Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gośćzmeczony

Maz mi zrobil awanture o obiad. Kto mial racje?

Polecane posty

Gość gość
Ty miałaś rację w 100%. Takiemu samolubowi oznajmiłabym, że od jutra każdy dla siebie sam gotuje obiad, z robieniem zakupów wlącznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oj, to jednak nie moj ex, jego matka, mimo, ze uwazala go dalej za 5-latka, ktorego trzeba caly czas pilnowac i wyreczac, oraz dzwonic do niego najlepiej co 5 minut i o wszystko wypytywac, nie byla moherowym beretem :) ale to oznacza, ze tej zarazy (nadopiekunczych mamusiek i p**dowatych synalkow) jest wiecej, niz by sie to moglo wydawac :) Pozdro duze dla Ciebie, fajna musi byc z Ciebie osoba, taka z jajami i z charakterem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brawa dla autorkiiiiiiiii
Kurde, chyba mi wcielo w przestrzen kosmiczna poprzedniego posta :O w skrocie: to nie jest moj byly, bo jego mamuska, chociaz rowno pieprznieta, moherem nie byla i nie zanosilo sie na to, zeby zmienila sie w bereta :P Pozdro dla Ciebie, musisz byc bardzo fajna osoba :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adsadsa
Rację miałaś Ty i to nie podlega nawet dyskusji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Juz klub wzajemnej adoracji powstal :O I tesciowa przeciez winna,JAK TRZEBA :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wifigdańsk
autorko ty mialas racjęmaz nie powinien się tak do ciebie rzucać,wogole o nic,nawet jesli jest głodny i zły. w malzenstwie,zwiazku trzeba się szanowac,jelsi jest kwestia sporna nalezy ją na spokojnie wpsolnie obgadac i cos razem ustalic. maz pewnie mial inne wyobrazenia o obiedzie pewnie takie jakie były w jego domu rodzinnym a ty inne. pomijajac fakt co i jak powinno byc w kwestii obiadow-maz nie powinien cię zle traktowac i strzelac focha/ usmialam się z tym kurczakiem w smietniku;p trzeba było chociaz głodnym psom rzucic;] czasami dobrze byc samej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy wy,mamuski,jestescie takie glupie czy udajecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój facet miał do mnie pretensję o nie dosolone ziemniaki ,powiedziałam że je takie jakie są albo niech idzie do restauracji się stołować...pomogło od tamtej pory wszystko zjada...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, gdybyś ugotowała 2 torebki ryżu Twój mąż też miałby obiad, a tak ściepki zjadał po całym dniu pracy. Tak trudno gotujac sobie torebkę, wrzucić drugą? Dziwisz się, że mąż jest niezadowolony? ja też bym była.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Alina
Wiecie dlaczego tyle teraz rozwodów? Dlatego, że mamy wysyp kobiet - idiotek, a z którymi zaden chłop nie wytrzyma. Żadna z Was nie ma ochoty swojemu kochanemu mężowi po całym jego dniu pracy miseczkę ryżu pod nos postawić? Nic dziwnego, że wybierają inne partnerki, te bez welonu i bez kościelnych jaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam męża z odzysku, kochany chłop, jest w stanie dla nas zrobić wiele. Niedoceniany przez byłą żonę, skusił się na moje łakocie. Teraz on bryluje w kuchni, a ja mu asystuję, Uwielbia gotować, ale to co mu się zamarzy. Są jednak dania, które tylko ja jestem władna je przygotować i" podać pod nos". Od czasu do czasu robię i podaję, a czemu nie? Przez żołądek do serca... Jego poprzednie małżeństwo trwało niecało 2 lata, nasze 14, jego syn z poprzedniego małżeństwa od 7 lat jest naszym domownikiem, codziennie z wyjątkiem niedziel uczestniczy we wspólnym obiedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko, Twój mąż nie miał racji w tym jak się zachował. Nie wiem jakie obyczaje panują w waszym domu. Dla mnie (dla mnie!) od zawsze było ważne aby jeden posiłek dziennie jeść zawsze wpólnie. Jeżeli komuś coś wypadnie, to jemy żeby z głodu nie umrzeć, po czym wspąlnie zasiadamy do obiado-kolcji lub kolacji. To jest czas na bezpośpieszny czas aby "obgadać" jak nam minął dzień (w tym i dziecka też się pytamy). Mam uraz do takich sytuacji gdzie każdy jada osobno, o różnych porach albo przy TV. No ale to my. Jak Ty masz i na co sobie pozwalasz... to już co innego. Moim zdaniem, obydwoje nie dotarliście się w oczekiwaniach. Może warto porozmawiać z mężem i stworzyć własne tradycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×