Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dmuchacie i chuchacie na te dzieciaki a potem rosna niedorajdy zyciowe

Polecane posty

Gość gość

Pierwsze niedorajdy wchodza na rynek pracy. Jakie to niesamodzielne i delikatne... Wszystko 5 razy trzeba tlumaczyc****alcem pokazywac. Same nic nie umieja zalatwic. No ale jak mialo sie toto nauczyc kak nawet dowod osobisty z mamusiami zalatwialo... Robicie krzywde dzieciom swoja nadgorliwoscia. Ja tam swoje rzucam na gleboka wode i idzie jak burza. A z takim wychowaniem to nie liczcie na emerytury po tych ciapciakach. Ja juz z 6 takich zwolnilam i bujaja sie teraz na jakichs umowach o dzielo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odezwała się bezdzietna kompleksiara.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się. Coraz "głupsze" te dzieciaki, nie potrafią najprostszych rzeczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tia... :D rzuc cudze, skoro uwazasz ze to jedyna madrosc :classic_cool: Ja juz z 6 takich zwolnilam i bujaja sie teraz na jakichs umowach o dzielo sztuka jest nauczyc a nie zwolnic, a ty sie nadajesz widocznie wylacznie do trzepania kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
niestety racja choc nie wszystkie dzieci takie sa,ale mlodziez dzis jest lekko niezaradna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochani w pracy placi sie za prace a nie nauke. Na nauke byl czas w szkole i w domu :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
owszem placi sie za prace a nie za nauke, ale wiesz jak pada biznes? i kiedy? nie wiesz? dowiesz sie :classic_cool: swoja droga w czasach przedwojennych za nauke zawodu sie placilo (czeladnicy np) Dzis placi sie za garsc teorii nijak nie przystajacej do rzeczywistosci (wiekszosc studiow)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się! Są mamusie takie że od małego panikują jak dziecko upadnie oj uważaj to tamto sramto a potem dziecko zacofane beczy bo stanie na kamień, masakra same krzywdę robią tą nadopiekuńczością! Dorośnie i nic załatwiać nie umie bez mamusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem jak biznes sie prowadzi - z ludzmi zaradnymi, nie z zyciowymi ofermami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie dość że to takie sierotowate, mamunia studia opłaciła głombowi to teraz takia niedouczona sierota chce na wejściu 5 tyś zarabiać :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
popieram to co piszesz ale w innym kontekscie, idzcie na plac zabaw np we francjii lub belgii, tam ich 3 latki smigaja po drabinkach, wspinaczki itp robia rzeczy ktore u nas 6 letnia mameja nie umie zrobic bo mama nigdy nie pozwala . Nie jestem emigrantka ale bylam na wakacjach w tych krajach i to mi sie bardzo rzucilo w oczy. A u nas tylko tam nie wchodz, tu nie, albo za reke z mamusia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oczywiście musiał się znaleźć jełop, który już na autorkę naskoczył. Jestem nauczycielem w przedszkolu i to, co wyrabiają rodzice swoim dzieciom jest po prostu jakąś tragedią. Nie pozwalają im się samym ubierać. Wchodzą do klas i bez pytania kucają przy dzieciach i je karmią, jeśli np załapią się na końcówkę obiadu czy podwieczorku. Kiedy odbierają dzieci z placu zabaw - wielka panika, bo dziecko zjeżdża na jabłuszku z górki zimą albo wspina się (jak ktoś napisał wyżej) po siatkowej skałce (przystosowanej do wieku i umiejętności tych dzieci przecież :o ). Nie mówiąc już o tym, jaki alert mamusie z tatusiami podnoszą, kiedy dzieci w przedszkolu nie daj Boże załatwiają sprawy między sobą. A teraz z innej perspektywy: jestem mamą III-klasisty. Rodzice w klasie III i starszych odbierają dzieci ze szkoły i w drodze do domu niosą im plecaki. Wygląda to kuriozalnie po prostu - matka obładowana siatami ze sklepu, z torebką, parasolką i jeszcze tym plecakiem w Hello Kitty na plerach. Rodzice przyjeżdżają samochodami po dzieci, które mieszkają ulicę dalej (mówię o IV klasach i starszych). Do kościoła, na pobliski ryneczek, do osiedlowych sklepów - wszystkie te dzieciaki z rodzicami za rączkę. Na plac zabaw - z rodzicem, rekordzistką jest 9letnia dziewczynka, której mama ZAWSZE wychodzi z nią na dwór (siada sobie na ławce i małej nie wolno wyłazić poza zasięg jej wzroku. Dodam, żę mieszkamy na małym, zielonym osiedlu, gdzie nie ma możliwości się zgubić, dziecko nie jest upośledzone, wszyscy się znają). Prace domowe, lektury - dzieci są wyręczane przez rodziców, w razie jedynki nauczyciele mają przechlapane. W zeszłym roku szkolnym rodzice poszli do KURATORIUM za dwóję z matematyki. Rośnie nam pokolenie mazep, leniwych, rozwydrzonych, roszczeniowych, kalekich mazep. Obracam się w środowisku szkolnym i przedszkolnym i niestety - jest to reguła, że rodzice wychowują swoje dzieci na inwalidów. REGUŁA, nie wyjątki. Przykłady mogłabym mnożyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak to czytam, to juz wiem dlaczego ludzie dziwnie na mnie patrzą jak moja poltoraroczna córa chodzi brudna (bo Np pobrudzila sie w piaskownicy) albo jak biega po placu zabaw a ja tylko patrze :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ostatnio byłam na placu zabaw z moją 2letnią córką. Mała się przewróciła przy piaskownicy, ja siedziałam nieopodal na ławce, ale kontrolowałam sytuację. Po jej minie widziałam, że wszystko ok, że już pomału wstaje i otrzepuje sobie ręce z piachu, ale minę ma w porządku i nic się nie dzieje. Tym czasem podbiega do niej jakaś inna mamuśka i bierze ją k***a na ręce, czaicie to????? Wystrzeliłam do niej jak z procy i powiedziałam, że bez przesady k****, że na ręce może brać swoje, a nie inne dzieci i nie życzę sobie takich akcji :o :o Ku przestrodze - puknijcie się w te nadwrażliwe łby, histeryczki!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedys tez tak siedzialam i tylko patrzylam,corka na placu zabaw biegala skakala zreszta tez twierdzilam,ze co ja nie zabije to ja wzmocni,niestety wszystko do czasu :( Az nie chce mi sie o tym pisac.Pozdrawiam mamuski taka moja mala rada zebyscie jednak pilnowaly maluchow i byly czujne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ale słuchaj wszędzie zdarzają sie wypadki, mozesz sie z dzieckiem na reku potknac i zlamac mu noge przy upadku. Wiadomo ze na dzieci trzeba uwazac ale trzeba to jakos wyposrodkowac i dac im sie wykazac. Nie można nic za bardzo. Ja mam kolezanke której corka ma 3 lata i nigdy nie malowala farbami, jak zapytalam kolezanke czemu to mi odpowiedziala ze wszystko jest brudne wtedy :/I to wykształcona kobieta :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pisałam o wywaleniu się na piachu przy piaskownicy, nie o upadku z 10piętrowca :o Ja rozumiem, że ktoś może być przewrażliwiony na punkcie upadków, wypadków, ale ludzie, na litość boską! Robicie krzywdę swoim dzieciom, kiedy mają nauczyć się bezpieczeństwa podczas zabawy, kiedy mają się nauczyć związków społecznych z innymi dziećmi, jakichś zasad współżycia na takim placu zabaw, jak nie w takim wieku właśnie? Jak widzę matki 3-4-5 latków, które siedzą z nimi w piaskownicy, centralnie w piachu, to aż mnie skręca od środka i myślę sobie wtedy, że przed każdym placem zabaw powinna być wielka tablica z napisem ZAKAZ WSTĘPU DOROSŁYM !!! Co innego ręka na pulsie, pilnowanie i kontrola sytuacji, a co innego łażenie krok w krok za dzieckiem, jak jego cień! Mój brat np do tej pory podciera swojego 4letniego syna po kupie w toalecie!! I mały mu mówi "tato, ja sam", a ten lezie za nim, bo mały nie podetrze się dokładnie sam. A no pewnie, że się nie podetrze - bo niby skąd ma to umieć, skoro tatuś-kretyn biega za nim po łazience z mokrymi chusteczkami dla niemowlaków do tej pory! I tak się tylko wydaje, ale właśnie od takich pierdół się zaczyna. A potem przenosi sie to na grunt przedszkola, szkoły, obowiązków, sprzątania za gówniarza pokoju, mycia za niego kubków i potulnego proszenia się o wszystko, a kończy na sferze zawodowej, o czym napisała Autorka. Ale co się dziwić, skoro od etapu podcierania tyłka dzieci są wyręczane przez dorosłych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie :D wychowywujcie twardo, żeby nie mieć więzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masakra co to bedzie za 20 lat jak te mameje wejda w dorosle zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tu nie chodzi o twarde wychowywanie. Chodzi o wychowanie zaradnego, sprytnego, wygadanego i fajnego dzieciaczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wychowujcie twardo, tzn co? - nie bawcie się z dziećmi w piaskownicy, kiedy siedzi w niej z 20 innymi kolegami? - nie podcierajcie im tyłków w wieku 4 lat? - nie karmcie kiedy mają 6 lat? - nie sprzątajcie pokoju nastolatkowi? - nie wybierajcie kierunku studiów maturzystom? Sprecyzuj co wg Ciebie to "twarde wychowanie" jest. Bo jak dla mnie to, czym dla Ciebie jest twarde wychowanie, dla mnie jest puszczaniem dziecka w świat, w który chce i powinien sam iść. W świat poznawania czym jest samodzielność, odpowiedzialność i konsekwencja. Dla większości dzisiejszej młodzieży te 3 pojęcia to abstrakcja i kosmos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że według kogoś tam wyżej dobre ciepłe i troskliwe wychowanie polega na organizowaniu szpitala polowego za każdym razem, kiedy dziecko upadnie na tyłek :D A potem rosną księżniczki, które w domu nie sprzątną, bo im się paznokieć ułamał przy krojeniu chleba :o 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Heh dobre, chcialałabym spotkać takie mamusie z piaskownicy z 5 latkami :) uśmiałabym się nieźle...pewnie dużo w tym prawdy. Nie meiszkam w Polsce i takich anomalii nie zauważyłam, jak ktoś wspomniał 20 miesięczne dzieciaki wyprawiają takie harce...... pewnie trzeba mieć oko, ja sama moją niespełna 2 letnią pilotuję jeszcze, choćby z daleka jak biega tam i tu. Ale jeśłi jest w bezpiecznym miejcu to nie wiszę nad nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×