Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Anka Anita

zostać czy odejść?

Polecane posty

Gość Anka Anita

Mam spory problem, proszę o pomoc. 4 lata temu, 13 w piątek poznałam swojego byłego chłopaka. Nie widzieliśmy świata oprócz siebie, wszystko robiliśmy razem, zasypiałam i budziłam się z myślą o nim. Jego problemy rodzinne sprawiły, że zamieszkaliśmy razem i jego matką. Było idealnie do czasu.. kiedy jego matka się od nas wyprowadziła. Zaczęliśmy być wobec siebie obojętni choć nadal wszystko na pozór było ok. Pewnej niedzieli po około roku od wspólnego zamieszkania wstałam rano, zadzwoniłam po mojego brata aby zabrał moje rzeczy, postanowiłam wrócić do domu. Byłam zmęczona tym, że popołudniami jestem sama bo on pracował do późna, że w weekendy zawsze przychodzili jego koledzy i choć wspólnie to jednak czułam się strasznie samotna. On mnie nie zatrzymał, zapytał tylko czy wiem co robię. Oboje się popłakaliśmy i wyszłam. Po około 3 miesiącach od rozstania byłam bliska szaleństwa, brakowało mi go strasznie. Moja mama kupowała pralkę, nie było jak jej przewieźć, poprosiłam go o pomoc. Zaczęliśmy rozmawiać i okazało się, że tak bardzo się kochamy że nie ma siły która by nas rozdzieliła i znów byliśmy razem. Z tą różnicą, że on mieszkał już u dziadków, oni przepisali na niego mieszkanie pod warunkiem, że będzie się nimi zajmował. Nie mogliśmy razem zamieszkać, dziadkowie zajmowali każdą wolną chwilę. Zaczęły się kłótnie bo chciałam mieć go tylko dla siebie w weekendy a to było niemożliwe. W tygodniu praktycznie w ogóle się nie widujemy, on pracuje tylko na popołudnia a ja tylko na rano. Zaczęliśmy poważną rozmowę o naszym związku, ja chciałam stabilizacji, dziecka a on cały czas powtarzał, że nie może zostawić dziadków. Rozstaliśmy się po raz 2. Minął rok. Przez ten czas spotykałam się z różnymi facetami ale cały czas myślami powracałam do niego. Strasznie tęsknie. Raz na jakiś czas widywaliśmy się, rozmailiśmy o tym, jak ciężko jest żyć osobnie, o tym, że mimo tak silnej miłości która nas połączyła nie jesteśmy szczęśliwi. 2 dni temu znów wróciliśmy do tych naszych rozmów, cały czas bardzo się kochamy i nie umiemy żyć bez siebie ale boje się kolejny raz ryzykować i wracać do niego. Mamy wątpliwości czy wracać do siebie czy męczyć się osobno. Moja mama mówi, że nie potrafię sobie ułożyć życia ale ja cały czas czuje, że to własnie z nim chce spędzić resztę życia. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"nie umiecie żyć bez siebie", ale ze sobą tym bardziej nie potraficie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka Anita
co robić? mętlik w głowie nie pozwala mi trzeźwo spojrzeć na sytuację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby cie kochal to by ci poswiecil czas w weekend. Co to znaczy ze nie byliscie razem? Musial siedziec z dziadkami nin stop? Jakis babcio synek. ;) macie inne oczekiqania,podejscie do zycia to nie badzcie raze. Znajdz kogos kto ma tak samo jak ty. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Milosc to kompromisy,ustepstwa,intymnosc,prywatnosc. Znajdz kogos normalnego. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anka Anita
Nie, spędzaliśmy razem każdy weekend ale obowiązkowo w niedziele o 14!!! obiad u babci, w sobotę o 17 trzeba wynieść śmieci bo dziadek spakował, w sobotę rano wyjazd na bazarek.. wszystko takie zaplanowane co do godziny. Robiłam to razem z nim. Wiem, że jemu też bardzo ciężko żyć z takimi upierdliwymi ludźmi. Dziś zaproponował, abyśmy rzucili to wszystko w cholerę i wyjechali do Anglii żebyśmy mogli być tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×