Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

ojciec

Polecane posty

Gość czubakka
ciekawe jakby się czuł ojciec na miejscu tego odrzuconego dziecka. trochę empatii by się panu przydało. bo ja bym się źle czuła z tym, ze ojciec mnie nie kocha i nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bywa, że ojciec nie kocha matki swoich dzieci,że uczucie wygasa, ale nie kochać własnych dzieci to brak uczuć wyższych, to kalectwo uczuciowe, mozna tylko tym kobietom, które sa z takimi "mężczyznami" w związku współczuć. xxx Współczuć to należy tobie, że sobie dałaś zrobić dzieci z takim kaleką bez wyższych uczuć. W drugim związku ci faceci zazwyczaj dojrzewają i uczucia wyżesze się pojawiają, więc ich dzieci mają kochających ojców. Trzeba było poczekać aż facet dojrzeje, zrozumie pewne rzeczy, pozna życie a nie łapać niedojrzałego małolata i bawić się w dom. Teraz cierpią twoje dzieci a on się spełnia jako ojciec w nowej rodzinie i z żoną która wyszła za mąż za dojrzałego człowieka który chce być ojcem i mężem, a nie tylko udaje dorosłego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jakby się czuł ojciec na miejscu odrzuconego dziecka? ojciec ma w d***e jak się to dziecko czuje, a ty wymagasz empatii?? jeśli on ma jakieś wyrzuty to będzie się podwójnie starał z nowymi dziećmi, żeby tego błędu nie popełnić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czasem po prostu chce zapomnieć o tamtym życiu i tamtej kobiecie i trzeba go zrozumieć. Dziecko zbuntowane przez matkę, wyrywane z rak na siłę przez kobietę, która ogranicza prawa rodzicielskie żeby dokopać byłemu. I robiaca wszystko by ten nie ułozył sobie zycia. Nie zawsze rozpad związku to wina faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe faceci "zapominalscy" to na ogół kawał zimnych ch***w zapatrzonych w siebie . Drugie baby łudzą sie że z nimi będzie inaczej .Guzik prawda .Chodzi takiemu o młodą dooopę lub o (i) egzemplarz bardziej uległy niż ta poprzednia. Rozumiemy że do ojcostwa nie dojrzeje często np 16-17 letni chłopak . Ale dorosły facet który porzuca dzieci a potem "dojrzewa" np. około 40tki kto w te bzdury wierzy? Po prostu taki chce się w końcu ustatkować mieć dooopę na zawołanie żeby dawała , gotowała i prała skarpetki a jak pojawią sie w tym związku dzieci to można poudawać dobrego tatusia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sa panowie,ktorzy rozstali sie z partnerkami bo im nie wychodzilo wspolne zycie,ale o dzieciach nie zapominaja i umieja kochac mimo,ze sa w nowym zwiazku.A sa tacy ktorzy uciekaja od wszystkiego.Tych pierwszych nie oceniam,a ci drudzy to slaby material na kolejny zwiazek.Ale kobiety mysla,ze takiego zmienia ,czesto jest to porazka.Bo czlowiek ktory nie jest odpowiedzialny za wlasne dziecko nie powinien zakladac kolejnej rodziny.Nie ma cos takiego,ze pozno dojrzal,taki nigdy nie dojrzewa ,wieczny chlopczyk.Jednak wiele kobiet jest tak zdesperowana,ze bierze takiego ,aby byly portki w domu.No i czesto robia wszystko,aby tych kontaktow nie bylo.Pisze to z pelna odpowiedzialnoscia,bo mialam taki przyklad w rodzinie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie rozumiem, dlaczego zawsze o tych obecnych żonach pisze się że są "zdesperowane"? One wychodzą za mąż później, kiedy już coś przeżyły, są dojrzalsze (nie piszę o gówniarach które łapią się za tatuśków po 50-tce), ich mężowi też po przejściach z jakimś bagażem, można liczyć, że nie będą popełniać takich samych błędów, nawet statystycznie ostatnie drugie małżeństwa są w 90% tymi ostatnimi, bo ludzie poedjmują świadomą decyzję (znów, nie piszę o tych co skaczą z kwiatka na kwiatek i mają 5 małżeństw, każde z "wielkiej miłości" tylko o tych normalnych ludziach po rozwodzie którzy decydują się dać komuś jeszcze szansę). Zwłaszcza, że żenić się już nie trzeba, dzieci są, dom jest, ślub był. Odfajkowane. Nie widz tu żadnej desperacji. Dojrzały związek dorosłych ludzi. A byłe żony - młodo ślub, z młodym kolesiem bez doświadczeń, brak domu, brak samodzielności, szybka ciąża (często do ołtarza z brzuchem pod nosem) bo już wszytkie koleżanki mają dziecko albo męża, albo już po studiach będzie trudno kogoś złapać, albo "bo już tyyyyle jesteśmy razem", albo babcia i ciocia się ciągle pytają, albo bo 30 na karku... - to jest właśnie DESPERACJA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
".Nie ma cos takiego,ze pozno dojrzal,taki nigdy nie dojrzewa ,wieczny chlopczyk.Jednak wiele kobiet jest tak zdesperowana,ze bierze takiego ,aby byly portki w domu." xxx a jak wytłumaczysz mojego brata? wziął drugi ślub z dziewczyną dużo ładniejszą, dojrzalszą, bardziej wykształconą od poprzedniej żonki, świetnie im się układa, pracuje, wolne spędza z rodziną, budują dom poprzedni związek się rozleciał, bo brat nei miał czasu dla rodziny, ciągle pracował, wolne wolał spędzić z kolegami niż z małym dzieckiem, z ktrorym nie łączą go żadne więzi a dla dzieci z obecną żoną przenosi góry jak to wytłumaczysz? nie dojrzał? nie zmienił się? bo ja myślę, że własnie tak sie stało - nei wiem czy pod wpływem jego żony, czy po 40-stce o trafiło, ale napewno nie jest taki jak dawniej, napewno nie jest wiecznym chłopczykiem, jak piszesz a jego żona napewno nie była zdesperowana za niego wychodząc - bo mogła przebierać, a wzięli ślub po 6 latach znajomości, nie była w ciąży jak ta poprzednia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widze,ze rodzinka popiera niedojrzalosc braciszka.Ja ci powiem,ze mimo tego,ze buduje dom ,ma zone to jednak jeszcze nie dojrzal jak nie dopelnil obowiazkow z przeszlosci..Tym obowiazkiem jest dziecko ktore splodzil,nie byla zona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pewnie obecna zonka twojego braciszka byla kasiasta.Tacy jak on lubia takie .I bedzie chodzil jak piesek na smyczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Panowie nie badzcie tchorzami,powiedzcie swojemu dziecku ze go nie kochacie ,ze wolicie dzieci z nowego zwiazku,ze tylko te sa kochane.Niech dziecko wie,kim jestescie,niech nie maja zludzen,ze moze jednak cos dla ojca znacze.Tak bedzie uczciwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nie rozumiem, dlaczego zawsze o tych obecnych żonach pisze się że są "zdesperowane"? One wychodzą za mąż później, kiedy już coś przeżyły, są dojrzalsze (nie piszę o gówniarach które łapią się za tatuśków po 50-tce), ich mężowi też po przejściach z jakimś bagażem, można liczyć, że nie będą popełniać takich samych błędów, nawet statystycznie ostatnie drugie małżeństwa są w 90% tymi ostatnimi, bo ludzie poedjmują świadomą decyzję (znów, nie piszę o tych co skaczą z kwiatka na kwiatek i mają 5 małżeństw, każde z "wielkiej miłości" tylko o tych normalnych ludziach po rozwodzie którzy decydują się dać komuś jeszcze szansę). Zwłaszcza, że żenić się już nie trzeba, dzieci są, dom jest, ślub był. Odfajkowane. Nie widz tu żadnej desperacji. Dojrzały związek dorosłych ludzi. A byłe żony - młodo ślub, z młodym kolesiem bez doświadczeń, brak domu, brak samodzielności, szybka ciąża (często do ołtarza z brzuchem pod nosem) bo już wszytkie koleżanki mają dziecko albo męża, albo już po studiach będzie trudno kogoś złapać, albo "bo już tyyyyle jesteśmy razem", albo babcia i ciocia się ciągle pytają, albo bo 30 na karku... - to jest właśnie DESPERACJA! -- Brawo. Doskonale powiedziane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Pewnie obecna zonka twojego braciszka byla kasiasta.Tacy jak on lubia takie .I bedzie chodzil jak piesek na smyczy." xxx nie, nie była kasiasta, masz jeszcze jakieś teorie? czasem zamiast wymyślać głupoty wystarczy spojrzeć poza czubek własnego nosa, wtedy wszystko staje się możliwe, nawet to, że są na świecie ludzie którzy myślą inaczej niż ty i nie paują do twoich durnych teorii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Panowie nie badzcie tchorzami,powiedzcie swojemu dziecku ze go nie kochacie ,ze wolicie dzieci z nowego zwiazku,ze tylko te sa kochane.Niech dziecko wie,kim jestescie,niech nie maja zludzen,ze moze jednak cos dla ojca znacze.Tak bedzie uczciwie. ***** A to nie jest oczywiste?? Czy te dzieci porzucone przez ojców są aż tak głupie, żeby po latach jeszcze wierzyć, że tatuś je kocha?? Nie dzwoni, nie pisze, nie odwiedza, nie wysyła prezentów na urodziny, ani na święta ani na dzień dziecka od kilku lat. W dzisiejszych czasach, gdzie nat jak gdzieś daleko wyjechał to wystarczy w google wklepać i wyskoczy jakiś Fejsbuk albo Blog albo Nasza Klasa albo co innego. Więc się pytam - głupie te dzieci czy upośledzone? A może mamusia głupia i wmawia, że tatuś kocha i tęskni tylko niedobra pani mu nie pozwala (tak jak niedobra pani zabrała tatusia, który kiedyś kochał mamusię przecież i te dzieciaczki z miłości wielkiej począte). Desperacja chyba nie kończy się na tym ślubie z brzuchem tylko genetycznie jest przekazywana kolejnym pokoleniom i tak cale rzesze byłych żon desperacko wierzą, że kochający facet z dnia na dzień odchodzi bo go jakaś dupa zabiera, a potem rzsz dzieci porzuconych przez tatusiów wciąż wierzą, że oni je kochają i tęsknią, bo przecież jak były małe to się do zdjęcia z dzieckiem tatuś uśmiechał i nawet na sanki dwa razy zabrał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moze byla za biedna,zeby ja dobrze traktowac?A moze byla przecietna z urody i tego rodzina nie akceptowala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dlaczego dziecko powinno szukac w necie informacji,lepiej jak tatus powie osobiscie nie kocham cie corko/synu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość Panowie nie badzcie tchorzami,powiedzcie swojemu dziecku ze go nie kochacie ,ze wolicie dzieci z nowego zwiazku,ze tylko te sa kochane.Niech dziecko wie,kim jestescie,niech nie maja zludzen,ze moze jednak cos dla ojca znacze.Tak bedzie uczciwie. ***** A to nie jest oczywiste?? Czy te dzieci porzucone przez ojców są aż tak głupie, żeby po latach jeszcze wierzyć, że tatuś je kocha?? Nie dzwoni, nie pisze, nie odwiedza, nie wysyła prezentów na urodziny, ani na święta ani na dzień dziecka od kilku lat. W dzisiejszych czasach, gdzie nat jak gdzieś daleko wyjechał to wystarczy w google wklepać i wyskoczy jakiś Fejsbuk albo Blog albo Nasza Klasa albo co innego. Więc się pytam - głupie te dzieci czy upośledzone? A może mamusia głupia i wmawia, że tatuś kocha i tęskni tylko niedobra pani mu nie pozwala (tak jak niedobra pani zabrała tatusia, który kiedyś kochał mamusię przecież i te dzieciaczki z miłości wielkiej począte). Desperacja chyba nie kończy się na tym ślubie z brzuchem tylko genetycznie jest przekazywana kolejnym pokoleniom i tak cale rzesze byłych żon desperacko wierzą, że kochający facet z dnia na dzień odchodzi bo go jakaś d**a zabiera, a potem rzsz dzieci porzuconych przez tatusiów wciąż wierzą, że oni je kochają i tęsknią, bo przecież jak były małe to się do zdjęcia z dzieckiem tatuś uśmiechał i nawet na sanki dwa razy zabrał. A ja uważam podobnie że ojcowie powinni mieć na tyle cywilnej odwagi by zebrać wszystkie swoje dzieci razem i powiedzieć prawdę. Przed dziećmi z obu związków,niech wytłumaczą swoje postępowanie. Wtedy być może i te kolejne dzieci troszkę więcej zrozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zaraz jakas kochanica sie odezwie i bedzie wszystkich pouczac jaka to zona byla zla ,ze misiu musial uciekac do kochanki zapominajac o dzieciach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie ważne jakie są powodu takiego zachowania. Ja nie rozumiem tylko jednego jak wy możecie to akceptować i bronić jeszcze takich mężczyzn? Uważam że takie coś jest karygodne. Kocha się bezwarunkowo swoje dzieci. A może mężczyźni nie są zdolni do takiej miłości? Dziecko to dziecko. Jak może być że na początku jak jest z matką to je kocha a po rozwodzie nagle przestaje. Jak rozstanie się z drugą żoną to też dzieci przesranie kochać bo nie kocha już matki? Dla mnie to jest chore i nie do usprawiedliwienia. Oczywiście mówię tu o dzieciach świadomych, którzy ojcowie chcieli jak jeszcze byli w pierwszym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jak byla wpadka to tych dzieci juz nie nalezy kochac i szanowac?Czy one sa gorsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie o to mi chodziło że dzieci z wpadki są gorsze. Tylko że jest różnica między dzieckiem którego ojciec chce po urodzeniu go kocha a dzieckiem którego ojciec jeszcze przed narodzinami nie chce i np zostawia kobietę w ciąży. To tak samo jak niektóre kobiety usuwają dzieci lub oddają bo nie chcą. Nie kochały ich nigdy więc nie można tego wymagać jak kiedyś będą miały drugie. Ale jeżeli facet decyduje się na dziecko ono się rodzi on je kocha potem nagle rozstaje się z matką dziecka już jej nie kocha to dziecko automatycznie też przestaje kochać - dla mnie takie zachowanie jest chore. I uważam że jeżeli drugie małżeństwo się rozpadnie to drugie dzieci skończą tak samo nie ważne jak pozornie dobrym tatusiem jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje ,ale czesciowo.Jesli ludzie wspolzyja ze soba to musza ponosic konsekwencje tego.Niema 100 procentowej antykoncepcji ,Odpowiedzialny czlowiek jednak powinien wziac za swoje zachowanie odpowiedzialnosc.Nigdy nie powinien odwrocic sie od potomka bo to jego krew i geny.Moze to trudne,ale mozliwe ,tylko trzeba chciec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katiuszka pip pi
Mam mieszane uczucia. Jak baba, a wiemy dobrze, że to często się zdarza, oszukuje faceta że bierze tabletki i zachodzi i oczekuje niewiadomo czego. Moja koleżanka zrobiła tak facetowi. On proponował dodatkowo prezerwatywy, ale ona mu mówiła, że nie lubi i zapewniała go, że się bierze pigułki. Zaszła więc z premedytacją w ciążę, facet od niej odszedł, bo jak widać dziecko to za mało. I co ? I ona teraz wielce zdziwiona jaki on nieodpowiedzialny. Nie mówię, że to dobrze odcinać się wtedy od dziecka. Absolutnie nie. Chodzi mi tylko o to, że to lekko niedorzeczne odstawiać takie numery a potem mieć oczekiwnia i być wielce zdziwionym, że facet nie jest tatą z czasopisma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam bardzo podobną sytuację, jak osoba pisząca o prośbie ojca o szpik. Mój ojciec rozwiódł się z moją mamą jak miałam niecałe 2 lata - znalazł sobie nową, młodszą kochankę. Alimenty płacił "w kratkę", widywałam go mniej więcej raz na dwa lata, nigdy nie dzwonił nawet na urodziny. Jak mama chciała interweniować w sprawie alimentów to jego "nowa pani" stwierdziła, że ona ma to gdzieś, bo teraz tylko ona i jej dzieci się liczą. Ostatni raz ojca widziałam w wieku 13 lat, obecnie mam 32. Jakie było moje zaskoczenie, gdy jakieś 4 lata temu zobaczyłam w drzwiach mieszkania moją mamę i "nową panią" ojca, płacząca i proszącą żeby zgodziła się zrobić badania szpiku do przeszczepu, a on sam nie mógł przyjść, bo jest w ciężkim stanie. Okazało się, że mój szpik pasuje, więc go oddałam. Po tym wszystkim nagle się poprawiło - poznałam rodzeństwo (siostrę i brata) z ojcem utrzymywałam oficjalne kontakty (święte, urodziny itp.). Do dnia, gdy ojciec postanowił jakieś 2 lata temu spisać testament. Bratu miałoby przypaść mieszkanie, siostrze samochód i udziały w firmie ojce (wykonują ten sam zawód), a mi domek letniskowy w górach. Gdy ojciec obwieścił to swojej rodzinie zrobiła się straszna chryja - "nowa pani" i jej dzieci wydzierały się, że domek należy się im, że ja się "wprosiłam" w ich rodzinę, że kradnę ich majątek. Po tym wszystkim sama zaczęłam krzyczeć tak głośno, że chyba pół dzielnicy mnie słyszało. Kontakty zerwałam, ojciec czasem próbuje dzwonić, ale nie odbieram. W gruncie rzeczy do dziś czuję się jak śmieć, który był im potrzebny tylko w potrzebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To straszne co napisalas,ale czesto te drugie wywijaja numery dzieciom z pierwszego zwiazku.Ale ty zachowalas sie pieknie,uratowalas zycie .Matka moze byc z ciebie dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fakt że decydując się na współżycie powinno ponosić się odpowiedzialność ale są różne w życiu sytuacje np ja jestem w ciąży z moim mężem który był bezpłodny przez wiele lat się nie zabezpieczaliśmy a tu nagle niespodzianka. Zrobił znów badania na płodność i co się okazało jednak jest chociaż że poprzednie przekreślały go całkowicie. Oboje cieszymy się z dziecka i nie wyobrażam sobie ani ja ani on żeby go nie kochać pomimo tego że nie planowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gratuluje i zycze szczesliwego rozwiazania.Jestes madra kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale ta twoja sytuacja jest jeszcze inna, co innego nieplanowane, a co innego poczęte poprzez kłamstwo, że biorę tabletki jak nie biorę, bo jak "mu urodzę to go do siebie przywiąże". Znaczy róbcie tak sobie, mi to rybka. Tylko jak już któraś robi takie numery to spoko, ale to po co się potem dziwi, że facet nie kocha dziecka nad życie i nie jest ojcem takim jak Dżepetto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu z 1905 smutne to ... Pokazuje to wszystko. A ty pamiętaj o zachowku . Niestety podejrzewać można że tamta druga sama wepchała męża do was bojąc sie że stary zdechnie i stracą majątek/źródło utrzymania . Byłaś potrzebna jako podtrzymanie życia dojnej krowy dzięki której owa pani i jej pociechy żyją w dobrobycie . Taka prawda . Zostałaś instrumentalnie wykorzystana i tyle .Jak da Ci się przeżyć drugą żonę wtedy masz 1/3 majątku ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość z 1905
Nigdy nie chodziło mi o pieniądze ani o ten cholerny domek w górach - mój status materialny jest porównywalny, o ile nie lepszy niż rodzeństwa. Wiem, że mam prawo do zachowku, tyle że nie mam siły już nigdy więcej taplać się w tym bajorze, szkoda mi nerwów. Najgorsze jest to, że kiedy zaczęłam się z nimi spotykać pierwszy raz poczułam się "kompletna", tym bardziej, że i fizycznie, i psychicznie jestem bardziej podobna do ojca niż mamy. A co jest najśmieszniejsze - mój mąż jak poznał mojego brata stwierdził, że wyglądamy jak bliźniaki. Ale cóż - w życiu nie zawsze układa się tak jakbyśmy tego chcieli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×