Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Musiałam wyprowadzić się od faceta aby ten mnie docenił

Polecane posty

Gość gość
Dwadzieścia lat po ślubie, a mój stary nie przejdzie obok,żeby mnie w tyłek nie klepnąć,albo chociaż posmyrać po szyi. Czasem to wkurza,ale już wolę go takiego,niż jak tamten twój. Wyobraz sobie Was razem za np.dziesięć lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja z takimi od dawno się nie zadaję, 100% delikatności u faceta albo kasacja.potrafię zerwać znajomość za jakiekolwiek wymuszenie czy prymitywne zdanie.postępując w ten sposób właściwie z każdym mam tak miłe grono znajomych że jest jak w puchu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, nie poniżaj się więcej. Ile razy z nim rozmawiałaś o tym, że nie czujesz się kochana? Pewnie masę razy. W zdrowym związku są kłótnie, ale nie takie, że jedna strona się wyprowadza. Wyślij jakąś koleżankę po twoje rzeczy, tak będzie najlepiej. I przestań nam się tłumaczyć, to nieważne, kto zawinił. Związek się skończył, nie ma tematu. A facet widzisz, że jest nic nie warty i nic do ciebie nie czuje. Jakby czuł, to by od razu przeprosił i błagał, żebyś wróciła. A tak? Pojechał po tobie jak po starej kobyle. Wyślij koleżankę po swoje rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez podejrezwam, ze wroci do niego Taka to zazwyczaj jest kolej rzeczy. Pierwszych kilka dni po rozstaniu towarzyszy nam zadowolenie, poczucie ze wreszcie odzyskujemy swoja wlasna przestrzen, czujemy sie swobodnie itd. W miedzyczasie byly partner atakuje telefonami i manipuluje naszymi emocjami. Gdzies w tym wszystkim pojawia sie znikad uczucie pustki, leku i osamotnienia, troche tesknoty, zwlaszcza ze przez dlugi okres zylismy innym trybem (no wiecie, zawsze ktos byl w domu itd) i zamiast ten okres przeczekac i cierpliwie stawic mu czola - zaczynamy sklaniac sie ku mysleniu, ze moze jednak, ze przeciez nie bylo AZ TAK zle itd. I pozamiatane! Partner obiecuje cuda na kiju, ty do niego wracasz, na poczatku jest milo az do porzygania, ty zaczynasz wierzyc w jego przemiane. Kolejne dni mijaja, partner czuje sie juz spokojniejszy bo przeciez ciebie odzyskal i juz nie ma w nim leku, (ktory wczesniej na chwile stlumil paskudnosc jego charkteru), moze nawet on sam przez jakis czas stara sie byc bardziej uwazny i ostrozny ale to wszystko na krotka mete. Osobowosc czlowieka, jego wzorce sa czyms silnie zakorzenionym i jest tylko kwestia czasu az powroci do dawnych nawykow. Nie zmieni sie ot tak po prostu. Zastanow sie czy taki scenariusz ci odpowiada, czy taka jakosc zycia ci odpowiada. W glebi duszy zawsze bedziesz tesknic za czuloscia, za prawdziwym porozumieniem, za ufnoscia a konkretnie za tym zeby moc do swojego faceta swobodnie podejsc i sie przytulic. Za tym zeby wspolnie razem brac i dawac. Byc moze bylabys w stanie przyzwyczaic sie do wiecznego krytykowania i chlodu uczuciowego, ale czy bylabys w stanie nauczyc sie byc z tym szczesliwa i calkowicie zignorowac wewnetrzny brak spelnienia na tym obszarze? Przeciez zwiazek dwoja ludzi, bliskosc, poczucie wiezi, intymnosc to bardzo istotne elementy naszego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sama sie nie szanujesz to po co on ma ciebie szanowac? wrocisz do starej bajki i na nia tylko zaslugujesz :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko i jak wyszło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×