Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Katt_

Czy to możliwe, że dla mnie się zmieni?

Polecane posty

Witajcie, Mam problem, nie wiem co myśleć, chciałabym poznać Wasz punkt widzenia… Mojego narzeczonego poznałam w pracy ponad 3 lata temu. Byłam niedługo po studiach, dopiero zdobywałam doświadczenie- natomiast on, chociaż niewiele starszy ode mnie był już dyrektorem naszego działu, chociaż w zasadzie głównie dzięki ojcu, który jest prezesem. Zauroczyłam się nim od pierwszego wejrzenia i wcale nie byłam jedyna- cała żeńska część firmy do niego ukradkiem wzdychała- przystojny, inteligentny, zabawny, czarujący…I oczywiście zajęty. Z ówczesną partnerką byli w związku już od wielu lat, wspólnie mieszkali. Dla Marcina, który lubił piękne kobiety nie była to jednak żadna przeszkoda…Zdawał sobie sprawę ze swojego uroku, z tego jak działa na kobiety i z tego korzystał- zdradzał ją notorycznie. O żadnej z kochanek nie myślał oczywiście poważnie- po kilku miesiącach znajdował sobie kolejną, ze stałej partnerki nie chciał jednak zrezygnować. Nie pochwalałam takiego zachowania ale poza tą „słabością” pokazywał się od naprawdę dobrej strony. Zaprzyjaźniliśmy się, spędzaliśmy razem dużo czasu, świetnie się dogadywaliśmy. Po ponad roku nagle zdaliśmy sobie sprawę, że łączy nas coś więcej niż tylko przyjaźń, zaczęliśmy się zbliżać do siebie. Ja starałam się z tym walczyć, nie chciałam być tylko kolejną kochanką w jego życiu, nie chciałam być nie fair w stosunku do jego dziewczyny. Rozum nie potrafił jednak zwyciężyć nad sercem, które w całości należało już do niego. Na całe szczęście wystarczyło mi na tyle silnej woli, by nie pójść z nim do łóżka. Zapewniał że od niej odejdzie, że już jej nie kocha, że nie chce już z nią być- jednak tego nie robił. A ja czekałam, wierząc że może czeka na odpowiedni moment…aż okazało się, że w tym samym czasie jej obiecywał coś zupełnie innego. Załamałam się, chciałam rzucić pracę, wyjechać jak najdalej- po urlopie zdecydowałam jednak zachować rozsądek, a w pracy starałam się go ignorować i zachować jedynie służbowe relacje. Nie było to łatwe bo za wszelką cenę chciał odzyskać moje zaufanie. W końcu zerwał z dziewczyną. Zapewniał o swojej miłości, o tym jak bardzo mu na mnie zależy, mówił że nigdy wcześniej czegoś takiego nie czuł- a ja chociaż pełna wątpliwości nie umiałam się dłużej opierać. W pracy nasz związek był różnie odbierany, szczególnie, że dostałam awans więc chodziły różne plotki. Myślałam żeby zmienić pracę- ale przyznaję, wolałam mieć go jednak na oku ;) Kiedy mi się oświadczył…poczułam się najszczęśliwsza i wyjątkowa. Świadomość, że to właśnie mnie wybrał, że chce abym została jego żoną była dla mnie gwarancją, że naprawdę myśli o mnie poważnie, że naprawdę mnie kocha.  Pomimo tego…mam dużo obaw, wątpliwości. Mało kto wierzy w jego przemianę. Moi rodzice zupełnie go nie akceptują, powtarzają mi ciągle, że to nie jest mężczyzna odpowiedni dla mnie, mają go za rozpieszczonego, bogatego dupka, który prędzej czy później mnie skrzywdzi. Ciągle wokół słyszę głosy, że on się nigdy nie zmieni, że będę cierpieć bo "ten typ tak ma", a ja jestem tylko kolejną panienką. A mi udziela się strach, że nawet jeśli teraz jest w porządku to np po ślubie wróci do swoich nawyków. Nie zniosłabym jego zdrady…Ale nie wyobrażam sobie też życia bez niego. Jeszcze gdyby nie kręciło się wokół niego tyle kobiet wszystko byłoby łatwiejsze. Nie chcę popadać w paranoje kiedy widzę go z jakąś kobietą czy kiedy wyjeżdża gdzieś służbowo, chociaż różne myśli przychodzą mi do głowy. Ciężko się od nich odciąć gdy wszyscy wmawiają mi takie scenariusze. Kilka razy rozmawiałam z nim o tym, mówiłam że boję się że będzie mnie oszukiwał tak jak tamtą dziewczynę, w dodatku ma w tym już taką wprawę że pewnie nawet bym się nie zorientowała. Jednak kiedy jest przy mnie, kiedy mówi że dopiero przy mnie poznał czym jest prawdziwa miłość i nigdy mnie nie skrzywdzi- wtedy nie umiem mu nie wierzyć. A jednak obawa czy powinnam się w to pakować pozostaje… Zostalam juz kiedys zdradzona i nie zniose tego drugi raz, zwlaszcza ze tak bardzo go kocham...Do slubu zostalo niewiele czasu a ja coraz bardziej sie boje, ze on po prostu nie bedzie sie umial zmienic :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
strasznie długi ten wpis, dlatego pewnie zero odpowiedzi. (ludziom nie chce się tylko czytać). ja też nie przeczytałam wszystkiego, ale na pytanie w tytule mogę odpowiedzieć: nie. liczenie na to, że facet się zmieni dla kogokolwiek, w jakimkolwiek celu, pod jakimkolwiek ultimatum, to największy błąd kobiet. nie zmieni się dla Ciebie na dłuższą metę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×