Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Jest taki nacisk na to aby wszystkie dzieci chodziły do przedszkola

Polecane posty

Nie wiem skad autorka ma info ze wiekszsc kiedys nie chodzila. Wydaje mi sie ze wiekszosc wlasnie chodzila. Z calej klasy w sz.p. tylko jedna dziewczynka nie chodzila ani do przedszkola ani do zerowki. I tylko ona muala problemy z adaptacja i istnieniem w grupie. Ja tam nacisku o ktorym pisze autorka nie widze ale widze ilu chetnych jest na jedno miejsce w przedszkolu. Nikt nikogo nie zmusza. A jak autorka i inne nie chca to nie. Wiecej miejsca dla chcacych;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś też mało kto miał samochód albo telefon, dawniej nawet wielu ludzi obywało się bez prądu :) taki standard był. A teraz normą jest że dzieci chodzą do przedszkola, w domu masz prąd i jeździsz autem - takie czasy, trudno, musisz albo się z tym pogodzić i dostosować, albo robić po swojemu i wszystkim udowadniać że ty lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 4 dzieci tylko ostatnie chodzilo przez jeden rok do przedszkola i to takiego 3godzinnego.Jakos sobie swietnie rade daja dwie najstarsze juz na studiach mlodsza w ostatniej klasie gimnazjum nigdy zadnych problemow z nauka czy przystosowaniem do grupy w klasie nie mialy. Przedszkole to juz obowiazek,ktory niesttey zostaje do konca zycia,po co dziecku skracac taka jego niezaleznosc?Wiem ze sa osoby ktore uwazaja ze przedszkole to dla dziecka samo dobro,no niech sobie tak uwazaja ja mam inne zdanie na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie można porównywać kontaktu dziecka z rówieśnikami w przedszkolu do tego na placu zabaw albo spotkaniach za znajomymi lub rodziną. W przedszkolu dziecko musi być samodzielne, jest zostawione samo sobie, z obcymi osobami i obcymi dziećmi dlatego uczy się samodzielności, dyplomacji itd czego nie nauczy się pod okiem mamy, babci lub niani, która zawsze jakieś tam problemy za nie rozwiąże, nawet jeśli zapiera się że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widze ze na temacie nadal trwa zaklinanie rzeczywistości :) Nie chodzące do przedszkola dzieci nie placza nie piszcza bawia się z rówieśnikami do tego sa wybitnie zdolne :classic_cool: takie bujdy to teściowym opowiadajcie, może łykną. Moje dziecko chodziło do przedszkola 3 lata teraz 3 rok do szkoły i na każdym etapie widziałam dzieciaki nieprzystosowane bo siedzące w domu, czasem opóźnione w różnych dziedzinach. Nie zdziwiłabym się jakby ich siedzenie w domu polegało na kilkugodzinnym oglądaniu tv wyjściu za raczke do sklepu i 30min na plac zabaw gdzie mama/babcia trzyma kilkulatka za raczke by się nie przewróciło przypadkiem. Dzieci nie odbywające nauki przedszkolnej nie radza sobie w szkole tak dobrze jak inne dzieci. Stresem jest dla nich hałas tłok gromada dzieci, wyjście samemu do WC przebranie się na gimnastykę i w ogóle pozostanie w obcym miejscu bez opiekuna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez uwazam ze dziecku bedzie latwiej gdy pojdzie do tych czterolatkow. Chodz o to ze nauczy sie takiego obycia w grupie w srodowisku. Ja chodzilm tylko do zerowki na cztery godziny i potem ciezko mi bylo w szkole. Umialam pisac i czytac zanim poszlam do zerowki ale co z tego, mialam problemy z nadazeniem, praca grupie i roznymi szkolnymi obowiazkami, wstydzilam sie zapytac bo balam sie ze mnie wysmieja bo czegos nie wiem. To byl skok na gleboka wode, szok. Dzieci ktore chodzily wczesniej do przedszkoli lepiej sobie dawaly rade. One czuly sie tam swobodnie a ja nie, wiekszosc tez znala sie jak lyse konie z przedszkola.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma co się licytować komu przedszkole coś dało, a co komu, bo to dużo zależy od charakteru i od tego, jak wychowują rodzice...ja nie chodziłam do przedszkola i w zerówce się nie mogłam odnaleźć, a miałam wielogodzinny kontakt z innymi dziećmi niemal codziennie...ale jak poszłam do pierwszej klasy od było dobrze i mam miłe wspomnienia...znam dzieci chodzące 3 lata do przedszkola, teraz w pierwszej klasie i dzikie straszne, ani be ani me, najchętniej by tylko przed tv siedziały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w rodzinie wszystkie dzieci zaczynają od zerówki i zwane nie ma problemu. Nie widzę potrzeby wysyłania dwu i pol latka (rocznikowo 3 ale z grudnia) do przedszkola skoro ja nie pracuje i dużo jej czasu poświęcam. Ma siostrę i duuuuuzo kuzynów i kuzynek z którymi widzi się codziennie. Koleżanki córka chodzi do przedszkola i jest okropnie niegrzeczna bije szarpie przeklina. Jak większość dzisiejszych dzieci. Dlatego im później trafi do takiego towarzycha tym lepiej dla niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chodzilam do przedszkola,moje dzieci tez nie i jakos zyjemy mamy sie dobrze a i trudnosci w nawiazywaniu kontaktow z innymi rowniez nie zauwazylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie chodzilam do przedszkola a kolezanka chodzila i to ja bylam ta odwazna w szkole a ona niesmiala. To kwestia osobowosci nie przedszkola. No i szkoda kasy na przedszkole jak 1 rodzic siedzi w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W moim otoczeniu również niewiele dzieci chodziło do przedszkola, ale to rzeczywiście były inne czasy, bawiliśmy się całą gromadą na podwórku, miałam rodzeństwo w domu, musiałam jakoś funkcjonować w grupie. Może i nie miałam wielu rozwijających, plastycznych zajęć a mama nie siedziała z nami robiąc wycinanki, ale byliśmy samodzielni a do szkolnej zerówki poszłam potrafiąc już czytać i słabo, ale jednak- pisać. Tyle że mam świadomość że nijak się to ma do sytuacji mojego dziecka, jeszcze jedynaka, wychowanego w centrum gdzie faktycznie kontakt z rówieśnikami ma ewentualnie na placu zabaw czy jak kogoś spotka- na spacerach. Ma kuzynostwo tylko młodsze i jednego starszego o kilka lat kuzyna który wcale się nie garnie do niańczenia malucha. Czytam mu dużo, również książeczek edukacyjnych, staram się zabierać na różne wycieczki bo jest co w mieście oglądać, lubi zabawy plastyczne i ruchowe więc ma ich masę ale to nie to samo co funkcjonowanie w grupie. Bo mnie w dzieciństwie mama wysyłała ze starszym rodzeństwem na podwórko gdzie ganialiśmy z dziećmi sąsiadów, natomiast ja moje dziecko stale jest ze mną lub z mężem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie normą kiedyś było, że dzieciaki w podobnym wieku godzinami bawiły się razem w swoich domach, na podwórku...teraz to raczej rzadkość, ewentualnie godzinę, dwie raz w tygodniu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja się zgadzam z wypowiedziami powyżej, że dla dziecka niechodzącego do przedszkola stresem jest np. sam hałas, tłok w szkole, zgadzam się w 100 procentach! Co więcej, dla mnie to też byłby stres i nic przyjemnego! Na szczęście, jak ktoś też już zauważył, czasy się zmieniły, zmieniły się też możliwości. Większość dzieci chodzi do przedszkola, ale można też wybrać szkołę niepubliczną, bez wrzasku i tłoku, można uczyć dziecko w domu. Wszystko jest dla ludzi, a najważniejsze jest wg mnie dostosowanie się do potrzeb dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem rocznik 81 i wszyscy moi znajomi chodzili do przedszkola, a już zdecydowanie do "zerówki" - bo była obowiązkowa. A grupy w przedszkolu nie miały po 25 dzieci jak dziś, tylko zwykle koło 30.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak rocznik 81, to za naszych czasów zerówka nie była obowiązkowa :P, stała się obowiązkowa stosunkowo nie dawno... ja myślę że przede wszystkim, o trzeba podejść do tematu przedszkola logicznie, a nie owczy pęd, wysyłam bo koleżanek siedzi chodzą, jak to moje będą gorsze...nie każdy ma przedszkole tuż za płotem i do tego za grosze...jak bym miała x kilometrów z 3 latkiem w dwie strony pokonywać, do tego jeszcze maluch kilkumiesięczny i płacić ponad 1000 zł, to dla mnie głupota...są też przecież dzieci, które mają dziadków, ktrzy potrafią sensownie się nim zająć, wymyślają zabawy, atrakcje, dziecko ma rodzeństwo, więc ciągniecie tego dziecka szczególnie do 3-latków dla mnie trochę mija się z celem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojtammmmmmmmm
Hmm ja jestem rocznik 82 a mój brat 85 i chodziliśmy do przedszkola. Tak samo wszystkie dzieci z osiedla chodziły . Uważam ze dla dziecka lepiej jak uczy sie funkcjonować w grupie . Tylko czytając to forum wychodzi ze dzieci do przedszkola chodzą za kare a tak naprawde wiekszosc rano biegnie z chęcią i milo spędza czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te,co chodza do przedszkola,to rodzicow,ktorzy rzadko maja inna opcje.Pisze "rzadko",a nie nigdy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem, czy faktycznie jest jakiś nacisk. Do przedszkola zwykle chodzą te dzieci, które po prostu muszą być pod czyjąś opieką kiedy rodzice pracują. Zupełnie jak dawniej. Zerówka jest od niedawna obowiązkowa i to faktyczna różnica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm, ja jestem rocznik 87 i zerówka była dla mnie obowiązkowa, po prostu albo dzieci przedszkolne miały ją w przedszkolu i do szkoły przechodziły do 1. klasy, albo nie chodziło do przedszkola i wtedy do zerówki szły do szkoły. Zerówka to był początek nauki w takim trybie przedszkolnym jeszcze, czyli zabawy na dywanie, luźne lekcje itd, ale jestem pewna że obowiązkowa bo mama z każdym dzieckiem osobno miała zawiadomienie że należy się stawić w szkole. Tyle że teraz jest obowiązkowa dla dzieci rok młodszych, ja do zerówki szłam mając 6 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem z rocznika 87. Do przedszkola ani zerówki nie chodziłam, bo mama była na macierzyńskim i wychowawczym z bratem. Poszłam do pierwszej klasy, nie miałam problemu z adaptacja, byłam najlepsza uczennica, a mama często słuchała, że się nudzę na zajęciach. Poświęcają nam cały swój czas, a ja byłam dzieckiem bardzo ciekawskim, garnelam się do czytania, pisania, liczenia od 3 roku życia. Mój syn chodził do żłobka półtora roku, do przedszkola nie chodził ponieważ bardzo często chorował i mijaloby się z celem kiedy miałby być tydzień w przedszkolu u 2 tygodnie w domu. Ja miałam na tyle elastyczny system pracy ze mogłam być w domu. Syn poszedł w zeszłym roku do zerówki, nie miał żadnego problemu z adaptacja. Córkę pośle za rok do przedszkola ale jeśli będzie non stop chorować to z rezygnujemy, pożyjemy zobaczymy. Ja osobiście nie widzę jakiegoś przymusu. Ma to raczej związek z tym, że mama chce/musi iść do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×