Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Dlaczego kobiety tolerują bijących je mężów a sa przeciwko swoim dzieciom

Polecane posty

Gość MajaWalia27
A ja w dużym stopniu rozumiem autorkę postu. Sporo osób pisze, zadaje pytanie: Dlaczego NIC NIE ZROBIŁA będąc dzieckiem. Ja byłam w sytacji podobnej. Mój tato miał psychopatyczną osobowość i znęcał się nad dziećmi i mamą. Bardziej psychicznie niż fizycznie(poniżanie, wyzwiska, ciągła krytyka,pastwienie się, kary za nic. Powtarzanie non stop,że wszystko robisz źle, jesteś zerem, jesteś złym dzieckiem). U nas w domu były ciągłe awantury, wyzwiska,poniżenie,nienawiść, złość, pretensje,psychiczne szykany. Pamiętam,że nikt nie chciał do mnie przychodzić,a moje koleżanki bały się panicznie mojego ojca.Mama była CAŁKOWICIE bierna.Nigdy nas nie broniła. On doskonale zarabiał.Był wykształcony i na zewnątrz 'grał' dobrego męża, ojca.Dlaczego dziecko NIC NIE ROBI? Dlatego,że CAŁĄ WINĘ BIERZE NA SIEBIE. Za rodziców. Gdy czytam mój pamiętnik, mając 12- 13 lat całą winę przypisuję SOBIE. Za niego, za mamę. Mając 13 lat zachorowałam dośc poważnie,mając lat 16 wpadłam w depresję. Mając lat 19 zaczęłam walczyć o siebie. Trwało to kilka lat. Nie poszłam na terapię,ale czytałam mnóstwo książek.Wybaczyłam i ojcu i mamie. CAŁKOWIECIE. Nie mam do nich żalu tylko współczucie,ale zajęło mi to kilkanaście lat. Tacie napisałam DOKŁADNIE w jakich sytuacjach najbardziej mnie skrzywdził, jakie słowa najbardziej mnie zraniły. Napisałam,że pomimo tego go kocham. I On odpisał przepraszam, byłem za szorstkim ojcem. Mi to wystarczy. Mamie też powiedziałam,że bolała mnie jej bierność,ale dla niej byłam DUŻO łagodniejsza, choć uważam,że była po prostu wygodna. Dla dużej kasy uciszyła sumienie. Teraz rodzice się rozwodzą.....mama dostała od ojca kilka domów, działek, zabezpieczenie, i jedyne co od niej słyszę to słowa nienawiści, żalu i pretensji co do Jego Osoby. Ja już nie czuję tego w sobie. Interesowałam się swego czasu sprawami duchowymi. Trcohę mocniej, i być może my SAMI WYBIERAMY sobie tak trudną lekcję karmiczną. Nie wiem dlaczego,ale wiem jedno. Mnie to nauczyło tego,że człowiek jest BARDZO SILNY wewnątrz siebie. Potrafimy przetransformować wszystkie złe schematy. Zbudować W SOBIE na nowo poczucie GODNOŚCI, WARTOŚCI, POCZUCIE SZCZĘŚCIA. Drogą do tego jest WYBACZENIE. Chrystus nam o tym mówił. Być może DUAZLIM jest iluzją, być może 'umawiamy się',że ktoś jest katem a ktoś ofiarą. Wiem,że trudno to pojąć,ale ODSUŃCIE EMOCJE na bok, spójrzie z dystancem na dzieciństwo. Bez bólu, strachu i emocji....i spróbujcie nie DAĆ SIĘ ZŁYM ODCZUCIOM....Może na tym to polega. Na tym by WYRWAĆ się z tego WZORCA BYCIA OFIARĄ. Jednak nie można żyć w zakłamaniu, trzeba tym 'katom' uświadomić jak mocno i w jakich sytuacjach CIę skrzywdzili.A potem wybaczyć.I zacząć 'przeprogramowywać' swoją podświadomość. Jest to REALNE. My wszystko możemy ZMIENIĆ. My jesteśmy ZDOLNI do tego. Najbardziej blokuje nas LĘK. Starajcie się przejąć kontrolę nad lękiem. I nie wracajcie z EMOCJAMI LĘKU do dzieciństwa. To ogromna praca,ale MAMY PRAWO do szczęścia. JAK WSZYSCY. Ja wierzę,że nie jesteśmy tylko ludźmi, myślę,że jesteśmy nieśmiertelnymi istotami. Mamy w sobie ogromny potencjał do ZMIAN, do tego by móc wszystko przeprojektować. Najważniejsze jest to 'wyczyszczenie' siebie , swego wnętrza z tych trujących emocji, myśli, wspomień,żalu, strachu. Potem możecie OD nowa zbudować sobie CAŁY SYSTEM MYŚLENIA.WYJŚĆ Z ROLI OFIARY. Ja to próbuję robić.Mam WSPANIAŁEGO męża. Zupełne przeciwieństwo taty. Moje małżeństwo jest pełne miłośc****artnerstwa, przyjaźni, namiętności. Mamy córcię. Trochę ją rozpieszczamy. Ja codziennie rano staram się zacząć dzień od dobrego myślenia. Pamiętajcie myślokształty tworzą rzeczywistość "Energia podąża za uwagą'- NICOLA TESLA. Jesteśmy ludźmi. Nieważne czy jesteśmy kobietami czy mężczyznami. Mamy GODNOŚĆ jako ISTOTY wielowymiarowe. Mamy w sobie Boski pierwiastek i nie dajmy sobą pomiatać. Może jako dzieci nie mieliśmy możliwości wyjścia z toksycznych relacji....jako dorośli możemy POWALCZYĆ o SIEBIE. Co do relacji z rodzicami u mnie są z lekkim dystansem. Oni po prostu są na innym troszkę poziomie mentalnym. Nie oceniam tego, nie neguję, wybaczam im. Dziś jestem bardzo szczęśliwa, pomimo bardzo traumatycznego dzieciństwa. I życzę Ci tego AUTORKO postu. I robisz DOBRZE szczerze mówiąc mamie co czułaś...możesz jej list napisać- ja tak zrobiłam. Ty mówisz PRAWDĘ i CIEBIE to oczyszcza.Ona nie umie tego przyjąć, bo za bardzo cierpi, za bardzo ją to boli. Szkoda. Nie oceniam jej,ale szkoda,bo to szansa dla WAS OBU. Dla Niej by Cię przeprosiła sa swoją słabość, bierność, wygodę i dla Ciebie byś to WYBACZYŁA i oderwała się od tej traumy raz na zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam bardzo uważnie to, co piszesz te twoje niezrozumienie rozumiem dokładnie to, co przeszłam jest bardzo podobne tyle ze ułożone w innej inscenizacji. Chciałabym zrozumieć, dlaczego poniewierana kobieta zatruwa życie swoim dzieciom udaje przed innymi a gdy jej własne dzieci staja po jej stronie ona w przenośni używa wodnej armatki z dodatkiem mydlą i kieruje je prosto w oczy swoich dzieci, zadaje bólu mydli oczy udanym małżeństwem na starość. Ktoś w komentarzu napisał szanuj swoich rodziców tak to jest piękne powiedzenie, ale rodzice przede wszystkim powinni szanować swoje własne dzieci zapewniając im emocjonalnie komfortowe dzieciństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×