Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość znudzona82

przerasta mnie ta codzienność

Polecane posty

Gość gość
A co to za pytanie? Co masz na mysli miłość fizyczna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 31 lat
Mam wyrzuty sumienia, jak po południu piję kawę i oglądam tv, mam wrażenie, że marnuję czas... rano jak nie wstanę o 6 tylko np. 6.30 to też mam wyrzuty sumienia. Na studiach potrafiłam od rana przesiedzieć z koleżankami przy kawie, ciastkach i plotach, a teraz???? dobija mnie to ciągłe poczucie, że powinnam zrobić coś dla rodziny, a zajmuję się sobą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak fizyczna czy uprawiacie skes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
gość 31 lat Mam podobnie :) Codziennie wstaje o 5 bo na 7 mam do roboty. A w weekendy już nie umiem spać do bólu, mimo ze moje dziecko wcale nie jest jakimś rannym ptaszkiem i wstaje skoro świt. Córka śpi do 8 a ja budzę się o 6 i koniec, zero spania. gość dziś A nie kochacie sie w ogóle? A to już jest inny temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
Kiedy np. wstaje rano w sobotę i leżę to już układam plan dnia. To i to trzeba zrobić, a to zakupy, a to sprzątanie, gotowanie (chociaż to ostatnie bardzo lubię) zawsze znajdzie się masa rzeczy do zrobienia. I tak mija weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może i inny ale bardzo istotny jeśli chodzi o twoje samopoczucie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleżanka od kochania: masz dzieci? Przynajmnie u nas sex nie wygląda tak jakbysmy tego chcieli i jak bylo kiedys jesli w domu sa dzieci :P To tez jest powód.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dzieci, ale nie mam już męża :) Ale mam drugiego partnera i nam dzieci nie przeszkadzają, gdy idą spać to my ..... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
akurat dziecko mi w tym nie przeszkadza wiec nie w tym rzecz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to naturalne, ze przy dzieciach sa obowiazki, gdy sie pracuje, to trzeba tak zorganizowac dzien, by wszystko zdazyc zrobic. Ameryki nie odkrylas. Ja tam Ci zazdroszcze, moj maz zmarl 2 lata temu na raka... chcialabym miec takie problemy jak Ty, uwierz, chcialabym miec tego meza przy sobie. Nie docenisz tego, co masz, poki tego nie stracisz. Przemysl to sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
cos w tym jest ze zawsze pragniemy czegoś innego niż mamy. Jedni nie mają dzieci i chcą a inni maja i żałują. Zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jedyna dobra rada- znajdź sobie jakieś hobby. Cokolwiek co Ci da nowe cele, zapisz się choćby na kurs gotowania, szycia na maszynie, zajmij się roślinkami... Sama sobie trochę dowalasz, nie chcę Cię dobijać dodatkowo, ale skoro masz dość obowiązków domowych i przytłacza Cię rutyna, to po co co dzień po obudzeniu myślisz właśnie o nich? Poleż w łóżku, weź książkę, idź pobiegaj, zajmij się haftem... Powiedz serio, kto od Ciebie oczekuje perfekcyjnie posprzątanego domu, wyprasowanych ubrań i idealnego obiadu? Ja owszem, sporo sprzątam i dziecko ma też jako taką dyscyplinę pod względem utrzymania porządku, ale robię to dlatego że lubię czyste mieszkanie, sprzątam automatycznie bo przyjemnie mi potem usiąść z herbatą w wysprzątanym pokoju, rano wejść do czystej kuchni, wieczorem myć się w pachnącej łazience i iść do uporządkowanej sypialni. Robię to dla własnej przyjemności i robiąc to myślę o jakimś celu a nie o tym co aktualnie robię. Praca mnie nudziła i dołowała, przeszłam do innej na pół etatu i dorabiam w domu rękodziełem, mam satysfakcję z dobrze wykonanej pracy, z tego że samodzielnie tworzę coś ładnego, szukam nowych wzorów, technik, uczę się czegoś ciągle. Teraz, jak wypali z przedszkolem małego, zamierzam jeszcze iść do szkoły zaocznie żeby dodatkowy tytuł technika zrobić. Piszesz że wracasz, siedzisz obok męża, wszystko zrobione, coś tam czytacie czy oglądacie i jest nuda, i marazm.... przepraszam, ale czego Ty właściwie chcesz? Czego Ci brakuje? Chcesz żeby "coś" było inaczej- co? Co byś chciała robić zamiast tego siedzenia na kanapie i co by Cię uszczęśliwiło? Bo nie masz problemów które wynikają z czynników zewnętrznych, nie jesteście chorzy, zadłużeni, mąż się nad Tobą nie znęca, dziecko nie sprawia większych problemów wychowawczych, szef chyba ok- bo o niczym takim nie piszesz. Może mało wyrozumiała jestem, ale to są kwestie które poruszy z Tobą psycholog jeśli się zdecydujesz pójść. Psycholog nie rozwiązuje problemów- jedynie pomaga Ci samodzielnie je rozwiązać, pomaga szukać rozwiązania a nie je podtyka. Nudzi Cię praca- więc ją zmień na ciekawszą, nudzi Cię siedzenie z mężem na kanapie- więc wyjdźcie na rowery, na basen, czy po prostu na spacer do parku z dzieckiem, nudzi Cię ciągłe sprzątanie- nie sprzątaj ciągle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
Dziś idę pobiegać :). Boże jak ja kiedyś to uwielbiałam. Nawet nie wiem kiedy i dlaczego przestalam biegać. Co prawda to nie naprawi już moich relacji z mężem i córką bo wyjście z domu sprawi ze.... po prostu będę miała mniejszy kontakt z mężem ale chce wrócić do mojego hobby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyadaje mi sie, że macie problem z czytaniem ze zrozumieniem :( Czy ktos napisał że żałuje że ma dzieci ! Czy któras z nas pisze o siedzeniu z mężem na kanapie i nudzeniu się! Piszemy o rutynie codzienności. Dla mnie rutyna jest ciągła walka, aby starczylo pieniędzy, abym sie ze wszystkim wyrobiła i w miedzyczasie nie udusiła szefa. nie jesteśmy znudzonymi księżniczkami, siedzącymi na kanapie i pachnącymi ;) Robimy co do nas należy tylko chcialybysmy wykrzesac z siebie trochę przyjemności z tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Uciekajac z chaty relacji z mezem nie naprawisz, problem sie nawarstwi. Zle porownanie dajesz, co innego jest nie moc zajsc w ciaze, a co innego stracic meza (swoja droga ja 2 ciaze stracilam, 3 donosilam). Nie rozumiem, jak mozna tak skreslac wszystko majac rodzine, dziecko, kochajaca osobe przy sobie, wszystko jest do naprawienia. Mi na sama mysl o mezu lzy naplywaja do oczu, tez roznie miedzy nami bywalo, jego choroba mnie dobijala, bo widzialam, jak gasnie, 2 lata walki i marazmu w jednym, ale wszystko bym dala, by byl ze mna, zywy ! A ty widze nie chcesz nic zrobic dla malzenstwa, chcesz tylko wyrwac sie z domu od meza i od obowiazkow. a co ty myslalas, ze dorosle, rodzinne zycie jest uslane rozami? Takie obrazki tylko w reklamach, moja droga. Zacznij gadac z mezem, ratowac zwiazek, odbudujcie relacje. A wszystko sie ulozy, zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Nie mamy o czym gadać a może inaczej nie mamy chęci gadać. Każde leży po swojej stronie łózka albo kanapy w salonie i czyta albo cos ogląda."- do tego nawiązywałam, nie wspominam nic o lenistwie i pachnących księżniczkach, tylko o nudzie. Mnie takie chwile cieszą, jest spokój, lubię dobre książki, czytamy sobie co lepsze fragmenty albo zaczynamy dyskusję jak któreś ma aktualną gazetę, albo po prostu siedzimy w ciszy, obok siebie i mi dobrze w takich chwilach. Autorce nie- więc trzeba coś zmienić. A bieganie to jak najlepszy krok i moim zdaniem... również w kierunku poprawiania relacji z innymi. Bo też miałam taki etap że mi źle, ale jak ma wtedy być dobrze z innymi? Dla kogo atrakcyjny jest człowiek rozmawiający tylko o domowych obowiązkach, zniechęcony i zmęczony? Wrócisz z tego biegania, zadowolona z siebie, zmęczona, mężowi na dzień dobry rzucisz jaka piękna pogoda i ile przebiegłaś, wskoczysz pod prysznic i zobaczysz że już zrobiłaś coś fajnego dla siebie, a mąż zupełnie inaczej odbierze zadowoloną z siebie i aktywną żonę... Bo w tym jest naprawdę dużo racji że większość problemów jest w nas a nie w otoczeniu. Zmieniamy siebie i od razu zmienia się stosunek otoczenia do nas, nasz stosunek do innych spraw i nagle okazuje się że wielu problemów nie ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
gość dziś Ale Ty nic nie wiesz o mnie i o moim mężu poza jakimiś zdawkowymi informacjami. Nie wiem czy u nas jest co ratować. Oddaliliśmy się od siebie i chyba przyzwyczailiśmy się juz do tego. Żyjemy razem ale osobno. Obawiam się, ba ja nawet to wiem ze tego nie naprawi wspólne wyjście na kolacje bo na tej kolacji dalej nie będziemy mieli o czym gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego twoje bieganie ma Cię oddalić od męża? Tak myślac to to codzienne siedzenie obok siebie na kanapie powinno Was zbliżyć, a jakoś tak się nie dzieje. Zmiany zacznij od siebie to moze i mąż zobaczy w Tobie kobietę w której kiedyś sie zakochał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie wydaje wam sie że do gadania to trzeba dwojga. inaczej z tego wychodzi monolog ;) Zawsze gdy pojawiają się w związku problemy, gdy jest trudniej, jedna osoba daje z siebie więcej. Czasami nawet łatwiej jest gdy sa kłótnie, niz zobojetnienie. Jedna strona nie uratuje związku. Obydwie muszą chciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
"Zmiany zacznij od siebie to moze i mąż zobaczy w Tobie kobietę w której kiedyś sie zakochał?" a jeżeli ja już nie widzę w nim mężczyzny w którym się zakochałam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 31 lat
Też od jakiegoś czasu myślę nad bieganiem, ale nie mam z kim, a samej mi się nie chce. Szkoda Autorko, że nie mieszkamy gdzieś blisko siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
nie chce już robić czegoś dla kogoś innego bo to błędne koło, chce zacząć biegać dla SIEBIE nie dlatego żeby mąż zobaczył we mnie kogoś w kim się kiedyś zakochał. Chce to zrobić dla siebie tylko i wyłącznie. Chce poczuć ta satysfakcje co kiedyś, ten wyrzut endorfin po pokonaniu kilometrów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
gość 31 lat dziś a może mieszkamy tylko nie wiemy o tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 31 lat
może, chociaż wątpię:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
ja pół-wsch

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość 31 lat
płd -wschód, daleko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
to jednak przeciwlegle krańce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
gość 31 lat ale co do biegania to spróbuj się przełamać i wyjść samej. Z bieganiem jest tak ze jak już zaczniesz i pokonasz te pierwsze minuty i kilometry to to wciąga. Ba nawet uzależnia. Z czasem chcesz więcej i więcej. Pamiętam swoje początki, to był dramat :) po minucie biegu miałam mega zadyszkę i myślałam ze nic z tego a pół roku później zaliczyłam pierwszy półmaraton. Wbrew pozorom do tego nie trzeba towarzystwa. Mi się biega lepiej samemu, nie musze dostosowywać tempa do nikogo, biegnę ile chce i gdzie chce. Słuchawki na uszy i jazda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość znudzona82
gość 31 lat jak będziesz miała ochotę to zajrzyj tu jeszcze, ot tak pogadać bo chyba borykamy się z podobnymi odczuciami. Ja na dziś pracę kończę, na jutro wzięłam wolne ale na pewno zajrzę tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×