Irytujący temat prezentów

Nie chodzi mi o pieniądze - wesele się zwróci dzięki moim Rodzicom. Ale czy kogoś jeszcze denerwują goście deklarujący że przyniosą prezenty ? Dziś nikt nie dostaje pięknych Rosenthali czy haftowanych obrusów, które można pokazywać z dumą dzieciom. Owszem, na prośbę znajomych zrobiliśmy krótką listę prezentów z linkami aby ich nie kłopotać ale generalnie jesteśmy już urządzeni i nie potrzebujemy nic do domu. Nie rozumiem czemu niektórym gościom nie da się przetłumaczyć i proponują kupno zastawy czy kołder - nie w naszym guście. To już lepiej niech zostawią sobie te pieniądze czy nawet dadzą na dzieci niż upierać się na nietrafione prezenty

A no wlasnie, w takim przypadku nalezalo ''rozpowiedziec'', ze wolicie pieniadze i do wiekszosci moze by dotarlo poczta pantoflowa albo dolaczyc wierszyk do zaproszen i po sprawie. Zaraz tu poleca gromy ale u mnie wierszyk sprawdzil sie nawet, jesli ci ktorych ''urazil'' wlozyli przez to mniej to i tak byla to forma prezentu o jaki poprosilam i juz. Ja tez juz bylam urzadzona od...10 lat mieszkamy razem za granica! Oprocz naszych rodzicow nikt u nas nie byl w domu i nie ma zielonego pojecia jak jest urzadzony wiec gdyby mi mieli znosic sprzety do kuchni w SWOICH ulubionych kolorach albo posciele ( mam inny rozmiar niz te powszechnie uzywane w PL), albo inne gow*na, ktore musialabym zapakowac jakims cudem do samochodu (slub w Polsce) to wolalam ''bezczelnie'' prosic o kase.

A ja od 4 gości nie dostałam nic, to dopiero chamstwo! Nie liczy się nie wiadomo jaki prezent, ale gest. Potraktowałam zachowanie tamtych osób jako brak szacunku dla nas. Moi rodzice jak i teściowie też są oburzeni. I dodam, że tamte osoby nie należą do biedaków, którym ledwo starcza do pierwszego.

no co Ty nawet kwiatów nie dostałaś ? A może napisałaś w zaproszeniu, że żądasz gotówki? I tym samym oni na faux pas odpowiedzieli tym samym?