Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość muśliNka

Warunki dla matek w SZPITALU

Polecane posty

Gość gość
a mentalność ludzka tez się nie zmieni w kilka lat. Jeszcze wcale nie tak dawno nasze matki nie mogły leżeć z nami w szpitalu a ojcowie po urodzeniu dziecka widzieli je dopiero w domu więc postęp i tak ogromny, do jeszcze większego trzeba więcej czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje drzewko pomarańczowe wymiata!!! 100000/10 :) owszem że dla dziecka się poświęcisz choćby nie wiem co ale SKORO MOŻNA UŁATWIAĆ TO PO CO UTRUDNIAĆ ludzie no?! nie rozumiecie, ze tak na prawdę samopoczucie opiekuna jest tak samo ważne, spójrzcie na to całościowo każdy trybik jest ważne dziecko lepiej zdrowieje jak toś przy nim jest i jeszcze do tego wypoczęty, świeży, uśmiechnięty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje drzewko pomarańczowe-> matki nikt nie traktuje jak śmiecia a matka nie szanuje personel medyczny. Tak, działa to w obie strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
matki nie szanują personelu medycznego, ani lekarzy, ani salowych ani pielęgniarek, myślą że sa pępkiem świata, więc trudno żeby w szpitalu ktokolwiek o potrzebach takich p*****lniętych mamusiek myślał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muśliNka
ja nie jestem żadną cierpiennicą- siedziałam cały czas przy dziecku, bałam o nie mimo płaczu i załamania psychicznego. Nie okazywałam żadnej złości wobec personelu, kiedy trzeba było wstać wstawałam, kiedy trzeba było zrobić pomiar robiłam.. wszystko robiłam w trosce o moje chore dziecko. Chodzi mi tylko o to, że to był bardzo ciężki dla mnie czas.. rodzina pomagała jak mogła, ale nikt nie zostanie mi z dzieckiem na noc w szpitalu, szpital mamy daleko od domu więc w ciągu dnia też nie miałam gdzie wyjść i się przespać... Ja się nie użalam nad tym... ale chciałabym aby traktowano mnie jak człowieka, jak matkę- z godnością i wyrozumiałością. Ja starałam się pomóc personelowi, dlaczego oni nie mogli pomóc mi chodź by w dokonywaniu bardzo długich i monotonnych pomiarów, które do nich należą? to przykre, że nawet Wy mnie potraficie zrozumieć cierpienia psychicznego i w połączeniu z obowiązkami, które do mnie nie należą przez 24h na dobę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To chyba zależy od szpitala. U nas są leżanki dla rodziców (co prawda ilość ograniczona ale są), jest dla nich łazienka z prysznicem, pielęgniarki same podają leki i robią inne czynności medyczne (mierzenie ciśnienia itp.). Do matki należy tylko taka zwyczajna opieka nad dzieckiem - zmiana pieluchy itp. A dodam, że to szpital w naprawdę małej mieścinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje drzewko pomarańczowe
Ja nie mówię, że ma być jak w Londynie z dnia na dzień ale trochę otwartości, życzliwości i dobrej woli wystarczy, przestańmysobie wmawiać, że jesteśmy czymś gorszym i nie zasługujemy na trochę komfortu w szpitalu kurde płacimy podatki, a moja składka zdrowotna mało mnie nie zabiła cyframi jak zobaczyłam moje roczne rozliczenie :P hehe to pewnie tak jak wy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jaka mamy mentalność to nawet w tym temacie widać. Ja absolutnie się zgadzam z autorką- całe szczęście nigdy nie znalazłam sie z dzieckiem w szpitalu- ale moj aprzyjaciółka była. Wróciła w takim stanie, ze szok. Salowe miały dzieci gdzieś- nic to, ze pół sali śpi, one musza teraz posprzątać, i dawaj z mopami sie tłuką. Dzieci pobudziły, jeden ryk- a te nic, widać przyzwyczajone. W nosy też robiła wszystko za pielęgniarki, które...spały w dyżurce. Po prostu personel medyczny bazuje na tym, ze z dziećmi przeważnie są matki, słabe psychicznie, bo boją się o dzieci, wiec dawaj. Ja pamiętam jak po porodzie przyszła baba od laktacji i miała mi pokazać jak mam przystawiać. Poprosiłam ją, zeby mi pokazała na drugiej piersi, bo ta mnie boli. Usłyszałam, ze on anie będzie sie pochylała i albo wyjmuję piers, albo ona idzie do nastepnej bo nie ma czasu sie cackać. No starsznie mi przykro, ale poprosiłam o dyrektora i babon dostał opierdziel. I bardzo dobrze, bo to jej praca, którą powinna wykonywac jak najlepiej. A jak sie nie nadaje niech zmieni zawód. Kropka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm troche to dziwne , ale w moim miescie nikt nie protestuje jak spałam z dzieckiem na materacu takim dmuchanym w szpitalu na Niekłańskiej salowa wchodziła o 8 rano , kilka lat temu to było a jak chciałam sie wyspać to wykupiłam łozko bo juz po tygodniu miałam dośc .Nie ma takiej opcji u Ciebie , obiad miałam jak zapłaciłam a jak nie barek jest na dole a z łazienki kazdy korzystał .Więc nie wiem co Ty i gdzie opisujesz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muśliNka
drzewko pomarańczowe- cieszę się, że mnie rozumiesz. Myślę, że nie wymagam wiele... kiedy proszę o to, aby ktoś wykonał swoją pracę.... (podczas gdy i tak wykonuję 75% jego obowiązków). Kiedy trafiłyśmy do szpitala nie było nawet krzesła przy łóżku, nie mówiąc o jakieś rozkładanej leżance- nic nie było. Mój mąż musiał pobiegnąć do obi po fotel, abym mogła gdzieś usiąść i się przespać. Później diagnoza- powalenie z nóg... przerażenie, wielki ból co będzie dalej ? jak sobie poradzimy? kołatanie serca... ręce się drążą... po czym 5 minut później przychodzi pielęgniarka, że muszę dziecku leki podać.. zostawia je na blacie... nie mówi do mnie nic... ja nie wiem co z nimi zrobić i jak je podać... biegnę do tej pielęgniarki i pytam... ona do mnie, że "jak to? to Ty nie wiesz? ja teraz nie mam czasu Ci wyjaśniać..." Za godzinę przychodzi i każe podłączyć dziecko do aparatury... i robić spisy... ja cała w nerwach - bo nie wiem co z moim dzieckiem- muszę się martwić kolejną rzeczą, która jest jej obowiązkiem... Później trzymam dziecko na rękach i je karmię- przychodzi salowa i każe wszystkim wyjść, mam zostawić w łóżeczku płaczące dziecko z głodu, bo ona podłogę myje... wychodzę z kolejnym bólem na sercu... Później środek nocy- kolejne pomiary... Ból psychiczny..z tym zmęczeniem to katastrofa. Przez dzień nie miałam już sił zajmować się dzieckiem... padałam na twarz... po 3 tygodniach byłam już wrakiem kobiety, śpiącej po 3 godziny dziennie... Naprawdę uważacie, że tak wiele wymagam ? że taka zła jestem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak myslisz, o ktorej ta salowa stara, zeby o szostej byc w pracy i co moze sobie myslec o takiej ksiezniczce na ziarnku jak Ty? Tobie sie naprawde zdaje, ze one tylko sale chorych i korytarz mopem obmyja i potem w nosie dlubia??? A kto pucuje i dezynfekuje sale operacyjne, wychodki na oddziale zakaznym .td itp Sale szpitalne czesto sa male, tak male, ze brak miejsca dla pacjentow. Ty chcialabys do kazdego lozka dodatkowe lozko dla odwiedzajacych? To nie hotel. A na podlodze nie wolno spac z wielu powodow. Jak w nocy zajdzie potrzeba ratowania zycia twojego dziecka, to maja miec wolny dostep, a nie sie o twoje bety potykac :-p Pomiar cisnienia 2 godziny??? Kogo ty chcesz nabrac? A jak C****elegniarki "kaza" cos podobnego robic to czemu nie odmawiasz tylko sie tutaj produkujesz??? Bylam ze swoim dzieckiem w szpitalu i bywalam w szpitalu u siostrzenicy, nie tygodniami, ale miesiacami i nigdzie takich glupot nie slyszalam. Kazdy sie cieszyl, ze MOZE byc przy dziecku, bo wczesniej moglas co najwyzej raz w tygodniu dziecko odwiedzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muśliNka
a z tym, że w środku nocy pielęgniarki śpią w dyżurce to święta prawda. Kobieta z mojej sali poszła w środku nocy po pielęgniarkę, bo jej dziecko duszności dostało- musiała budzić ją z fotela bo tak chrapała... ;/ poszła obrażona, że musiała wstać... masakra... Zadzwonili po lekarza, który oczywiście też spał- i też był zły.. ale już trochę mniej... okazało się, że dziecko prawie się nie udusiło, musieli je inhalować... czy to jest normalne? A gdyby tej mamy nie było przy dziecku (tak jak piszecie, że byłoby wygodniej dla personelu)- to dziecko by zmarło, bo nikt by nawet nie zauważył, że coś się dzieje... I oświecę Was- takich przypadków jest mnóstwo! mnóstwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miałam nieprzyjemność spędzić tydzień w szpitalu dziecięcym. Dodam że ma niezbyt pochlebne opinie wśród rodziców, duży szpital kliniczny. Miałam wrażenie że specjalnie rodzice (oczywiście nie wszyscy, ale spora większość) wszystko robi na przekór zasadom i wbrew personelowi 1) notorycznie łamany zakaz wchodzenia w ubraniach wierzchnich, z brudnych butach, z płaszczami, kurtkami wchodzenie np na sale gdzie są dzieci bez żadnej odporności, noworodki w inkubatorach ;/ 2) przyprowadzanie chorych dzieci, rodzeństwa na oddział- niemalże codziennie widziałam jak ktoś kicha i prycha na sali 3) przynoszenie gorących napoi na oddział, gdzie dzieci często biegają, potem położenie ich w dowolnym miejscu, tak aby możliwie łatwo dziecko mogło go zrzucić i się oparzyć 4) jak na złość personelowi wnoszenie wszystkiego co zabronione i wieeelki bulwers że ktoś zwraca uwagę Mam wrażenie że rodzice w szpitalu zachowują się jak zwyczajne bydło, bez szacunku dla dzieci, innych rodziców, personelu, notorycznie łamią zasady. Powinni wyrzucać takich ze szpitala bo to jakiś koszmar jest ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
albo dezynfekcja rąk wielkimi lierami była kartka na drzwiach "stop, zdezynfekuj ręce". Ale nieeeee, mamuśki z brudnymi łapami dotykały wszystkiego a potem dziwić się że co drugie łapało rotawirusa ;./ pielęgniarka opowiadała że jak na sali obok była reanimacja, rodzic stanął na środku sali i bawił sie z dzieckiem zamiast wyprowadzić je na korytarz, a lekarz nie mógł się dostać do umierającego dzieciaczka z defibrylatorem dosłownie, musiał się przepychać i kłócić ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiekszosc z tych rzeczy moznaby latwo zmienic, to nie kwestia srodkow a mentalnosci. Mialam okazje byc w szpitalach w 3 roznych krajach, w tym w Polsce i zgadnijcie gdzie bylo najgorzej? Tylko w Polsce jakas pigula miala do mnie pretensje ze chodzac po szpitalu o kulach zakladam na sprawna noge tenisowke (nowa, czysta) a nie kapcia, w ktorym sie slizgam, bo jakis madry inaczej wypastowal podloge na oddziale ortopedii. Tylko w Polsce pielegniarka przychodzaca w srodku nocy podac leki wlacza halogeny na suficie, w innym kraju pielegniarki chodzily z latarkami zeby nie budzic pacjentow. Krzyki pielegniarek na korytarzu od 6 rano? to norma. Obok mnie lezala dziewczyna po wypadku, ktora chciala w nocy skorzystac z toalety na drugim koncu korytarza - myslicie ze pielegniarkom chcialo sie ja zaprowadzac? po co, lepiej zalozyc jej pampersa, a jak po bezskutecznym wzywaniu pielegniarki dziewczyna jakims cudem sama wstala i niechcacy zasikala podloge to mialy wielkie pretensje. Trzeba miec konskie zdrowie zeby isc do szpitala w Polsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muśliNka
nie będę tutaj pisała o chorobie mojej córki, ale tak pomiar dokonuje się 2 godziny, aby zobaczyć czy podany lek nie oddziałuje źle na organizm- czego nie da się zmierzyć jednorazowo. No, ale chyba wiesz lepiej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pielęgniarka opowiadała że jak na sali obok była reanimacja, rodzic stanął na środku sali i bawił sie z dzieckiem zamiast wyprowadzić je na korytarz, a lekarz nie mógł się dostać do umierającego dzieciaczka z defibrylatorem dosłownie, musiał się przepychać i kłócić ;( NORMA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muśliNka
gościu wyżej- Ty piszesz o odwiedzających a nie o mamach śpiących na oddziale a to spora różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I przestancie sie dziwic, ze lekarze spia!!! Oni maja np. 36 godzinna zmiane!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie, piszę o matkach śpiących z dziećmi, a nie dochodzących

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co mnie obchodzi jego 36godzinna zmiana??? W pracy sie pracuje, a nie śpi! Sama kiedys jechałam na pogotiwe, mam astme i dostałam ataku. Pielegniara powiedziała, ze nie obudzi lekarza, bo przed chwila zasnąl!!! Wybłagalam tylko, zeby mi przepisala steryda na rozkurczenie pluc i gnaliśmy do całodobowej apteki. No sorry, ale albo ktos pracuje albo spi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne... i pielęgniarka sama wypisała receptę na steryd? ;/ wez nie pieprz głupot

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość muśliNka
no niestety Polskie warunki w szpitalach są tragiczne- ale cóż Polacy chyba lubią żyć w takich warunkach patrząc na Wasze warunki życiowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja leżałam ostatnio na patologii ciąży i szczerze mówiąc nie zazdroszczę ani lekarzom ani położnym. Oddział diametralnie inny ale zasady zapewne takie same - jeden lekarz na oddział na 24 godziny, zostaje sam od ok. 12 do 6 kiedy to schodzi z dyżuru. W międzyczasie robi usg, na które były zapisy, ma konsultacje, zabiegi itp. itd. A nie daj boże jak trzeba przyjąć pacjenta - lekarz bada, robi wywiad i wszystko musi wstukać w komputer - pół godziny się schodzi a inne obowiązki czekają. Położna zostaje jedna od 16 do 6 rano - a różne kobiety leżą na takim oddziale - niektóre niechodzące, z pampersami. To ich praca oczywiście ale nóż się w kieszeni otwiera bo na nowe limuzyny dla rządu to jest ale na więcej personelu na dyżurach to już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ci się nie podoba to wyjedz z kraju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ani lekarz, ani szpital nie sa winni temu, ze system jest chory. Ze takie zmiany sa dopuszczalne. Kierowca tira musi robic ustawowe przerwy, inaczej dostanie mandat. Praca lekarza jest niestety inaczej zorganizowana :-\ i zmiana nie oznacza, ze ma caly czas pracowac na pelnych obrotach. Ma byc w gotowosci. I w tym przypadku nie mam nic przeciwko temu, ze lekarz spi. Jak mam operowac moje dziecko to niech robi to wypoczety i trzezwo myslacy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zgodnie z prawem lekarz/pielęgniarka ma prawo spać na dyżurze, wypowiadał się już na ten temat niejeden sąd najwyższy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sprzataczka , salowa w szpitalu jest od sprzatania wiec nie miej ksiezniczko pretensji,że lata z mopem .Ona nie bedzie czekac kiedy ty się wyspisz bo to jej robota i musi to zrobic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorka ma wiele racji. Spędziłam wiele tygodni na różnych oddziałach z dzieckiem. Do pracy personelu nie mam raczej zastrzeżeń, bo zdaję sobie sprawę, że mają swoje obowiązki, pielęgniarek jest mało itp. Jednak warunki na oddziale, wieloosobowe sale, niemożność przespania ciągiem nawet 2 h, brak łazienek i toalet, z których mogą korzystać rodzice itp. nie powinien mieć miejsca w cywilizowanym kraju. Kto nie miał "przyjemności" spędzić choćby jednego dnia na takim oddziale niech lepiej się nie wypowiada. Osoby, które piszą, że pielęgniarki wolą, żeby nie było matek przy dzieciach, są w wielkim błędzie. Dla nich obecność rodzica przy dziecku to wielka pomoc. Wyobraźcie sobie oddział, gdzie jest 20 dzieci (głównie małych - od 0 do 3 lat) i 5 pielęgniarek. Nie są w stanie ogarnąć wszystkich dzieci - nakarmić, wykąpać, podać leki, pobierać krew itp. Na jednym z oddziałów pielęgniarki wręcz były przerażone, gdy rodzic nie był pewien, czy będzie mógł być z dzieckiem cały czas. Gdy musiałam pilnie zostawić dziecko na kilka godzin samo, to zajmowały się nim inne matki, bo pielęgniarki nie miały czasu na chwilę nawet do niego podejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×