Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zawsze miałam pseudoprzyjaciółki nierozłączki przy których byłam szarą myszą

Polecane posty

Gość gość
Do mnie tylko jeden kolega pierwszy pisze.. teraz mi napisał, że przyjeżdża do naszego miasta (mieszka i pracuje za granicą, on jest ode mnie starszy o 10 lat). Ale co mi z tego? wstyd mi się nawet z nim spotkać.. Jutro jadę składać papiery na studia i nawet tam się boję iść. bo może spotkam kogoś ze swojego kierunku i już wstępnie zobaczy, jaka jestem. Niewarta szacunku i uwagi :/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przewalone..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze miałam chlopaka.. biegał za mną 5 miesięcy, w końcu zgodziłam się z nim być. Byliśmy razem 4 miesiące, ale to był pseudozwiązek. Narobił mi kompleksów na punkcie wyglądu (nigdy nie miałam większych kompleksów na punkcie wyglądu, byłam szczupła, niebrzydka..) chociaż ja też nie powinnam tego do siebie przyjmować.. ale byłam naiwną 16 latką. W każdym razie po 4 miesiącach zmądrzałam i go rzuciłam, a on potem obgadał mnie po całej klasie (byliśmy z jednej) i naśmiewał się z naszego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no co na to poradzic, jestes widac zbyt z****** zeby cie lubic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Swoją drogą nadopiekuńczość czy toksyczność matki to w moim przypadku również istnieje. Może w tym właśnie szukać winy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co kobiety piszą o kobietach jasno wynika, że macie ostro nasrane pod deklem. Nigdy się nie ożenię. Co za chory gatunek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie tylko kobiety. Faceci też mi dokuczali. I nawet mój facet jak mnie traktował.. Moim zdaniem obie płcie po równo są podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na każdym etapie edukacji zadawałam się z tymi, których lubiłam, a ty tu się pieścisz nie wiadomo o co. Nie byłaś wyjątkowa i czułaś to, no trudno. A tak w ogóle serio w liceum siedziałaś ciągle z tą samą osobą? Która w dodatku czasem cię ignorowała? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Siedziałyśmy w pierwszej ławce, tak wyszło. Czasami z kimś innym, ale nie za często. Ale ona z tych wszystkich była i tak najlepsza. Kochanie, ja wiem, że mam potencjał :) i to w różnych kwestiach. ale takie osoby jak ty nie zdają sobie sprawy z tego, że to, co na wierzchu, nie zawsze jest najwartościowsze. To, czy ktoś cię lubi czy nie, nie świadczy o twojej wartości. Lubiane są często osoby małe, chamskie. Niemniej, lepiej się żyje, mając kogoś obok siebie, dlatego założyłam ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kto lubi chamskie osoby? Czasem się ludzie z nimi zadają, ale to nie znaczy że lubią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe, u mnie w szkole były 2 laski co naśmiewały się z co drugiej osoby i miały wianuszek znajomych. Ani nie były ciekawe, ani typ tzn uroczych łobuziar, po prostu takie dziewuszyska antypatyczne i przemądrzałe na dodatek, a wystarczyło spojrzeć na ich wykrzywione złością twarze, żeby wiedzieć, dlaczego m.in muszą po kimś jechać. Ale dla swoich były pewnie miłe, to charakterystyczne dla takich osób, dla "swoich" są miłe dla reszty - nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zeby byc ofiarą losu trzeba miec do tego predyspozycje, widocznie pozwalasz dac sobą pomiatać . A ludzie wyczuwają słabe jednostki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak patrzę na Twója postawe charakter może Ty masz zespół aspergera ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam. Ktoś mi kiedyś w necie zasugerował i sprawdzałam. Rozumiem różne niuanse, metafory, jestem empatyczna. Jakbyś w realu mnie znała, to wątpię, żebyś to zasugerowała..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Prędzej jestem neurotyczką niż kimś z zespołem Aspergera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To podkradnij ich sposób zachowania i też znajdź jakąś cichą mysz do tła. W ogóle bądź pewna siebie i trochę zdystansowana w stosunku do ludzi, to zawsze bardziej przyciąga niż milutkie, cichutkie myszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ae ja się zrobiłam pewniejsza siebie na zewnątrz w LO i co z tego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po co tu ciągle wchodzisz i komentujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci w okresie wczesnoszkolnym czy dojrzewające nastolatki rzadko bywają wzorem empatii. Mlodzież w tym wieku jest bardzo egocentryczna, hierarchia grupowa mocno zaznaczona a walka o bycie "pierwszoplanowa gwiazda" SILNA ROWNIEZ WSROD NIBY DOBRYCH KOLEZANEK. Sama bylam niesmiala a moja najlepsza przyjaciolka z młodzieńczych lat posiadała silną osobowość. W SPOSOB NATURANY NASZA RELACJA BYLA TROCHE NIESYMETRYCZNA BO TOTALNIE MNIE ZDOMINOWALA tzn lACZYLA NAS AUTENTYCZNA SYMPATIA, ALE W PEWNYCH YTUACJACH wykorzystywala swoja "przewagę" aby mną dyrygować. Mysle, ze to dość naturalne w przypadku gdy w parę dobiorą się dwie niedojrzale "szczeniary" o takich przeciwstawnych typach osobowości. Zabawne, ze choć w trakcie studiów nasze drogi trochę się rozjechaly to jednak dalej utrzymujemy kontakt (w końcu laczy nas wiele wspomnień, razem dorastalysmy i ciagle jest ta przyjacielska chemia) ale jako dorosla kobieta już nie pozwala sobie wobec mnie na gówniarskie zagrywki czy szantaż emocjonalny w stylu "wielki foch bo: zrobiłam cos nie po jej mysli, chlopak który nam obu się podoba usmiechnal się akurat do mnie a ja bezczelnie odpowiedzialam mu uśmiechem albo mama kupila mi spodnie o jakich ona marzyła a ja smiem w nich chodzic). Dziecinada ale tak bywalo, a ze ja bylam w tym koleżeństwie strona slabsza zawsze musiałam ustepowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z drugiej strony wlasnie dzięki tej bardziej otwartej i pewnej siebie koleżance moje kontakty towarzyskie bardzo się poszerzyły bo wszedzie ciagnela mnie ze sobą na kazda impreze , koncert czy pod namioty z jej znajomymi spoza szkoly, A wiec de facto obie czerpalysmy pewne bonusowe korzyści z tej znajomości (poza tymi oczywistymi wynikającymi z posiadania dobrej koleżanki z która można się posmiac i pogadać od serca). Ona miała cicha mysze na tle której może blyszczec a ja choć trochę w cieniu jednak prowadziłam satysfakcjonujące zycie towarzyszkei i nie przesiedziałam mlodosci na fotelu wiecznie z nosem w książce (co zresztą dość lubie ale bez przesady, czasem trzeba się przelamaw i wyjść do ludzi) Wszystko ma swoje plusy i minusy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tylko jak ktoś cię traktuje jak byle co i sprawia, że jeszcze bardziej się pogrążasz w swoim lęku, to wiesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dupa z tego, że miałaś szerokie życie towarzyskie z osobami, która bez tego, że ciągnęła cię do nich jakaś głośna dziewucha, która cię nie szanowała i nie doceniała, nawet by cię nie zaprosiły. Najlepsze jest wąskie grono znajomych, gdzie ludzie się lubią, mają ze sobą coś wspólnego, są na tym samym poziomie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie odbierałam tego w opisany przez ciebie sposób tzn: ze ludzie z którymi spędzałam czas mieli mnie gdzieś i wcale nie darzyli mnie sympatią. Chodziło mi o to, ze wiele osób z którymi się zżyłam jako nastolatka poznałam właśnie przez pewną siebie koleżankę która wszędzie potrafiła nawiązywać nowe znajomości bo nie miała zdanych problemów z prowadzeniem rozmowy z obcymi ludźmi. Fakt, ze na forum większej grupy, czy przed ludzmi których znalam slabo, bo akurat nie widywałam się z nimi regularnie nie blyszczalam dowc**em czy talentem oratorskim,nie bylam tzw"dusza towarzystwa" ALE TEZ N IE CZULAM SIE OLEWANA NIEAKCEPTOWANA CZY ODRZUCANA . Jasne,ze czasem zazdroscilam w duchu "gwiazdom socjometrycznym" które potrafią czarować i zabawiac kazde towarzystwo a ja musze się ograniczyć do skromnej roli publiczności ALE PRZYNAJMNIEJ z zawiści, NIE CZYNILAM IM W DUCHU PRZYTUKÓW W RODZAJU (GLUPI, GLOSNI, PUSCI = LUBIANI) I NIE OBWINAIALAM CALEGO SWIATA ZA TO ZE NIE JESTEM NAJPOPULARNIEJSZA NASTOLATKA W CALEJ DZIELNICY (bo mnie nie rozumie, nie zachwyca się mną i nie potrafi należycie docenić chlip). Nigdy tez nie miałam koleżanki, której bym szczerze nie lubiła MIMO WSZYSTKO( w koncu sama sobie wybrałam takie a nie inne powodowana porozumieniem dusz a nie kalkulacja),

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×