Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez lukru

Życie bez lukru.

Polecane posty

Gość gość
nigdy nie zrozumiem dlaczego ludzie za wszelką. cenę muszą mieć WŁASNE mieszkanie lub dom. Uziemiają się do końca życia. Wolę wynajmować . Posiadanie majątku albo dlugów zawsze, prędzej czy póżniej, doprowadza do problemow;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fajnie zaczęła autorka. I gdyby dalej trzymała sie tematu byłoby super. Mi sie wydaje, ze te frustracje w koncu musialy znaleźć ujście i troche tej żółci sie wylalo. Autorko super piszesz, kobietki zaczely sie dopisywac****isaly prawde o sobie, a, ze czasami ta prawda jest taka, za mamy domy lub mieszkania, wcale nie chwalimy sie tym co mamy tylko po prostu to mamy, nie chowamy tego, w doopie mamy to co o tym sadziecie. A mieszkanje w niedokonczonym domu i sukcesywne go remontowanie to nic innego jak dorabianie sie. Jeszcze jedno, moje dzieci uwielbiają wakacje poza domem, zwiedzaja, poznają Polskę i europe ( na świat nas nie stać).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z autorem wyżej i jeszcze wyżej, autorka wyśmiewa się z każdego kto chce sobie podnieść standard życia ja mieszkam w bloku i zazdroszczę każdego małego nawet domku ale WŁASNEGO, gdzie mogę sobie wyjść i za przeproszeniem piernąć i nikt nie będzie mi zwracał uwagi! aha a tak na marginesie mój maż jest notorycznie przeganiany z balkonu, bo sąsiadom śmierdzą fajki widocznie autorka topiku ma mega wyrozumiałych sąsiadów ze tak sobie jara na tym balkonie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem zawsze należy iść do przodu. Nie wyobrażam sobie życia w brzydkim niewyremontowanym mieszkaniu ( a wynajmowanego raczej nikt nie remontuje) i obgadywanie ludzi, że na pokaz np. tynkują dom czy robia ogrodzenie, ale oni autorko cos robia, i ida do przodu z roku na rok będzie lepiej, a co ty robisz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cukierek lukierek
No ja idę do przodu bez przerwy. Coraz to wpadam na pomysł z jakiej bezsensownej czynności zrezygnować żeby mieć więcej czasu na przyjemności ;) To się nazywa samorealizacja. Jestem mistrzem w dostarczaniu sobie małych przyjemności. Jak chcecie to mogę Was nauczyć. Albo nie, lepiej ten czas przeznaczę na leżenie w pachnącym łożeczku i czytanie ebooków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nowa kamienica tym się różni od bloku z płyty że nie jest naszczane na półpiętrach. Albo nikt nie umrze w nowej i nie będzie śmierdziało bo w nowej sami młodzi często dopiero spłacają więc szanują, bo to ich w końcu. Nowa ładna i pachnie a stara brzydka i śmierdzi-no wiadomo ! O dom trzeba dbać elewację odnawiać dach wymieniać instalacje zmieniać-koszta są ogromne. Znajomi już 10lat budują dom jeszcze dwie góra trzy dekady i będą musieli dach wymieniać. Ich finanse nie pozwolą na to by w 30lat dokończyć to co zaplanowali a gdzie te renowacje? Moim zdaniem życie jest za drogie Łatwo się przeliczyć My tak sobie zyjemy i budujemy się tym że drugiemu trudniej od nas A gdybyśmy się tak zebrali do kupy to moglibyśmy coś wspólnie zmienić na lepsze Ale cóż-człowiek woli trwonić czas na próżne zazdroszczenie sąsiadowi i radość że innym gorzej. I zawsze się ktoś wyłamie (inteligent) co wszystko zepsuje Prawda? -Zawsze się w grupie znajdzie taki ktoś komu się wydaje że jest lepszy, albo jego życie, pieniądze, rodzina znaczą więcej niż innych. No niestety samo życie to jest..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aoieu
Jakie wy jesteście glupie. Tu nie chodzi o to co kto ile i gdzie ma, gdzie mieszka i gdzie jedzie na wakacje. Jestes szczesliwa w bloku z plyty i ok, druga jest szczesliwa w domu 200 m i tez ok. Nastepna chce sie wyrwac z bloku z plyty, a 4 jest nieszczesliwa w swoim wielkim domu. Ot, cala prawda o ludziach. Kazdy jest inny i kazdemu co innego do szczescia potrzeba. Mialo byc szczerze o tym jak zyjemy a znowu sie jarmark zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćolllka
Nie ma sytuacji idealnych gdy małżeństwo od 0 musi zarobić samemu na swój byt, i nie dostaje np. mieszkania od rodziny czy gotówki. Opcje sa takie' WYNAJEM MIESZKANIA: przerabiałam_ średnia kwota odstępnego w moim mieście to 900-1.100zł za 2p mieszkanie plus czynsz, media wychodzi około 1.9000zł/miesięcznie. Mieszkania oglądałam różne najczesniej wygladaja tak: wykładzina lub obleśne stare panele, meblościanki z lat 90 w pokojach z tego samego czasu glazura w łazniece i kuchni- wlasciciele nie pozwalają na usunąc tych mebli bo myśla że umeblowane (Nieważne jakim syfem) mieszkanie wynająć mogą drożej). Za lepszy standard czyli mieszkanie nie wygladajace jak melina trzeba płacic odstępnego około 1.200-1.400zł co jest dla mnie i męza za dużo. Miejsce wynajmu też ograniczone- dane osiedle gdyż dziecko chodzi do szkoły. Ogólnie: duże koszta, za okropny standard, pieniądze wyrzucone w błoto. Kolejna opcja to KUPNO MIESZKANIA;.. Wszystko fajnie gdyż nie trzeba kupywać w nowym budownictwie a na rynku wtónym jednak do kosztów kupna należy doliczyć remont I niestety zdolności kredytowej też nie posiada każde małżeństwo. Lipa Opcja trzecia BUDOWA DOMU. Przerobiłam, ludzie ile papierologi można osiwieć, do tego pilnowanie ekipy, rżną i oszukują na wszystkim! Oczy wokół głowy trzeba mieć i pilnować wszystkiego. Wiadomo- aby oszczędzić dużo robi się samemu, jest z tego frajda ale nie ma się czasu na życie poza praca, wygląda to tak: praca budowa budowa praca papiery składy budowlane etc. Do tego w większości kredycik, hmmmm kupa kasy jednak wysokość raty jest porównywalna do wynajmu mieszkania z odstępnym. iele osób argumentuje, że kredyt to nóż na gardło a jak coś się stanie, umrze jeden z kredytobiorców lub mniej czarna wizja- straci prace co wtedy/Dokładnie to samo co nie majac kredytu- przecież nawet wynajmując opłacić mieszkanie musisz- bo co wyprowadzisz się z rodzina do kartonu? Ti i tu PŁACIC TRZEBA, w przypadku kredytu warto mieć opcje w sytuacjach nieprzewidzianych doroczenie spłaty na np. 3 miesiące- w tym czasie można znaleźć kolejna prace. Niestety ale wynajmując na starośc nie zostajemy z niczym, a patrząc realnie dobre wnusie i wnusiowie jak już sila się na opieke nad starcami to z pobudem materialnych ( co nie wyklucza rózwniez miłości do dziadków) jednak chyba łatwiej im jest podcierać tyłek wiedzac ze za X lat otrzymają za to "zapłatę" w postaci mieszkania/domu. Wynajmujac nie będziemy mieć tego asa w rękawie. Może to wielu oburzy, jednak niestety takie sa realia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aoieu
Do gościa 00:11 Inteligent. Gdzie!!???? ! Litości, chyba nie myślisz, że jak nie potrzebujesz posiadać to jesteś inteligentem. Chryste........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalakalshsj
Mieć czy być? Jestem i mam;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez lukru
Wiecie jaki jest główny problem ludzi na forach - poza tym, że uwielbiają (wręcz nałogowo) pisać nieprawdę, przechwalać się (najchętniej tym czego nie mają), poniżać innych i dowartościowywać w różny sposób ? :D To, że rzadko kiedy czytają temat zanim zabiorą głos, albo nie doczytują, tylko pobieżnie wyłapują fragmenty wypowiedzi z kontekstu i błyskawicznie grzeją się do pisania :D wysuwając fikcyjne oskarżenia, przypisując komuś różne opinie i automatycznie starając się odgadnąć czyjąś sytuację materialną oraz warunki bytowe (szkoda tylko, że rzadko celnie) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez lukru
Oczywiście ktoś "zgadł", że na pewno muszę mieć niższy kredyt od ludzi, którzy mniej oszczędzają. :) No bo przecież nie do pomyślenia jest, że mogę mieć np. większy lub porównywalnie duży i dlatego mniej konsumuję.. :) Owszem, ludzie się nie zarzynają spłacając raty - ani też nie zarzynam się ja, ale świadomie żyję skromniej jak zresztą większość z nas, po to żeby nie spłacać ich do emerytury. (Pewnie oczywiście poza pojedynczymi osobami nikt się tu otwarcie do tego nie przyzna. Na tym właśnie polega fenomen netu, a szczególnie forów. Tu są sami piękni młodzi i bogaci. :P A przynajmniej chcą żeby inni w to wierzyli, bo to podnosi ich samoocenę i pozwala na chwilę lepiej się poczuć.) :) Ludzie, ustalmy jedną rzecz: ja nikomu niczego nie zazdroszczę, nikogo nie wyśmiewam, ani nie obgaduję. :D Bawi mnie tok rozumowania niektórych z was. Komu tu zazdrościć? I czego? Wyobraźni (lub jej braku) chyba co najdalej. :) Przypominam, że ostatnie posty były po prostu odpowiedzią na wątek rozpoczęty przez jeszcze inne osoby wcześniej przede mną, ale oczywiście zaczęło się już standardowe "tak tak, na pewno zazdrości". :P Nie rozumiem też o jakim marazmie piszecie i jak niby wygoda życia innych wpływa na moją sytuację materialną? :) Otóż nijak. To, że oni sobie na coś tam pozwalają, wcale nie znaczy, że nie mogę sobie pozwolić i ja. Szybciej po prostu wyjdę z zadłużenia i tyle, a ktoś inny będzie się bujał z kredytem n-lat dłużej. Jego sprawa. Mnie nic do tego. Głupie jest tylko to wasze nieprzyznawanie się do tego w necie i pozerstwo (bo w realu każdy dobry i szczery znajomy powie wam, że młodym jest dziś faktycznie ciężko, no bo takie są realia). Dziwne tylko skąd was tyle w dyskontach, na wyprzedażach i w innych tanich miejscówkach? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez lukru
Zauważyłam jeszcze, że wielu z piszących nie ma nawet najbledszego pojęcia o najprostszej rzeczywistości, za to lubi palnąć swoje 3 gr do dyskusji, no bo czemu by nie? :D Rozwaliły mnie posty zakładające, że skoro nie wybudowałam domu (nota bene świadoma i przemyślana decyzja) to muszę żyć w zgrzybiałym bloku, no i do tego koniecznie zasyfionym, bo skoro mam rury na wierzchu to grzyb musi być. I syf też. :D A, no i muszę być oczywiście tysiąc razy biedniejsza od tego co ma dom. :D Ok. Inna osoba sugeruje, że żyję w ruinie. :) Spoko. Jeszcze inna, że mam naszczane i w moim budynku umierają ludzie. :D Lol. Owszem, może w niektórych windach jak nie są sprzątane przez ciecia, czy kogo tam, czasem wali moczem, ale bez przesady, tragedii nie ma. Smrodu jakiegoś większego też nie odnotowuję (poza zapachami na korytarzach w porze obiadowej). W tych nowych tez za kilkanaście-kilkadziesiąt lat będą podobne klimaty, ale jak widać wykracza to poza wszelkie pojęcie niektórych piszących. Aha i umrzeć zdarza się również ludziom w nowym budownictwie :) a nawet w domach, którymi cześć z was się tak strasznie podnieca. A to, że jest brzydko to prawda, ale zauważ "gościu któryś tam u góry", że nie każde nowe budownictwo jest znowuż takie ładne, bo gro jest całkiem przeciętnych (zdarzają się nawet całkiem brzydkie), z tą tylko przewagą, że są nowe (choć nie zawsze lepszej jakości od tych starszych, bo deweloperzy oszczędzają na wszystkim). Nadmienię tu jeszcze przy okazji, że grzyba to ja akurat nie mam. :) Smrodu ani robali też, bo zsyp jest na zewnątrz a nie w budynku. Syfu też nie ma, jeśli nie liczyć "dorobku" niektórych mieszkańców (w postaci starych i niepotrzebnych mebli, rowerów, wózków, kwiatków i obuwia) na klatkach, bo niektórym się "nie mieści" w ich em ..czyt. taki fetysz z PRL-u.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez lukru
Dlaczego nie wzięłam kredytu na budowę, albo na zakup starego domu? Bo nie wyobrażam sobie mieszkać z daleka od wszelkiego zaplecza handlowo usługowego, węzła komunikacyjnego, albo przy jakiejś szosie lub w polu bo przeważnie w takich lokalizacjach powstają nowe domki, lub są posadowione te już istniejące. Dlatego małe klitki w miastach kosztują najczęściej tyle co domek pośrodku "nikąd", bo lokalizacja jest tańsza, ale człowiek wyda drugie tyle transport, żeby się dostać gdziekolwiek i cokolwiek załatwić. Oczywiście dla jednych będzie ważniejsze to, że mają tę namiastkę prywatności, a inni z kolei będą woleli żyć w samym tyglu i mieć wszędzie blisko z buta, dlatego nie ma co uogólniać i krytykować kogoś tylko za to, że nie wybrał podwórka z którego musi wszędzie dojeżdżać. Ktoś tam jeszcze wyżej zapytał (rzucając przy okazji jak zresztą gro innych osób, które lubią se popisać, ale mają problem z czytaniem :) że niby obgaduję ludzi): co ja takiego robię, że nie remontuję mieszkania? Ano, drogi gościu, gdybyś czytała to co zostało już wiele razy napisane, to byś wiedziała. :) Także odsyłam do początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, ja Cie lubie! I uwazam, ze super piszesz i myslisz! Komentarzami sie nie przejmuj bo niektorzy to cuda pisza. Lubie jak piszesz i zgadzam sie z Toba. Ludzie powinni sie cieszyc z tego co maja, a nie widziwiac innym. Sciskam Cie mocno i zycze wszystkiego dobrego!! Razy milion:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez lukru
Bardzo podobał mi się za to wpis osoby o nicku gośćolllka! To prawda. Tak właśnie wygląda życie i opcje przed którymi stoi dziś większość młodych rodzin. I jeszcze jedna osoba zadała całkiem fajne i interesujące pytania, m.in. "Jak stan naszego portfela wpływa na stan naszego umysłu, postrzegania siebie i świata, na nasze szczęście?" - Oh well, w kontekście tego co można zaobserwować na Kafeterii, czy innym podobnym forum, ludzie się mega dowartościowują jak sobie gdzieś napiszą, że są "taaacy" bogaci. Równie często lubią jeszcze wylecieć z czymś w stylu: "na pewno zazdrościsz, że masz mniej niż ja". :D Aż chciałoby się dodać: czego dowodem jest masa wpisów na tym wątku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez lukru
Zgadza się gościu któryś tam u góry, mogę sobie spokojnie jarać na balkonie bez obawy, że ktoś ośmieli się mnie przegonić. Może nie tyle to zasługa wyrozumiałych sąsiadów, co położenie samego balkonu. :) Zresztą wielu innych balkonowiczów również fajczy. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko pocieszę Cię że chusteczki Fitti z Biedronki mają sto razy lepszy skład niż pampersy czy nivea. Bez pegów i parabenów. Ja mimo ze stać mnie na droższe, kupuję właśnie te ponieważ to zdrowiej dla mojego dziecka. Nie zawsze taniej oznacza gorzej;)) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez lukru
Dzięki za miły wpis gościu z 23:01 :) No ja wiem, że ludzie często głupoty piszą, szczególnie na takim forum jak to tutaj. Pozdrawiam Cię również. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gościu wyżej, spoko loko, ja czytam składy. :) Wiem wiem, czego nie mają. Szkoda tylko że mają PG (prop. glyc.; nie mylić z PEG-ami), no ale na ten jeden skł. przymykam lekko oko. W każdym razie nie jest karcynogenny ani geno-toksyczny, a co najwyżej może podrażniać lub powodować alergię, ale u nas nic z tych rzeczy nie ma miejsca. W każdym razie skład nieporównywalnie lepszy od Dady (poza tymi limitowanymi, co to się periodycznie trafiają w sklepach). Podobnie dobre są też lidlowe Toujoursy i Babydreamy z Ross. Pozdrawiam również!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez lukru
A teraz miłe panie muszę się tradycyjnie udać na "jednego" ;) i wykończyć kefir z Biedronki. :) Dodam jeszcze, że moje dzieciaki dostały dziś na obiad gotowe posiłki marki własnej Rossmanna, bo akurat nie miałam głowy do zabaw się w kuchni ..no i po trosze wcale mi się nie chciało, ale co tam. Nie ma ludzi idealnych. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez lukru
Wpis z 23:37 był mój. Przez te ostatnie zmiany na Kafe ciągle trzeba pamiętać, żeby wpisać nick pod każdym postem, bo się nie zapamiętuje jak wcześniej, tylko po każdej wypowiedzi wraca domyślnie do "gościa". Swoją drogą to denerwujące są niektóre zmiany. Niby ładniej wszytko wygląda, ale jest mniej wygodnie i mało czytelnie (szczególnie przez te polecane tematy i nagłówki idiotycznych artykułów). Dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ilosc cukru w cukrze
Tak czytam i czytam...i chyba pora, żebym i ja się wypowiedziała;) Zaczęło się miło, sympatycznie, z odpowiednią dawką humoru, ale czym dalej, tym mniej pozytywnie. No niestety. I zanim zostanie mi cokolwiek zarzucone- po prostu sposób, w jaki czasem wypowiadałaś się Autorko, brzmiał jak swego rodzaju zazdrość. Nie wiem z czego to wynika- może podyktowane było kierunkiem rozmowy innych osób, może zarzutami, a może po prostu złym odbiorem słów ( w końcu czytamy nie znając intonacji, ani sposobu wypowiedzi). Bądź co bądź, troszkę uogólniasz, pisząc o ludziach mieszkających w domach, że niby mają się za lepszych, że niby się szczycą, że żyją na zasadzie- zastaw się a postaw się, że z zewnątrz pięknie, a w środku "połowa" niewykończona, albo że skromniutko. Ale przecież nie znasz powodu, dla którego tak właśnie może to wyglądać. A powód zazwyczaj jest banalnie prosty- i nie- nie taki, żeby wzbudzać domniemaną zazdrość, czy uważać się za panów świata, dlatego że ma się "dom". Otóż dlatego, że wreszcie chce się być "na swoim", nie chce się dłużej żyć kątem u rodziców, a kiedy podstawowe pomieszczenia są "gotowe" można się spokojnie wprowadzić, powoli "kończąc" resztę. I dlaczego "skromniutko"? dlatego, że może tak się komuś podoba, może dlatego, że akurat już go nie stać, a może dlatego, że woli zaczekać, odłożyć i później kupić(zrobić itp) takie o jakim marzy i jakie mu będzie służyć na lata. Mówisz o świadomym wyborze mieszkania, jakie posiadasz- ok. Ale posiadanie własnego domu, też jest wyborem świadomym- to nie paczka gwoździ, że decydować się można pod wpływem impulsu. Owszem- są i tacy, ale to już zbyt rozsądne nie jest;) Powiem Ci z własnego doświadczenia dlaczego zdecydowaliśmy się z mężem właśnie na dom, a nie na mieszkanie- dlatego, że budowa jednorodzinnego domu wyniosła nas mniej, niż kupno mieszkania (oczywiście- takie 40m2 byłoby na pewno tańsze, ale mając 2 dzieci i planując mieszkać w nim kilkadziesiąt lat, nie wchodziło w grę), a wynajem znacznie przekraczał ratę kredytu, którą co miesiąc wpłacamy. I to była decyzja setki razy przedyskutowana i przemyślana. Nasz dom nie jest po to, żeby się szczycić, albo uważać się za lepszych- NIE. To jest nasz azyl, a to że wygląda ładnie i z zewnątrz i wewnątrz...po prostu lubię otaczać się ładnymi przedmiotami, a nie dlatego, żeby niby innym się podobało. I tak na koniec- Autorko :) nie chcę byś mój komentarz odebrała negatywnie- nie, bo nie o to chodzi, po prostu nie można uogólniać:-) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To moze i ja dorzuce swoje 3 grosze, akurat w temacie budowy domu. Ludzie maja rozne powody, dla ktorych najpierw wykanczaja dom z zewnatrz a potem dopiero biora sie za picowanie wnetrzna i np. Wykanczanie gory. Moze i czesc robi to na pokaz, ale znaczna czesc wyobraz sobie robi to, zeby wykonczyc ocieplenie/izolacje zewnetrzne, bo nieotynkowany dom najzwyczajniej w swiecie niszczeje. My mamy wg mnie duzy dom, rozbudowany i jak mam teraz do wyboru polozyc opaske z klinkieru i wykonczyc tarasy lub robic lazienki, to lecimy z tarasami i opaska, poki jest dobra pogoda i wszystko jest swieze. Lazienki mozemy zrobic sobie kiedykolwiek i niezaleznie od pogody.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam w domu, w tym roku czeka mnie wymiana dachu, pozniej elewacja. Od czerwca musze zaczac "zbierac" opal, kupuje co miesiac kilka metrow, bo za jednym razem nie moge sobie pozwolic. Kocham moj dom, nie wykończony, na kredyt ktory spalce za 15 lat. Wolisz mieszkanie w bloku, ok, nic mi do tego. Nie uwazam, ze jestem lepsza od ciebie,ty rowniez nie jestes, jestem matką, żoną, pracuję, tez kupuje w biedronce. Czasami w almie. Jakie to ma znaczenie. Czego oczekiwalas? Ze zaczniemy pisac jakie to jestesmy biedne. Wiele z nas napewno, ale wiele zyje sobie w pieknych domach, kupuja w drogich sklepach i maja gdzies co o nich myslisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Polska mentalnosc poznasz wlasnie po dyskusji na temat "biedoty", kupujacej w dyskontach :) Mieszkam za granica juz x lat i powiem Wam, ze tutaj w dyskontach kupuja wszyscy - i ci biedniejsi i ci bogatsi, a nawet tacy, co to spia na forsie. Dlaczego? Dlatego, ze doskonale wiedza, ze jesli chodzi o jedzenie, to wszedzie sprzedaja dokladnie to samo. Mieso, warzywa, owoce - wszystko od tego samego producenta, tylko na niektorych opakowaniach wala logo organic i licza 3 razy drozej :) Sama kiedys mialam hopla i kupowalam tzw eko produkty, dopiero pozniej stwierdzilam, ze rosol na kurczaku za 14 funtow jest tak samo blady i identyczny w smaku, co ten na kurze za 4.99, bo to ta sama kura, tylko cena inna. Na przyklad nasz ulubiony keczup to Kania, w Lidlu place za niego 69 pensow, w skladzie ma 70% pomidorow, cukier, ocet i sol, i tyle. Podobnie jest z wieloma innymi rzeczami, chocby parowkami - owszem, sa w nich konserwanty, ale i wieprzowina 79%, a place 99 pensow za 10 kielbasek. Tzw firmowe parowki kosztuja 3 razy tyle, jest ich 6 w paczce i zawieraja glownie MOM. W Polsce tak sie utarlo, ze w Biedronce kupuje biedota, a w Aldi, angielskim jej odpowiedniku, nauczyla mnie kupowac znajoma pani doktor :) Na parkingu mijam hydraulika z mojej wsi (a kazdy, kto mieszka za granica wie, ze hydraulicy zarabiaja wiecej niz neurochirurg), ktory dodatkowo ma z zona prywatne przedszkole, jak i sprzataczki ze szpitala. Ludzie podjezdzaja rozsypujacymi sie Fordami i Audi Q7, bo niezaleznie od statusu jesc musza :) Czasami mam wrazenie, ze Polacy celowo niepotrzebnie przeplacaja ze zarcie, nieraz gorsze gatunkowo, tylko po to, zeby wszystkim udowodnic, ze ich stac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy Polacy celowo przeplacsja za zarcie: bylam dzis z rana w biedrze po chleb: poza moim autem, za ktore 3 lata temu zaplacilam prawie 200k zl, stalo kilka jeszcze drozszych, jak i seicento, jakis maluch, przyjezdzali ludzie na rowerach. Wsrod moich znajomych jakos w ogole nie dyskutuje sie kto gdzie robi zakupy, bo to oczywiste, ze czasem to biedra, czasem alma, a tzw. Tygodniowe zakupy robia i tak w hipermarketach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja w swoim wpisie odnioslam sie do tego, co czytam na tym forum. Wydaje sie panowac powszechne przekonanie, ze w dyskontach kupuje biedota i tylko biedota kupuje tzw marki wlasne. Ludzie na poziomie tego nie jedza :) Podobnie jest z kupowaniem ubran w sieciowkach. Polacy, ktorzy kupuja w Next albo H&M, wydaja sie miec o sobie bardzo wysokie mniemanie, co mnie smieszy. Mamy jedno znajome malzenstwo, ktore rzeczywiscie kupuje drogie ciuchy, nie na kazda kieszen, a juz na pewno nie na moja. Ich syn chodzi wylacznie w koszulkach od Ralpha Laurena - to jest faktycznie wyzsza polka. Ale sieciowki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby Autorce dali za darmo taki DOM skromniutko urządzony to by leciała z prędkością światła do tego domu !! dzieci masz małe z tego co wyczytałam, pójdą do szkoły i wtedy się zacznie a dlaczego nie jeździmy na wakacje ???? a dlaczego Zosia, Kasia Janek maja to a my nie ?? wiec niech ci tak nie wisi wszystko, dzieci cię ustawią do pionu a żarcie zamiast kupować gotowe dla dzieci to można przyrządzic samemeu skromnie i smacznie ale trzeba chcieć!!! Wkurza mnie takie wysmiewanie, sama nic nie ma ale krytykuje innych jestes zwykłą leniwa zazrosnicą a palenie jest passe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×