Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Spodobał mi się facet, który ma dziewczynę.

Polecane posty

Gość gość
To teraz ważne pytanie. Czy ten kolega/ci koledzy dotykał/dotykali Cię w obecności innych osób?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koleżanko dotykana przez kolegów, odpowiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak, przy ludziach - bo to nie było nic czego nie można pokazać innym. Np przytulał na zasadzie "nie martw się" - bez uczuciowego kontekstu. Ale z jednym, jak mieliśmy romans to były takie ukradkowe muśnięcia, może nikt nie widział, może widział, ale wtedy miałam to gdzieś :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hm... Bo ja dziś wyczytałam w artykule, że faceci są bardzo powściągliwi w publicznym dotykaniu kobiet i, jeśli dotyka mężczyzna kobietę publicznie, to albo są parą albo on wyraźnie daje znać, że chce, by ona była jego. Co by oznaczało, że, skoro on tą dziewczynę dotykał na ludnym korytarzu, to mu na niej zależy i moje starania mogą być bez sensu. A Ty mówisz, że Cię dotykał przy ludziach. To, co ja mam myśleć? Tylko Ciebie ten kolega pocieszał, to też może być co innego. Jak kobietę trzeba pocieszyć, to i dla otoczenia pewnie nie ma nic dziwnego w tym, że ktoś ją przytula czy pogłaszcze. A tutaj to raczej nie było żadne pocieszanie. Spotkali się na korytarzu, on jej coś powiedział i złapał ją przy tym za przedramię. I to chyba złapał z pogłaskaniem. Może znaczył swój teren... Bo, po co by koleżankę ni z tego, ni z owego dotykał? Ehhh, smutno mi trochę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to na pewno przypadek
Dziwne, przeczytalam ten watek i przez chwile poczulam zywsze bicie serca. Otoz tak sie sklada, ze ja pracuje w takim miejscu, ktore pasowaloby do tego z opisu autorki. Nie bede wdawala sie w szczegoly dotyczace mojego zawodu i miejsca w ktorym pracuje bo - mimo iz nie chce popadac w paranoje - wole pozostac anonimowa. Ja takze pracuje z moim narzeczonym, przychodzi do nas kobieta z dzieckiem i... moj narzeczony jest rowniez osoba wierzaca i dosc powazna w kontaktach. Mam nadzieje, ze to tylko zbieg okolicznosci i podobienstw. Chyba zaczne baczniej obserwowac te kobiete bo ziarno niepokoju zostalo juz zasiane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W Bravo Girl to wyczytałaś? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to sie doigralas autoreczko - dziewczyna tego faceta gebe ci obije przy najblizszej okazji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, nie wierz bezkrytycznie w to co pisza w artykułach :) jeden jest powściągliwy, inny nie. Mnie nie tylko przytulał przy pocieszaniu, to jeden z przykładów :) ale my mieliśmy bliskie relacje, w sumie w innych okolicznościach pewnie do czegoś by doszło ;) Ten "twój" albo może być otwarty w relacjach, może się dobrze znają, przyjaźnią? A może są ze sobą? Wiesz, myślę, że Ty za dużo się domyślasz-wymyślasz... Z drobnych zdarzeń historie tworzysz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do czy to na pewno przypadek: Obserwuj, może się wyjaśni:) A może to zbieg okoliczności. Wiesz, w ile różnych miejsc przychodzą kobiety z dziećmi? Zresztą, tam nie jestem jedyną opiekunką z domu dziecka z podopiecznym. A są jeszcze nianie, ciocie. I oczywiście matki. To teraz będziesz wszystkie obserwować czy masz którąś na oku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to przypadek
Pomijam kobiety wygladajace na ciocie i starszawe opiekunki. Przyjrze sie szczegolnie jednej, wygladowo okolo 30-stki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy to przypadek - ale fantazjujesz :D Autorka duzo o sobie napisala i teraz Ty tworzysz historie, sciemniaro. Nie wierz jej autorko, dziwne ze nic od siebie nie pisze tylko powtarza Twoje informacje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do czy to przypadek: A, w jakim mieście jest Twoja praca? Skoro chcesz być anonimowa, to miasto raczej nic nie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do 23.07: A za co ma mi gębę obijać? Najwyżej się wyjaśni, że chłop ma narzeczoną, którą kocha i nie mam szans.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A też nie ma się co schizować. Ja też kiedyś przeczytałam jakiś temat i mi pasowało jak ulał do znajomych osób. Zaczytałam się i dopiero po wielu stronach zaczęły wychodzić różnice w historiach. I to znaczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy to przypadek
Byc moze faktycznie schizuje ale fakty pasuja jak ulal. Moj narzeczony ma 31 lat. Niejednemu psu na imie Burek wiec zakladam, ze jak swiat dlugi i szeroki sytuacji podobnych moga byc dziesiatki. Na wszelki wypadek pokaze mu jednak ten wpis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Napisz, w jakim mieście ta Wasza praca, to obu nam się wyjaśni. Bo ja nie wiem, ile on ma lat dokładnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Taaaa jasne :) a narzecony puknie się w głowę haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zastanawia jedna rzecz-ta od przypadku napisała, że do jej pracy też przychodzi kobieta z dzieckiem-tak, jakby jedna taka tam przychodziła. Jak autorka napisała, że w tym jej miejscu jest wiele kobiet z dziećmi, to przypadek dopisał, że pomija ciocie itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E, mnie się wydaje, że ktoś wyczuł, że autorka jest wrażliwa a temat dla niej delikatny i postanowił pograć jej na nerwach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby nie bylo - juz masz pozamiatane autorko i nastepnym razem wyjdziesz stamtad z limem pod okiem! Dziolcha twojego ksieciunia czyhnie na ciebie zza winkla i obali cie z karate, hehe. A on jeszcze dopomoze, zrobi ci japonskie ju-ji-tsu i bedziesz sie miala z niepyszna. Skontaktuja sie z miejscem twojej pracy i zloza skarge, ze gapisz sie na niego i drapiesz po broszce na ich oczach. A i ten dzieciak co go prowadzasz tam na wizyty tez podkabluje twojemu szefostwu zobaczysz ty niedobra, ty rozpustna, tyyyyy!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, koleżanka od przypadków już nie pisze, to ja idę spać. Mam nadzieję, że jakaś niezwiązana z historią dziewczyna z innego miasta Polski nie schizuje się teraz, że ktoś się zaczaja na jej narzeczonego... A, jeśli to naprawdę narzeczona tego gościa, to najlepiej powiedz mu, żeby mnie wziął na rozmowę i doprowadził do porządku. Przynajmniej się wyjaśni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A, jeśli to naprawdę narzeczona tego gościa, to najlepiej powiedz mu, żeby mnie wziął na rozmowę i doprowadził do porządku. xxxx o jasny gwint, co ty pleciesz kobieto?! To juz nie wystarczyloby ci ze ewentualnie mialabys potwierdzone ze sa narzeczenstwem, ty jeszcze musialabys odbyc z nim rozmowe sam na sam w ktorej on mialby ci zlozyc deklaracje ze jest zajety? Ozywiscie gdyby do takiej sytuacji doszlo ze spotykasz jego narzeczona, ona mowi ze sa zareczeni itd. No po prostu nie wierze! Powiedzmy ze poznaje jakas laske, ktora czuje miete do mojego partnera, ktory z kolei nawet nie rejestruje istnienia tej laski. I co? Laska do mnie mowi zebym naklonila swojego faceta zeby z nia porozmawial i potwierdzil czy cos do niej czuje lub nie czuje. To chyba musi byc prowokacja bo zbyt glupio brzmi by moglo byc prawdziwe ;-//

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo autorka jest p******a i chyba wypadła mamusi kiedyś z kocyka i walnęła głową o zol i to porządnie :D Przejmujecie się jakąś psychiczną babą, która tylko w internecie się może poczuć potrzebna i w centrum zainteresowania :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojej, może mi sama powiedzieć, że jest jego narzeczoną, jak chce. Choć to mogłoby nie być wiarygodne. Ja bym w takiej sytuacji, jakbym miała narzeczonego, powiedziała jemu, żeby rozwiązał sprawę. Ale na razie nie wiadomo, czy ta "przypadek" to czyjakolwiek narzeczona. Jakbym ja była taką podejrzewającą narzeczoną, to bym się wysiliła, żeby wyjaśnić sprawę, a ona się zmyła, jak zapytałam, w jakim mieście pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja po prostu wiem, jak potrafią rozgrywać kobiety. Niektóre są naprawdę zdolne do powiedzenia, że ktoś jest ich narzeczonym, gdy zaledwie się o niego same starają. W mojej poprzedniej pracy była laska, co tak robiła. Źle na tym wyszła, bo facet, o którego chodziło dowiedział się, że ona tak mówi i uznał, że manipuluje. Ale są takie sytuacje. Bardziej wierzę w prostolinijność mężczyzn nawet w "zwykłych relacjach", że mówią, co myślą i, jak jest niż kobiet. Dlatego napisałam, żeby facet mi to powiedział. Poza tym to jego dotyczy, więc powinien coś powiedzieć, gdyby kobieta mu pokazała ten wątek, jak to się odgraża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale ze co niby ma powiedziec ci facet? Przeciez facet nie dosc ze ledwo ciebie kojarzy i zapomina o twoim istnieniu juz sekunde po tym jak wychodzisz z pomieszczenia w ktorym on sie znajduje a ty sobie roscisz ze powinien w ewentualnej takiej sytuacji z toba porozmawiac i rozwiac watpliwosci. Przeciez on nie ma zadnego obowiazku z toba rozmawiac ani niczego ci wyjasniac bo nie jest ci nic dluzny. Ty uparcie twierdzisz ze on ma prawo wiedziec a fakt jest taki ze on ma prawo pozostac w nieswiadomosci i w obojetny sposob olewac cie z wyrazem srogosci na facjacie bo nie jest za ciebie ani za twoje uczucie odpowiedzialny. Ty zas nie masz najmniejszego prawa oczekiwac ani wymagac zeby uleczyl twoja glowe. Twoje zauroczenie nim to tylko i wylacznie twoj problem i pewnie facet by sie konkretnie zdziwil ze ktos ma wobec niego jakies oczekiwania. Wyobraz sobie ze wszyscy nagle zaczynaja roscic sobie "prawa" wobec innych i zaczyna sie hajda - Kowalski spod siodemki czeka az zloze na jego rece deklaracje zem wolnego stanu a jeslim zareczona to potrzebne dodatkowe zapewnienie, ze zwiazek ma sie dobrze (w przeciwnym razie moze mi dziubki robic na ulicy za kazdym razem jak mu powiem dzien dobry), Malinowska z trzeciego pietra ogryza paznokcie i czeka w zniecierpliwieniu az przyszly maz jej sasiadki z naprzeciwka pogada z nia i zapewni ze nie ma na co liczyc bo sie postanowil ohajtac i nici z jej wizji szczescia (choc nigdy nawet slowa ze soba nie zamienili), Nowakowa co mieszka na 1-go Maja naklania swojego faceta coby wreczcie rozprawil sie z nawiedzona "zakochana" bo ta uznala, ze tylko wtedy ustapi z pola bitwy jak ow facet sam jej powie prosto w twarz, ze jest w zwiazku i ze tej "zakochanej" nie chce. Twoje komentarze autorko przypominaja uparte histerie pierwszoklasisty ktorego napier/dala paznokiec i ktory piszczy do obcych, niczego nieswiadomych ludzi "zrooobcie cos! Zrobcieee! Jestescie za mnie odpowiedzialni!!"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja nie mówię, że on MUSI mi coś wyjaśniać, tylko, że, gdyby wiedzieli i chcieli ze mną o tym rozmawiać, to powinien to zrobić on, a nie ona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×