Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość121

Panna z rozwodnikiem z dzieckiem. To się NIE może udać.

Polecane posty

Gość gość121

Jestem w takim związku i z każdym miesiącem uzmysławiam sobie jaki wielki zrobiłam błąd wiażąc się z facetem po przejsciach. Zamieszkaliśmy po roku znajomości razem i od tego czasu mam tego związku coraz bardziej dosyć. Dziecko jest dla niego całym światem, gdy do nas przyjeżdza co weekend to ma całąs zafke soczków, słodyczy, płyty dvd z bajkami, gry. Oprócz tego zamiawiamy pizze lub jadą z dzieckiem do mc donalda lub idą do kina. Idzie na to mnóstwo dodatkowej kasy. Co z tego że alimenty wynoszą 600 zł skoro dodatkowo znika kilka stówek na dzieciaka. Weekendy mamy przez dziecko rozwalone bo od rana do nocy bajeczki i gry. Ja nie mam chwili dla siebie bo dziecko jest strasznie absorbujace i albo po mnie skacze, albo chce sie ze mna bawić, albo każe nam oglądac z nim bajeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No cóż. Ale twoje akcje mocno spadły. Więc...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pospać w weekend tez nie mozna bo dziecko budzi sie już o 6 rano i chce koniecznie oglądać bajki ( w pokoju w którym my mamy sypialnie) i robi wszytsko aby mnie z pokoju wypędzić. Wiec albo głosno spiewa, albo gra bębękiem pod drzwiami. Ojciec nie reaguje bo jak by mógl skarcic ukochane dziecko?? Dziecko rozpieszczone do granic mozliwosci, dostaje wszytsko co chce. Na urodziny, dzien dziecka , świeta nie dostanie zabawki ze sredniej półki ale tą z wysokiej wiec 200 zł idzie jak nic na prezent. Mój facet nie zarabia kosków a wiec dla nas tez wydatek to naprawdę sporo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość121
O wakacjach wspolnych mogę własciwie zapomnieć bo po pierwsze to on jedzie z dzieckiem na wakacje i nie wiadomo czy starczy na nasze wspólne. Jak tu z takim człowiekiem cokolwiek planować? Przecież on lewo wyrabia rpzy małym dziecku a co będzie jak przyjedzie komunia, szkoła, zajęcia poza lekcyjne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to go zostaw a nie biadol na kafeterii. z tej mąki chleba nie będzie, już to wiesz. każdy kolejny dzień to strata czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szkoda twojego czasu, dziewczyno. Z takim typem ojca nie da się stworzyć normalnego związku, tez przez to przeszłam i żałuję że zmarnowałam parę lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w kółko pieprzysz o pieniądzach - jak chciałaś doić gacha to znajdź bogatego !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A może matka tego dziecka to była szmata?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Werka 123
Jak go nie stac na wspolne wakacje to doluz ze swoich. A ty pracujesz wogole?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chooyy
Ciekawe czego byś od niego oczekiwała gdybyś to ty była rozwódką z dzieckiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A Ty,Werka weż słownik ortograficzny nim cos napiszesz "panno rozwodnika". No i jak zawsze musisz zadać pytanie,niejednokrotnie bez sensu jak na innych tematach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andżelina Balerina
Ja jestem z rozwodnikiem dzieciatym od trzech lat i jakoś się udaje. Kwestia na kogo się trafi. Pozatym zawsze można się pożegnać :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kwestia czasu Andżelinko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kwestia czasu... jak wszystkie związki, nawet te sakramentalne :P :D i szuka sie wymówek wtedy, ze maż nie dojrzał albo żona, że nie tą nogą do kościoła weszli :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doominika
Byłam w identycznej sytuacji przypomniało mi się jak mi żałował kupić lepszą herbatę ale jak syncio był w weekend to miał najdroższe soczki:) tak jest że dla dziecka musi być. Kobieto, skończ ten związek jak najszybcie bo życie sobie zmarnujesz, ja też przez to przechodziłam, ja panna on rozwodnik z dzieckiem zakochana byłam po uszy i co z tego, wbij sobie do głowy że dziecko dla niego będzie najważniejsze!!! Ty będziesz zawsze na drugim miejscu. Ja w moim odczuciu bardzo się starałam go zrozumieć że syn jest dla niego oczkiem w głowie często to zresztą powtarzał ale było mi ciężko, syn był w każdy weekend - co oznaczało zero intymności, chciałam jednego weekendu w miesiącu tylko we dwoje niestety powiedział że nie będzie ograniczał syna, przykro mi było strasznie nie wiem jak to rozumieć ale czy to takie dziwne że zakochana dziewczyna chce w weekend kochać sie ze swoim facetem ale to niemozliwebyło dla niego bo syn za ścianą. Wakacje też tylko z dzieckiem bo on go tak kocha itp finansowo to maskra miec rozwodnika z dzieckiem też alimenty tylko 600 a wydawał drugie tyle na zajęcia dodatkowe, kino wszystko co mały chciał a my musieliśmy oszczedzać na wszystkim ale na wakacje z synem kasa musiała być, może tacy są dobrzy ojcowie a ja musiałabym to zaakceptować to w końcu jego syn ale nie mój, niewiem jak byśmy mieli wspólne jak by to wyglądało??? To są cięzkie związki i pamiętaj żebyś za 10 lat nie żałowała że nie odeszłaś jak jeszcze był na to czas. Ja dobrze Ci radzę uciekaj!!! albo to zaakceptuj jak potrafisz i finansowo nastaw się że kasa będzie szła coraz większa i nic nie zrobisz bo ojciec dla syna odda wszystko i to normalne. Dla panny bez dzieci rozwodnik z dzieckiem to najgorsze co może jej sie zdarzyć, to nie życie... ja miałam nadzieję że będziemy dla siebie oparciem że będziemy na siebie mogli liczyć i opiekowac się sobą na stare lata ale z rozwodnikem z dzieckiem to nierealne bo zawsze zostawi Cię - mój mi powiedział że niestety mi nie pomoże teraz bo ma syna u siebie... Pamietaj zawsze bedziesz na drugim miejscu!!!! Tak tojuż jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Andżelina Balerina
No właśnie kwestia czasu to związki sakramentalne szczególnie te zawierane w ostatnim 10 leciu.Ile było i jest nadal ślubów z hucznym weselichem a po roku lub nawet wcześniej ROZWÓD! Sama znam takie przypadki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale co to ma ze sobą wspólnego? Mnie też w związku z dzieciatym rozwodnikiem było dobrze przez pierwsze 3-4 lata. Potem pojawiło się wspólne dziecko, a on stracił dobrze płatną pracę i teraz jest tak, że jego zarobki wystarczają na alimenty i niewiele więcej. Co za tym idzie, jego dzieci mają dwoje rodziców płacących na nie, a moje dziecko ma tylko mnie! Czyli jego dzieci mają pełen wypas, wszystko co chcą, a moje nawet połowy tego nie ma. Bo najpierw są alimenty, a potem nasza rodzina. Dla tamtych dzieci musi być czas, bo raz że tak "nakazał" sąd, a dwa, że ex suchej nitki by na nim nie zostawiła. I to musi być czas aktywnie spędzony! Dla naszego dziecka już czasu nie musi mieć, bo przecież "jest na codzień". Czyli naszemu dziecku musi wystarczyć, że tatuś jest w pokoju obok. Do d**y to wszystko i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój facet jak spotka się ze swoim synem to odrazu mc donald, kino, popcorn w kinie z zabaweczką i idzie na takie coś jak nic 100 zł. Zabaweczki i to te drogie bo on sie musi chyba pokazać ża na dziecku nie oszczędza, a ledwo wiążemy koniec z końcem. Jego dzieciak ma dopiero 5 lat a co to bedzie jak pójdzie do szkoły, będzie miał dodatkowe zajęcia, będzie komunia. Wiadomo że czym większe dziecko tym więcej wydatków:-( To jest jakis koszmar, a rpzeciez ja tez chce mieć dzieci. Niestety po ponad rocznym związku zaczynam się z niego wymiksowywać, bo nie wyobrażam sobie aby mój facet wydawał wiecej na swoje pierwsze dziecko niz na te z drugiego małżenstwa.To my mamy oszczedzac na wszytskim po to aby jego syn miał zabawke za 200 zł?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny, odradzam tego typu związki. W wieku 25 lat zakochałam się w o 9 lat starszym rozwodniki (4 lata po rozwodzie) z 8 letnią córką. Związek trwał 1,5 roku. Do tej pory leczę się z ciężkiej depresji (ten mężczyzna zostawił mnie prawie rok temu). Trafiłam na typ ojca, który całe swoje życie podporządkował córce. W czwartek rano jechał do domu jej matki, odbierał ją, zawodził do szkoły, wracał do domu, czekał 3 godziny, po czym jechał, aby odebrać dziecko i przywoził do siebie. W piątek to samo, po szkole jeździł do dziadków z dzieckiem (bo musi mieć kontakt z dziadkami). Całą sobotę spędzał z dzieckiem, odwoził o 20:00-21:00. Do tego codziennie wieczorem telefony. dodatkowo był do dyspozycji, gdy trzeba było jeździć z dzieckiem co tydzień na dodatkowe zajęcia w poniedziałki (odbiór i dowóz z powrotem do domu, łącznie jakieś 4-5 godzin). Nam zostawała niedziela (część), bo musiał przygotowywać materiały do pracy (prowadził szkolenia). Sylwester - dziecko, Boże Narodzenie - dziecko, Wielkanoc dziecko. Na zebrania (nieobowiązkowe) również on jeździł, należał do trójki klasowej. Majówka -4 dni z dzieckiem, Walentynki - z dzieckiem. Gdy prosiłam, abyśmy spędzili chociaż połowę Majówki razem, przestał się odzywać do mnie na cztery dni, zabrał dziecko, przyjechał w niedzielę wieczorem. Usłyszałam, że on nie odda ani chwili, którą mógłby spędzić z dzieckiem, że to jest wbrew jego naturze, że to jego dziecko. Wakacje, również z dzieckiem. Usłyszałam, że ja "powinnam" stać się częścią jego życia i uczestniczyć w tym. Trafiłam do psychologa, ponieważ przestałam radzić sobie psychicznie z tą całą sytuacją. Psycholog zaproponowała ustalenie zasada, że ok jedne święta z dzieckiem, ale drugie sami. Gdy mu o tym powiedziałam, co usłyszałam? Że kim ja w ogóle jestem, żeby mówić, co on ma robić, że to jest jego rodzina, rodzinie się pomaga, a ja nie jestem jego rodziną. Poczułam się nikim. Pokochałam tego człowieka jak nikogo innego. Tak się nie da żyć. Mam 27 lat i jestem wrakiem kobiety. Na każdy kroku słyszałam o dziecku. Jesteśmy w sklepie, dziecko miało tu kupione ubranka, jesteśmy na zakupach, usłyszałam, że gdybyśmy byli tu tydzień wcześniej, spotkalibyśmy jego córkę z jej mamą. Poprosiłam, żebyśmy weszli do sklepu obejrzeć komputery, mój stary psuł mi się, usłyszałam, że chce kupić córce na święta nowy komputer. I na każdym kroku, stałam się znerwicowana. Takich przykładów można byłoby przytoczyć tysiące. Wiedziałam, że wiąże się z mężczyzną z dzieckiem, ale na coś takiego nigdy nie byłam przygotowana. To chore. Po co mężczyzna zawraca głowę młodej kobiecie, jeśli potem nie liczy się w ogóle z jej potrzebami? Jak stworzyć własną rodzinę, coś nowego, jeśli taki mężczyzna całe swoje życie podporządkował tamtej rodzinie? Przez 1,5 roku związku spędziłam z nim może dwie soboty. To chore. Dziewczyny trzymajcie się od takich związków z daleka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak stworzyć własną rodzinę, coś nowego, jeśli taki mężczyzna całe swoje życie podporządkował tamtej rodzinie?" xxxxxxxxxxxxxxx Ale przecież on Ci powiedział, że już MA rodzinę - on, dziecko, mama dziecka to RODZINA. I tak to wygląda. Kiedy ludzie mają ze sobą dziecko, nawet jeśli nie są razem, są RODZINĄ. Na zawsze, do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to po rozwody,jesli nadal jest sie rodziną?!.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo ludzie to idioci, którzy nie potrafią czytać i myśleć. W przepisach prawa jest jak byk, że efekty ślubu nie znikają po rozwodzie. Ex małżonkowie są nadal zobowiązani do wzajemnej pomocy, obowiązek ten wyprzedza obowiązek ze strony krewnych. Czyli - jeśli ex mąż /żona znajduje się w trudnej sytuacji, to obowiązek pomagania jemu/jej ma ex małżonek, a potem dopiero rodzice, rodzeństwo, itd. Jeśli są dzieci, ex małżonkowie będą mieli ze sobą stały kontakt, bo szkoła, lekarze, uroczystości, śluby, chrzciny, wnuki, itd. To wiąże. Patrzenie na wspólne dziecko, cieszenie się z jego sukcesów, martwienie jego problemami. To jest RODZINA. A ludzie nudzą się w związku, przestają dbać o siebie. I zapominają, że już zawsze będą razem. Przebywając z dzieckiem przebywa się w dużej mierze z jego drugim rodzicem. Patrząc na dziecko patrzy się na jego ojca lub matkę. Kochając dziecko kocha się w nim drugiego rodzica. Na zawsze. To coś czego nie zmieni kolejny partner. Można żyć z kimś innym, ale współrodzica swojego dziecka zawsze ma się w sercu. I w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś to po rozwody,jesli nadal jest sie rodziną?!......... xxx to co? wg ciebie powinno się po rozwodzie zamordować dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak ale jak już będziesz mieć swojego dzieciaka to też się nie wyśpisz i będzie Cię budzić i też będzie planowanie wyjazdy i inne bajery ,ej Ty od wiecznej miłości do ex:-) a gwałciciela tez tak będziesz kochać w dziecku,już się nie rozpędzaj z tymi miłościami kobito ,np. bite baby przez ex niechętnie o takim myślą nie mówić o tym co jest w sercu i ,żaden dzieciak tego nie zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a już najbardziej kochające faceta w dziecku są te co nie mają pewności czy zapłodnił je mężuś czy kochanek :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przepędz jak najszybciej tego paskudnego bachora, bo on i jego tatuś zatrują ci życie i zmarnują Ci Twoją młodość. Niech sobie sam tatuś wychowuje swojego spadkobiercę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Płytka kałuża i rzadkie gowno - takie mam skojarzenia jak czytam wasze wypowiedzi lalki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak sobie czytam , te problemy, oceniam z perspektywy czasu. Mam już dorosłe dzieci, , były mąż od wielu lat, ja mam inne ułożone udane życie, ale ojciec dzieci i były mąż....jednak. Wcale z byłym mężem być nie chciałabym, nie zamierzam , ale To prawda że na zawsze jesteśmy rodziną (co za absurd, a jednak) , bo są dzieci, wspólne dzieci, bo była więź i rodzina nie mija, nie staje się niebytem, jest tak jakby równolegle do obecnego życia. Wiem też że mój ex odczuwa to podobnie,wiele wiąże , na zawsze wiąże, jednak rodzina pozostała choć jej nie ma. Dziś wiem , że rozwód nie kończy rodziny gdy są dzieci, tak już jest. Dziwię się pannom, wolnym kobietom, że wiążą się z rozwodnikiem z dziećmi, tak jakoś nieświadomie się wiążą, jakby z kawalerem bez dzieci, a potem nie potrafią wrosnąć w dzieci rozwodnika, że dzieci są problemem, że tamta rodzina jest jakby równoległa i wywiera codzienny wpływ. Gdy są dzieci to rodzina nie mija, dla rozwodnika rodzina nie mija, przyjmijcie to do wiadomości, takie jest życie. Ja tak mam, mam drugiego udanego męża, drugą rodzinę , a jednak jakoś trwa jednocześnie rodzina z exem,są dzieci i być nie przestaną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Racja, gdy są dzieci więź nie mija... Nigdy w życiu wiedząc to, co teraz, nie wpakowałabym się w związek, w którym tkwię. Im więcej czasu mija, tym bardziej uwiera mnie świadomość, że jest pierworodne dziecko i jego mamusia. Gdy się poznaliśmy oboje byliśmy po przejściach, oboje po rozwodzie z tą jednak różnicą, że ja nie miałam dziecka, a on tak. Byłam przekonana, że wszystko ogarnę, ale... nie potrafię. Ciągle jego eks żonka jest w naszym życiu, a w naszym domu owoc jego miłości do niej. Pojęcia nie miałam, jakie ta sytuacja będzie z czasem budziła we mnie emocje. Nie radzę sobie, chociaż staram się trzymać fason. Problem jest we mnie, w mojej głowie. Myślę o rozpoczęciu terapii u psychologa, żeby sobie jakoś pomóc. Prawda jest taka, że gdyby nie nasz synek, to nie byłabym z tym człowiekiem. I tylko dlatego, że jest fantastycznym ojcem, a ja nie chcę mojemu dziecku zgotować losu, jaki przyrodniej siostrze zgotowała jej mamusia, nadal tkwię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a związek z rozwodnikiem bez dziecka? przeraża mnie to, że niby "grzeszę" kochając rozwodnika :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×