Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Wychowanie dziecka opiera się głównie na dostępie do pieniędzy

Polecane posty

Gość gość

Tak, wiem, że powiecie, że wychowanie dziecka to głównie przekazanie mu miłości, nauczenie wielu różnych czynności, okazanie wsparcia itp. zgadzam się z tym w 100%. Ale drogie mamy, zauważcie, że światem rządzi materia- tą materią jest na pierwszym planie pieniądz. Teraz przeanalizujcie sprawę dalej... kiedy Wasze dziecko zrobi coś dobrego- dostaje nagrodę. Zastanówcie się przez chwilę czy zazwyczaj jest na nagroda ? Może to lizak? może wyjście do sklepu po wymarzoną zabawkę? może wycieczka ? wyjście do kina? a może oglądanie telewizji w domu ? A co jak zrobi coś złego ? zabraniacie mu telewizji, komputera, nie dostanie kieszonkowego, lub nie wyjdzie gdzieś z kolegami/koleżankami ? A teraz pomyślcie jeszcze przez chwilę- a co jeżeli nie ma w domu telewizora? komputera? nie ma pieniędzy na wygospodarowanie kieszonkowego dla dziecka? nie ma pieniędzy na wycieczkę czy kino? A w najgorszym wypadku, co jeśli nie ma w ogóle czasu dla dziecka na wyjście na spacer? Czas również przekłada się na pieniądze, ponieważ zazwyczaj gdy nie ma czasu jest praca i obowiązki. Dzisiaj świat wygląda inaczej, dzieci spędzają czas inaczej, otrzymują inne prezenty- dlatego powoływanie się na dawne czasy, gdy nie było dostępu praktycznie do niczego, jest w tym momencie przedawnione. Uważam, że całe nasze wychowanie generują pieniądze. Jeżeli masz coś czego dziecko pożąda, dajesz mu to albo odbierasz - uczysz go pewnych zachowań. Jeżeli tego czegoś nie ma dziecko szuka to gdzie indziej. Spójrzcie teraz na rodziny biedne, tzw. przez wszystkich patologię, gdzie zamiast wc- (które wydaje się wszystkim ludziom XXI wieku standardem) mają wychodek, albo jedną ubikację na korytarzu, nie ma pieniędzy, nie ma żadnych nowoczesnych sprzętów w domu, nie mówiąc o remontach czy samochodzie - takie dziecko najczęściej czuje się odrzucone przez rówieśników, wyśmiane i znieważone, dlatego szuka towarzystwa bliskiemu jego sytuacji. W ten sposób nawiązują się znajomości blokersów, kibiców i innych pseudo gangów osiedlowych. Zazwyczaj złe zachowania wynikają z frustracji, ze złości - która tworzy się od zalążka czy od wychowania i życia w domu rodzinnym. Nie mówcie mi, że nie mając absolutnie niczego, nawet normalnych standardów w domu, można przekazać coś pozytywnego dziecku, kiedy to rodzice sami są sfrustrowani sytuacją. Dziecko to widzi i uczy się. Może kiedyś z tego wyjdzie, a może pogłębi się w tym bardziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
Mojego męza corka ma przeróżne gadżety, zabawki, elektroniki, materialnie jest po uszy wypieszczona, ale i tak największą karą i najboleśniejszą dla niej jest areszt domowy, żadne tam zabranie jej d**ereleek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właściwie to są banały, no ale prawdziwe...Jednak jeśli chodzi o coś co kupujemy, to jest mega różnica, jak wydaje kasę na wycieczki, mądrą rozrywkę niż na masę niepotrzebnych zabawek, czy głupie filmy w kinie co tydzień...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zapewne tak, ponieważ dziecko ma to wszystko na co dzień czego potrzebuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kasę można głupio lub mądrze wydawać, żaden XX czy XXI wiek tego nie zmienia, bo tak było zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak ja się cieszę ,że w czasach kiedy moje dzieci były małe uwielbienie dla pieniędzy było jeszcze na znośnym poziomie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oj oczywiście że tak. To na co wydajemy pieniądze to już tylko kwestia rozsądnego lub mniej rozsądnego rodzica. Są pewne rzeczy, w które warto inwestować : wycieczki, książki, nauki języka angielskiego, nauka muzyki czy tańca. Rozbudzanie pasji w dziecku to też pieniądze, bo gdy maluje potrzebuje do tego przybory, gdy ma talent muzyczny, musi mieć instrumenty i tak można wymieniać bez końca. Ale zastanówcie się przez chwile jakby wyglądało wychowanie dziecka praktycznie bez dostępu do pieniędzy ? Na czym polegałoby wtedy Wasze wychowanie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na przykładzie ? rozmowach ? wyznaczaniu granic ? na karze nie odwołującej sie do forsy - np zgrabienie liści , posprzątanie garażu ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz bardzo wąskie horyzonty myślowe. Świat nie kończy się na Twojej rodzinie i Twojej miejscowości, skąd pewnie masz takie informacje. Rodziny wychowują dzieci także na mongolskich stepach i w puszczy amazońskiej i w ogóle to większość ludzi tym globie przez większą część roku nie widzi pieniędzy W OGÓLE, a wśród pozostałych większość ma ich znacznie za mało na życiowe potrzeby, nie lizaki i komputery. Po drugie kiedy proces wychowawczy wymaga nagrody lub kary można to rozwiązać bez pieniędzy bardzo łatwo. Przykład: Janusz Korczak wymyślił dla wychowanki taką nagrodę: chłopcy nie moga rzucać w nią śnieżkami, a ona w nich może. Koszt? Zero zł. Skutek wychowawczy? Ogromny. Czy dzieci biedne są odrzucane przez rówieśników? Wydaje mi się, że odrzucenie wynika raczej z patologii w rodzinie (brudne ubranie, brak umiejętności społecznych, braki w wychowaniu itd.) a nie z tego, że nie ma się ajfona, bo wbrew pozorom dzieci mają małe pojęcie o wartości materialnej rzeczy. Zaimponować można im dosłownie wszystkim: np. zajefajną śmieciarką na której jeździ tata albo huśtawką z opony. I odwrotnie: jeśli grupa chce odrzucić dziecko, to żadna forsa tu nie pomoże. Znajdzie się inny powód (rude włosy, głupie nazwisko, skarpety w paski - cokolwiek). Nikomu nie życzę dzieciństwa w biedzie, ale fakt faktem: ludzkość tak właśnie się wychowywała przez tysiąclecia, a nie cofa się w rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odpowiadając: gdybym wychowywała dziecko bez pieniędzy, to pewnie starałabym się nauczyć je radzenia sobie w takich właśnie realiach: samodzielnej pracy, zdobywania żywności, wytwarzania sobie samemu potrzebnych rzeczy, hodowli kóz. A skoro chcę dziecko wychować do życia w kraju, gdzie większość ludzi ma pieniądze, to uczę je zawodu, zarabiania, posługiwania się pieniądzem. Ale jedno i drugie dziecko jest przecież wychowywane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
allium dzieci nie chcą rozmawiać z rodzicami w pewnym wieku i prowadzenie z nimi dyskusji caly dzień co dzien jest niemożliwe Ja to sama widze jak dziecko w ogóle nie chce rozmawiać z dorosłymi i kara na podwórku to tortura, bo to zonacza w domu bycia i trucie jej glowy na to wychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tasmanska
do tego zamyka się w swoim pokoju i nie lubi przebywać z dorosłymi , ani rozmawiać, bo pewien wiek cechuje się takmi zrachowaniami nienawidząc słuchać rozkazów, zakazów, nakazów , poleceń. Wychodzi na to ,ze Starsze dzieci już raczej nie chcą rozmawiać z rodzicami i siedzieć z nimi w domu , albo ja natrafiłam na taki ewenement

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie uważam, abym miała wąskie pojęcie na temat wychowania. Przeczytałam w swoim życiu bardzo dużo różnych książek, poradników - na temat macierzyństwa i wychowywania dzieci. Ukończyłam studia psychologiczne i doskonale wiem, że można także dzieci uczyć różnych wartości poza sferą pieniądza. W moim poście miałam na myśli skupienie uwagi na dzieci, które wychowują się w biedzie, są wyśmiewane, odtrącone a rodzice nie mogą z tym nic zrobić bo nie mają środków finansowych praktycznie na nic. Zwykły wyjazd na wycieczkę szkolną za 20zł staje się ogromnych problemem, niestety zauważanym przez rówieśników. Brudne, potargane ubrania stają się powodem do kpin. Wychodek lub wspólna toaleta, to tragedia w oczach dzieci, które od małego uczone są korzystania z czystej, własnej toalety. Zajefajna śmieciara na której jeździ tatuś to śmiech na całą klasę - nie wiem skąd tak nietrafne porównanie w tak mądrej wypowiedzi? Osobiście zauważyłam, że większość rodziców biednych po prostu nie radzi sobie w sprawach wychowawczych swoich dzieci, mając na uwadze czas w którym się znajdujemy. Dlatego zapytałam Was- ludzi z różnych środowisk - jak sobie wyobrażacie taką sytuację? jakbyście sobie w niej poradzili?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wszystkie dzieci mają łatwy start. A bieda determinuje różne niedociągnięcia w życiu człowieka - ot chociażby znajomość języków obcych, oczytanie itd. czyli te umiejętności, które mogą zadecydować o czyimś życiu zawodowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiście, ale na naukę języków obcych też trzeba mieć pieniądze. Osobiście nie znam ani jednej osoby, która nauczyła się języka tylko w szkole. Wszystkie osoby, które biegle operują językami chodziły na zajęcia dodatkowe, oczywiście płatne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osobiście zauważyłam, że większość rodziców biednych po prostu nie radzi sobie w sprawach wychowawczych swoich dzieci, mając na uwadze czas w którym się znajdujemy.- - no bez jaj :) taki wniosek z tego co piszesz - rodzice finansowo biedniejsi - choć pojęcia nie mam jakie są twoje kryteria biedy - nie radzą sobie z wychowanie dzieci ? z wychowaniem czy wykształceniem ? piszesz o dzieciach - powiedzmy w przedziale 3-5 lat czy nastolatkach ? to są dwie rożne grupy dzieci .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do wyśmiewania czy szykanowania dzieci " biedniejszych " przez rodziców - to ska sie bierze takie zachowanie ? taka ocena ? nie z domu ? czy ot nie rodzice śa pierwszymi ,ktorzy przy dziecku omawiaja stan posiadania innych , styl ubierania czy model telefonu ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja pochodze z biednej rodziny... Brudna nie chodzilam, glodna czasem tak, nie bede sie rozpisywac... Wyszlam na ludzi, odtracana przez znajomych nie bylam, choc jestem zamknieta, wycofana, pamietam ten wstyd gdy mowilam ze nie jade na wycieczke bo jestem chora, a i tak kazdy wiedzial o co chodzi... Ale pamietam tez lzy mamy, gdy nie mogla mi dac pieniedzy na wycieczke, bo nie byloby na chleb. Mam syna, zyjemy na przecietnym poziomie, chcialabym moc zapewnic mu mozliwosc spelniania materialnych marzen, nie odstawania od rowiesnikow, ale chcialabym przede wszystkim, zebym sama sie w tym nie zapedzila i nie wynagradzala mu swoich 'krzywd' i kompleksow. Na razie mi sie to udaje, bo syn ma 3 lata dopiero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja sie nauczylam jezyka w szkole. Biegle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Biegle nie miałaś prawa się nauczyć, bo w szkole nie uczą języka urzędowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dla mnie to twierdzenie autorki nie jest żadnym odkryciem ameryki ;P Ale bogaci ludzi też mają problemy wychowawcze .. czasem gorsze od tych z którymi borykają się biedni ludzie. Dzieci bogatych rodziców to nieudacznicy, niepotrafiący podejmować samodzielnych decyzji, krnąbrni, nieradzący sobie z otaczającym światem ćpuny, których najmniejsza przeciwność losu wyprowadza z równowagi. Często mają problemy z nawiązywaniem kontaktów - a jak mają znajomych to tylko swojego pokroju albo takim, którym wszystko muszą stawiać aby utrzymać przyjaźń. Przykład skrajny ale powszechny w tej klasie społecznej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
legal english też w szkole nie uczą ;P slangu i idiomów też nie bardzo ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kompletnie sie z autorką nie zgadzam. Oczywiscie wygodniej jest miec pieniadze. Ale np starsze pokolenia w mojej rodzinie, wojenne, wiec wychowane wręcz w nedzy i glodzie - a jednak w miłości- co potem zaprocentowało. Za tzw "moich czasów " tez było biednie - a najlepiej wspominam nie rzeczy materialne - ale rozmowy, zabawy z rodzicami. Tak wychowalam swoje dzieci - wprawdze bez materialnych klopotów, ale komputer, zabawki, tv , to byloi zawsze cos trzeciorzednego. Najwazniejsze jest to, co maja w sobie, co osiagneli sami. Czy dzieci bogaczy a wychowane idealnie i bezwzglednie szczesliwe? a skąd!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z mojej obserwacji,to dobre wychowanie niekoniecznie idzie w parze z dobrobytem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dzieci bogatych rodziców to nieudacznicy, niepotrafiący podejmować samodzielnych decyzji, krnąbrni, nieradzący sobie z otaczającym światem ćpuny, których najmniejsza przeciwność losu wyprowadza z równowagi. xxxx Kolejny głupi kafeteryjny schemat. na pewno takie dzieci tez sa, jak w każdej grupie społecznej, ale pisanie, że dzieci "bogatych rodziców" bez doprecyzowania, ze chodzi o część takich dzieci świadczy o głupocie piszącego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja się zgadzam z autorką, obojętne czy mówimy o dzieciach w PL czy w Mongolii czy gdzieś w Somali wychowanie to kasa, jeśli nie przekłada się na pieniądz to na dobra jakie rodzina posiada, lepsze warunki mieszkania, lepsze jedzenie itp.. poza tym czas to pieniądz, i niestety ale wielu rodziców nie idzie do pracy po to by kupić dziecku iphone'a ale po to by miało kromkę chleba, tym samym dziecko jest krzywdzone bo nie ma czasu na zabawę z rodzicem, an rozmowę, na wyjście na spacer ... rośnie frustracja, zaniedbanie wychowawcze bo dzieci są same sobie, a gdyby rodzic miał pieniądze nie musiałby tyrać po 20 godzin na jedzenie, a mógł spędzać czas z dzieckiem, może bez gadżetów i drogich zabawek ale wspólnie pójść do lasu, parku itp.. wszystko bazuje na pieniądzu... brudne ubrania wiążą się z biedą, niekoniecznie patologią ale brakiem czasu na dopilnowanie, brakiem kasy na zakupienie nowych itd... a odrzucenie przez rówieśników niestety ale jest strasznie bolesne i tu autorka ma 100% rację, widzę to po własnych dzieciach które są biedniejsze od reszty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie też wkurzają te durne argumenty bo dawno: dziecko chodziło samo do szkoły nie było tylu zabawek i komputerów nie było pampersów, fotelików samochodowych i kasków itd itd i nie wiem dlaczego dajecie takie przykłady jako wzór do naśladowania? ja uważam że teraz jest o niebo lepiej, nie chciałabym a by moje dzieci wychowywały się w takich warunkach i realiach jak ja, mimo że nie miałam złego dzieciństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak nie masz pieniędzy to nie ma wychowania, bo dzieciaki do budula trafiają Aby posiadać dzieci TRZEBA mieć pieniądze, lepiej więcej niż mniej niż klepac bieda i dzieciaki zabierać z bidującej rodziny, ktora szczęścia nie da tym dzieciom , bo dzieci tez mają potrzeby materialne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×