Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Nie zaproszę moich rodziców na ślub i wesele, wstydzę się

Polecane posty

Gość gość

Planujemy z narzeczonym ślub. Moi rodzice to prości, nieobyci ludzie, szczerbaci, mówiący gwarą - wcale nie są starzy. Są około 50-tki. Zawsze się ich wstydziłam... Z kolei rodzina mojego narzeczonego jest zupełnie inna. Wszyscy mają wykształcenie wyższe, świetnie wyglądają, są dobrze ubrani, ładnie i mądrze się wysławiają. Nie zniosę takiego upokorzenia.... Wolę ich nie zaprosić wcale i wyjść na wyrodną córkę, niż męczyć się przez cały ślub i wesele i czekać aż zrobią jakąś gafę... co wy o tym myślicie? Zanim mnie zjedziecie z góry na dół, wczujcie się w moją sytuację...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie potrafią się zachować przy stole, ojcu odbija się w trakcie jedzenia i wcale nie jest tym speszony... oboje śmierdzą tanimi papierosami... a 'teściowie' odpicowani zawsze aż miło. Teściowie są rocznikowo starsi o około 10 lat... ale wyglądają od moich 10 lat młodziej... a rozmowa? Na pewno nie będzie się kleiła. Palną coś głupiego (na 100%) i tylko się najem wstydu... przy jego rodzinie i moich znajomych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggość
Nie daj Boze takiej "corki"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiesz, nie tylko ślub będzie okazją do spotkania się twoich rodziców z rodziną twojego chłopaka, takich sytuacji przez całe wasze małżeństwo będzie mnóstwo, narodziny waszych dzieci, urodziny tychże dzieci, chrzciny komunie, święta....nie unikniesz tego...zaproś rodziców, masz takich jakich masz, na pewno cię kochają i ty ich kochasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tuturutttu
a nie mozesz znimiporozmawiac i poprosic zeby chociaz raz sie pilnowali co robia i mowia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie daj Boze takiej "corki"..." nie daj boże takich rodziców. współczuję autorko ale co powiesz narzeczonemu i jego rodzicom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu nie ma co komentowac nawet. A kiedy ci jesc dawali i d**e wycierali ci nieobyci ludzie to sie ich nie wstydzilas, glupia kwoko? wczuc sie w twoja sytuacje? moze ty sie wczuj w sytuacje swoich rodzicow, kiedy dowiedza sie, ze ich "corunia" na slub nawet nie raczyla zaprosic, bo teraz sa to dla niej za niskie progi na jej nogi. wstyd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze powiedz,że za wesele ci zapłacą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty dla swoich teściów jesteś jeszcze większą wieśniarą, zawsze nią będziesz, przybłędą, życiowym błędem syna, bo na pewno się na tobie już poznali :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój ojciec jedząc rzuca się nie jedzenie, rozdziawia paszczę pełną ubytków i wpycha tam np. całego ziemniaka, prawie nadziewa się na widelec. Tracę przy nim apetyt... Brak mu CAŁKOWICIE poczucia humoru, wszystko bierze dosłownie... a przy tym uważa się za najmądrzejszego na świecie. I najbardziej pokrzywdzonego - bo inni mają lepiej. Ma roszczeniową postawę, uważa, że mu się wszystko NALEŻY. Jest bezrobotny od lat, nic nie osiągnął, nigdy nie martwił się o utrzymanie rodziny. Studia skończyłam, bo pracowałam i dostawałam stypendium socjalne. Ojciec, kiedy mówi, pokrzykuje - domena ludzi prostych i ograniczonych. Wszystkich ma za debili. I nie widzi jaki sam w tym wszystkim jest daremny i prosty. Prawdę powiedziawszy nienawidzę go. Za to nieudacznictwo i chamstwo. Nigdy się nie przejmował ani żoną ani dziećmi. Jedyna jego zaleta, że nie pił ani nie bił. Ale palił zawsze, jak smok. Oboje palili, nawet jak nie było 2 zł na bochenek chleba to paczka papierosów musiała się znaleźć. Na domiar złego nas posyłali po fajki, często na kreskę. Mnie i mojego młodszego brata... Dopiero jak dorosłam zobaczyłam jakie to było upokarzające... teraz mam słowotok, piszę mechanicznie i chce mi się płakać... jak wspominam dzieciństwo... wyrwałam się z tego przeklętego k***idołka a ten smród nadal się za mną ciągnie. Kładzie się na moje teraźniejsze życie cieniem... Nie mogę snuć beztroskich planów jak reszta koleżanek... nie mogę przyjechać do domu rodzinnego z narzeczonym na weekend... nie mogę zorganizować obiadu zapoznawczego obu rodzin. Zamiast tego muszę kombinować jak z tego wybrnąć i jak nie wyjść w oczach wszystkich na bezduszną wyrodną córkę... pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggość
Nie daj Boze takich rodzicow???? A co oni? Patologia? Zabili kogos, okradli? To sa powody do wstydu, a nie to, ze sie ojcu przy stole odbija. Rozumiem, ze autorka kupe stokrotkami robi???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggość
Ochhh, jakas ty biedna. Inni mieli gorsze problemy w zyciu, niz to, ze ojciec pali papierosy, a jednak sie rodzicow nie wstydza. Weszlas w lepsze towarzystwo i od razu czujesz sie taka jak oni. A rodzicow masz za nic. Jakos cie jednak wychowali, dawali jesc. Cos jestes im winna. Chociazby to, ze sie ich nie powinnas wypierac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapłacą za wesele? haha grosza mi nie dali odkąd wyjechałam na studia z domu. A i wcześniej nie było lepiej, nie miałam na lekarza specjalistę chociaż miałam powazne problemy, nie było na aparat na zęby, na studniówkę nie poszłam... raz chciałam iść na 18-tkę koleżanki, cała klasa szla. Ojciec zrobił mi awanturę, bo "trzeba bedzie oddawac". Nie poszłam... Na studiach bywałam nieraz głodna, prawie zawsze brakowało mi kasy... Ojciec nie zadzwonił do mnie nigdy, ani razu przez 6 lat mojego mieszkania poza domem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zapros.mozesz poprostu poprosic rodzicow zeby chociaz ten jeden dzien zachowywali sie jak ludzie ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggość
No pewnie. Zwolajcie obrady okraglego stolu i naradzcie sie, co zrobic, gdyby ojciec pierdzial podczas blogoslawienstwa, matka dlubala w nosie podczas odspiewania "sto lat", gdyby zamiast o szczesciu mlodych mowili, jakich debili maja za sasiadow, gdyby ojciec narzygal do salatki jarzynowej a matka przez pomylke, po pijaku, by to zjadal. Faktycznie, musisz zwolac jakis kongres, autorko, najac ochroniarzy, a najlepiej to w ogole wyprzyje sie, ze to twoi rodzice i bedzie po sprawie... zal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Teraz po raz pierwszy czuję, że mam rodzinę, że ktoś się mną interesuje, pyta co u mnie. Wcześniej tego nie miałam... Nigdy nie zapraszałam znajomych do domu. Wstydziłam się. Teraz jak już pracuję i zarabiam na siebie, naprawiam ich błędy z przeszłości, robię zaległe badania, zaczynam się leczyć. Oni mają wszystko w d***e.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ich nie zapraszaj, ale przestań na nich pluć w necie- nie wstyd ci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
myślę że powinnaś ich zaprosić...jacy by nie byli...teraz przy okazji ślubu chcesz się odegrać za nieudane dzieciństwo? ale cóż to znaczy nieudane? bo biedne?? bo nie mieli pieniędzy na wycieczki, na aparat??nie każdemu bozia daje dobry zawód i dobre pieniądze...podejrzewam ze gdybyś nie miała narzeczonego z wyższych sfer i z bogatszej rodziny i nie napatrzyła się na przeciwieństwo twoich rodziców, to dziś byś ich tak okrutnie nie potraktowała słowami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama jestes zal nie jestes w mojej sytuacji wiec nie do konca wiesz jak to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggość
A czy to bylo ich obowiazkiem, by dac ci na studia? Moze ich nie bylo stac? Ale spoko- teraz bedziesz miala nowa, bogata rodzinke na poziomie, oni ci wszystko zapewnia. I nie narobia wstydu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja cię głupia dziewucho zapewniam, że jeszcze zapłaczesz za tymi swoimi nieobytymi rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a komu mam to powiedzieć? Koleżance z modelowej rodziny, z domkiem jak z bajki i fajnymi rodzicami? Wstyd mi. A w sobie już nie mam siły tego trzymać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, ty sama musisz zdecydować jak postąpić, zarówno jedno i drugie wyjście nie będzie dla ciebie komfortowe, masz tu więcej przeciwników niż zwolenników, przemyśl to...jeszcze zapłaczesz za nimi jak umrą, zobaczysz. Nieobyty nie znaczy gorszy, biedny nie znaczy gorszy. Masz ich takich jakich masz, możesz z nimi ewentualnie porozmawiać przed imprezą żeby się postarali o ciut etykiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiiii
ja Cie rozmiem doskonale, bo jak czytam co piszesz to jakbym prawie czytala o sobie.... Nikt Cie nigdy nie zrozumie kto tak nie mial, tylko skrytykuje. Mam ten sam problem co Ty. I tez nie wiem jak to rozwiklac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobry zawód. Pf. Ojciec spał zamiast pracować, nie chciało mu się. Całe dnie wolał spędzać przez telewizorem zamiast wziąć się do roboty. Tylko marudził, że inni mają lepiej. Wiedział, że jesteśmy głodni, nie mamy się w co ubrać... Miał to gdzieś. Nie przeżyliście tego, co ja to nie wiedzie o czym mówię. A z łożeniem na studia - jeśli dziecko chce się uczyć to rodzice muszą łożyć na nie do 26 roku życia. I co? Upsrawiedliwiacie to, że woleli kupić papierosy niż chleb do domu? Gratuluję... serio, zastanówcie się troche zanim coś napiszecie. Pewnie ci, co mnie najbardziej krytukują sami nigdy nie byli w takiej sytuacji. Syty głodnego nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorkiiiii
Nikt nigdy nie zrozumie tego co piszesz, kto nie byl w tej sytuacji.... Ja mialam podobnie, na papieroski i wodke bylo....na inne rzeczy juz nie..... Plakac mi sie chce jak o tym mysle..... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gggość
Nie wiem, jak to jest? Glupia jestes. Byl czas, ze moj ojciec zdradzal matke, bil ja, byl czas, ze jadlam chleb z woda i cukrem. Byl czas, ze rodzice zapatrzeni w swoje problemy, zapominali o mnie i moim bracie. Dzis juz z tego wyszli. Z biedy tez- wyjechali do UK. A mimo to kocham ich najbardziej na swiecie. Nie pozwolilabym na nich zlego slowa powiedziec, bo to moi RODZICE. Mimo, ze fundneli mi traume w czasi, gdy bylam w wieku dojrzeania, to wiem, ze mnie kochaja. Dzis sa dla mnie wsparciem. Czasem tez nie zachowuja sie tak, jakbym chciala i mnie to denerwuje, ale wstydzic sie ich? Nie zaprosic na wlasny slub? Kim bym byla w takim razie? Zal mi ciebie, bo jeszcze malo wiesz o zyciu. Jeszcze moze byc tak, ze twoja nowa rodzina wypnie sie na ciebie, bo jestes doczepiana, nie jestes jedna z nich, a twoi rodzice wycigna do ciebie reke... Wiem jedno- mnie by bylo przykro na miejscu twoich rodzicow i na pewno zadalabym sobie pytanie: co zrobilam nie tak, gdzie popelnilam blad, ze wychowalam taka egoistke?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co? Ja miałam podobnie (może nie aż w takim stopniu) z teściami. Okropni ludzie. Teść pijak, teściowa prostaczka, która chciała zawsze wszystkim rządzić. Jak wspominam wesele? KOSZMARNIE. Teść się upił i miał pretensje do mojego brata i taty :/, teściowa "PILNOWAŁA" , żeby goście nie wynosili jedzenia (!)...Nawet nie wyobrażacie sobie jak mi było wstyd- PRZYKŁAD- mieliśmy wesele w okolicy jeziorka, moja kuzynka z mężem i jeszcze jedna para (znajomi) wzięli sobie butelkę wina ze stołu i poszli ją wypić na dwór- koło jeziora były takie stoliczki... Teściowa za nimi BIEGIEM- bo myślała, że kradną butelkę wina!!! Oczywiście nie dołożyli się do wesela, i nie miała do tego najmniejszego prawa. Później? Każde świeta uroczystości przez teściów zmieniły się dla mnie w koszmar. "Na szczęście" nastąpił koniec. Kiedy na chrzcie naszej córki teść się upił, chciał "ponosić" wnusię i niemal nie wywrócił się na wózek! Mąż powiedział basta!!!!!!!!!!!! Od 3 lat nie mam z nimi żadnego kontaktu. Mąż czasem do nich dzwoni, w święta podjedzie z prezentem . TYLE. Nie czuję się wyrodna, mąż tym bardziej. I wiesz co? Żałujemy, że nie zrobiliśmy tego wcześniej,,, Chociaż może teraz ludzie patrzą na nas troszke inaczej, bo widzieli teściów "w akcji", więc nas rozumieją i nie jesteśmy tymi wyrodnymi:):) Ale jak pomyślę, ile na weselu, na zaręczynach czy innych uroczystościach najadłam się wstydu...oni to zepsuli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Byłam na takim weselu, gdzie rodzice panny młodej to takie trochę 'menele'. Ale nie było tak źle. I też dziewczynie ani na kształcenie ani na wesele nie dali ani grosza. A teraz ta matka podobno chce od córki kasę na utrzymanie. Ale córka utrzymuje z nią kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×