Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego kobiety tolerują bijących je mężów a sa przeciwko swoim dzieciom

Polecane posty

Rozumieć, gdy ktoś się znęca?? Czyli szukać usprawiedliwienia dla oprawcy. Wpajać sobie poczucie winy....z takim podejściem, to sie człowiek nigdy nie uwolni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oprawiam karpie TANIOOO!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćia
Ja jestem po rozwodzie, maż się znęcał nade mną psychicznie, dochodziło tez do szarpaniny i bicia. Powiem wam, że ja kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Był czas gdy żyłam jak w amoku, jak automat. Bywały chwile że chciałam ze sobą skończyć. Ja codziennie słyszałam, że jestem nikim, że jestem śmieciem dziwka kurwą, że do niczego się nie nadaję, że nie potrafię nic zrobić itp... Gdy się słyszy takie rzeczy dzień w dzień to zaczynasz w to wierzyć. Zastanawiasz się nad tym czy rzeczywiście coś z Tobą jest nie tak. Powoli odizolowałam się od znajomych i koleżanek, bo mu nie pasowali, bo byli źli, głupi itp... Moja rodzina była głupia zła itp... Był strasznie wybuchowy a ja chciałam żeby było dobrze więc robiłam tak żeby nie miał powodu do awantur. Dzisiaj myślę, że on się poczuł zbyt pewnie gdy zaszłam w drugą ciążę. Bo wcześniej było dobrze ja pracowałam byłam niezależna córka poszła do przedszkola, on sie starał. A gdy zaszłam w drugą ciąże to była jakas porazka. Od tamtej pory zaczał się koszmar i było co raz gorzej. Popadałam w depresję. Nigdzie nie wychodziłambie miałam prawa wyjsc z koleżankami a one powoli przestały się do mnie odzywac, wyjście do sklepu to było wyzwanie, unikałam ludzi, zaczełam udawać, że mnie nie ma w domu gdy ktoś pukał, nie widziano mnie miesiącami.P otem zaczęłam pracować znowu, troche odzyłam ale on się nie zmienił wszystko było mi wyliczane każda złotówka wypominał mni że siedziałam w domu tyle czasu to teraz muszę go spłacić. Na zewnątrz wszystko wyglądało pięknie łądnie, kiedy zdecydowałam się powiedzieć wkońcu co się dzieje kiedy wezwałam pierwszy raz policje to nikt mi nie chciał uwierzyć. On i jego matka zaczeli robić ze mnie wariatkę, policja nie chciała się mieszac założyli niebieską kartę i na tym się skońćzyło byli wzywani do mnie był przypadek gdy on wyskoczył z nożem. Potem już przestali reagować, uważali, że to są awantury małżeńskie i to nie ich sprawa. A on wtedy poczuł się panem, Wszystkim gadał o mnie okropne rzeczy. Rozpowiadał, że ćpam i piję i że robię z niego tyrana. A ludzie nie wiedzieli komu mają wierzyć i woleli wierzyć jemu, ponieważ tak było wygodnie. Teraz po tym wszystkim, udało mi się naprostować sytuację. Wielu ludzi mnie przeprosiło, że mi wtedy nie uwierzyło. Przeszłam jakoś przez to sama, ale na prawdę wiele razy od tych nerwów się rozchorowałam dosłownie wymiotowałam nie wiedziałam że można człowieka doprowadzić do takiego stanu. Serio mało brakowało a na prawdę zostałabym wariatką. Tak więc widzicie, że kobieta tak na prawdę jest sama i musi przejść piekło, żeby się uwolnić od oprawcy a do tego dochodzą dylematy co z dziećmi, czy sobie poradzi niskie poczucie wartości które jest wynikiem emocjonalnego nękania. I jeszcze jedna ważna sprawa, Ja się zwierzałam swojej teściowej, a ona była wtedy dla mnie serdeczna i doradzała mi co mam robić, mówiła, żebym się nie przejmowała tylko robiła swoje, schodziła z widoku poszła sobie do sypialni czy wyszła na spacer. A potem się wyparła wszystkiego że ja jej się zwierzałam z takich rzeczy. U niej sytuacja była taka sama, jej maż znęcał się nad całą rodziną i nad nią. Potem wyjechał do Niemiec i tam mieszka do dzisiaj widza się tylko na święta i wakacje. Gdy dowiedziała, się że wezwałam policje to była oburzona, a gdy wniosłam pozew o rozwód to zaczęło się piekło. Nagle stałam się jej wrogiem numer jeden. Próbowała ze mnie zrobić wariatkę a swojego syna wybielała i usprawiedliwiała oczerniając mnie. Dzisiaj on się ze mną sądzi o dzieci, bo to nie koniec. Chce żeby dzieci były przy nim, a żebym to ja płaciła mu alimenty, sąd jakoś nie przejmuje się tym co się działo, z resztą ja nic takiego na niego nie mam oprócz tych interwencji policji i jego kar za pijaństwo i chuligaństwo. Ciągle mam wrażenie że te problemy są bagatelizowane przez sąd i psychologów. Boje się że mogę stracić dzieci i co wy powiecie na to? Rozwiodłam się żeby zapewnić nam w końcu spokój, a teraz moje dzieci mogą trafić do niego i nie wiadomo co tam znowu będzie się działo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gośćia dziś A gdybyś nie miała odwagi uciec , gdybyś może i błędnie starała się za wszelką cenę wytrzymać dla "dobra dzieci" To powiedz ale tak szczerze czy dziecko miałoby moralne prawo Cię potępić ? Nawet gdyby takie życie odbiło się na Twojej psychice czy mogłoby Tobą pogardzać ?:( A chyba o to chodzi w tym temacie :O Chociaż pewnie taki głupek jak ja g****o wie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie brzmialo, czemu matki są przeciwko dzieciom. Susan Forward w książce toksyczni rodzice dala przykład, jak pracownik jest opierdzielany przez szefa, wraca do domu i wyladowuje złość na żonie, ta z kolei na dzieciach, one na psie a pies na kocie. Zawsze atakowana jest osoba słabsza/ mniejsza. To samo robiła matka autorki. Ale to jej nie usprawiedliwia. Matka byla ofiarą swojego męża, a dzieci ofiarami i ojca i matki.... Lecz kazdy ma wlasny rozum. Tez jestem w takiej rodzinie, i nie wyzywam sie na osobach trzecich. Mam nerwa, włącze sobie muzyke glosno albo cos porobie. Moglabym zlamać łapę kotu, albo skopac psa...tłumacząc, że ktoś inny mi naublizal, nawyzywal...i czy to by mnie usprawiedliwiło?? Ani trochę. A jęsli ktoś swoją agresję przerzuca na drugiego człowieka, czy jakąkolwiek żywą istote, żeby poczuć się lepiej, to sam nie jest lepszy od swojego oprawcy. I czy takich ludzi trzeba żalować? Nie, nie trzeba, nawet nie wolno. Bo wtedy pokazujesz tej osobie, że ona jest taka biedna i pszkodowana i ona sobie wtedy wpaja, że ma prawo do takiego zachowania a nie ma. Samokontrola i tyle. I jak ktos napisal gdyby ktos obcy pobil to zaraz policja i sprawa w sądzie. A gdy ktoś z rodziny to trzeba odpuścic. A dlaczego? Przecież jest to tak samo szkodliwy czyn, jak w przypadku osoby obcej, nawet gorszy bo tu dochodzi ból psychiczny. Odpuszczając i szukając usprawieliwienia dla takiego zachowania, przyzwalasz na więcej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćia
Ja tylko chce wam przedstawić ten problem od strony nękanej kobiety, jak to na nią działa, jak można kogoś zniszczyć. To jest bardzo trudne, dzieci maja żal, wiadomo. Ale chciałabym żebyście potrafili zrozumieć jakie spustoszenie w kobiecie powoduje taka sytuacja w domu. Takie kobiety często tkwią jak odrętwiałe, wtedy nie jesteś w stanie podjąć jakiejkolwiek decyzji, jedyne czego pragniesz to spokój, a jeśli tego spokoju nie masz to twoje nerwy są co raz bardziej zszargane. Chciałoby się zasnąć i się nie obudzić i przychodzi wtedy myśl o jednym prostym rozwiązaniu...., tutaj potrzebna jest pomoc z zewnątrz i to stanowcza. A niestety takiej jest brak bo to wszystko pic na wodę cała ta niebieska karta. W szkole też się nie przejmują, takimi dziećmi a wiedzą dobrze co się dzieje w domu ale jeśli dziecko nie sprawia większych problemów ma wszystko co trzeba to nie ma o czym rozmawiać nie ma problemu. Dzieci przezywają a matka niestety, nie jest w stanie myśleć rozsądnie, zwłaszcza kiedy się odizoluje od ludzi a to jest pierwsze co robi mąż. Stopniowo, najpierw małe sugestie i co raz bardziej, ja po prostu myślałam, że on ma racje. Jestem matka nie powinnam wychodzić na piwo, moje koleżanki jeszcze nie mają dzieci więc nie maja takich zobowiązań i problemów jak ja i może to nie jest towarzystwo dla mnie. Mówił o mojej rodzinie żalił się itp i tak stopniowo nagle zostajesz sama nie masz z kim pogadać bo jedyną osoba z którą rozmawiałaś był twój mąż. A wtedy kolejny etap i kolejny i jest co raz gorzej, to była równia pochyła a potem gdy jest bardzo źle a ty nie masz nikogo i ciężko jest ci same jwyjść tracisz poczucie tego kim jesteś i myślisz o sobie źle nie masz innego punktu odniesienia niż to co mówił do Ciebie on. To jest jak schiza, patrzysz na ludzi i myślisz że oni mają o tobie takie same zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gośćia dziś A gdybyś nie miała odwagi uciec , gdybyś może i błędnie starała się za wszelką cenę wytrzymać dla "dobra dzieci" To powiedz ale tak szczerze czy dziecko miałoby moralne prawo Cię potępić ? Nawet gdyby takie życie odbiło się na Twojej psychice czy mogłoby Tobą pogardzać ?smutas.gif A chyba o to chodzi w tym temacie pechowiec.gif Chociaż pewnie taki głupek jak ja g****o wie oczko.gif xxxx Zwróc uwage, autorka napisala, że jej były mąż tez mial taką rodzinę. Więc pewnie jest DDA. A tych najprościej mozna podzielic na dobrych i złych. Mąz autorki poszedł w zła strone, ale zaraz, bo z tego co piszesz wynika, że nie można go obwiniać, bo przecież sam był w takiej rodzinie. Więc trzeba go usprawiedliwic? W taki sposób, możnaby usprawiedliwiać wszystkich psychopatow, mordercow, pedofilów jeśli tylko by stwierdzono, że mieli ciężkie życie w rodzinie. Teraz wobraź sobie, jakby wyglądał świat gdyby wszyscy, policja, prokuratorzy, sędziowie- mieli takie podejście jak Ty. OBOJĘTNIE CO ZŁEGO W ŻYCIU BYŚ NIE PRZESZEDŁ, NIE MASZ PRAWA PRZERZUCAĆ SWOJEJ ZŁOŚCI I AGRESJI NA DRUGĄ OSOBĘ. A tak robiła matka założycielki tematu i mąż ktory znęcał się nad żoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gośćia ja Ciebie bardzo dobrze rozumiem, czasami nie widzi sie wyjścia z sytuacji - podsumowując, popada sie w depresje, a wtedy wstanie z łóżka to wielki wyczyn, a co dopiero zawalczenie o siebie czy o dzieci. Jednak temat mówi o tym, jak to matki przerzucają swoją frustrację na dzieci, czego ja absolutnie nie popieram, bo dzieci niczemu winne nie są, a ludzie tu mają pretensje zaś do takich dzieci, że mają żal do matek, całkiem zrozumiały, i mimo wszystko, bez względu na sytuacje, takie dziecko zasluguje na szczere "przepraszam"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz Ty masz książki a u mnie w domu pili . Bywało różnie . I co mam teraz matki na wigilię nie zaprosić (ojciec nie żyje). Wiesz nie mammy co dyskutować bo i tak się nie dogadamy .Hejka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz u mnie tez w domu piją. Stary pije a oprocz tego to psychopata. Matke w nalog wciągnął też sobie popija i przerzuca agresję na mnie. Nie, że jej nienawidze, ale mam żal, i zwyczajnie jest mi przykro. Bo stary tez zneca sie nade mną. Ale mogę przysięgnąć, ze nigdy w zyciu nie bylam agresywna w stosunku do niej, jedynie w samoobronie. A nie raz mnie agresja rozpierala, przez tą kijową sytuację. Ale jazwyczajnie wiem, że postępowanie w ten sposób jest złe, i to dązenie do stawania się okrutnym czlowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu pewnej niedzieli, siedząc sobie w kuchni, zostałam zaatakowana, zupelnie za nic, przez starego, a po zawiadomieniu policji i potem gdy odjechali, musialam wysluchiwac od niej, ze go sprowokowalam, ze to ja jestem ta zla, i ze nie ma juz corki?? To jest ok?? Takie słowa bolą i zostają w psychice. I nigdy nie uslyszalam slowa ''przepraszam''....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zeby wybaczyc, trzeba usłyszec ''przepraszam'', zeby wybaczyc, trzeba zobaczyc, ze druga osoba sie zmienia, nie da sie wybaczyc, gdy sytuacje sie powtarzaja, niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może kiedyś , kiedy będziesz już mieszkać oddzielnie z mężem badź narzeczonym . Kiedy czas trochę oddali ból , kiedy trochę zapomnisz , zdystansujesz się odbierzesz to troszkę inaczej , nie zapomnisz ale . A co tam będzie lepiej 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Zeby wybaczyc, trzeba usłyszec ''przepraszam'', zeby wybaczyc, trzeba zobaczyc, ze druga osoba sie zmienia, nie da sie wybaczyc, gdy sytuacje sie powtarzaja, niestety... " Nie.Ja wybaczyłam swojemu ojcu to co miałam mu do wybaczenia,kilka lat po jego śmierci.od pewnego mądrego/doświadczonego usłyszałam,że wybaczenie potrzebne jest przede wszystkim mi,żeby pozbyć się niszczących mnie emocji;uwierzyłam temu KOMUŚ ,pracowałam nad tym około 1,5 roku bo do tego trzeba "dojrzeć";powiedziałam to ojcu patrząc na jego grób;za życia był szanowanym członkiem lokalnej społeczności,z wierzchu wszytko wyglądało ok.;mama wciąż próbuje wierzyć ,że byli dla nas dobrymi rodzicami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie rozumiem jakiej trzeba sily zeby odejsc? przeciez to smieszne, kuzwa ludzie jak ktos przychodzi do was z pasem i leje was sprzaczka gdzie popdanie to co wylezycie na ziemi i nawet sie nie ruszacie???? nie probujecie nawet wybiec z domu, a na ulicy gdyby was to spotkalo to tez byscie tak robili??/ jak ja slysze bo ja nie mam sily odejsc....parodia wcale mi nie zal tych kobiet ani troche

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może i nie mają siły psychicznej, ale niech nie wmawiają dzieciom, że to one sa przyczyną problemów. Ja np, nie dam sie uderzyc, u mnie skonczyloby sie to policją. Czemu nie wyprowadze sie jeszcze - proste, kwestie finansowe, jak tu samemu sie w pl utrzymac, mieszkanie, czynsz, rachunki, wyzywienie, itd. A place są takie, ze na samodzielne zycie to by kasy brakło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wybaczyć bo to rodzice,ale czy można tak nazwać ludzi,którzy znęcają się nad dzieckiem? U mnie biła matka a ja byłam jej ofiarą, ojciec nie bił,on się przyglądał i nic nie robił.Czy przez to jest mniej winien? Kiedy 3 letnie dziecko jest posiniaczone za to,że upadło mając białe rajstopy, gdy jest bite dosłownie za wszystko,że za wolno idzie,że nie w tym miejscu położyło kubek,gdy jest bite pięścią, kopane,doprowadzone do tego,że jako 7 latek modli się o śmierć-wierzcie mi jako 50 latek nadal cierpi i nie wybaczy temu,który przecież nie bił ale nic nie zrobił.Moje dzieci są dla mnie wszystkim i gdyby ktokolwiek je tknął ,gorzko żałowałby tego. A ojcu póki życia nie wybaczę, bo nigdy nie zapomnę jak bolą uderzenia pięści,kabla czy kopniaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wierzę,że jako 50-latek nadal cierpisz;dlatego może warto wybrać się na terapię;uwierz,że nie jest za późno.O wiele lżej jest,kiedy się dojdzie do wybaczenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gościu to jest Twoja sprawa i nikt do wybaczenia Cie nie zmusi. Każdy uważa, że rodzicom trzeba wybaczać. Bo to rodzice. Ale w czym taki rodzic jest lepszy od obcego czlowieka? Wspolne geny i tyle. Żadnej więzi emocjonalnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To bardzo indywidualna sprawa. Wybaczenie. Jak ja bym swojemu staremu powiedziała, że mu wybaczam to wyśmiaby mnie w twarz i naubliżał. Więc dlaczego, tak bardzo uważacie, że to wybaczenie sie należy?? Co musiałoby sie stać, żeby stwierdzić, że ktoś na to wybaczenie jednak nie zasługuje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
do tego/tej która pisze o biciu sprzączką od pasa....tak właśnie mój ojciec,pobił moją siostrę kiedy ta miała 21 lat;piszesz o wybiegnięciu na ulicę...tam gdzie mieszkaliśmy nie było ulicy....żeby zadzwonić na policję trzeba skorzystać z telefonu....uważaj,bo taki oprawca z pewnością pozwala na "pogaduszki"telefoniczne kiedy jest w swoim amoku....a "rodzina to świętość"..."pewnych rzeczy nie wynosi się z domu"....itp. :(pozdrawiam wszystkich,KTÓRYM SIĘ WYDAJE ŻE ZNAJĄ ŻYCIE :O;kilka postów wyżej kobieta napisała szczegółowo jak wygląda życie z oprawcą a do tego jego rodziną i jak reagują (często)znajomi i policja;ale nie wszyscy widać potrafią czytać ze zrozumieniem...taka przypadłość na kafeterii...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracuje na zastepstwo
gośćia dziś najprawdopodobniej szanowny malzonek nie mial zyczenia bzykac ciezarnej i znalazl sobie zastepstwo, raszta to konsekwencje :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo jest rodzaj kobiet, ktore jak raz dziennie nie dostanie wp*****l to nie czuje sie prawdziwa kobieta... Moja matka tez taka byla. Jestem zdania, ze takie kobiety powinno sie nago do konia przywiazac i puscic po kamienistej drodze, a to co zostanie potem z niej spalic i prochy wyrzucic w powietrze, zeby tego nikt nigdy nie wspominal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i własnie o to chodzi... matka uzależniona od bijącego ją mężą (i pijącego) a córka pretensji do ojca nie ma tylk do matki... typowa uzalezniona matka (od ojca) i typowe dziecko alkoholika (też uzaleznione od ojca...wyslij matke na terapie leczenia uzaleznien rodzin alkoholików, sama też idz, oczy ci sie otworzą;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Jak ja bym swojemu staremu powiedziała, że mu wybaczam to wyśmiaby mnie w twarz i naubliżał." Mój,gdyby żył z pewnością powiedziałby że w ogóle nie wie o czym mówię i td....mam to szczęście,że już mi tego powiedzieć nie mógł;powiedziałam mu ze szczegółami co mu wybaczam,to było bardzo ważne po raz pierwszy (poza terapią) powiedziałam głośno te wszystkie obleśnie rzeczy,których nigdy nikomu nie byłam w stanie powiedzieć;powiedzieć to WSZYSTKO na głos,patrząc "na niego"...TO BYŁO COŚ!!!ale powtarzam,pracowałam na to 1,5 roku ,wspierana przez dwie (obce)osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kto powiedzial, ze nie ma pretensji do ojca? Napewno miała, ale ludzie czytajcie ze zrozumieniem. Dlaczego matka ją sponiewierała? Ona sama też na pewno z ojcem lekko nie miala i musiala jeszcze od matki sie nasluchac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż jest naprawde bardzo dobrym człowiekiem, niestety pochodzi z dziwnej jak on to mówi rodziny - ja mówie na to patologia. ojciec ich bił. wyzywał, Nie pił, na trzwzewo wszytsko... ale no mundur nosił... dizeci 7 . wysztkie mówią ze matka zła bo narzeka... że nei sprzata... ze nie gotuje. KURde te zby nie gotowała jakby mąz mial w d***e to ze obiad zrobiony, ze posprzatane, i na dodatek codzien by przy dziechach mówil ze matka jest BE... a on cacy. ze matka głupia, po mamusi. (czyli babci) i ze nie trzeba jej szanowac... dlatego nawet do dzisj jak ojciec męża nie porobie drzewa, czy nasyfi w domu butami i są krzyki że syf w kuchni to nie jest wina tescia (tatusia) tylko tesciowej) mamusi...A JA BYM TAKIEGO CHLOP A CO NAWET KIBLA PO SOBIE NIE WYMYJE Z DOMU, WYWYALIŁA... ALE TESCIOWA TEZ TO Z DOMU WYNIOSLA ZE ZONA SLUZY A MĘŻUŚ LEZY I PACHNIE PO PRACY....mimo i zona z 7 dizeci siedzi w domu i wychowuje (na ojca nie najezdzała nigdy... za to on na nią cały czas przy dziecciach. i bez niej w poblizu tez sie dzieci nasluchaly ze jest psychiczna jak jej matka- w kocnu sami w to uwieryzli i dlaej tak twiedza- mimo iz sami neiktorzy jak mieli po 24 lata BATEm po plecach dostali i zostali zwyzywani od c*****w, dziwek.k***w itd...tylko dalej nie wiedza n aco matka narzeka... bo brak im terapi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×