Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość TEŚCIOWA_ATAK

Moja teściowa oszalała!!!

Polecane posty

Gość TEŚCIOWA_ATAK

Nie nie zacznę od tego jaką to złą mam teściową ale pewna sytuacja sprawia, że coraz bardziej oddalam się od stwierdzenia "jaką wspaniałą teściówkę mam". Teściowa zawsze była nadopiekuńcza, na emeryturze chyba też zaczęła się nudzić bo za bardzo chce uczestniczyć w życiu młodych - co, jak i gdzie. Mój mąż potrafi dość dosadnie zwrócić jej uwagę, często się wtedy fochuje. Początkowo myślałam, że mąż przesadza ale faktycznie kobieta jest specyficzna. Mój jeszcze się nie daje, czasem przymyka oko bo to przecież matka. Ale jego brat - stary koń, a codziennie mamusi raporcik zdaje. Ona chyba tego oczekuje, a mu wygodnie, że mamusia się o starego konia martwi, zlituje, pogłaszcze po główce. Gościu mógłby być potencjalnym młodym dziadkiem... I ona tez by chciała z nami tak mieć. Kobieta jest pomocna nie mogę zaprzeczyć (jeśli się ją o coś poprosi to pomoże) ale od czasu mojej ciąży, porodu i obecnie kobieta oszalała... Zdaję sobie sprawę, że się cieszy. Również się cieszę, że ma troszkę radości z naszego dziecka jednak wmanewrowałam się w dziwną sytuację w której zaczynam się dusić. W ciąży chciała mnie zagłaskać - jakoś udało mi się uciec;) Gdy pojawiło się dziecko zjawiła się u nas bez pytania 1-2h po powrocie do domu. Myślałam, że wyjdę z siebie i stanę obok. Tak bardzo pragnęłam spokoju, ciszy, bliskości i intymności w naszym domowym gronie. Spędziłam troszkę czasu w szpitalu więc jak wróciłam to zeszło ze mnie jakieś takie napięcie i marzyłam aby wskoczyć w piżamę i patrzeć na mój skarb z mym mężem, nacieszyć się wreszcie sobą... To nie, nagle teściowa w,bija do nas i czar prysł. Chciała wyrywać mi dziecko, nie pozwoliłam. Mała była marudna bo nagle z szpitalnej rzeczywistości znalazła się w nowym miejscu to teściowa stwierdziła, że nie może na to patrzeć, że idzie, że nie może ona jej mieć na ręce gdy zapłakała. Już następnego dnia się pchała znów do mnie ale powiedziałam, że chcę pobyć sama z dzieckiem. I co? Niby teściowej mam mówić jak coś nie tak i mówić co chcę (np. pobyć samej). Jak tak zrobiliśmy to strzeliła focha - zostawiała obiad pod drzwiami i uciekała. Gadała jakieś głupoty. Chyba żaliła się mężowi, że dziecka nie może trzymać, nacieszyć się nim. No sorry ale chyba pierwszy okres jest głównie dla nas. Nie chodzi o to, że nie może dziecka odwiedzać ale powinna uszanować to, że chcę mieć trochę intymności rodzinnej... Miałam trochę zacięte podejście do niej od tej sytuacji ale przełknęłam ten fakt bo to przecież matka mojego męża, babcia mego dziecka ma prawo go widywać. Powoli wytyczaliśmy zasady- nie ma podnoszenia jak dziecko ledwo zakwili, my jesteśmy od tego, a nie jakieś wyrywanie dziecka itd. Niby ok, zaczęła się pytać czy może np. przyjść danego dnia troszkę pomóc, wyjdziemy na spacer (pomaga mi znieść wózek) i nacieszy się wnusią. Jestem troszkę zosią-samosią ale zgodziłam się. Kobita na emeryturze niech się nacieszy, a ja w tym czasie mogę np. zjeść sniadanie. Wilk syty i owca cała. Nagle z pytania czy może przyjść danego dnia zrobiły się codzienne poranne wizyty. Zaczęłam się dusić ale niech będzie. Ostatnio jednak jest istne szaleństwo: zrobiła przyjęcie z okazji jej narodzin - pojechaliśmy na chwilę bo strasznie panikowała, że jak to że robi ble ble ble. To był błąd i syn jej to powiedział. Obecnie umawiamy się np. na 10 a ona wpada mi po 9.00 bo wnusią chce się nacieszyć bo ostatnio wczesniej zasypia lub juz spiąca to nie może jej potarmosić. Jak w piżamie,potargana a ona mi tu wbiega i otwiera drzwi KLUCZAMI, które są na wyjątkowe sytuacje!! Dobrze, ze na kiblu nie siedziałam!:D Jesteśmy na spacerze dziecko ma marudo-zasypianie a ona mi dziecko wyrywa i wózkiem tarmosi. Albo przyssie się do niego już na dzień dobry... Daje jej jeżdzić ale to chyba ona powinna spytać się czy może troszkę pobyć kierowcą, a nie ja muszę się prosić aby nacieszyć się tym aspektem bycia matką aby oddała mi wózek. Oczywiście jestem na tyle grzeczna ale i zawzięta, że nie bede prosić się o to. Wiem może to dziwne, może powinnam jej ten wózek zabrać bez gadania... Tylko wtedy bedzie gadanie, że ona nacieszyć się nie może...Rozmawialiśmy o żłobku - że jesli bede musiała wrócić do pracy szybciej to chcemy dać ją do żłobka na co usyłyszałam : JA SIĘ NIE ZGDADZAM! odpowiedziałam zartolbilwie, że to nie mój problemik rzuciła mi oburzona, że się nie zgodzi, że bedzie ja odbierać o wiele szybciej, że ona przeprowadzi proces socjalizacji, a nie jakieś żłobki, dzieci w żłobku. Tylko zastanawiam się gdzie w tym wszystkim ja, my... Nie wiem jak to delikatnie rozwiązać aby mąż nie odebrał tego, ze chcę jej ograniczyć w kontaktach bo tak nie jest ale to ja jestem matką i wreszcie chcę patrzeć na to co ja chcę, co ja uważam, a nie na to, ze ktoś chce się nacieszyć dzieckiem... Pzecież dzieci tak szybko rosną więc chcę mieć wiecej intymności i czasu sam na sam z dzieckiem... Dodam, że obraża się gdy nie może się zjawić jak rodzice moi są. Tzn. nie chcemy akurat aby wtedy przychodziła (np. drugi raz w ciągu dnia) aby moi rodzice się nacieszyli bo z racji pracy nie mają możliwości codziennych odwiedzin. A i ja mogę z nimi pogadać. To nie obrażona była jak kiedyś chciała przyjść a moi byli bo jak powiedziała "co z tego, że ktoś ode mnie jest. ona chce zobaczyć wnuczkę" - no tak ale akurat w tej chwili? I co bedzie drugim dziadkom dziecko wyrywać? Oni jej nad głową nie stoją jak przychodzi. Troszkę się wyżaliłam ale czekam też na porady jak to inni załatwiają aby nie urazić nikogo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
za długi opis tematu, nikt ci na niego nie odpowie bo nikt tego nie przeczyta!! Streść i wyślij jeszcze raz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kanon. Potem jest gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZXCvbgg
Moim zdaniem powinnaś szczerze porozmawiać z mężem i dokładnie opisać to co tu napisałaś. Potem jak już coś wspólnie ustalicie zaproście teściową na kawę i jasno, wyraźnie i dosadnie powiedzcie czego chcecie i wyznaczcie zasady i granice jednocześnie poinformujcie mamę, że jeśli nie będzie się stosować ograniczycie jej kontakt z wami. Najważniejsze jest jednak to byście mówili jednym głosem ty i mąż. To wasze dziecko i to wy powinniście ustalać zasady i jeszcze jedno skoro teściowa nie rozumie co znaczy klucz na awaryjne sytuacje zabierzcie jej go bo na drugi raz wejdzie jak będziecie sam na sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli nie mieszkacie razem to zabierz jej klucze i nie otwieraj. Ja tak zrobiłam i teściowa nauczyła sie umawiac i szanowac odmowę. Usiądźcie razem i ustalcie pewne granice. Ja rozumiem, ze jest na emeryturze, nudzi sie, kocha wnuczke itp. Ale nawet kota mozna zagłaskać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TEŚCIOWA_ATAK
Zastanawiam się czy ten typ tak ma i robi to nieswiadomie czy lubie ciebie ale chce teraz pokazac kto tu wazny... ostatnio rozwalil mnie tez tekst na spacerze (oczywiscie twardo trzymajac wozek) kiedy musiałam wskoczyć na chwile do domu: Możesz zostac w domu jeśli chcesz... Odpowiadam przecząco, a ona do mnie: nie bój się krzywda się nie stanie dziecku... No chyba ze TEŻ chcesz się przejść... Przepraszam bardzo ale to chyba ona też chce się przejść z matką i jej dzieckiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Współczuję. Jak będzie Ci mówiła, że chce się nacieszyć dzieckiem to powiedz, że Ty też byś chciała - bo z tego co piszesz to ona ma więcej okazji do tego niż Ty. Wy macie ją karmić, przewijać itp. a przyjemności ona. Tak nie może być. A mężowi mówiłaś o tym, że Ci przeszkadza taka nachalność? Może on coś poradzi? Musicie jej wyjaśnić, że doceniacie jej pomoc i zaangażowanie ale co za dużo to nie zdrowo. Że musi liczyć się z Waszym zdaniem bo Wy jesteście rodzicami i Wy decydujecie, ona już miała swój czas. Ja na Twoim miejscu to chyba bym w końcu powiedziała co myślę - wolałabym przeżyć jakiś czas fochów teściowej niż nie móc nacieszyć się własnym dzieckiem. Wiadomo, że jak się obrazi to będziesz czuła się źle ale czy dużo gorzej niż teraz? Przemyśl to sobie i wybierz mniejsze zło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TEŚCIOWA_ATAK
Jeśli powiem jej, że ma nie przychodzić np. jakiegoś dnia to nie przyjdzie ale jest dlaczego, już lekki film i foch... I teksty jeśli (tutaj moje imie) sobie tak życzy to mogę nie przychodzić (np.) jutro... Wiecie już jej wtedy główka pracuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
walczyz z nia o swoja pozycje nie widzisz tego? Możesz zostac w domu jeśli chcesz... Odpowiadam przecząco, a ona do mnie: nie bój się krzywda się nie stanie dziecku... No chyba ze TEŻ chcesz się przejść... Przepraszam bardzo ale to chyba ona też chce się przejść z matką i jej dzieckiem... :D w jej mysleniu byc moze chcciala ci podarowac wolne popoludniie wyjdz ponad, zakresl swoje granice i tyle starzy ludzie ciezko sie zmieniaja tak samo jak ciezko przesadzic stare drzewo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz co, jesteś beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przesadzaj. Jeśli respektuje prośbę o nieprzychodzenie to gdzie Ty masz problem? Jelsi mówi, ze w takim razie jutro też moze nie przychodzisz to pwoiedz jej " to już zależy jakie mama ma plany". Trochę dziwna jesteś... Co z tego, ze Ci pwoiedziała jeśli TEŻ chcesz sie przejsć??? Zluzuj, teściowa respektuje to, co jej mowisz a Ty sobie dorabiasz- kropka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pamiętam jak mój synek był malutki a mąż był w pracy to marzyłam żeby ktoś przyszedł i choć chwile się nm zajął żeby np. prysznic wziąć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
E....tam , trochę przesadzasz, ty też zachowujesz się jak dziecko , któremu rodzice kupili zabawkę i za chiny nie chcesz się z nikim dzielić.Powinnaś się cieszyć , że babcia weźmie małą na spacer, ty w tym czasie możesz ; umyć włosy , zrobić pranie , posprzątać, ugotować obiad , albo zwyczajnie odpocząć i posiedzieć przy kompie. Spokojne , babci się kiedyś znudzi i odpuści sobie a ty jak dziecko uśnie , nie będziesz wiedziała w co ręce włożyć, tyle będzie pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TEŚCIOWA_ATAK
W czasie pierwszego okresu po powrocie chciała przychodzić. Mąż był na tak ale powiedziałam, że chce pobyć sama - powiedział jej i był foch. Tak jak pisałam np. zostawiała jedzenie pod drzwiami i szła pisząc ze zostawiła coś dla nas i mamy otworzyć drzwi. Zaliła się mu chyba bo mąż powiedział, ze chciałby aby mogła się dzieckiem nacieszyć. Odp że nie mam nic przeciwko i dalej wiecie jak sie potoczyło... Dałam grzecznie palec, a ....:) Pare dni temu zażartowałam, że teściowa mnie przeraża i rzuciłam jedną sytuacją... Mimo, że jest dość krytyczny w stosunku do swojej mamy uznał, że pewnie tak zabrzmiało. Usilnie zapraszała nas na obiad, a ja nie mam chęci, chcę z rodzinką posiedzieć w domu, nacieszyć sie sobą a ta mi teksty, że nie ma nie, że co to znaczy. Dziecko już jest duże (nie ma nawet 3m-cy ale nie jest to problem dla mnie) wiec mozemy przyjsc do babuli na obiadek. Sęk w tym, ze ja ją codziennie widzę wiec te teatralne obiadki mnie nudzą i męczą i nie chce mi się... Zresztą wiem co bedzie - u siebie bedzie tarmoszenie małej itd. Przywita nas teatralnie jakby nas miesiące nie widziała... Mąż uznał, że tak tam gada. Miałam zadecydować i powiedziała, że nie ale chyba myśli, ze chce ograniczyć jej kontakt do minimum. Sęk w tym, ze dopiero dzis chcę pogadać i powiedzieć o wszystkim ale nie chcę abym poczuł się urazony. Chociaż co mnie to mam sie meczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TEŚCIOWA_ATAK
Nie mam nic przeciwko jej wizytom ale chyba mam prawo spędzać pierwsze tygodnie bardziej intymnie z małą... Nie mam nic przeciwko jej radości ale chyba nie powinna dzien w dzien dziecko mi wyrywać z rąk... Jeśli jej powiem aby nie przychodziła to ok nie przyjdzie następnego dnia ale już kolejnego tak i ... to że nie przyjdzie rano nie znaczy, że nie przyjdzie wieczorem:) Potrafi wpadać 2 x dziennie... Pralka pierze sama, odkurzanie dziecku nie przeszkadza, myję się gdy mała spi... Też myślałam o pomoże fajna sprawa ale kobieta wręcz jest z nami w związku;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakbym czytała o swojej teściowej poniekąd. Tylko że ja mieszkam z teściową i to jest o wiele gorsze. Obraża się o wszystko a jest młodą kobietą. Ma pretensje o to że gdzies jedziemy i jej nie mówimy. Wiecznie jest na coś chora. Chcemy się wyprowadzić ale sądzę że teściowa wymyśli nagle jakąś chorobę żebyśmy tylko zostali. Ale wtedy powiem dość i sama się wyprowadzę z córką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ojeju... Moja też wyrywa dziecko, daje wszystko do jedzenie-bez pytania dziecko jest alergikiem, ciśnie sie do opieki jak nam cos wypada-a ja wole z moja mama zostawic mała, zawsze wie najlepiej itd. długo by opowiadać. Zaczęłam ją separować-choc nie powiem ze jest tak jakbym chciala to lepiej-oczywiscie poskarżyła sie mojemu mężowi on an szczescie jest spokojny i powiedzial zebym sobie z nia wyjasnila. Poszłam do niej z małą i zaczelam ze slyszalam ze ma problem i powiedziala ze ona tak w myslach juz od wczoraj ze mna rozmawia i nazdal sobie nie poukladala co chce mi powiedziec ale ona tez sie chce nacieszyc dzieckiem-nacieczyc czytaj=wziąć sobie, ja jej powiedzialam ze chce wychowywac po swojemu ze po to mam macierzynskie i pozniej ide na wychowawczy zeby poswiecic dziecku ten czas. Niby zrozumiala ale i tak dalej akcje odwala-taki jej urok chcyba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak tak respektuje - proszę ją o coś a raczej mówię, że dziecko woli np. tak czy siak, a ona się na mnie spojrzy po czym robi po swojemu. Mówię nie nosić bez powodu, mała ma trochę na pleckach być i tak może z nią gadać, gugać czy co tam chce to potrafi mi odpowiedzieć - ale ona tak nie lubi... No faktycznie pewnie jej wygugała:D Daje jej małą na odbicie bo "mogę, mogę" to mi nią trzesię - i jak tu nie zwrocic mleka. Przychodzi i pyta jak mała jak jej nie było - jesli padnie, ze była lekko marudna to pada: jak to!! U niej nigdy nie placze na rękach, jak tak możemy - nienormalna. No chyba, ze normalnym jest to,że ktoś zostawia jedzenie pod drzwiami po czym jak słyszy, że matka chce pobyć z dzieckiem pare dni samej po powrocie z szpitala albo mieć fochy, że drudzy dziadkowie śmieli przyjść do wnuczki i ona nie mogła tego nadzorować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakaś dziwna jesteś. Najlepiej jakby cię olała, to byś wypisywała, że nie interesuje się twoim dzieckiem. Walczysz z nią, chcesz się poczuć ważna, a ona musi się prosić Ciebie o wizyty, jakie to smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
1. zabierz jej klucze, daj je swoim rodzicom 2. nie otwieraj jak będzie pukała, zawsze mogłaś wyjść 3. odpowiadaj zawsze, że to ty jesteś matką dziecka, a ona swoje już wychowała, oczywiście z uśmiechem na ustach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TEŚCIOWA_ATAK
A co d spacerów - pewnie, że dziadkowie beda mogli brać małą - bez przesady abym miała im zabraniać. Jednak mała jest z nami jeszcze dość krótko więc też mam prawo się nacieszyć własnym dzieckiem. Nie jest to dla mnie problem. Dlatego jestem na macierzyńskim abym to ja głównie przy małej chodziła w tym spacery. Jednak wkurza mnie to, że jak codziennie z nami chodzi to nagle powoli ona przejęła wózek do tego stopnia, ze jeśli chciałabym uparcie jej go zabrać to musiałabym się z nią prawie, że szarpać. To nie jest normalne, ze leci do wózka jak wariatka, jak chce coś zabrać z torby to się nie odsunie tylko twardo trzyma. Ciągle przy małej coś gmera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko bardzo dobrze się Ciebie czyta, mam wrażenie że jesteś super babeczką:) Teściowa.... straszna. Egocentryzm na całego. widzi tylko czubek własnego nosa, ona chce się zajmować dzieckiem, ona chce na spacerki chodzić, ona, ona, ona. Widać,że kocha wnuka ale to nie zastąpi Twojej miłości. Po części odbiera dziecku matczyną-Twoją miłośc, bo przez obecność teściowej tylko sie irytujesz, zamiast spędzać czule czas z dzieckiem. Dobzrez Ci podpowiadają dziewczyny, pogadaj z mężem, powiedz co czujesz (nia najeżdzając zbytnio na teściową) powiedz raczej czego Ci brakuje przez jęj obecnośc. Koniecznie zabierzcie jej klucze i schowajcie w bezpiecznym miejscu lub dajcie komus innemu. Tak by teoretycznie miala do nichg dostęp ale gdy Wy tego zechcecie, nie ona. żeby na codzien nie wqiedziala gdzie te klucze są. Jak wolisz ale uważam że codzienne wizyty teściowej to przegięcie. Moja rodzina mieszka 400km dalej i widzimy sie tylko na święta + 2-3razy już wtedy czuję się psychicznie zmęczona, nie wyobrażam sobie jak Ty musisz się dusić... No i gdzy ustalicie z męzem co i jak to przedstawcie sprawę jasno. że się... wp*****la Wam w życie i już. Oczywiście bez przekleństw...:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Szukasz problemu tam gdzie go nie ma.Obiadów nie gotujesz , po zakupy nie chodzisz , żadnych spraw nie załatwiasz ? Cały czas siedzisz tylko z dzieckiem i cieszysz się jak małpka śrubką.Jesteś jakaś dziwna , zaborcza , przewrażliwiona , ogarnij się kobieto , jeszcze ci to '' nacieszanie '' bokiem wyjdzie , zobaczysz. Ktoś tu dobrze napisał , że chciałby mieć taką babcię , która by choć na chwilkę wzięła dziecko na spacer czy do parku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zorjana
Powiedz po prostu, że czujesz się osaczona i chciałabyś, aby od teraz przychodziła Was odwiedzać jedynie w weekendy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
EJ! ludzie czy wy czytać nie umiecie?! Teściowa jest u niej CODZIENNIE bez zapowiedzi! a czasem na wet dwa razy dziennie~! to jest przegięcie, laska byłaby przewrazliwiona gdyby raz w miesiącu sie nie pozwolila do dziecka dotknąć. Tępaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale kasa od teściowej nie śmierdzi ? :D :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Codziennie bo obiad przynosi .Jedna jest rada , rozmawiać, tłumaczyć i szukać kompromisu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektorzy tu na forum widza tylko skrajnosci: - zero pomocy tesciowej / kogokolwiek, - Obecnosc tesciowej 24/7. Zadna z tych opcji nie jest dobra. Wrazliwa osoba zorientuje sie, kiedy nalezy pomoc, kiedy z pomoca sie wstrzymac. Czy twoja tesciowa, autorko, ma jakies zainteresowania, zajecie? Bycmoze nie potrafi sie odnalezc na emeryturze. Na pewno to nie usprawiedliwia jej napastliwosci. Ciezka przeprawa przed toba. Ale nawet najwieksza slodycz, jesli jest jej za duzo, moze zaszkodzic... Powodzenia! p.s. pilnuj tesciowej z tym potrzasaniem dziecka, tak mozna spowodowac urazy neurologiczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niektórzy to chyba nie umieją czytać - teściowa nie przychodzi do niej raz na jakiś czas pomóc tylko codziennie albo i dwa razy dziennie i wyrywa jej wózek. Ciekawe czy te obrończynie chciałyby mieć teściową w domu codziennie przez 3 miesiące? Przecież pomaga. Ja bym ze swoją matką nie chciała codziennie przebywać razem po pół dnia, zwłaszcza po porodzie. Może kobieta chce sobie pospać jak dziecko śpi? A może pooglądać tv w piżamie? Z tą pomocą od teściowej - co za dużo to nie zdrowo. ja akurat z teściową mieszkam w jednym domu, my na górze oni na dole ale czasem i po 3 dni się nie widzimy ale jak trzeba to z dzieckiem mi zostanie - i nie musi do tego przesiadywać u mnie. Poza tym gdyby napisała tu owa babcia, że codziennie chodzi pomagać synowej a ona jej nie lubi to byście kobietę zjadły, że jest nienormalna, namolna itp. itd. a tu autorce się dostało bo ma brać pomoc wtedy, kiedy jej ktoś oferuje a nie wtedy, kiedy ona potrzebuje - taka pomoc to żadna pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×