Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

bardzo nieprzyjemna klotnia o pieniadze w zwiazku KTO MA RACJE?

Polecane posty

Gość gość
w jakiej pracy placa tak dobrze ze o 11:34 mozesz sobie siedziec na necie i wymyslac takie glupoty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie pracuję aktualnie tylko On :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim skromnym zdaniem temu mężczyźnie nie zależy na Tobie. Bo kłótnia o kasę na jedzenie, które on też je jest dla mnie zadziwiająca..... Na Twoim miejscu nie kupowałabym jedzenia do domu. Przez jakiś czas jadłabym na mieście, naprawdę. Przecież to chore, co piszesz. Tym bardziej, ze koleś nie chce się dogadać tylko Ci zarzuca, że znowu marudzisz. Jeszcze zrozumiałabym, gdyby tego Twojego "drogiego" jedzenia nie jadł. Bez sensu taki zwiazek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak "związek" (konkubinat) ma sens tylko w sytuacji gdy facet dokłada do interesu a kobieta korzysta, w innym przypadku powinna uciekać od zwyrodnialca który jej nie kocha i nie szanuje :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. wszelkie podszywy ignoruje. obecnie mam urlop, wiec na necie moge sobie siedziec, ile mi sie podoba. pomysl z jedzeniem na miescie wydaje mi sie bardzo fajny. tym bardziej, ze pracuje w centrum i wyskoczenie po pracy na szybki obiad do baru nie bylby problemem. mimo tego, ze bardzo tego nie lubie, chyba sie teraz zapre i wezme go na "przetrzymanie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...przy okazji może faktycznie schudnę :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie wiem jak się czujesz i chyba, niestety nie ma tu rozwiązani :( Byłam kiedyś w związku z takim typem: zarabiałam dużo mniej od niego a na wszystko składaliśmy się po pół. Kiedyś mu mówię, że po wszystkich opłatach nie starcza mi już na nic kasy -wtedy on mi zaproponował, żebym w tym miesiącu nie dokładała do czynszu a kupiła sobie ciuchy, kosmetyki itd. - taki prezent od niego, stać go, bo jemu zostawało dużo więcej. Cóż z tego, kiedy przy najbliższej okazji dowiedziałam się, że ja to się nawet do mieszkania nie dokładam :( pomimo, że płaciłam swoją połowę opłat przez rok bez wyjątku, a raz dostałam od niego "prezent" :( Rozstaliśmy się i zapewniam, że podział kasy był tylko szczególną wizualizacją jego podejścia do związku - egoistycznego, z podziałem wszystkiego, bez empatii, z ciągłym liczeniem kto co mógłby dla kogo zrobić i czy to się zwróci w podobny sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
inteligentni ludzie potrafia robic kilka rzeczy na raz..ja moge pisac raport, wrzucac rzeczy na strone i jednoczesnie miec otwarta kafeterie :) a co do tematu...oczywiscie,ze wspolna kasa nie wyklucza wydawania swojej, ale trzeba dokladnie rozpisywac na co sie wzielo te kase, dolaczac rachunki,chyba,ze sie zarabia duzo albo bezgranicznie ufa swojemu facetowi...zeby sie potem nie zdziwic,ze wspolna kasa rozeszla sie niewiadomo na co...ja lubie jasne sytuacje, jestem z natury nieufna dlatego preferuje wspolne rozliczanie rachunkow, tak jak pisalam wczesniej, dzieki temu nie mamy problemow, ja nie jem masla wiec za nie nie place, on nie trawi moich light produktow dlatego tez nie doklada sie do tego interesu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwewwość
to jest dziwne. Ja z moim partnerem jesteśmy razem od 10 lat i on nie miał nigdy problemu, że ja na jedzenie wydaję tyle i tyle. Teraz jest tak że mamy wspólne konto. On płaci rachunki i wszystko i zasada jest taka, że na koncie maja byc pieniądze jak ja idę na zakupy reszta mnie nie interesuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie możesz schudnąć, musisz przytyć jeszcze, bo inaczej potwierdzisz tylko że miał rację :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam z kobietą ,pracujemy oboje,ale ja jej oddaję pieniądze,ona jest gospodynią,gotuje ,robimy zakupy razem,ale ja jej nie rozliczam,wiem że pieniądze ma na koncie,oszczędza naszą wspólna kasę,nawet coś ogranicza,ja wiem że dobrze gospodaruje finansami,nie ma żadnego problemu,jeżeli na coś są mi potrzebne pieniadze, to biorę,bo wiem że konto zawsze jest pełne,nie obawiam się oszustwa z Jej strony,ufam jej,bo wiem że jest mądrą kobietą,czasem ja mam głupkowate pomysły z wydawaniem pieniędzy.Zyczę wszystkim panom tak mądrej i uczciwej partnerki jaką ja mam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak facet nie daje sie wykorzystywac finansowo to odrazu jest zly :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"zasada jest taka, że na koncie maja byc pieniądze jak ja idę na zakupy reszta mnie nie interesuje" tu mamy przykład "partnerki" do związku, jej nie interesuje, pieniądze mają być na koncie i już :classic_cool: ...do czasu, gdy się zestarzeje kopa dostanie i też usłyszy że go to nie interesuje ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś kobieta była rzeczywiście partnerką, nie tylko korzystała ale również brała czynny udział w rozwiązywaniu wszystkich problemów, łącznie z dorabianiem się, teraz pustaków nie interesują takie rzeczy, ma być i już, to sprawa faceta :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A facet który próbuje ograniczać kobiecie wydatki to samo ZŁO! ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie...bo facet powinien dawac i robic to co kobieta chce..sama jestem kobieta i jak czytam inne kobiety to mi sie slabo robi..na tym polega partnerstwo...byl taki moment, ze moj facet w ogole nie pracowal a mimo to dokladal sie co miesiac tak samo...ja widzac to albo stawialam czesto obiad albomu odpuszczalam.moja mama tez przynosila cale narecze sloikow i innych wynalazkow...jakos sobie radzilismy..ale dlaczego ktos ma mnie utrzymywac? albo placic za moje zachcianki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. nie wdaje sie w dyskusje z prowokatorami. temat powstal dlatego, ze to ja wydaje wiecej, a nie dlatego, ze oczekuje jakichs poswiecen od faceta. tak szczerze to rozumiem ze niektorym takie rozliczanie co do grosza pasuje, ale ja bym sie z tym czula pewnie nie najlepiej (chociaz juz widze, ze to moze isc w te strone). wg mnie wydatki powinny sie jakos rownowazyc - ja sobie kupie lakier do paznikci, a on sobie maszynke do golenia, ja lody, on piwo itd. rozliczanie sie z kostki masla bym uznala za troche takie ciezkie dla obydwu stron. postanowilam wciaz na przetrzymanie i przestac jadac obiady w domu. mam nadzieje, ze to spowoduje, ze on za jakis czas sam poczuje chec rozmowy o tym, jak te sytuacje z kasa ustawic. bo poki co uklad ktory jest jemu pasuje. jako ze moje prosby nie sa wystarczajace, by go zmienic, sprobuje z innej strony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zmęczyłam się czytając te wyn(at)urzenia pełne nienawiści. Autorko, nie słuchaj frustratów, którzy nie potrafią kochać. Tylko Zwolenniczka konkubinatu pisze z sensem, trzeba wziąć kolesia na przetrzymanie, bo będzie żył w nieświadomości do końca swych dni. Autorko, bądź asertywna i konsekwentna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, no moim zdaniem nie ma innej rady. Chociaż strasznie źle bym się czuła, gdybym żyła z takim facetem... Kosmos, liczyć się co do złotowki i to jeszcze w temacie żarcia. Spróbuj, może coś mu uswiadomisz jedząc poza domem. I wiesz co? Myślę, ze nawet taniej Ci to wyjdzie. Bo już tak patrząc jego tokiem myślenia- będziesz jadła sama, a wiadomo, ze jak sie kupuje jedzenia dla dwojga zawsze drożej wyjdzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko ja myślę, że on jest po prostu wygodny. Nie chce wspólnej kasy, bo albo będzie musiał dać 600 zł, a teraz wydaje 300, więc jest z kasą do tyłu. Albo jak da te 300, co teraz wydaje to nie będzie tak dobrze jeść jak jada teraz. Podejrzewam, że np: lepsze przyprawy kupujesz ty. A potem jak on kupi zwykłą wieprzową łopatkę, czyli jedno z tańszych mięs, to ty te przyprawy oczywiście zużyjesz także do tej wieprzowiny. To samo będzie z makaronami czy ryżem. Idąc do sklepu on kupi ziemniaki z myślą, że za dwa dni ty zrobisz dobre spaghetti na dobrym makaronie i ty oczywiście kupisz makaron. Ten twój facet to jest bardzo dobry kombinator. Są dwa wyjścia. Lodówka na pół plus obiady na mieście. Albo wspólna pucha. Ja bym zrobiła wspólną puchę po 300 zł od każdego i serwowała mu badziew. Mielone z mielonego garmażeryjnego, spaghetii z makaronu za 1,5. Itd. Kawa oczywiście pył, to samo herbata, a do chleba zamiast masła najgorsza margaryna na rynku fuj i mielonki zamiast szynki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokladnie, jedz na miescie jak ci nie pasuje,a on niech sobie sam ogarnia..ja tak robilam jak juz mialam dosyc jego lenistwa..siedzial calymi dniami w domu bo niby jest grafikiem i pracuje przy kompie a ja wstawalam rano szlam do pracy..i po prowrocie musialam robic obiad..i jeszcze wielce zdziwiony,ze mi sie nie chce robic...wiec jadlam w pracy...a on musial zrobic sobie sam..w koncu zaczal mi pomagac...zrobil zakupy, obral ziemniaki, jak przychodzilam zajmowalam sie reszta..ale dzieki temu zajmowalo mi to 20 min a nie 2 godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 12:23 i prawidłowo zrobiłaś. Faceci myślą, że kobiety to niezniszczalne roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. to nie jest tak, ze on je najgorszy badziew. mysle, ze glowna roznica w naszych wydatkach polega na tym, ze ja PLANUJE. robie zakupy i kupuje np calego kurczaka, w efekcie czego sa z niego 3 obiady. do tego micha owocow, jakies wlasnie przyprawy orientalne itd. do tego jakies lody, dobry ser, warzywa itd. stowa przy kasie jak nic, ale jedzenia jest pelna lodowka. potem przychodzi jego kolei na zakupy, kupi np kalafiora, pol kilo ziemniakow i jajka... obiad tez jest, jest dobry, ale nie dosc, ze bardzo tani, to jeszcze wieczorem lodowka juz swieci pustkami. dlatego zakupy robimy na zmiane, ale to ja wydaje wiecej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziewczyny!!! gdzie wy macie mózgi??? po co chcecie mieszkać z tymi leniwymi, wygodnymi cwaniakami? przecież oni sobie żarty z was robią! jedzą dwa razy tyle co wy ale chcą jak najmniej dokładać a wy kupujecie, gotujecie, sprzątacie, zmywacie i uważacie, że to jest fair??? macie do wszystkiego dokładać po równo a zazwyczaj zarabiacie mniej - a swojej pracy włożonej w dom wcale nie liczycie??? przecież oni traktują was jak współlokatorki frajerki, które nie dość, że dołożą połowę to jeszcze ugotują i posprzątają! a do tego wszystkiego WCALE NIE MAJĄ ZAMIARU SIĘ Z WAMI ŻENIĆ! macie trochę honoru i godności???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
robie zakupy i kupuje np calego kurczaka, w efekcie czego sa z niego 3 obiady. do tego micha owocow, jakies wlasnie przyprawy orientalne itd. do tego jakies lody, dobry ser, warzywa itd. stowa przy kasie jak nic, ale jedzenia jest pelna lodowka. potem przychodzi jego kolei na zakupy, kupi np kalafiora, pol kilo ziemniakow i jajka... obiad tez jest, jest dobry, ale nie dosc, ze bardzo tani, to jeszcze wieczorem lodowka juz swieci pustkami. dlatego zakupy robimy na zmiane, ale to ja wydaje wiecej. xxx jak dla mnie zwykły cwaniak i złodziej!!! po co z nim siedzisz??? żeby "być z związku" za wszelką cenę???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u nas jest tak, że płaci ten, kto akurat jest na zakupach. Jeżeli jesteśmy razem, to zazwyczaj płaci mąż, ale to dlatego, że on zarabia 5 razy więcej niż ja. Wakacje opłacił on i wszelkie wyjazdy też on. Nie rozumiem czegoś takiego jak oddawanie sobie kasy w związku. Co to ma w ogóle być???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz autorko, już masz kafeteryjną diagnoże : ON SIE Z TOBA NIE OŻENI< AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA :) Twój facet to mega sknera, co tu dużo mówić. Jedząc na mieście chyba mu coś udowodnisz :) Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
skoro konkubinat jest dla was równoznaczny z małżeństwem (bo przecież wy nie potrzebujecie papierka) to czemu pieniądze nie są wspólne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwolenniczka konkubinatu dziś widzisz autorko, już masz kafeteryjną diagnoże : ON SIE Z TOBA NIE OŻENI< AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA xxx no to zapytaj autorkę żałosna konkubino czy po cichu nie liczy na ślubu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. oczywiscie, ze myslalam o slubie. jednak jak zaczynaja wychodzic tego typu kwiatki zaczynam sie nad tym powaznie zastanawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×