Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Rarytasy z czasów PRL

Polecane posty

Gość gość
znalazłam coś takiego J.Wachowicz-Makowska ''Panienka w PRL-u'' ''Panienka w PRL-u'' to wspomnienia dzieciństwa i młodości autorki, które przypadły na czas PRL-u. Napisana lekko i z humorem opisuje świat najpierw dziecka, potem młodej kobiety w taki sposób jak ona go widziała. Nie bardzo zdawała sobie sprawę z tego w jakim reżimie żyje, zwłaszcza że rodzice skutecznie ją przed tą prawdą chronili, aby miała beztroskie dzieciństwo. Po za tym trzeba przyznać miała wiele szczęścia i dane jej było znaleźć się ''na wyspach normalności'' w tym niezbyt normalnym świecie, np. w liceum sióstr nazaretanek czy w Kazimierzu gdzie zamieszkiwali ludzie, którzy ''nie mogli lub nie chcieli wpasować się w ludowo-demokratyczną szaroburość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego stworzyli oazy, domy-twierdze, gdzie żyli własnym rytmem i wedle własnych zasad''. Jak sama autorka mówi jej książka nie jest osądem PRL-u, ale obrazem konkretnej osoby, konkretnej rodziny, kilku miejsc, które były jej bliskie. Ale tak się składa, że historia Jolanty Wachowicz-Makowskiej wydobywa historię Polski Ludowej. Myślę, że powinni ją przeczytać przede wszystkim ludzie młodzi mający bardzo konsumpcyjny stosunek do życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"w 1967 jeszcze zdawałam i chyba później też jeszcze się zdawało" w roku 1972 na pewno nie było żadnych egzaminów do LO. i latach późniejszych tez nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Radio Wolna Europa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie upieram się, że po 1970 roku były egzaminy do liceów, ale 1967-8 na pewno były

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
‘spolem‘ ale wstolem ....bo sie wyspolem he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Gumy do zucia do ktorych wkladalo sie kolorowe rysiki z kredek i rozgryzalo zeby poszpanowac kolorowa guma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Albo jedna gume zulo cale podworko po kolei a potem maczalo sie ja w cukrze ... i ,od nowa Polska ludowa‘heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aluminiowe gary, sztućce. Ile się tego człowiek nażarł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale były PGR-y. I życie na wsi było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam tekturowy tornister miałam, fartuszek granatowy z białym kołnierzykiem i dużą niebieską tarczę szkoły podstawowej na lewym rękawie. Stalówka w obsadce, kałamarz z atramentem, w każdym zeszycie bibuła, tylko drewniane linijki, kątomierze i ekierki były, nie plastikowe. Długopisy gdzieś w połowie 60-tych lat zaczęły się pojawiać w szkołach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i szkolną temperówkę na żyletkę, dziś też lubie nią ostrzyć ołówki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
był jeden elementarz Falskiego i ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A pamiętacie ''Jacka i Agatkę'' i ''Przygody gąski Balbinki''? Czy to PRL czy III RP jedna refleksja się nasuwa: życie to zgrzyt pioruna, zagrzmi, zahuczy, pęknie jak struna. To dosłownie chwila... tak szybko minęło od 1952 roku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dostał Jacek elementarz, Ależ mina uśmiechnięta, Hejże hej, hejże ha, Elementarz Jacek ma. Hejże hej, hejże ha, Elementarz Jacek ma. Idzie właśnie środkiem ścieżki, Dumny z pierwszej swej książeczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
w sklepach w ogóle nie było produktów- jeden krem nivea ( którego zresztą do dziś używają wszystkie kobiety w mojej rodzinie), perfumki " ..być może" i "Pani Walewska", jedne podpaski bella, mydło BIAŁY JELEŃ ,krem do golenia POLLENA i te maszynki z wymienianymi żyletkami, nawet fryzjerzy używali ich do golenia głów. I jakoś nikt nie narzekał, życie wtedy wiodło się spokojniej niż dzisiaj,a i cukierki Raczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale przyjemnie się czyta tych Waszych opowieści,bardzo fajny topik. Ja jestem rocznik 1986 więc załapałam się na końcówkę PRL i nie wiele z tego okresu pamiętam,ale rodzice sporo mi opowiadali o tych czasach. Ale gdy byłam małą dziewczynką to było jeszcze sporo tych produktów o których piszecie,pamiętam gumy Donaldy, oranżadę z woreczka i tą w proszku, cukierki raczki i kukułki,perfumki BYĆ MOŻE,które moja mama uwielbiała, a także krem pollena i te maszynki,którymi golił się mój tata,zawsze jego "przybory" stały w łazience na umywalce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak się chciało polakierować włosy, to w spodeczku rozrabiało się wodę z cukrem i maczanymi w tej miksturze dłońmi delikatnie usztywniało fryzury. Przeważnie tapirowane :) Ale za to zdrowo, no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Panie nie goliły włosów pod pachami. Mam n a myśli statystyczną Polkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie było GEMO, gender, małżeństw homo, ulepszaczy, erzace były raczej w mniejszości. Potem za to mieliśmy od zarąbania proszków popularnych, wyrobów czekoladopodobnych, szaponów ''uniwersalnych'' w ogromnych butlach, nawet wódka ''Vistula'' mocno podejrzana też była i wiele innych. A dziś to właściwie na samych podróbach i erzacach jedziemy, od pieczywa i wędlin począwszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1956 rocznik
Oj, miło powspominać, rocznik 56 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie profanowało się własnej tożsamości poprzez niewybredne publiczne wypowiedzi czy to na ojczyznę czy na wyznanie. Honor zabrzmi tu zbyt górnolotnie, ale miało się wtedy coś takiego jak elementarne poczucie wstydu. To też są (były) pewne ''smaki''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''A dzis to wlascciwie na samych podrobach i erzacach jedziemy, od pieczywa i wedlin poczawszy '' i w nawiązaniu do wypowiedzi 12:08 - a jakie mamy dzis spoleczenstwo? Czy to nie jeden wielki erzac? Co sie z najmi dzieje, pojac nie moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Marmolada wieloowocowa z bloku, którą smarowało się świeżą dużą chrupiącą bułkę taką z głębokim cięciem pośrodku. Do tego kubek gorącej zbożowej kawy z mlekiem. Razem bardzo smaczne było i pożywne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
O właśnie, takie rzeczy były sprzedawane w szkolnych sklepikach. Też pamiętam gorące mleko czy kawę z mlekiem i buły z marmoladą, albo mortadelą hihi. Ale dobre było. Potem doszły jeszcze drożdżówki. A kto pamięta taka kiełbasę, która nazywała się piwna? Też taka szeroka jak mortadela, ale o wiele smaczniejsza, więcej było w niej mięsa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pamiętam tą kiełbasę pychota!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam czas towarowego niebytu. Na klocach u rzeźnika tylko świńskie głowy, nawet kaszanki nie było

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I kupowanie jedzenia na 'kartki'.. Kolejki wielometrowe pod sklepami i moje pierwsze wczasy nad morzem jako dzieciak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
sklepiki kolonialne, w których można było kupić lizaka kogucika z przezroczystej słodkiej masy, nabić syfon albo kupić do syfonu naboje, mączkę bananową dla malucha, cukierki grylażowe jak dzisiejsze raczki, anyżki, ciepłego loda nie takiego jak teraz, tamte były o innym smaku i konsystencji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nylony, kaprony czy to coś paniom przypomina?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×