ze sztywną podeszwą? i jak się Waszym dzieciaczkom chodziło w pierwsze dni? córka miała takie ala kapcie, z befado i też na sztywniejszej podeszwie, ale nie przypominam sobie aby tak dziwnie chodziła. Co prawda ładnie w nich stoi a w tych miękkich nie łapał równowagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laktatorek
Monia mój od kilku dni kręci głową, ale może ma to od tego, że często mówię mu "nie wolno" i sama tą głową kręcę. Najlepszy jest jak stoi przy wannie, bo przedwczoraj stał w samej pieluszce i zaczął sobie ją szarpać, bo wie, że kąpie się bez pieluchy a wczoraj kąpała się córka to szarpał swojego pajaca. W końcu kąpanie sprawia mu frajdę, bo przecież do pół roku to musiałam go zagadywać, żeby przestał się wydzierać, później przestał, bo był okres letni i pewnie kojarzyło mu się z basenem na dworze a później znowu prze kilka tygodni nie był zachwycony kąpielą a teraz w końcu mu chyba przeszło... oby na zawsze ;) ostatnio kąpali się razem z córką - córka była chora, więc ona w wannie a małego wrzuciłam razem z miską do tej wanny i razem się chlapali... ale była radość! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×