Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

byłam singlem, zwiedzałam świat, zrobiłam doktorat, teraz siedzę w domu sama

Polecane posty

Gość kapitalizmtoday
"A to nie jest trochę tak, że starasz się coś osiągnąć, walczysz, a jak już to masz to przestaje Cię to cieszyć? Ja tak miałam, własne mieszkanie jest, mąż i dziecko jest, egzamin adwokacki zdany. I co ciągle czegoś mi brakuje. Szukam nowych celów. Czy coś przyniesie mi zadowolenie, nie wiem. Chyba psychoterapia by się przydała." xxxxx No tylko psychoterapia:) Syndrom zdobywcy charakterystyczny dla pokolenia dzieci schyłku komuny. Dzieci wzrastające wraz z kapitalizmem, przymusem dążenia do władzy, statusu, pieniędzy. Zawsze im mało i nigdy nie są zadowolone. Dążenie do doskonałości zabijające zdolność odczuwania szczęścia tu i teraz. Chorobliwe ambicje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za duzo czytania :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nikogo poza wąską grupką specjalistów te rzeczy nie obchodzą" x gdybyż one obchodziły chociaż tych specjalistów. tymczasem prawda jest taka że większość doktoratów to żałość nic nie wnosząca do rozwoju nauki. no ale skoro nasi "politykierzy" wymyślili sobie żeby 40 proc społeczeństwa miało wyższe wykształcenie to niczego innego się spodziewać nie można. masówka edukacyjna, łatwość z jaką można osiągnąć kolejne stopnie sprawiły że jakość tych stopni drastycznie spadła. biorąc z kolei pod uwagę spadek dzietności i wzrost świadomości i odpowiedzialności za odpowiednie wychowanie dzieci to można spokojnie stwierdzić że robienie doktoratu to w porównaniu ze świadomym i mądrym rodzicielstwem przysłowiowy "mały pikuś".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też byłam zdeklarowaną singielką, podróżowałam i może nie zrobiłam doktoratu ale poświęciłam się pracy w całości, też siedzę sama w domu i mam ochotę się upić. Ostatni związek, który trwał 2 lata rozpadł się, nie miało to przyszłości. Nie mam siły na nowy. Nie chce mi się przechodzić przez te randki, poznawanie się. Nie chcę znowu przeżywać tęsknot gdy go nie ma dłużej, nie chce mi się przymykać oczu na to co mi w nim odpowiada, chodzić na kompromisy, dbać o to, żeby to trwało. Wtedy gdy byłam singlem byłam też szczęśliwa, robiłam to co chcę robić i kiedy. Myślałam o tym co mi sprawia przyjmność i robiłam wszystko dla siebie. Teraz teoretycznie powinnam być szczęśliwa, skoro znów mam czas żeby realizować siebie ale to już nie ten czas, już mi się nie chce. Mimo, że związki bywają trudne i nie zawsze satysfakcjonujące, dobrze go mieć. Mi się tylko nie chce nic robić w tym kierunku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a jaki to jest problem poznać faceta i zacząć związek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
obserwuję ten temat od jakiegoś czasu:) zabawne komentarze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" biorąc z kolei pod uwagę spadek dzietności i wzrost świadomości i odpowiedzialności za odpowiednie wychowanie dzieci to można spokojnie stwierdzić że robienie doktoratu to w porównaniu ze świadomym i mądrym rodzicielstwem przysłowiowy "mały pikuś"" Pod warunkiem, że ludzie decydują się na potomstwo z założeniem, że je madrze i świadomie wychowają. Ludzie w wiekszości po prostu się rozmnażają. Nie ma szans na bycie dobrym rodzicem, który może coś przekazać swojemu dziecku jeśli sam nie posiada odpowiednich cech ani samoświadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy nie zamieniłabym się z autorką. Lepiej płakać na jachcie niż w polonezie:D Autorka pracowała i inwestowała w siebie i teraz może znaleźć partnera podobnego do siebie, z podobnymi oświadczeniami, przeciez to nie koniec zycia:) Gorzej maja ci ktorzy maja dzieci, sa po slubie a nie uklada im sie. Moga sie rozejsc i zostawic za soba wspomnienie rodziny. Samotne matki, to dosc powszechne zjawisko dzis, wsrod wyksztalconych kobiet ich mnostwo. Ludzie czasem nienawidza sie juz a dalej mieszkaja pod jednym dachem bo warunki finansowe nie pozwalaja im na wyprowadzenie sie, w takich domach rodza sie patologie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam nadzieje ze za rok dwa i ja nie zaloze tematu na kafeterii pod tym tytulem;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"tymczasem prawda jest taka że większość doktoratów to żałość nic nie wnosząca do rozwoju nauki." x Masz na to jakieś dowody, czyli przynajmniej kilka przykładów doktoratów (które znasz, czytała(e)ś, i zrozumiała(e)ś o co w nich chodzi), które faktycznie są "żałością nic nie wnoszącą do rozwoju nauki"? Czy tak tylko sobie rzucasz wygodnym stereotypem, niepopartym niczym oprócz własnego radosnego przekonania? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy jestes atrakcyjna fiziycznie autorko topiku ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co? chcesz startowc do niej frajerze?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie rozumiem, czemu niektórzy traktują doktorat + podróże i udane życie osobiste jako coś wzajemnie się wykluczającego. Wg mnie to raczej wzajemnie się "nakręca". Praca naukowa i doktorat umożliwiły mi zwiedzanie świata i poznanie ciekawych ludzi (w tym mężczyzn oczywiście). Może doktorat autorki dotyczył typowo sfeminizowanej dziedziny? - bo nie doczytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam na kafe:P co wy mili ludzie tu wypisujecie:) głowa mała:) "Nie rozumiem, czemu niektórzy traktują doktorat + podróże i udane życie osobiste jako coś wzajemnie się wykluczającego. Wg mnie to raczej wzajemnie się "nakręca"." Też nie rozumiem, i nie wiem skąd te przekonanie, że albo jedno albo drugie. Nie wyklucza się absolutnie. Wśród moich znajomych doktorantów czy doktorów, czy tych co wybrali inną ścieżkę ale osiągają sukcesy są ludzie, którzy mają to wszystko. NIe uważam, że to się wyklucza. Myślę po prostu, że byłam naiwna trochę:) bo wierzyłam w to co robię i poświęciłam się temu w 100%. Całkowicie. Wtedy gdy znajomi się parowali, zamieszkiwali ze sobą, przeżywali rozterki codzienności w związkach ja zajmowałam się absolutnie i wyłącznie swoimi sprawami. "Praca naukowa i doktorat umożliwiły mi zwiedzanie świata i poznanie ciekawych ludzi (w tym mężczyzn oczywiście)." Mi też. To że nie jestem obecnie w stałym związku aninie nawiązałam z nikim z męskiego rodu:))) (prócz szefa w pracy i promotora;P) zażyłej relacji dobitnie o tym świadczy:) Nie skupiałam się na jednym facecie ale na życiu. Romansowałam sobie - co z resztą jest jedną z moich pasji:P ale nie wiązałam się. Konsekwencją tego jest mój wątek, któy sama się dziwię, odwiedzam. Mam poczucie, że zostałam sama na tym świecie. "Może doktorat autorki dotyczył typowo sfeminizowanej dziedziny? - bo nie doczytałam" Nie ma to znaczenia. Mój doktorat dotyczył zagadnień, któe mnie interesują - być może uznawanych za mało kobiece:) ale nie ma to nic wspólnego z tematem topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość wczoraj czy jestes atrakcyjna fiziycznie autorko topiku ?" Ja bym zapytała autora tego pytania czym według niego jest atrakcyjność fizyczna:-) power of attraction.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Masz na to jakieś dowody, czyli przynajmniej kilka przykładów doktoratów (które znasz, czytała(e)ś, i zrozumiała(e)ś o co w nich chodzi), które faktycznie są "żałością nic nie wnoszącą do rozwoju nauki"? " Ja mam dowody na to i kilka przykładów doktoratów, które z resztą w liczbie sztuk dwóch stoją sobie obok mnie na półce. Trzeci jest w drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
uwaza sie - i chyba słusznie, ze męzczyznom sukces i wladza potrzebna jest do zdobywania kobiet. Ale przeciez u kobiet tez to działa, Szczerze? Sukces jest nam potrzebny po to, zeby sie komus spodobać Uderzę się w piersi - mnie był głownie potrzebny po to ( takze zawodowy, naukowy), żeby podobac sie mezczyznom, zeby ich soba bardziej zainteresowac, żeby byc pewniejszą. Robimy cos dla ludzi, a nie abstrakcyjnie, w przestrzeń. Autorko, badz zadowolona i dumna z siebie, usmiechaj sie do swiata to i on sie do ciebie usmiechnie ( meskim usmiechem tez!)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To ja jako autorka i kobieta :P odradzam Ci kobieto powyżej:) uderzanie się w piersi.:P Nie najlepszy to pomysł:P Ja nie robiłam swojego doktoratu po to żeby komuś zaimponować a po to żeby spełnić swoje ambicje. I bylo to czysto egoistyczne. Tak :D Bo wiedziałam, i dalej jestem przekonana o tym, że mam w sobie to coś czego nie można zmarnować i zagłuszyć. Kiedyś myślałam, że poprzez doktorat wyrażę siebie i coś wniosę w ten świat, teraz jednak myślę, że niekoniecznie. I najbardziej mnie boli fakt, że moja praca nie przysłuży się za bardzo światu. Nie jestem też altruistką ani nie mam zapędów prospołecznych ale mam poczucie, że nie mogłam chociaż nie spróbować zrobić czegoś co miałoby znaczenie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy Ty autorko czasem nie jestes zakochana w sobie?:P co się dziwisz, że skoczylo się jak skonczylo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość graaaf
A czy podasz autorko maila do siebie? Uważam, że powinnaś zarzucić ten temat. Tylko nieliczni zrozumieją sens Twoich wypowiedzi. Dyskusja jest bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"To ja jako autorka i kobieta jezyk.gif odradzam Ci kobieto powyżejusmiech.gif uderzanie się w piersi.jezyk.gif Nie najlepszy to pomysł" ja tez odradzam;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam tylko 10 lat więcej. Mąż, dwie córki, za rok bronię mgr. Doktorat zrobię siłą rozpędu. Co to znaczy zwiedzić świat? co widzieć, żeby móc powiedzieć widziałam świat? Mam dzieci, mam męża,nie jestem singielką, nie jestem samotna. Jestem szczęśliwa, jestem zawodowo spełniona. Można? można, trzeba tylko tych 10 lat więcej żeby mieć charakter i determinację zdobywania celów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I chyba z rozpędu coś wam się pomyliło, bo facet jest potrzebny. Bo niby o co dyskusja nt. mam wszystko, jestem nowoczesna,a le staroświecko chcę mieć męża i dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a do czego niby ten facet??? Do rozmnażania chyba. Z nimi same problemy są. Oni są jak dzieci, trzeba się opiekować, doradzać i nianczyć i jeszcze atracyjna być. Bo jemu sie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no właśnie do czego autorce potrzebny jest ten facet?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tararampampam
"Uderzę się w piersi - mnie był głownie potrzebny po to ( takze zawodowy, naukowy), żeby podobac sie mezczyznom, zeby ich soba bardziej zainteresowac, żeby byc pewniejszą. Robimy cos dla ludzi, a nie abstrakcyjnie, w przestrzeń. Autorko, badz zadowolona i dumna z siebie, usmiechaj sie do swiata to i on sie do ciebie usmiechnie ( meskim usmiechem tez!)" jezu:) co za tekst:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Atorko a kogo byś wolała, jako intelektualistka i osoba zaradna, faceta intelektualiste tez, z któym mozna pogadac, ale nie ma hajsu i nie jest w stanie zapewnic ci nic, czy takiego typa biznesmana ale glupiego? ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tararampampam
tez jestem ciekaw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
denny jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×