podzial obowiazkow nie daje rady

Oj doprawdy? :) i wnioskujesz to po? To nie uniwersytet, zasobem slownictwa sie tu przechwalac nie musze.

Mam 30 lat i jestem facetem. Tak zlozylo sie nam w zyciu, ze bylem okolo dwoch miesiecy sam w domu z 1,5 letnim dzieckiem - mialem urlop, zona pracowala praktycznie od rana do nocy. (koniec pewnego waznego projektu). Nie powiem, ze byl to relaks, ale bardzo przyjemny dla mnie czas w domu z malym. Dom byl posprzatany, dziecko nakarmione, ciepla obiadokolacja dla nas obojga na wieczor przygotowano, zakupy, pranie - wszystko na biezaco. Zdazylem w tym czasie jeszcze przeczytac kilka interesujacych ksiazek - i top wszystko pogonie, bez niepotrzebnego stresu. Dlatego wiem o czym mowie twierdzac, ze osoba bedaca w domu z dzieckiem (czy kobieta czy mezczyzna) jest w stanie i powinna powaznie traktowac swoj wklad do partnerstwa wnikajacy z takiego a nie innego podzialu obowiazkow.

A co, maz to jakis bankomat, skoro on teraz sam pracuje i kase przynosi, ktora Ty, cipo, ciagniesz? Wiec zanmknij dzioba i sie wywiazuj z obowiazkow domowych a nie znowu zmeczona dziunia wymawia sie raczkujacym dzieckiem. Do roboty leniu, to zobaczymy, jak bedziesz spiewac po [powrocie do domu i oczym bedziesz marzyc.

Brutalne, ale sluszne. Do roboty, glupia...... .