Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Zabezpieczenie dziecka na przyszłość

Polecane posty

Gość gość
Tak jak się zyje w bogatym kraju to się zgodze ale nie u nas w Polsce , tu musisz pomóc swoim dzieciom na starcie bo inaczej będą raczej klepac biedę. Nawet ludzie po studiach pracy nie mają albo zarabiają grosze. Pół biedy jeszcze jak przynajmniej jedna strona pomysli o zabezpieczeniu dziecka (np. rodzice męża ) a druga strona nic nie wniesie do małżeństwa to jeszcze jakoś dadzą sobie rade , ale jak obydwaj będa gołodupcami to tylko współczuc i strach rodzine zakładac bo z czego się utrzymać jak kredyty do spłaty jak jeszcze bank da. Bo jak nie da to się domu nie wyprowadzi bo gdzie ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale inwestycja w rozwój to znowu osobna sprawa. Ja też poślę swoje dziecko do najlepszej szkoły jaką znajdę, będzie zapisana na różne kursy językowe lub muzyczne- to oczywiście zależy od jej pasji i tego co będzie chciała robić. wystarczy tylko zaobserwować dziecko i zobaczyć jakie ma talenty i te talenty rozwijać. Nie ma sensu też wysyłać dziecka na 10 różnych kursów i twierdzić, że to najlepsza inwestycja. Pamiętajcie, że nie da się być we wszystkim dobrym, dlatego lepiej rozwijać dziecko w jednym kierunku + w językach. Jeżeli chodzi o podwójne obywatelstwo, to zależy o jakie drugie obywatelstwo chodzi. Rozumiem, że pierwsze to polskie, ale jeżeli drugie to obywatelstwo europejskie, to niewiele ono daje, ponieważ granice są dzisiaj na tyle otwarte, że jest to w ogóle nie potrzebne. Sama mam obywatelstwo polskie i francuskie, bo mam korzenie francuskie, ale uwierz mi, że nic ono prawie nie wnosi do mojego życia, bo we Francji nigdy nie mieszkałam, nigdy się tam nie uczyłam i nigdy tam nie pracowałam, dlatego nie mam tam żadnych praw takich jak francuz, który tam mieszka od urodzenia. Jednak jeżeli chodzi o naukę języka, to fakt faktem jest to bardzo potrzebne i przydatne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
We mnie jako w dziecko zainwestowano w rozwój, w naukę, dostałam i auto i dom i co w tym złego? Nic. Dawajcie dzieciom jak najwięcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 15:02 - czytaj ze zrozumieniem. Mąż nie był postrzegany gorzej przez rówieśników, bo nie miał mieszkania od rodziców. Był postrzegany gorzej, bo ciągle nie miał na nic pieniędzy, musiał sam zarabiać, podczas gdy jego kumple z uczelni bawili się na kolejnej imprezie. Był postrzegany gorzej przez moją rodzinę, ponieważ jego rodzina nie dołożyła się groszem do inwestycji w niego, w jego przyszłość, rodzinę itd. Tutaj znowu na wszystko musiał pracować sam, długo to trwało zanim zaczęło nam się żyć naprawdę dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i mimo tego że mój mąż to bardzo pracowity człowiek, to nie wydaje mi się, żeby w tym kraju sam się szybko dorobił domu, działki, dobrego samochodu. to wszystko dostaliśmy od mojej rodziny na start w małżeństwie. I szczerzę mogę powiedzieć, że gdyby nie to do dzisiaj spłacalibyśmy kredyt, albo mieszkali u moich rodziców. A tak zaczęliśmy życie na bardzo dobrym poziomie, to nas też odciążyło psychicznie. Dlaczego więc nie miałabym dać swojemu dziecku tego samego a nawet więcej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja nic nie dostałam i teraz klepię biedę , mieszkamy w 2 pokojowym mieszkaniu na który mamy ratę kredytu 1200 zł. przez 20 lat. Masakra nie mamy dzieci bo strach je mieć. Za co miałabym je utrzymać??? A jak któres z nas straci pracę , chociaz razem mamy 5000 zł. to co to jest z takim kredytem?? Gdybyśmy go nie mieli pewnie było by i dziecko a tak to koszty utrzymania nas zabijają. Nie chcę dla moich dzieci takiego zycia. Mam żal do rodziców że nic mi nie pomogli na starcie mój mąż jest z domu dziecka więc jemu nie miał kto pomóc. Na razie nie stac nas na dziecko i boję się że nigdy nie będzie nas na nie stać. Dziecko w dzisiejszych czasach to luksus na który musi byc cię stać. MASAKRA. Nie pierdzielcie o inwestowaniu w wykształcenie bo to nie wszystko no i co że znam dwa języki i mam studia wyższe ?? Miałam talent dziennikarski i co z tego pracuję w biurze a nie z zawodzie bo nie mam pleców w mediach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie miłość, czułość, dobre wychowanie to jedno inwestycja w wykształcenie, kursy to drugie a zapewnienie dziecku przyszłości w postaci takiej lokaty, czy właśnie kupna mieszkania za jakąś działkę za płotem to trzecie. Wszystkie te trzy rzeczy są ważne i każdy rodzic decydujący się na dziecko powinien mieć tego świadomość. No ale tak, lepiej się rozmnażać i krzyczeć na około, że dziecko ma sobie radzić same, bo od rodziców ma miłość i po co mu więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i porównywanie życia w Polsce do życia w innym kraju europejskim jest żenujące. Piszecie, że zagranicą dzieci radzą sobie same, tak zgadza się tylko, że zarobki są tam na tyle wysokie, że wystarczy zaledwie kilka lat, aby odłożyć na dom czy nowy samochód, podczas gdy w Polsce odkłada się na dom przez 30 lat a i tak rodzina jeszcze pomaga finansowo czy własnymi rękami. Moja koleżanka wyjechała 3 lata temu do Anglii razem z narzeczonym, miesiąc temu kupili sobie dom, na który zapracowali i spodziewają się obecnie dziecka. Nie znam osoby w Polsce będącej po studiach, która odłożyłaby w 3 lata na dom, nie znam i zapewne nie poznam, bo tu realia są z goła inne... !!! Dlatego nie zasłaniajcie się tym drogie mamy, że za granicą nic dziecku się nie daje, bo to żałosne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 15. 57 zgadzam się w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto ci broni wyjechac w slady kolezanki? Znasz jezyki, masz studia , paszport czy dowod masz wiec jedz i sie dorabiaj i ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak ja znam , ale mąż nie zna i nie chce bo się boi, wcale mu się nie dziwię jak bym nie znała języka tez bym się bała. A nie chcemy mieszkac ja tam , on tu bo co to za rodzina??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to był mój post odnośnie życia za granicą. Napisałam to, aby uświadomić inne matki, że podejście za granicą nie nie dostają od rodziców i sobie radzą, jest po prostu nie trafne, bo w Polsce tego samego nie osiągniesz co tam w tak krótkim czasie. Ja na życie tutaj nie narzekam, chociaż jest wiele rzeczy, które bym zmieniła. Jednak my żyjemy tutaj, mieszkamy tutaj i tutaj wiem, że muszę i że chcę zapewnić mojemu dziecku godną przyszłość. A twierdzenie, że dziecko kiedy jest dorosłe, ma ręce, nogi i głowę to sobie poradzi, jest błędne. Bo znam wiele ludzi po stadiach, z wieloma kursami, a pracy do dzisiaj nie mają. Perspektyw na lepsze życie też nie, mieszkają z rodzicami i klepią biedę bo pracy nigdzie nie ma. A, że mieszkają (większa część znajomych) pod miastem, to i do pracy daleko i nawet o nią ciężej. Jedynym rozwiązaniem jest przeprowadzka do miasta, ale żeby się przeprowadzić trzeba mieć gdzie, lub też wynajmować. Tylko jak wynajmować jak nie ma kasy bo nie ma pracy ? I tak właśnie koło się zamyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
prosze cie, jaki to problem nauczyc sie jezyka?? kwestia checi, nie mowimy tu o plynnej znajomosci chinskiego a o komunikatywnej znajomosci tak prostego jezyka jakim jest angielski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arielkaaaaa
Ja w wieku 22 l dostalam mieszkanie od rodzicow i mam nadzieje ze uda nam sie kupić jakaś kawalerkę dla córki zanim skoczny 18 lat . Zawsze bedzie miała cos na początek bez zadnego babrania sie w kredytach na xx lat .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wybacz, ale za granica nikt nie odlozy w 3 lata na dom, nawet lekarze tubylcy, ktorzy zarabiaja kupe kasy, wiec nie wierz tak kolezance na slowo, chyba, ze kupila jakas ruine na peryferiach. Za granica tak samo ludzie jada na kredytach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to po co ci te dzieci były,masakra co za matka" xxx za to ty chyba jesteś matką dzieci z żółtymi papierami? xxx normalny człowiek, zarabiając ok. 10 tys., jest w stanie spokojnie spłacać kredyt. tylko trzeba iść w jakieś pewne zawody typu lekarz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam sobie ten watek i smiac mi sie chce z opowiesci, jaka to w polsce bida z nedza, jak to wszyscy zarabiaja grosze. Wszyscy wszystkim kupuja mieszkania i to nie jedne, tak jakby wydatek rzedu 200-300tys. zl to byl pryszcz. W Polsce nie jest jednak tak zle jak mowia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie każdy zarabia 1200 zł .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nie każdy zarabia 1200 zł ." xxx no właśnie chyba myślicie, że wasze dzieci będą tyle zarabiać. dlaczego nie wierzycie we własne dzieci?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No własnie czytam ten topik i sie za głowę łapie. Zarabiamy z męzem dośc dobrze. Mamy jedno swoje mieszkanie i w przyszłym roku planujemy kupić większe - oczywiście na kredyt. Tak odkładamy dziecku jakieś pieniądze, ale to nie jest duża kwota miesiecznie. Odkładamy przede wszystkim na mieszkanie i swoje emerytury. Na pewno nie kupię dzieciom po mieszkaniu, bo po prostu mnie nie stać na wydatek rzędu 300 000 x2. A zaznaczam, że zarabiamy nie najgorzej, bo razem mamy koło 10 tyś. Pytanie do mam które kupują dzieciom po mieszkaniu. Ile zarabiacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my z mężem zarabiamy ok. 12 tys. na miesiąc , od rodziców dostaliśmy nowy dom , a dziecko mam jedno , kupiliśmy mieszkanie w mieście częściowo na kredyt a cześciowo sami odłozyliśmy. Teraz go wynajmujemy ale jak syn urośnie to dostanie jeszcze trochę kasy i albo sprzeda i kupi gdzie indziej albo wyremontuje i bez kredytów ma na start.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no 12 tys. na 2 osoby to stosunkowo mało, bo wychodzi 6. na łebka. za taką kasę spokojnie można żyć z kredytem, ale nie są to miliony, z ktorymi nie ma się co zrobić i pakuje się je w mieszkanie dla własnego dziecka, o którym nie ma się chyba zbyt dużego mniemania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odlozylam 250tys dla syna plus 3 ksiazeczki mieszkaniowe-na nich ok.40tys syn studiuje juz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ta która twierdzi że autorka jest głupia jest niespełna rozumu, więcej nie czytałam, bo mi się nie chce podziwiam autorkę i Cię popieram wychowanie to odrębna sprawa ja ani mąż nie dostaliśmy NICZEGO jesteśmy przeciętni finansowo ale najważniejsze jest dla nas, aby dziecko po nas coś miało, gdy zostanie samo, aby nie miało tak ciężko jak my od samego początku, aby nie cierpiało tak jak my czasem dziś mała ma 4 lata, ale mamy już dla niej mieszkanie, małe-ale jest nie jeździmy na wycieczki, każdy tysiąc był odkładany nie mówię już ile wycierpieliśmy, aby zarobić na własne mieszkanie w tym momencie mam już większy spokój, kiedyś przeznaczymy pieniądze na przyjemności, ale dla mnie poczucie finansowego bezpieczeństwa jest ważniejsze niż chwilowa przyjemność, pokazanie się i życie chwilą to, jak musiałam ja i mój mąż wycierpieć się w życiu, aby na wszystko samemu zapracować to tylko my wiemy, i uwierzcie - to wcale NIE uszlachetnia nie chcę aby moja córka była rzucona na wielką wodę w jedną wielką niewiadomą w dorosłe życie chcemy jej to podarować i tyle, może nie zawsze będzie miała najlepsze rzeczy na codzień i wycieczki na koniec świata, ale na początek mieszkanie uważam wystarczy, na resztę zapracuje sobie sama jestem w szoku jak słyszę, że ludzie nie mają oszczędności i jadą na wycieczkę za 15 tys, dla mnie dziecinada, żałosne, bezmyślne, śmiechu warte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my z mężem dopiero założyliśmy firmę, miesięcznie wychodzimy na razie na 5tys zł, dodatkowo mąż pracuje i zarabia 5 tys zł, więc póki co mamy 10 tys na miesiąc. Jednak my mamy jeszcze inną sytuację. Na prezent ślubny dostaliśmy dom od moich rodziców, a od rodziców męża mieszkanie- tak się złożyło, że rodzice nas zabezpieczyli już od małego. Mieszkamy w domu, a mieszkanie wynajmujemy. Za domem mamy dużą działkę, którą właśnie sprzedaliśmy i za którą kupujemy lada chwila mieszkanie 3 pokojowe w centrum miasta, które będziemy wynajmować i tym sposobem mamy dwa mieszkania, bez kredytu + swój dom. Lokata dla naszego dziecka założona jest od 1 dni urodzenia, na której nasz synek ma obecnie 35tys zł a ma 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odlozylam 250tys plus ksiazeczki mieszkaniowe-40tys miesecznie zarabiamy ok 10tys plus dzialalnosc sezonowa ok.50-60tys ja dostalam od rodzicow mieszkanie wiec moglismy odlozyc dla syna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z postu wyżej jestem w szoku jak zarabiacie 10-12 tys, dla mnie nieosiągalne ja mam 1500, mąż ok 2800 netto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja odlozylam 250tys-da sie zarabiac wiecej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"dla mnie poczucie finansowego bezpieczeństwa jest ważniejsze niż chwilowa przyjemność, pokazanie się i życie chwilą" ale masz smutne zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może i się da ja mieszkam w małym miasteczku pracujemy w budżetówkach większe pieniądze są u prywaciarzy lub w korporacjach, ale to nie trwa wiecznie i też ciężko znaleźć, jednak uważam, że i tak posiadanie własnego m i nazbieranie dla dziecka z takich zarobków to dużo kosztem własnym oczywiście, ale taki mamy priorytet poprostu nie mogę znieść szkalowania, że nie mam nic z życia, bo czasem sobie popłaczę, gdyz chcialabym jechac do ciepłych krajów na wakacje i zafundować sobie kuchnię nowoczesna i luksusowa, ale coś jest ważniejszego, nie powiem, że nie zakręci mi sie łza, - nie zazdrość, jak non stop widzę, gdy inni mają więcej, szaleją, wydają, spełniaja marzenia, zachcianki, ale mnie poprostu nie stać, pocierpię i przestanę ale coś dla dziecka na start jest najważniejsze, proszę, nie chcę czytać o szkalowaniu kupiłam dziś botki za 399 zł, dużo.... wymarzone, na takie szaleństwo pozwalam sobie rzadko, nie dziaduję aż tak ale to, co przeszłam ja i mąż jako wchodzący w życie biedaki... nie chcę aby dziecko to czuło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×