Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

czy zajmowanie się domem i opieka nad dziecmi to praca?

Polecane posty

Gość gość
To jest ciezka praca,szczegolnie z 3 tak malych dzieci.jak u autorkiAle praca meza tez jest przeciez praca i czasu na sen w dzien nie ma.Ja moglam pracowac ,zreszta glownie w domu.I mialam nianie,ktora takze pomagala w domu.Placac jej maz doskonale widzial,ze to praca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Praca,ale niedoceniana hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Biorąc pod uwagę, ze to jednak bliźniaki to moglby Ci czasem pomagać w nocy. Wszystko zależy jak wymagające sa Wasze dzieci. Co do ciężkiej pracy mezow tez trzeba brać poprawkę;) mój tez jeczy ze zmęczony a dobrze wiem,ze po prostu chce sobie posiedziec i zająć się tylko sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja uwazam ze jest to praca. Ktos kto twierdzi, że zona ma tylko wstawac w nocy bo maz idzie do pracy i musi byc wyspany. A kobieta majaca 3 dzieci na głowie caly dzien ma chodzic ledwo przytomna? Tez musi trzezwo myslec,dzieci upilnowac by nic sie nie wydarzyło. O ile łatwiej by było jakby na zmiane w nocy wstawali. Moje zdanie jest takie urlop macierzynski jak sama nazwa wskazuje jest na macierzynstwo opieke nad dzieckiem a wszystko ponadto jest moja dobra wola. I owszem sprzatam gotuje obiad ale od meza tez wymagam. Bo zaloze sie ze jakbym go przyzwyczaiła do tego ze wszystko robie sama to po moim powrocie do pracy byloby tak samo:/ i w momencie jak nie pracuje zawodowo forma mojej pracy jest opieka nad dziecmi. Nie wymagam zaplaty jak zaraz tutaj wyskoczycie. A maz docenia to co robie bo widze co z nim sie dzieje jak raz na jakis czas zostanie sam z dzieckiem ;) a i jeszcze jedno a propo pracy fizycznej tak przypomina to taka czesto targanie dzieciakow, wozkow, zakupow na obiad jest bardzo meczace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokoszka123
Droga Autorko, temat "czy siedzenie w domu to opraca czy nie" jest obecny na tym formum od wielu lat i baaardzo dyskutowany w bardziej lub mniej napastliwy sposób. W mojej subiektywnej ocenie, jest to orka gorsza od pracy zawodowej, o ile faktycznie się w domu pracuje a nie siedzi na dupsku przed tv, a dzieci samopas. Ja będąc na m-skim wręcz odliczałam godziny powrotu do pracy, tak miałam dość domu, wiecznie tej samej rzeczywistości, braku kontaku z ludźmi. Wiesz, najłatwiej opchnąć dziecko niani, żlobkowi lub babci i iść do pracy, gdzie się po prostu odpoczywa psychicznie od pracy domowej. Autorko, ty masz 3 dzieci, maleńkie bliźniaczki, o które trzeba dbać podwójnie, nawet nie wyobrażam sobei co to za Sajgon, bo ja mam dramaty z opieką nad jednym szatanem, jakbym miała 3 to myślę, że byloby ...ufff. Mój maż nie zmywa, nie pierze, nie gotuje, nie załatwia spraw papierkowych, nie chodzi do urzędów, nie sprząta, nie odkurza, jedynie wiesza firanki, bo nie ma wyjścia, ja nie sięgam do karniszy nawet na drabinie. Nie wstaje do małej w nocy, wstawał jedynie na poczatku, bo ja po cc mialam problem z wyjęciem dziecka z łózeczka, zresztą miałam zespół cieśni - kto miał, ten rozumie, że istnieje obawa upuszczenia dziecka. A tak, to nic. Ale wykonuje wszystkie prace męskie - naprawi coś w domu, nanosi drewna do pieca itd. Pozdrawiam i myślę, że jeżeli jesteś na m-skim to powinniscie sie dogadać co do opieki nad dzieckiem, np. niech zabiera 3 dzieciaków na spacer a ty w tym czasie ogarnij się i ogarnij dom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozbraja mnie to- akurat matka dwulatka i bliźniaków może się w "każdej chwili" zdrzemnąć... Przecież ten dwulatek wymaga jeszcze nieustannego nadzoru, a z drugiej strony- potrzebuje czegoś więcej niż niemowlę, spaceru na którym pobiega, kreatywnych zabaw, czytania, przy samych bliźniakach- niemowlakach można się po łokcie urobić. Nawet jeśli jakimś cudem cała trójka zaśnie na raz, jeśli dwulatek jeszcze ma drzemki, to autorka pewnie prędzej ugotuje obiad czy poprasuje a nie położy się spać. W końcu książę po pracy nie robi nic... Nie przesadzajcie że jakby mąż raz w tygodniu roboczym wstał i trochę pozarywał nockę to nagle IQ spadłoby mu do poziomu orangutana, nie byłby w stanie w ogóle pracować i świat by się zawalił... Za to autorka jest chodzącym robocopem, może robić 24/7, gratis. Nie wiem, może wy z żelaza jesteście, ja po jednej niedospanej nocy już odczuwałam dyskomfort, po 2-3 zdecydowanie mi spadała koncentracja, miałam opóźnione reakcje, słabo kontaktowałam. Raz w czasie wyjazdu męża po zupełnie nieprzespanej nocy po prostu zasnęłam na siedząco i niewiele brakowało a skończyłoby się to źle. Tak szczerze, ile byście zapłacili niani do takiej trójki? I czy w ogóle ktoś by się tym zajął za jakiekolwiek pieniądze? Zajmowanie się dziećmi i domem, przynajmniej własnymi, nie jest pracą- ta z definicji jest wykonywana za wynagrodzeniem, ale jest obowiązkami przynajmniej w tym przypadku przekraczającym i czasem, i natężeniem pracę męża, który ma również czas na relaks, ma czas na wyjście z domu, wysypianie się. Nie porównujmy tu sytuacji autorki do sytuacji kobiety która ma jedno dziecko do opieki. A autorce radzę faktycznie spróbować zamiany z mężem... jak nie znajdziesz tak dobrze płatnej pracy- weź fuchę. Po tygodniu przyjdzie z kwiatkami w zębach i przeprosinami na ustach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
" jeśli dwulatek jeszcze ma drzemki" xx Jak to JEŚLI? Oczywiście, że ma! Co więcej, drzemki mają dzieci 3, 4 i 5 letnie. xxxxxxxxxxxxx "A autorce radzę faktycznie spróbować zamiany z mężem... jak nie znajdziesz tak dobrze płatnej pracy- weź fuchę. Po tygodniu przyjdzie z kwiatkami w zębach i przeprosinami na ustach. " xxx Wy to naprawdę macie niedorobionych tych facetów :( Jakby mój mąż po kilku dniach samodzielnego zajmowania się trójką dzieci i domem przyszedł do mnie z kwiatami w zębach, przestałby być moim mężem, bo to doopa nie facet jest. Z kim Wy sobie dzieci robicie?! Poza tym panienkom myli się dorabianie na waciki z zarabianiem na utrzymanie 5 osobowej rodziny. Przez 3 lata byłam w takiej sytuacji, mój mąż miał wypadek i nie mógł pracować, a zasiłku chorobowego a potem renty dostawał ok. 800 zł. Nie życzę nikomu! Czy Wy sobie zdajecie sprawę z tego jaki to cholerny stres? Ja spać po nocach nie mogłam zastanawiając się co będzie jak ja zachoruję albo stracę pracę. A Wasi mężowie mają to non-stop. Myślicie dlaczego facec***adają na zawał i umierają szybciej? Ja przez te 3 lata postarzałam się chyba o 10.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
stres stresem specjalistko od wacikow, dobrze go rozladowywuje spacer z dzieciakami sa rodziny dla ktorych wspomniane przez ciebie pieniadze to spora pozycja w budzecie - jak wybierasz wyzszy standard zycia to chyba logiczne ze dzieje sie to jakims kosztem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiecie co , czytam was i powiem jedno. Jak decydujemy się na dziecko to jesteśmy zobowiązani obydwoje je wychowywać na ile można oczywiście. To że jeden z rodziców pracuje a drugi rezygnuje z pracy na rzecz opieki z niczego nie zwalnia . Rodzicem jest się zawsze, czy się pracuje czy nie, czy to noc czy dzień. Ja nie wiem jak na równo można dzielić prace , wg mnie są rzeczy których kobieta nie zrobi mimo że facetowi zajmie to 2 min, i odwrotnie. Mój mąż będąc kierowcą przy 1wszym dziecku wstawał, czasem chodził jak zombie do pracy ale mu to nie przeszkadzało. Przy 2gim dziecku odpuściłam mu - myślę sobie - no tak ja mogę przecież zdrzemnąć się w dzień jak dziecko będzie mieć drzemkę. Tak więc zostałam w nocy z 2jką dzieci. Mojemu mężowi spodobała się rola ,,pracującego mężczyzny,, więc coraz mniej mi pomagał w domu twierdząc że sama sobie daję radę, jest ok. Któregoś razu przyszedł z pracy i powiedział w progu ,, co za burdel,, .... . Nie powiem czysto nie było ale akurat trafił na sobotę, 2jka dzieci na raz a ja fatalnie się czułam. I tak patrzyłam na niego jak w****iony sprząta, zero zrozumienia że ja też potrafię mieć ,,gorszy dzień,, . Nie zostawiłam tak tego. Przez tydzień nie gotowałam mu nic, nie prałam mu, nie sprzątałam ( oczywiście w granicach rozsądku - dzieci były najedzone , czyste itp :) ). Po tyg wymiękł, przeprosił mnie niby zrozumiał ale do dzieci dalej nie wstaje. Dziś wstał o 6:30 a miał na 8:00 do pracy. Ja zajęłam się młodszym synem,umyłam, nakarmiłam, przebrałam , on tylko musiał uczesać i ubrać córkę - przygotować do przedszkola. O 7:40 jeszcze była nie ubrana -praca dla mnie na 5 min. :( x X Pamiętam kiedyś zostawiłam go na weekend z córka, jak była mała. Na 2gi dzień płakał mi do telefonu że nie daje rady, nie miał kiedy uprać, zrobić obiadu. Nie wyspał się biedny. ŻE ledwo żyje. Nie pamiętam aby chociaż raz tak zachowywał się jak wrócił z pracy a ciężko niby pracuje. x X x Fakt opieka nad dzieckiem to nie praca zawodowa, a opieka , jednak wymaga wiele siły, wytrwałości i można porównać to do wysiłku pracy zawodowej, a nawet więcej bo tu wchodzą w grę uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
07:45 gość Weź pod uwagę że kobiety jasnowidzami nie są i pewne rzeczy wychodzą po czasie . Człowiek człowieka poznaje przez całe życie i mimo np że na początku idealnie to może Cię w dupęę za przeproszeniem po 20 latach kopnąć. Więc się nie wymądrzaj. I jeżeli ty się postarzałaś o 10 lat tylko dlatego , że mąż miał 800 zł +twoja pensja to gratuluję. Ja jechałam za 1300 zł (mąż stracił dobrą pracę - musiał pracować byle gdzie by mieć co do gara wsadzić ) przez 2 lata z 2jką dzieci, przy okazji opiekowałam się chora matką na schizofrenię paranoidalną i 40 letnim niepełnosprawnym bratem !!! Ja w wieku 30 lat mam nerwicę , siwe włosy i tak mnie to przerosło , że czasem myślę że psychiatryk to mój cel. Nie oceniaj i nie użalaj się nad sobą. Ja też się nie użalam tylko piszę ci , że może masz źle ale są osoby co mają gorzej!!! I nie oceniaj człowieka z góry. I nie rób frajerek z tych kobiet co niby ,, nie wiedziały co biorą ,, - żałosne !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak do gotowania sie zabiraj jkobieto polska a potem sprzataczka badz i nie zapomnij wsadzic penisa w gebe bo to naprawde cudownie byz mezatka 333 www.youtube.com/watch?v=hKlbr5Ip8nY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Ja się nad sobą nie użalam tylko stwierdzam, że po pierwsze kobiety mają problem ze swoimi facetami, skoro wg nich każdy facet będzie płakał z bezsilności jeśli będzie musiał zająć się domem i dziećmi, a po drugie, że bardzo często kobietom wydaje się (bo ja sobie też kiedyś tak myślałam), że co to jest - iść do pracy i zarobić na rodzinę. Nie biorą pod uwagę odpowiedzialności i związanego z nim stresu. Ja poznałam obowiązki z obu stron i wkurzają mnie roszczeniowe księżniczki stwierdzające, że facet ma 5 osób utrzymać i jeszcze do dziecka w nocy wstawać oraz matrony perorujące o wyższości kobiet nad facetami (bo niby facet nie ogarnie domu i dzieci). Prawda jest taka, że KAŻDY jest w stanie zrobić wszystko, jak go / ją sytuacja zmusi. Jak ja pracuję na 5 osób to 99% obowiązków w domu spada na męża. Jak mąż utrzymuje 5 osób, ja zajmuję się 99% spraw w domu. Jak zarabiamy oboje, dzielimy wszystko na pół. I nikt się nie czuje pokrzywdzony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te które tak plują jadem to chyba lubią rolę służki swojego Pana. Jak Wam tak wygodnie to spoko, ale nie mówcie, że tak ma być i to jedyna słuszna droga. Zanim urodziło się dziecko mój mąż, sprzątał ze mną, zmywał, nastawiał i wieszał pranie, gotował, wszystko na równi ze mną. Czemu więc gdy urodziło się dziecko ja miałabym robić wszystko a on tylko chodzić do pracy? Po urodzeniu dziecka życie się zmienia i to obojgu rodzicom. Moje dziecko ucinało sobie drzemki po pół godziny, czasem 20 minut. Ja nie byłam w stanie w tak krótkim czasie nawet zasnąć więc argument że ja mogę się zdrzemnąć kiedy chcę jest dla mnie absurdalny. Mąż wstawał i wstaje do dziecka do tej pory, gdy jest chore, czy żeby go po prostu przykryć tak samo jak i ja to robię. Nie zmuszam go do tego. Jest tatą w pełnym tego słowa znaczeniu i nie ma problemu z ubraniem dziecka odpowiednio do pogody, z podaniem mu leków, wyczyszczeniem nosa czy położeniem spać. Jak wychodzę z domu to mały z uśmiechniętą buzią robi papa a ja wychodzę spokojna że jest w dobrych rękach i jak wrócę będzie najedzony, wykąpany i wybawiony z tatą. A co do tego czy zajmowanie się domem i opieka nad dziećmi to praca. Jak się ma mieszkanie w bloku, zmywarkę, pralkę i jedno dziecko to tak na prawdę nie ma ogromu pracy. Ale przy trójce i to jeszcze bliźniakach wyobrażam sobie że jest mnóstwo roboty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś Ja się nad sobą nie użalam tylko stwierdzam, że po pierwsze kobiety mają problem ze swoimi facetami, skoro wg nich każdy facet będzie płakał z bezsilności jeśli będzie musiał zająć się domem i dziećmi, a po drugie, że bardzo często kobietom wydaje się (bo ja sobie też kiedyś tak myślałam), że co to jest - iść do pracy i zarobić na rodzinę. Nie biorą pod uwagę odpowiedzialności i związanego z nim stresu. xx bystra dziewczynka co powiesz o stresie matki ktorej dziecko ma 41 stopni goraczki i zapalenie pluc ktorego konowal nie rozpoznal a przepisuje sie paracetamol jako srpodek na wszystko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nawet jak facet w takim wielkim stresie zarabia na 5 osobowa rodzine, NIE PRZESTAJE BYC OJCEM ! Po swojej wielkiej orce w pracy zostaje mu rola ojca, 3 dzieci czeka az wróci z pracy:P Ale najlatwiej walnac sie na kanape i jeczec jaki to zarobiony przy kompie w pracy był :P Jak nie chce by rodzina traktowala go jak bankomat.. to niech zacznie sie zachowywac jak ojciec:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy wy jesteście normalne? Co ma zapalenie płuc dziecka do tego, że facet jak pracuje zawodowo i utrzymuje 5 osób to ma prawo znacząco mniej zajmować się domem i dziećmi niż kobieta, która zawodowo nie pracuje? Jak baba chce żeby ojciec zajmował się dziećmi w stopniu porównywalnym z nią, niech idzie do pracy. Będą po równo pracować w domu i poza nim. Z czym macie problem? Aha, czyli kiedy ja utrzymywałam sama dom, miałam z pracy przychodzić i brać się za gary oraz dzieci, żeby mąż mógł odpocząć. Potem w nocy miałam do dzieci wstawać żeby mąż się wyspał, bo przecież ja w pracy pierdziałam w krzesło, a tylko on harował. Tak miało to wyglądać? No słucham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W jakiś sposób użalasz się nad sobą skoro przytoczyłaś swój niby ciężki przypadek. I napisałaś że skoro ojciec nie wywiązuje się ze swoich obowiązków to złego męża wybraliśmy . Ja wiedziałam że będę mieć ciężko bo mój mąż wg mojego teścia był przez niego wychowywany ( mimo że palcem przy nim nie kiwnął) . A teściowa to ta zła bo mimo że siedziała z dziećmi pół życia w domu nic wg niego przy nich nie robiła. Oczywiście wszystko co dobre to zasługa teścia, co złego to wina teściowej. To ten przykład kiedy wydaje ci się , że układ między ludźmi jest niby udany, a po latach mówią ci że jesteś i byłaś do niczego. Więc nie oceniajmy. Z resztą w wielu przypadkach to faceci są bardziej ogarnięci niż kobiety. Bo te też potrafią być ofiarami losu. Poza tym opieka nad dzieckiem o 360 stopni przewraca życie do góry nogami i nie każdy w tym się odnajduje. x x Najbardziej mnie smieszy opinia co niektórych jak siedzi z dzieckiem bo tak zdecydowała z mężem - to kura domowa, jak oddaje dziecko pod opiekę opiekunki, babci czy do żłobka to karierowiczka, co to za matka. Generalnie co byśmy nie zrobili - i tak jest źle. Ja powiedzialam mężowi , że jak chce skoro mam tak super niech siedzi z dziećmi ja pójdę do pracy. Zgodził się. Ale potem pomyślałam no tak , dzieci ,,odhodowane,, same jedzą, załatwiają się ( gdy musiał przebrać dziecko tak go dusiło dławiło że dziecko wyło bo takie dźwięki wydawał z siebie ), poza tym znając życie nie ugotowałby , nie ogarnął domu, zakupów, itd, więc on by niby się opiekował dzieckiem ale 3/4 pracy domowej + praca na mnie by przypadło. Podziękowałam. Za dwa lata wracam do pracy , jakoś dam sobie radę ale na text ,, może zrobimy 3cie,, powiedziałam stanowcze ,,POCAŁUJ MNIE W NOS!!,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
09:51 GOŚĆ Gdy obydwoje rodziców jest w domu - w równym stopniu powinni opiekować się dziećmi. Wiadomo że jak jedno jest w pracy, 2gie siedzi z dziećmi . Ale tak samo jak mąż po pracy ma prawo mieć czas na kawę i wysranie się tak kobieta ma prawo na kąpiel w spokoju czy obejrzenie ulubionego serialu !!! Chodzi o zrównoważenie wolnego czasu by nie zwariować i dać odetchnąć człowiekowi - partnerowi gdy ma się ciężko dzień. Co w tym takiego trudnego do zrozumienia.,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
miało być ,,ciężki dzień,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha, czyli kiedy ja utrzymywałam sama dom, miałam z pracy przychodzić i brać się za gary oraz dzieci, żeby mąż mógł odpocząć. Potem w nocy miałam do dzieci wstawać żeby mąż się wyspał, bo przecież ja w pracy pierdziałam w krzesło, a tylko on harował. Tak miało to wyglądać? No słucham. xxx Tak , własnie tak !:) Jak wracałas z pracy miałas sie brac za dzieci:) Bo z roli matki nikt cie nie zwolnił i nikt cie nie zastapi. maz był opiekunka, gosposia itp. i ojcem, ale NIE MATKA! Ty utrzymywalas rodzine , ale w magiczny sposób dzieci nie zniknely , nadal pozostawaly wasze wspolne :) Wiec , logiczne, wracasz z pracy i nadrabiasz czas z dziecmi, wchodzisz w role matki, role bankomatu zostawijac przed drzwiami:) A w tym czasi twoj maz moze zajac sie domem , dokonzyc to czego nie zdayl zrobic, lub wyjsc do ludzi by zupelnie nie stac sie kogutem domowym bez ambicji:P To naprawde jest proste; niezaleznie czy pracujemy zwodowo czy nie , nie przestajemy byc rodzicami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
10:16 gość PRAWDA 100% :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wszystkie dwulatki mają drzemki- mój odkąd miał 1,5 roku nie spał w dzień. Owszem, zdarza się że i czterolatki idą w dzień spać, ale bywa różnie. A do autorki pisałam że mąż by przychodził z kwiatkami w zębach bo najwyraźniej facet nie ma najmniejszego pojęcia o zakresie domowych obowiązków i o tym co oznacza opieka nad trójką takich maluchów. W domu nie robi nic, przy dzieciach nie robi nic, w nocy nie wstaje, bo on "pracuje"- i koniec, jego wszelkie zawodowe obowiązki zaczynają się i kończą razem z godzinami pracy zawodowej. Mój mąż zajmował się dzieckiem razem ze mną i to dla mnie było normalne. Jeżeli miał cięższą pracę, starałam się żeby się wysypiał w nocy, ale wracał z pracy i obowiązki domowe były dzielone równo. On brał małego na spacer albo się z nim bawił, ja mogłam posprzątać, on jechał na zakupy, ja mogłam ugotować. W weekend solidarnie razem sprawnie ogarnialiśmy porządnie całe mieszkanie. Tyle że on zdawał sobie sprawę z tego że kiedy on jest w pracy, ja nie leżę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i tu mowa o 1 dziecku, a teraz opisz sytuację gdy masz 3je dzieci mądralo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kocham te wywody co mają jedno dziecko twierdząc , że przy 3-jce jest tak samo, ja mając 2-je dzieci wiem, że przy jednym jest dużo mniej roboty i łatwiej czas zorganizować.Co do 3-jki nie wypowiem się bo nawet sobie tego nie wyobrażam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co wy takie agresywne? no ja uważam, że bycie matką polką, to też jest praca, jak siedziałąm w domu z dzieckiem to byłam 5 razy bardziej zarobiona niz jak siedziałam w pracy, a uwierz mi, że były czasy, gdy pracowałam na 2 etaty, i wiem co mówię. dla mnie praca w domu z dziećmi, i zwalenie na mnie wszystkich obowiązków to był koszmar, i tak: nawet jak mąż pracuje i utrzymuje dom, to jego psim obowiązkiem jest uczestniczenie w pracach domowych w pewnym zakresie. A ten pewien zakres to jest własnie kwestia rozmowy i podziału obowiązków. Ja robię to a ty to. Ja szanuje Twoja pracę, a ty szanujesz moją. dodam, że autorka jest na urlopie m-skim, czyli MA DOCHODY! Ludzie, ona ma 3 dzieci, dwólatka i 2 miesięczne dziewczynki, przypomnijcie sobie szanowne matrony jak to było mieć jedno małe dziecko, a teraz dodajcie resztę i męża, który strzela fochy bo coś jest niedomyte. Jak bym to rozwiązała? prosto: to twoje dzieci również, skoro uważasz, ze opieka nad nimi to nie praca, to wracasz do domu i siedzisz z dziećmi, a ja w tym czasie bedę prała, prasowała, gotowała, myła okna, drzwi i co tam jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja czas drzemki dziecka (2gie w przedszkolu) wykorzystuję na rzeczy których przy malcu nie zrobię. Z resztą nawet jak uda mi się położyć to mały już się budzi albo listonosz, albo sąsiadka albo telefon - szlak trafia, bo przy okazji małego potrafią obudzić a wtedy to dopiero jazda do wieczora jest jak się nie wyśpi. Potem wraca córka - oczywiście pełna energii, chce się bawić a to trzeba pracę domową odrobić itp. Oczywiście młodszy wtedy nie odpuszcza i też chce się bawić. Mija dzień wraca mąż jak on to określa ,,zj****y,, musi zjeść a to jedzenie trzeba mu zrobić, potem usypianie dzieci, sprzątanie i 22: 00 lekko na zegarku. Ot to jest pomoc mojego męża.Ale gdyby wszedł do domu i powiedziałabym że jestem ,,zj****a,, powiedziałby ---,, a coś ty takiego robił a? ,,. Ja już nie mam sił na walki, robię swoje, rutyna i już.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tylko widzisz buntować się można jak ma się czym wojować. Mój mąż jakby zrezygnował z pracy nie mielibyśmy na chleb bo ja co najwyżej połowę bym tego zarobiła co on , poza tym dom zapewne zastawałabym w opłakanym stanie. Skończyłoby się to pewnie mega kłótniami , co mi by było nawet gdybym udowodniła ,że miałam rację a potem bym noce miała nie przespane , że jutro nie mam na obiad. Mój mąż pracuje nieustannie od 10 lat, lepiej jest usytuowany na rynku niż ja z przerwą. Fajnie jak ma się pod ręką jakąś zaradną babcię, która po macierzyńskim może zająć się wnukiem chociażby do czasu przedszkola , człowiek ma szansę kontynuować pracę. Ja nie miałam pomocy, siedzę w domu ty rok ( teraz wychowawczy) i zamknęli zakład. Aż się płakać chce. Wybrałam dzieci ale za cenę wykluczenia zawodowego. Sama nie wiem jak to będzie teraz :( I weź tu się buntuj mężowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś ja już widzę jak Ty pracujesz na utrzymanie 5-osobowej rodziny, w tym np. spłaty kredytów za dom, a po pracy przychodzisz i z marszu bierzesz się za zmywanie garów, potem od razu za kąpanie dzieci, a potem jeszcze za prasowanie. Potem w nocy wstajesz co 2-3 godziny żeby dziecko nakarmić, a o 6.00 jesteś już gotowa do wyjścia do pracy. No proszę Cię :) My mamy TROJE dzieci. Mężowi nie wpadło do głowy żeby ŻĄDAĆ ode mnie takiego samego czy nawet porównywalnego wkładu w prace domowe. Nie mieliśmy pomocy babci czy opiekunki. Dopiero najmłodsze poszło do przedszkola jak miało 3 lata. Co prawda nie mamy bliźniaków, ale jedno z dzieci ma autyzm, więc też nie było i nadal nie jest różowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gosc z 10,16 A gdzie ja napisalam o prasowaniu, myciu garow i sprztaniu ? Napisalam, ze praca zawodowa nie zwalnia nas z obowiazku bycia rodzicem ! Wiec prace zawodowa zostawia sie za drzwiami, a wracajc do domu jestem, ojcem/matka i nadrabiam czas z dziecmi:) A druga polowa nie obarczona dziecmi ma czas na dokonczenie prac doowych czy czas dla siebie:) Moj maz jak wracał o 18,30 z pracy jadl obiad w towarzystwie syna i potem bawil sie znim klockami, czy kolejka, czasem wychodzili na spacer. Sprawdzal lekcje starszej, staral sie z nia pogadac( nastolatka), czasem pogral z nia na kompie. Kapal syna, kładł spac i czytal bajke. To były jego obowiazki codzenne jako rodzica, zwlaszcza ze jak wychodzil to dzieci jeszcze spaly. Nie zaganialam go do mycia garow, sprzatania itp. tylko do RODZCIELSTWA! Ja w tym czasie mialam czas na nadgonienie prac domowych czy relaksi i wyjcie dla mnie, ale przeiez nie wychodzilam codziennie:D Maz tez mial czas na wieczorne wyjscie na basen czy bieganie.. Rodzicielstwa nie da sie podzielic na prace twoja-moja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×