Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego kobiety tolerują bijących je mężów a sa przeciwko swoim dzieciom

Polecane posty

Przesiąknęly swoim ojcem, powielając jego zachowania. Niestety i tak sie dzieje, czasem zamiast widziec, jak ktoś złe rzeczy robi, rohimy to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćia
To jest złe że matka tak traktuje dziecko, ja swoich nigdy tak nie potraktowałam tylko broniłam przed nim. Nie wiem trudne to jest, ja po prostu staram się zrozumieć, sama tez nie miałam kolorowego dzieciństrwa ale u mnie z kolei to matka piła ojciec też nie próżnował tez był agresywny w stosunku do niej, pamiętam jak mnie tez wyganiał razem z nia w domu. Dzisiaj po prostu nie mam z nik dobrego kontaktu ale mimo wszystko to mój ojciec. A matka nie zyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś do autorki masz pretensje do matki,szkoda,ze nie do ojca dlaczego nie wygarniesz tego ojcu,ze spieprzył ci psychikę? trzeba było szkołę poinformowac,że miałaś taką patologię w domu,/szkoła zareagowałaby na pewno/a nie ukrywałaś oprawcę" Nie wiem czy ktoś ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem, ale wydaje się że autorka dosyć wyraźnie napisała że nienawidzi swojego ojca za to co im zrobił... rozumiem że to się nie kwalifikuje pod rubrykę "pretensje"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorki za błędy. Ja czasem sie zastanawiam, jjak to jest, że mieszkając przez tyle czasu z takim czlowiekiem pod jednym dachem, nie stalam sie taka jak on. On widzi tylko czubek swojego nosa. Kiedys w zlosci pobil mi psa :( Ja nigdy sie nad zwierzetami nie znecalam. Wyrywanie skrzydełek muchom się nie liczy :P A tak na serio, to taki człowiek, ktory kopałby leżacego, tylko on może być chory, tylko jego coś może bolec, tylko on moze miec problemy. Nikt i nic innego sie nie liczy. Narcyz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
może lubią MMA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mój mąż bił mnie przez 6 lat małżeństwa, nie odeszłam bo bałam się ze nie poradzę sobie sama z 2ka dzieci,ale ile można wytrzymać. ??zostawiłam go i teraz czuje ze żyje. rodzina mnie wspiera a przede wszystkim nie chciałam by dzieci przez to cierpiały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czytam wasze wpisy i jestem strasznie zdruzgotana,ze niektórzy z was musieli to przejść i wciąż prześladuje was ten koszmar psychika w strzępach,żal i ból rodzierają serce k***a mać,i to robią rodzice dziecku? i jak czuć się bezpiecznie w ich towarzystwie? w czym takie dziecko zawiniło,i jak ono ma ufać ludziom? straszne te wasze wspomnienia,współczuję,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gminusość
boją sie powiedziec swiatu prawde ze maz czy kochanek ja bije i terroryzuje cala rodzine . a pozniej zwalaja to na dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kówq LD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cini minis
Zastanawiam się, jak to się dzieje, że małżeństwa tak często się rozpadają. Mam wiele, na prawdę wiele koleżanek po rozwodzie. I zawsze zadaje im dwa pytania: 1. czy przed ślubem miałaś jakieś oznaki, że to nie jest do końca ten wymarzony facet? 2. czy nie ma szans na ratunek? Bo łatwo jest się rozwieść, trudno walczyć i postarać się. Odpowiedź na pierwsze pytanie jest, że były oznaki, że np. szturchnął je, albo był agresywny, albo popijał, albo był zazdrosny. Odpowiedź na drugie pytanie jest zawsze ta sama, nie było ratunku, za późno, wypaliło się, itd., itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość L4u
Kobiety tolerują bijących mężczyzn bo mają taki obraz małżeństwa swoich rodziców. Ludzie powielają relacje międzyludzkie, które wynieśli z domu. http://www.lekarz4u.net

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oprawcy biją,poniżają ponieważ sami byli bici,gnębieni przez ojca być może pijaka,może k****arza,byli świadkami znęcania się ojca nad rodziną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne... gdyby to byla prawda byli wiezniowie obozow koncentracyjnych albo sybiracy powinni byli znecac sie nad swoimi rodzinami... nigdy tego nie robili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziwne... gdyby to byla prawda byli wiezniowie obozow koncentracyjnych albo sybiracy powinni byli znecac sie nad swoimi rodzinami... nigdy tego nie robili

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość msalice17
Ja bym sie zastanowila czemu kobiety takich facetow wybieraja? tylu facetow jest na swiecie czy chocby w Polsce. xxx A kto moze wiedzieć, że dana osoba sie tak zmieni?? Celowo ich nie wybierają. Tacy ludzie sie zmieniają albo pokazują swoją prawdziwą twarz po czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćia
gość 18:48 Mój dziadek był sybirakiem, przeszedł piekło w gułagu, ale miał kochających rodziców i rodzinę. Dali mu wiele ciepła i miłości. Tu nie chodzi o to że ktoś obcy robi Ci krzywdę, tylko o wzór jaki masz z dzieciństwa jak powinna wyglądać rodzina. Jest różnica między tym czy to obcy jest oprawcą czy twój ojciec prawda? To drugie jest bardziej krzywdzące, gdy dziecko doświadcza takiego traktowania wśród najbliższych, są wyjątki od reguły to wszystko zależy od psychiki człowieka i od tego czy widział jak wygląda miłość i szczęście i zapragną tego właśnie dla siebie i swojej wybranki. Były mąż doświadczał w domu takich zachowań od ojca i przeniósł to na własną rodzinę, jego matka nigdy nie reagowała na to, nigdy nie wezwała policji, kryła ojca przed ludźmi udawała, że nic złego się nie dzieje i do dzisiaj udają przed ludźmi kochane małżeństwo. Ona w domu nadskakuje mu jak może, wszystko mu pod nos podsuwa a on lord i wielki pan leży na kanapie i mój były to samo chciał mieć w domu, ja miałam tak skakać jak ona i wszystko miało być idealne stawiał mi swoja matkę jako wzór. I tutaj jest kolejna przyczyna jego zachowań, nadopiekuńcza i zapatrzona w syna matka która chce wynagrodzić dzieciom krzywdy. Wychuchała syneczka skakała wszyscy wokół niego byli źli a on jedyny grzeczny i najlepszy. Była dla mnie serdeczna dopóki to znosiłam w ciszy a gdy ujawniłam przed wszystkimi co się dzieje, otoczyła ochronna tarcza swojego syna, a ja byłam ta zła i niedobra. Cini minis co tu ratować? Gdy się decydujesz na ten krok to że się uczucie wypala to jest zbawienie dla kobiety w takim związku wtedy nie chcesz mieć ze swoim oprawcą nic wspólnego, nie wyobrażam sobie naprawy i życia z tym człowiekiem po tym wszystkim co mi zrobił, takie zachowanie zabija jakiekolwiek ciepłe uczucia bezpowrotnie. To nie jest kwestia dogadania się, czy naprawy bo do małżeństwa weszła rutyna. Ten człowiek był terrorystą dla mnie, psychopatą. Teraz z perspektywy czasu widzę jakie były sygnały wcześniej, jeden jaki mi utkwił w pamięci to to jak czasami wrednie i chamsko odzywał się do swojej matki, był widocznie przeświadczony, że do niej w tym domu tak można się odezwać, ale wtedy nie myślałam o tym. Przecież każdy ma jakieś wady tak to sobie tłumaczyłam. Nie zachowywał się wcześniej w stosunku do mnie w taki sposób. Alkohol też ma wpływ i zmienia człowieka, kiedy ktoś długo go nadużywa. Teraz czasami moja starsza córka potrafi się do mnie wrednie odezwać. Ona kopiuje jego zachowanie, powtarza czasami jego wyzwiska. Potem oczywiście przychodzi i przeprasza mnie, długo rozmawiamy o tym co było. Przypominam jej że to jest złe, ona o tym wie ale mówi że czasami po prostu nad tym nie panuje gdy się zdenerwuje. To są na prawdę trudne sprawy i każdy człowiek inaczej przez to przechodzi. Powiem że ja w pewnym momencie czułam się osaczona i zrezygnowana dzieci mnie nie słuchały bo traciłam swój autorytet w domu, byłam takim popychadłem podejrzewam że w większości przypadków tak właśnie jest, że dzieci nieświadomie traktują matkę gorzej bo taki maja wzór, widzą jak ojciec traktuje matkę i same tak robią. Może to też działa w ten sposób że gdy ojciec również źle traktuje dzieci to matka zaczyna powielać te zachowanie, to jest choroba całej rodziny. Nie ma co mieć pretensji do matki, bo jest tylko kobietą która po swojemu przezywa dramat i próbuje jakoś przetrwać, nie jest w stanie zawalczyć być kimś lepszym bo po prostu nie ma na to siły. Jeśli jeszcze kocha męża to sytuacja jest trudniejsza, bo jest rozdarta między wszystkimi, nie potrafi odejść tutaj nie ma miejsca na logikę i bycie aniołem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwne... gdyby to byla prawda byli wiezniowie obozow koncentracyjnych albo sybiracy powinni byli znecac sie nad swoimi rodzinami... nigdy tego nie robili xxx Zapomniałm dodać. Dorosły czlowiek inaczej reaguje na rózne sytuacje i dziecko tez. Powiedzmy, jeśli tacy więźniowie mieli normalne rodziny, a trafiali do obozów jako dorosly czlowiek, to potrafi odróżnić co jes dobre a co nie, bo wyniósl to z domu. Jeśli dziecko wychowuje sie w takiej patologcznej rodzinie, to już gorzej bo ono dopiero "uczy sie" emocji, a w takich rodzinach rozwój emocjonalny jest mocno zaburzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teoretycznie ja powinnam być tą złą, bo tak było/jest u mnie w rodzinie, czyli wyżywać sie na innych. Na szczęście w jakiś sposób poszło to w drugą stronę, i zła nie jestem, jedynie mam swoje stany (smutek, przygnębienie i takie tam), i brzydzę sie przemocą psychiczną/fizyczną. Ale, żeby tak było i nie stać sie taką osobą jak rodzic, trzeba mieć świadomość, że to co on robi jest bardzo złe, i odciąć się od takiej osoby, chociażby psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz czasami moja starsza córka potrafi się do mnie wrednie odezwać. Ona kopiuje jego zachowanie, powtarza czasami jego wyzwiska. Potem oczywiście przychodzi i przeprasza mnie, długo rozmawiamy o tym co było. Przypominam jej że to jest złe, ona o tym wie ale mówi że czasami po prostu nad tym nie panuje gdy się zdenerwuje. xxx Każdy czasem zrobi i powie coś nie tak. Ale ważne żeby mieć tego świadomość i uczyć sie na blędach :-) A matka autorki chyba swojej winy nie widziała. Bo zamiast przyjąc to do świadomości, to od 3 lat nie odzywa się do córki. Przykre, ale wydaje mi się, że tego już nie można naprostować. Bo jak można mieć normalne relacje z matką, ktora ciągle uważa, że dziecko jest złe a mąż wyzywający i bijący jest dobry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem DDA. Oboje rodziców pije. Najpierw ojciec - potem popłynęla matka. Pamiętam ich ciągle awantury, szarpaczki. W końcu mama odeszła. Wyjechała na drugi koniec Europy. Nas zostawiła z ojcem pijakiem. Do teraz pamiętam że nie moglam wejść do domu bo leżał pijany pod drzwiami. Bywaliśmy też glodni. W koncu wylądowałam w szpitalu z potężną anemią. Początkowo matka pomagała finansowo, zabierała na wakacje (ale nie chciała mnie i brata na stałe). Bawiło ją że gdy u nie byliśmy najbardziej interesowała nas lodówka-chcielismy się najeść na zapas.Potem nas olała. Ona żyła tam całkiem wygodnie i nie chciała słuchać że jej dzieci żyją w nędzy. Złościła się też na mnie że pozwalam ojcu robić długi. A sama uciekła bo nie umiała nad nim zapanować.Odniosłam też wrażenie że obwinia mnie o to że spędziła z ojcem tyle lat. Uważa że przez dzieci zmarnowała sobie życie. Dodam że pije nadal. Nie mam z nią kontaktu. Z ojcem sporadyczny - czasem mi go żal, bo stał się niedołężny i niezaradny - do tego tonie w długach. Nie potrafię kochać swoich rodziców. Stali się dla mnie obcy. Mam do nich żal ale staram się odgrodzić przeszłość grubą krechą.Czasami to do mnie wraca, ale coraz rzadziej. Jakimś cudem udało mi się stworzyć fajną rodzinę. Mam kochanego męża, żadnych kłótni w domu - za to dużo zrozumienia i wzajemnego wsparcia.Jestem z siebie dumna bo oboje rodziców pochodzi z patologicznych rodzin - potem wszystko powielili. Brat nie chce w ogóle z nikim się wiązać.Wyjechał do matki. Pracuje, utrzymuje ją i z nią pije. A mi się jakoś udało.Mam problem z uczuciami - a raczej z nieumiejętnością ich okazywania. Robię wrażenie osoby zimnej i oschłej. Ale przed mężem się otworzyłam-wie co we mnie siedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fakt duzo rzeczy wynosi sie z domu ale nie wszystko, ja nie wiem od czego to zalezy ze jedni powielaja przyklad a inni nie, moja matka byla wychowywana przez kobiete ktora byla zimna oschla, moja mama nie mogla mojej babci sie zwierzyc zn iczego, ani ze ja cos boli ani ze cos chce, moj dziadek nigdy nie pil alkoholu byl spokojny i dobry, ale przez babcie moja mama znalazla alkoholika, gbura czyli mojego ojca, ktoremu cale zycie przeszkadzalismy( on wlasnie pochodzil z rodziny gdzie byl kompletnie niekochany) dlatego tez wyzywal sie za to na mojej mamie, bil ja przez dobrych kilka lat, a moja matka wychowywana przez zimna matke jest taka sama,otworzyla sie jak miala okolo 50 lat bo wczesniej ja nigdy nie czulam ze mam matke, nigdy tez mnie nie sluchala ze cos mnie boli nawet jak bylam w podstawowce, wyzywala sie na mnie, ile ja od niej oberwalam, tlukla mnie ile mogla, nigdy mnie nie przytulala, nigdy nie mowila ze jest dumna z dzieci a mam 3 rodzenstwa, mam przez nia polamany nos+krzywy teraz a mama 39 lat, z wiekiem nienawidze jej coraz bardziej, aha i nigdy nie mozna tez jej powiedziec ze sie pomylila cokolwiek to bylo, ona nie tolerowala prawdy w oczy, bo rzucala sie z pazurami, ma ogromne kompleksy, tak wielkie ze az strach....moi rodzice zyja razem ale moje rodzenstwo a ni ja nie gadamy z ojcem, juz nie raz chcialam z nimi zerwac kontakt ale nie wiem jak,dla mnie to sa glupie kobiety ktore rodza dzieci takim bydlakom, sorry za wyrazenie ale nie ma wytlumaczenia ze oh ktos jest tak zakochany ze nie moze odejsc od kogos kto cie tak skopie jak jestes w ciazy ze lezysz na ziemi bo zemdlalas, tak dostawal moja matka, dla mnie jest zerem i smieciem szczegolnie po tym jak traktowala wlasne dzieci wyzywajac sie za swoje nieszczesliwe zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moj ojciec bil mame,teraz ja jestem w takim zwiazku.Mam 5 letnia corke...wiem jak trudno odejsc nie mialam nigdy zalu do mamy,do ojca.Moj partner wychowal sie w kochajacym domu,mnie traktuje jak najgorsza szm....Jestem na jego posylki,wiedzial jak funkcjonowala u mnie rodzina,nie wiem czemu tak robi.Mialam 19 lat jak go poznalam...dzis 29.Z kazdym dniem mysle ze zmarnoalam 10 lat....:'( Chce mi sie plakac i brak mi dil do zycia,chce odejsc ale nie mam dokad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2014.09.30 Znasz alkoholików.Ja też znam,aczkolwiek nie w swojej rodzinie. Każdy mówi ,że alkoholik pije i całą winę zwala na innych.A ja się z tym nie zgadzam.Znam dziewczynę ,która za wszelką cenę chciała mieszkać z chłopakiem.I stało się .Zamieszkali razem u jej rodziców.Rodzice prości ludzie nie pijący alkoholu,ale kasę potrafili liczyć .Chłopak kochał dziewczynę ,pojawiło dziecko.On inżynier tyrał dniami nocami ,a Ona zajmowała się dzieckiem.Była w domu,mamusia jej pomagała przy dziecku.On wracał z pracy ,dostał chińską zupkę ,przespał się i wracał do pracy.Ona zmęczona nie miała czasu nic robić .Czasami chłopak chciał ot tak ,gdzieś wyjść do kina na imprezkę (miał wielu kolegów),Ona nie,bo nie ma z kim dziecka zostawić .Jego rodzice chętnie z wnuczkiem by zostali.Ale nie .I czas mijał .On w jej domu nic nie mógł zrobić .Nie wolno mu było nawet wejść do kuchni.Pomieszczenia w których przebywał to pokój i łazienka.Coraz później wracał z pracy ,były awantury,telefony do jego rodziców ze skargą .Ona brała całą jego kasę musiał ją prosić o każdy grosz.Chłopak się rozpił ,poszedł do AA ,chciał się leczyć ,ale Ona wszędzie i na każdym kroku o tym rozpowiadała.Nie wytrzymał i już nie chodzi .Ona uważa ,że to czubek.Dziewczyny ja też jestem kobietą ,ale uważam,że dla wielu z Was najważniejsza jest kasa i dziecko.Pojawia się dziecko i odstawiacie faceta,a potem robicie z siebie męczennice .Facet to nie wół roboczy to człowiek tak jak Ty.Trochę szacunku i miłości mu się należy.Większość pije przez Was .Po rozwodach utrudniacie im kontakty z dziećmi .Ważne ,żeby alimenty płacili .Tylko kasa i kasa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bardziej debilnego postu jak ten wyzej, jeszcze w zyciu nie czytalam. po pierwsze co te twoje wywody maja do tematu ? a po drugie, to zapamietaj sobie, ze nikt nie jest winny jak ktos zaczyna chlac i nie potrafi przestac. kazdy jest sam za siebie odpowiedzialny. jesli ojcie zachowuje sie nieodpowiedzialnie, bije dzieci i zone to ta kobieta powinna zbarac dzieci i odejsc od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Większość pije przez Was " Nie sugeruj sie jednym przykładem :O To ja sie zastanawiam czemu mój stary pije od x lat. Matka mu codziennie śniadania, obiadki, i kolacje robi bo sam sobie nic nie zrobi. Żeby tylko usłyszała dziękuje za to? A w życiu! Jak jej nie zezwie od szmat, k****itp to duży sukces, naprawdę. Mnie stary obwiniał za swoje picie nie raz, tzn próbował, bo ja sobie poczucia winy wmówić nie dam. Chlał już zanim sie urodziłam, chlał przez całe moje dzieciństwo i chleje po dziś dzień. Mózg mu sie zniszczył od tego chlania, to agresywny bydlak, któremu nikt nie jest w stanie dogodzić, najlepiej by było, żeby wszyscy dookoła zdechli. Albo nie, bo przecież na kim wtedy by się wyżywał? Pewnie moja matka sprawiła, że on zaczął chlać i chleje po dziś dzień (ironia). Bo jak można sie spóźnić z obiadem, żeby nie był o godzinie 12 tylko 3 minuty później !!! Kij z tym, ze wtedy on na niej się wyżywa, przecież to jej wina, bo się spóźniła nie? A teraz pije przeze mnie, bo z nim nie gadam i rzekomo mu dokuczam (a mimo wspólnego mieszkania nie rozmawiam z nim od ponad roku, tylko gdy muszę się bronić jak mnie wyzwiskami atakuje itp. ) gość 2014.10.05 - to co wymieniłeś to przypadek jeden z niewielu. To ja też znam rodzinę, też koleżanka z którą już nie mam tak kontaktu. Ojciec pijak i awanturnik, pracował, większosć kasy przechlewał. Matka też pracowała, wszystko szło na rodzinę (i na niego bo jadł z tego, z prądu/wody korzystał). I on pijany potrafił wrócić w środku nocy i tą matkę nożem atakować. Rodzina wielodzietna bo 4 synów i córkę mieli. W końcu ta córka (moja koleżanka) jak miała 17 lat wyprowadziła się do chłopaka. Bo już nie mogła wytrzymać...matka jej podjęła jakąś tam jeszcze dodatkową pracę i się wyprowadziła z dziećmi. A facet się nie ogarnął. Tak wyszło, że jedno dziecko zachorowało na raka i matka ciągle przebywała z nim w szpitalu, daleko od domu. Najstarszy się zajął rodzeństwem, to ten szmaciarz byle sie wymigać od alimentów donosy na matkę robił, że się dziećmi nie zajmuje. A sam swojego dziecka w szpitalu nie odwiedził. Chłopak zmarł jakiś czas później :( a ten na drugi dzień po pogrzebie pod sklepem gadał o pierdołach i śmiał się z jemu równymi. Mój stary też wtedy z nim chlał :O I teraz ten facet se wymyślił, że jak dziecko zmarło to żona powinna do niego wrócić. On nadal pije, ale ma długi, za prawko, mandaty itd, już w więzieniu był. Byle tylko żonka utrzymała i jeść dała a pasożyt se będzie żył. Ona sie nie zgodziła. Kobita taka wykończona, jak ją zobaczyłam bo mieszka niedaleko, to strasznie schudła i na lekach jest antydepresyjnych. A taki tylko wymaga i dla siebie.... dla siebie. Nóż sie w kieszeni otwiera....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZAN59
Aby stworzyć udany związek potrzeba dwu osób dojrzałych emocjonalnie, potrafiących się wznieść ponad swój egoizm i wygodnictwo, zdolnych do odrobiny tolerancji, nietożsamej z oportunizmem (że wszystko jest dobre i wszystko wolno) ale przyjmujących do wiadomości czyjąś odmienność. Alkoholizm i przemoc nie wyczerpują listy patologi we związkach między ludźmi, jest ich o wiele więcej. Nie można się tylko "samorealizować". Musimy sobie przypomnieć o tak niepopularnych sprawach jak poczucie obowiązku, praca nad sobą, odpowiedzialność, uczciwość. Winne jest też "bezstresowe" wychowanie bo nie jesteśmy w stanie nikomu zapewnić potem bezstresowego życia. Hodujemy mięczaków, którzy nie mogą poradzić sobie z jakimikolwiek życiowymi problemami, popadają w nałogi, depresje, obwiniają innych o swoje niepowodzenia, tworzą toksyczne związki. Pełno wokół takich dużych chłopców, niezdolnych udźwignąć roli męźa czy ojca i dziewczynek potrafiących tylko przebierać się w kolorowe szmatki. Albo się weźmiemy za "pracę u podstaw" - każdy indywidualnie jako jednostka i my wszyscy jako społeczeństwo albo stworzymy sobie autentyczne piekło na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kashubie
Tu działa psychologia. Kobiety w takiej sytuacji są zazwyczaj wrażliwe ponad miarę i słabe psychicznie. W grę wchodzi już uzależnienie od mężczyzny. Są zastraszone i tak słabe, że nie potrafią SAME sobie poradzić, dopiero przy pomocy długotrwałej i intensywnej, mówię tu o terapii, są w stanie, i to nie wszystkie, z tego wyjść. Jednym z elementów takiej terapii jest zapisywanie każdego dnia, co się wydarzyło. Gdy osoby te czytają później na spotkaniach z terapeutą swoje dzienniki nie wierzą, że same napisały to wszytko. Mechanizm wyparcia działa tak silnie, że nie pamiętają i nie przypominają sobie podczas czytania, że to, co się działo, faktycznie miało miejsce. Dlatego tak ważna jest pomoc, skierowanie w odpowiednie miejsce i zapewnienia, że ona nie jest winna i choćby nie wiem co, człowiek nie ma prawa tak traktować drugiego człowieka. Oczywiste rzeczy w takich sytuacją wcale nie są oczywiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie jest tak ze sa slabe kobiety, no moze te ktore naprawde nie maja gdzie pojsc ale np moja tesciowa tez jest bita od dlugich lat, zyje z mezem tzn moim tesciem, ten dziad nie ma pracy ona placi za wszystkie rachunki, kupuje jedzenie, on ma kochanke do ktorej chodzi np na 3 dni a potem jakby nigdy nic wraca do domu, tlucze tesciowa i dalej w tango, oni maja po 60 lat, i nieraz moj maz chcial matke zabrac do siebie, drugi syn tez, ona ma prace mialaby gdzie mieszkac, ale niechce, woli zyc z tym idiota alkoholikiem, na ktorego patrzec nie mozna, stoczyl sie totalnie na dno, jest zwyklym zerem, potrafi nie kapac sie po pol roku, ale ona niechce, jej odpowiada, a wiecie co jest najlepsze ze zawsze go broni...hahaha to co mozna tu mowic o biednej kobiecinie, mialaby zycie jak w madrycie, z daleka od tej kanalii ale niechce wiec dalismy sobie spokoj, tylko non stop ma awantury w domu a sasiedzi wzywaja policje, tego nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×