Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Ekonomia gastronomia planuj posiłki, wydawaj mniej, nie marnuj jedzenia

Polecane posty

Gość gość

Wczoraj przewinął się temat, w którym ktoś wspomniał o Ekonomii-gastronomii (książka w pdf jest w sieci). To bardzo ciekawa kwestia i ja na przykład bardzo dużo się nauczyłam. Mój budżet nie jest już tak napięty jak był kiedyś, ale planowanie posiłków dla 4 osobowej rodziny (z 5 w drodze) daje duże oszczędności. Dzieci dużo zostawiają, raz mają apetyt raz nie... Czy ktoś jeszcze nie lubi marnować jedzenia i pieniędzy? Może podzielicie się jadłospisem obiadowym na cały tydzień? Ja w ubiegłą niedzielę ugotowałam całego dużego kurczaka w brytfance, z warzywami (marchewka, pietruszka, por, cebulki, czosnek, seler, tymianek), zjedliśmy z ziemniakami i z ogórkiem kiszonym z cebulką. Odłożyłam na poniedziałkowy obiad po mniejszej porcjii mięsa. Pozostałe na kostkach mięsko dokładnie obrałam, zmieliłam z pozostałym ogórkiem i cebulką (dosypałam oliwek, słonecznika) mam pastę do kanapek na 2 śniadanie na cały tydzień dla szkolniaka i męża) Na poniedziałek zostały porcje mięska, a wytopiony sos z brytfanki wraz z warzywami (poza częścią marchewki) zmiksowałam i zrobił się sos (wyszło go tyle, że wystarczył też na wtorek i do środowego obiadu). Ugotowałam kaszę gryczaną, dodałam sos, marchewkę pokroiłam w kostkę. Kolejny obiad gotowy. We wtorek wzięłam pozostałe z niedzieli ziemniaki i zrobiłam kluski z sosem. W środę z poniedziałkowej kaszy gryczanej, czerstwego chleba i resztki sosu zrobiłam kotleciki gryczano-chlebowe z buraczkami pieczonymi w piekarniku i tartymi. Obrałam środowe buraczki dość grubo (wcześniej były wyszorowane oczywiście) i w czwartek zrobiłam barszczyk na żeberkach. Mięso z zeberek obrałam i zrobiłam tonę uszek (trochę nawet zamroziłam i pół farszu odłożyłam na piątek). Do czwartowego farszu dodałam pieczarki, cebulkę, ser zółty i zrobiłam pierogi, na które w piątek załapał się nawet szwagier ;). Dziś zrobiłam ciasto na pizzę, reszta wczorajszych pieczarek, cebulki, sera, kilka plasterków szynki i zjemy pizzę z serem w rantach. Czy ktoś ma takiego hopla jak ja? Może podzielimy się inspiracjami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
czy ty jestes jakims zebrakiem ze musisz przerabiac resztki z talerzy dzieci? obrzydlistwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A już ta pasta z resztek kurczaka... Ja rozumiem oszczędzanie, planowanie i ekonomiczne podejście do jedzenia. Ale to już jest zwykłe żydzenie. obrzydlistwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś mistrzem:) Muszę się wziąć za nasz budżet, bo przejadamy i wyrzucamy pełno jedzenia... Ale problem w tym, że nie mam ochoty 3 dni pod rząd na to samo... Bo sos spod mięsa smakuje jak to mięso:( Idea świetna, ale nie wiem, czy się uda:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
poprostu ochyda skrajne skapstwo nie zjadlabym nic u ciebie ciekawe czy szwagier wie ze jadl z resztek, dobrze ze z kosza sasaidom nie wybierasz zydzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Z 12:07 dziękuję Do reszty krytykujących, bardzo się cieszę, że stać Was na zróżnicowane i pyszne jedzenie codziennie. Może w Waszej bańce mydlanej nie ma ludzi, którym gorzej się powodzi - ale uwierzcie mi, tacy istnieją. Istnieją też tacy, którzy ze względu na ekologię nie chcą wyrzucać jedzenia. Czy byłoby lepiej gdybym karmiła rodzinę i nienarodzone dziecko ziemniakami i chlebem z masłem. Jedzenie, które robię jest smaczne i różnorodne. Codziennie jemy coś innego. Nie wybieram z kosza resztek, tylko staram się wykorzystać potencjał każdego składnika. Jedzenie jest domowe i nie z półproduktów... Kurcze byłam z siebie zadowolona, a teraz mi przykro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oszczędność miesięczna przy 4 osobowej rodzinie wynosi przy planowaniu jedzenia 500 pln u nas. To mało?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serio robi mi sie niedobrze jak czytam o przerabianiu 2dniowych ziemniakow. Wole odzalowac te 500 zlotych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moze i oszczednie, ale te resztki z kurczaka mnie zastrzelily. Ja tez staram sie nie marnowac jedzenia, ale czegos takiego nie robie. wczoraj robilam kopytka ze szpinakiem. Wykorzystalam polowe szpinaku wiec dzisiaj bedzie szpinak z jajakami sadzonymi i pieczonymi ziemniakami. Do tego salatka z pomidorow, salaty lodowej i oliwy z oliwek. Wydaje mi sie, ze tez oszczednie i bez resztek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widać masz te 500 pln, aby je odżałować. U nas to była kwestia być albo nie być. Straciłam pracę, a chwilę po mnie mąż. Mieliśmy mieszkanie własnościowe, duże w centrum, z którego przeprowadziliśmy się do klitki na przedmieściu i żyliśmy z różnicy w kwotach najmu. Kilka miesięcy zanim mąż znalazł pracę. Potem żyliśmy z jednej pensji, na "okres próbny", więc też nie było kokosów. Wyszliśmy z zakrętu, bogatsi o różne umiejętności przetrwania. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ej serio myślicie że w parówkach czy gotowych krokietach macie lepsze mięso niż własnoręcznie obrany kurczak. nie dajmy się zwariować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja rozumiem odsmażenie sobie wieczorem ziemniaków z obiadu, bo szkoda wyrzucać, czy zrobienie z nich knedli, ale rzeczywiście używanie ich we wtorek do klusek to już paskudztwo... I serio jest was czworo, a jednego kurczaka jecie przez 5 dni? Dwa razy mięso na obiad i na kilka dni pasta do kanapek? Nie lepiej na obiad upiec udka czy podudzia- można dobrać tyle ile każdy zje a nie praktycznie cały tydzień dojadać resztkami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobra, nieważne. Myślałam, że wymienię się tu pomysłami z kimś, kto gotuje oszczędnie, a dowiedziałam się, że jestem skąpcem i gotuję obrzydliwe rzeczy. Widać nie ma tu osób, które muszą oszczędzać. Pomyliłam się. Cieszę się, że takich osób jest mniej niż myślałam. Darujcie sobie dokuczanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Oooo widzę że dopadły cie kafeteryjne bogaczki. Codziennie trufle i kawior. Resztki dla swin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ŻYGAM! kierwa, zupa na obierkach. psy u mnie lepiej jedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rob tez tansze bezmiesna potrawy:placki ziemniaczane,placki z cukini, nalesniki ze szpinakiem, warzywami, knedle, pierogi. Kosztuja mniej niz dania miesne. Mieso czy ryby np. 3 razy w tygodniu. Nie kupuj napojow gazowanych czy sokow tylko wode. Slodycze tez odpadaja, lub czasami dla dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I dobrze zrozumiałam że ten barszczyk robiony na obierkach?? Nie, takiego hopla nikt nie ma... zjadamy wszystko na bieżąco, owszem, jak jest czerstwy chleb to robię z niego tosty, kaszę z obiadu jeśli zostanie mąż zje z warzywami na kolację, ale dzień w dzień odgrzewane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie czepiajcie sie autorki. Jak by ja bylo stac to pewnie co innego by jadla. A tak co ma zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Owszem jest dużo takich osób, ale wierz mi że da się zjeść tanio świeże potrawy, bez konieczności zbierania resztek z talerza. Można robić zupy, zapiekanki, kurczaki. Co innego jest wrzucić do zapiekanki/pierogów to co w garnku zostało a co innego zbierać z talerza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wełna nie wełna aby dupa pełna tak mawiała moja sąsiadka,teraz po latach ją popieram,zawsze mówiła że nikt nie widzi co je ale wszyscy widzą co ma na sobie.Chwalić taką gospodarką kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokładnie Autorko. Jesteś pomysłowa, masz smykałkę do oszczędzania, dryg do wymyślania czegoś z niczego - szacun, zazdroszczę i podziwiam. Ale czy to faktycznie aż tak konieczne? Konieczne jest zbieranie resztek z talerzy rodziny? Mielenie tego? Nie brzmi to ani smacznie ani zdrowo, przepraszam. Można zaoszczędzić i być ekonomicznym w kuchni na milion sposobów,niekoniecznie robiąc zupę na obierkach czy pastę do chleba z chrząstek :o Z całym szacunkiem, nie obrażaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie zastanawia, jak dużo ziemniaków musiała ugotować Autorka w niedzielę, żeby tego co zostało starczyło na zrobienie klusek dla czteroosobowej (!) rodziny we wtorek... I tu nasuwa się kolejne pytanie? Czy osoba, która chce racjonalnie i oszczędnie gotować, nie potrafi oszacować ile mniej więcej zje jej rodzina ziemniaków na obiad? Czy nie lepiej ugotować mniej ziemniaków za jednym razem a codziennie jeść je świeże?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszyscy mądrzejsi od autorki. niektorym naprawdę brakuje. lepiej by byłojakby dzieci głodne chodziły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Na jakich obierkach??? Hehehe :-) Barszczyk na zeberkach! Tu na kafe widze wszyscy bogaci, ale analfabeci. Co nie doczytaja lub nie zrozumieja, to sobie dopowiedza, a reszta jak te owce powtarza i beczy bez sensu. Nic tylko rece zalamac. A pasta nie z chrzastek (jak ktos napisal), tykko z mieska obranego z kostek. Pekam ze smiechu :-) Autorko, faktycznie korzystanie z 2dniowych ziemniakow jest ryzykowne, szvczegolnie dla malych dzieci i dla kobiet w ciazy. Ale podziwiam twoja pomyslowosc. Powodzenia. A wsparcia radze ci szukac gdzie indziej, tu niewielu ludzi dobrej woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro do tych żeberek autorka dorzuciła obierki- to tak, na obierkach... A pasta do chleba, na tydzień, z ogryzionych, obślinionych resztek?? Dzieci dużo zostawiają- bo im dużo dajesz, daj im małą porcyjkę, odetnij mięso od kości i faktycznie, z reszty która zostanie obierz mięso (na pierogi, krokiety czy coś tam), ale na napoczętym jedzeniu rozwijają się bakterie i to co robisz jest nie tylko paskudne, ale po prostu niezdrowe. Można wybierać tańsze zamienniki, można wykorzystywać- na bieżąco, nie po 3 dniach- resztki, ale nie z talerza tylko z garnka. A przede wszystkim polecam gotować małe porcyjki. Raz w tygodniu posiłek ze świeżych składników, bleee....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja nie wiem czy dobrze rozumiem, że wykorzystujesz resztki z talerzy? wg mnie to obrzydliwe na maksa. Sama nie wyrzucam jedzenia prawie wcale, ale skupiłabym się na dostosowaniu porcji do możliwości dzieci. sorry, ale chyba wiadomo ile dzieci zjedzą, wiadomo tez, że niektóre potrawy, typu np gotowany kurczak z pyrami, to nie jest coś co dzieciaki uwielbiają i należy, to uwzględnić w wielkości porcji. Ugotowania takiej ilości ziemniaków, że 4 osobowa rodzina nie jest tego w stanie przejeść przez tydzień w ogóle nie jestem w stanie zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość edabrowska1983
pieprzone bogate idiotki gosciu, pomysły i wykonanie super! nie ch nie bedzie ci przykro marnowanie jedzenia to plaga dzisiejszych czasów grube dupska i smierdzace resztki w kontenerach na smieci, to jak dzis zyjemy obywatele regionów prawdziwej biedy patrza na nas ze łzami w oczach... ziemniaki ugotowane nie psuja sie tak szybko by po 2 dniach nie zrobic z nich klusek wp*****lacie kfc, a gravy robi sie wlasnie z zesmazonych całodziennych resztek na blachach pierogi z farszami, krokiety... wszystko z "resztek" miesa a tutaj dobrze zorganizowane jedzenie domowe... mozesz sobie odzałowac tych 500 zł? z***biscie, ja takze, ale nie pisałabym tego ta forum samolubie autorko!!! well done!! oby wiecej takich:) dajesz dobry przykład:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja gotuje po jednym ziemniaku na głowę czy 2 małe. Nie ma sensu jeść góry kartofli jak na 19wiecznej wsi- ani to zdrowe, ani potrzebne. U mnie w domu rodzinnym też zawsze był gar ziemniaków- nie wiem po co, bo zawsze zostawały niedojedzone na talerzu i jeszcze w garze, nawet tato, który miał wiejskie obyczaje jedzenia góry pyrów do mięsa zazwyczaj nie dojadał swojej "kupy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dobra dobra- ja nie mam nic do maksymalnego wykorzystywania produktów, ale nadgryzione resztki? stare ziemniaki?to nie jest ekonomiczne, jeżeli ktoś nagminnie serwuje za duze porcje i gotuje 3x tyle ziemniaków niż potrzeba do kotletów- rozumiem jak to jest zaplanowane, bo np mam zamiar na drugi dzień zjeść smażone w plasterkach, ale autorce tak chyba wyszło, bo wyszło i później się głowi jak zużyć. popieram gospodarność, ale wyeliminowałabym te nieszczęsne resztki po dzieciach, bo to obleśne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×