Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

malinka373

Rozstanie... Tęsknota... Nadzieja... Powrót?

Polecane posty

Gość gość z krakowa
Glupia jestes. Po co ci facet ktory cie nie kocha?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
Nie będę odpisywać na złośliwe komentarze,to miał być mój mąż a nie jakiś tam facet wiec daruj sobie,idź się powyzywac na inne fora

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dobrze ci ktoś pisze a ty się unosisz.Gdzie tu masz wyzwiska?odszedł.To fakt.No i co z tego,że to miał by c mąż?ale nie jest.zmierz się z faktami a nie urazoną ambicją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
To nie jest urażona ambicja,kocham tego człowieka, spędziłam z nim 7 lat,łatwo się komuś mówi jak sam czegoś nie przeżył i jak widac po forum nie jestem jedyna ze tak bardzo cierpie i pragnę go odzyskać wiec darujcie sobie dobijanie bo ja tu chciałam znaleźć wsparcie u dziewczyn które tez to przeżyły i wiedza co to znaczy i jak jest trudno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
A pisanie komuś jesteś głupia to jest naprawdę niepotrzebne,nie kopie się leżącego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ci juz powiedziano,ze nie ma powrotow,odgrzewanych kotletow.tu kazda porzucona nie skomlala o uwage faceta a ta co tak robila wracala po czasie ze nie warto bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
Znam przypadki ze ludzie do siebie wrócili i było ok,nie można generalizowac,aa to normalne ze po 7 latach chciałabym wiedzieć co tak naprawdę się stało Nie wiem skąd w niektórych taki brak empatii Ci którzy sami przez to nie przechodzą lub nie przechodzili nie powinni tu zagladac nawet skoro nie potrafią nikomu wspolczuc nawet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesli chcesz wiedziec co tak naprawdę się stalo,to rozmawiaj z nim a nie na anonimowym forum,bo mimo,że historie mogą byc podobne,to przebieg całkiem inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
Nikt mi nie będzie mówił gdzie mam rozmawiać,to forum uratowało mi życie bo nie wiedziałam co ze sobą zrobić,lezalam w łóżku i nie mialam nawet z kim pogadac,podobało mi się jak dziewczyny się tu wspierały ze mogły wyrzucić wszystkie emocje co w tym złego? Szkoda tylko ze przez osoby które tego nie rozumieją wiekszoisc z nich zniknęła lub boi się pisać,bo mi takie wsparcie jest teraz bardzo potrzebne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ani nikt nie zniknął,ani się nie boi,po prostu każdy poszedł w swoja stronę,bo ileż można chcieć cierpieć?jestes arogancka więc nie da ci się pomóc,bo odrzucasz racjonalizm.Pytaj narzeczonego,on wie najlepiej dlaczego odszedł.I znajduj w sobie siłę,nie współczucie,bo ono tylko pogłębia zal,smutek. Pisze ci ciao,że taki proces odchodzenia trwa a samo powiedzenie żegnaj jest przygotowane dużo wcześniej,nie w sekundzie,pod wplywem jednej klótni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
Nie jestem arogancka,nie obrazaj mnie, tylko nie rozumiem skąd w ludziach tyle jadu i nie będę odpowiadać na te ataki,może pojawia się tu życzliwe osoby,mam nadzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś zraniona więc przeczulona i słabsza, i nawet pozytywne sygnały odbierasz niewłaściwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ludzie po cholerę tu wchodzicie żeby ranić i tak juz skrzywdzone osoby? To chore i podle Widać ze nie czytaliście wątku w całości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie niema powrotow :( rozstanie i na zawsze koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chore,podle,ranic,po cholerę?-wow,komuś nerwy puszczają.Wątek jest o tym,że nie ma powrotów,bo to chore,toksyczne,i żaden nie chciał i nie wrócił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Zraniona znalazlas sie w dobrym miejscu. Zauwaz, ze tu kazda z nas walczyla z gosciem, ktory jest szorstki i nie ma za grosz empatii ale! ma meskie podejscie ;) Kto wie czy to nie jest facet? Zero wspolczucia, litosci, no zolnierz na wojnie. Prawdopodobnie chce pomoc na swoj sposob ale nie ma podejscia psychologicznego. Co do Twojego pytania to szczerze nie wiem jak moglabys walczyc. Cos konkretnego chodzi Ci po glowie? Bo na chwile obecna mozesz walczyc jedynie o przyjazn (tak mysle). Jesli go kochasz pusc go wolno. Moze wroci- znam sporo takich historii aczkolwiek te udane powroty dzialy sie po latach, po innych zwiazkach dlatego kazda z nas bedzie Cie namawiala do odpuszczenia sobie i rozejrzenia sie dookola, nie tylko za nowym facetem a bardziej za miejscem dla Ciebie. Najwazniejsza teraz jestes TY! nie on. On sam decyduje o sobie. Zna Ciebie tak dobrze, ze nie wiem co nowego moglabys mu pokazac teraz? Z pewnoscia zateskni, na pewno jestes dla niego wazna ale widzisz.. znalazl powody by odejsc. Ja bym sie od niego odciela a gdyby chcial sie mimo wszystko kontaktowac to staralabym sie o przyjazn a nie powrot bo gadanie o powrocie to teraz bylaby jego broszka nie Twoja. Ty mozesz tylko zaakceptowac jego decyzje i wyrazic zal, ze jest taka i isc dalej. Nie chcesz go chyba blagac, no dziewczyno, nic zlego przeciez nie zrobilas, nie zdradzilas go, nie rozjechalas mu psa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze... wy naprawdę czerpiecie pożywkę z tego, że za każdym razem jak ktoś nowy tu wchodzi to nawyzywanie go od głupich i naiwnych jest rozwiązaniem? Wiele z nas przechodziło to samo. Nikt nie jest głupi Raczej zraniony i zagubiony. Jak się komuś to forum nie podoba to jeszcze raz proszę o jego opuszczenie... Przerabiałyśmy to tyle razy, że konstruktywna krytyka może boleć ale pozostaje konstruktywną krytyką. Obrażanie jest po prostu obrażaniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zraniona dobrze rozumiem, że Ty tak naprawdę nawet nie znasz powodu rozstania? Co on Ci konkretnie powiedział. Przepraszam, ale chyba nie mogę połączyć w jedną całość tych informacji, które tutaj czytam. Mogłabyś jeszcze raz to napisać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gościu drogi po pierwsze ten wątek zmienia się tak, jak i my się zmieniamy nie jest o tym, ze nie ma powrotów bo są toksyczne itd. Jest o naszych uczuciach, naszych powrotach do "Zdrowia" i naszych przemianach. To czy żaden nie chciał i nie wrócił to sprawa drugoplanowa, bo zazwyczaj to dziewczyny już nie chcą wracać. PRzypomnij sobie Boleczkę, jej były chciał wróćić. Ale ona już jest na tyle wyleczona, że jej taka opcja nie interesuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
Ciau i malinka dziękuje ze jesteście tutaj choć wy... Wy wiecie ze po czymś takim huśtawki nastrojów, bol,rozpacz,gniew to wszystko wywraca świat do gory nogami...i czasami bol tak rozrywa ze człowiek się dusi.. Jeśli chodzi Ciau o przyjaźń to niestety nie dam rady bo kocham go zbyt mocno i nie umialabym udawać bo jestem zbyt szczera osobą, zresztą myślę ze namiętność miedzy nami była tak silna ze to niewykonalne...chyba faktycznie ja mu powiedzialam wszystko i prosilam by przemyslal,wie ze go kocham i ze ja chciałam o nas walczyć,wiec chyba muszę go z tym zostawić.. Choć codziennie pisze smsy i kasuje odrazu...bo jeśli miałby wrócić to chciałabym by bylo to dlatego ze on cos zrozumiał a nie ze go zmusilam.w ND mam urodziny strasznie się denerwuje,ze dostaje np smsa z życzeniami na odwal się i mnie to zrani znów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
Malinka...on był parę miesięcy za granica u mamy pracować na nasz ślub, będąc tam tęsknił, nie mógł wytrzymać itd był kochany a ja czekalam, niestety jak wrócił był na wszystko zły,ze za malo zarobił,ze ma problemy finansowe,ze wszystko go denerwuje,przez to często były sprzeczki bo mi było przykro bo nasze plany musiały dalej czekać,aż wybuchła kłótnia gdzie hurtowo poleciał ze denerwuje go ze nie lubię się z jego mama,ze on się pogubil,sam nie wie czego chce od życia,ze mnie kocha ale ostatnio wszystko jest nie tak,ze on chce pobyc sam,zmienić swoje życie itd po tej aferze na drugi dzień przeprosił i było wszystko ok,spedzilismy mila noc,kochalismy się był czuły i kochany,po czterech dniach powiedział ze on jednak chce odejść,ze jest zbyt pogrubiony,prosilam go żeby to Przemylal itd powiedział ze ok ale na dzień dzisiejszy nie może mi niczego obiecać..szokiem jest dla mnie ze milczy całkiem bo wie ze mam problemy ze zdrowiem,zawsze się tym przejmował...i chyba to boli najbardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zraniona po pierwsze myśl o sobie a nie o nim A poza tym... Wiesz.. ja z doświadczenia nauczyłam się, że jak pojawiają się wątpliwości to to raczej nic dobrego nie wróży Ale może on faktycznie potrzebuje czasu, może faktycznie musi sobie przemyśleć wiele rzeczy. Jest mężczyzną dla nich to bardzo upokarzające kiedy nie mogą zapewnić sobie i kobiecie z którą są odpowiednich warunków życia.. Pytanie tylko czy on po prostu ma jakieś sprawy do przemyślenia, czy wydarzyło się może w ciągu tych miesięcy coś, co po prostu zmieniło jego uczucia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Z tym bolem trzeba walczyc. Podam Ci osobisty przyklad ale prostszy. Pewnego dnia robolala mnie glowa tak mocno jak jeszcze nigdy. Myslalam, poczekam, przejdzie. Ale nie przechodzil. Stawal sie coraz bardziej nieznosny az mnie tak zmeczyl, ze zaczelam szukac rozwiazania. Zlapalam paczke tabletek przeciwbolowych. Zjadlam 2 na raz bo bol byl okropny. Niestety nie podzialaly. Czekalam godzine na ich dzialanie i nic. Wtedy przypomnialam sobie, ze to moja kochana glowa! Ze ona potrzebuje milosci. Nikt dookola nie mogl mi jej dac. Wiec co? Postanowilam sama dac ta milosc swojej glowie. Jak? Przestalam myslec... Taka troche medytacja. Polozylam sie do lozka i wsluchiwalam sie w cialo, czego chce. Odkrylam napiecia w ciele wiec robilam dlugie masaze. Zaparzylam sobie ziolka i zrobilam gorace oklady. Piescilam tak siebie wytrwale z godzine a bol w koncu zniknal gdy zasnelam. Rano pobudka i zero bolu. A juz myslalam, ze nic nie pomoze. O co mi chodzi... Ze musisz znalezc srodek na swoj bol. Skupic sie na nim, czego Ci brakuje. Musisz zrobic to sama a nie wyreczac sie innymi. Teraz w poblizu nie masz nikogo wiec nikt CIE nie uratuje. Ratuj siebie sama! Kto jak nie Ty wie czego potrzebujesz? Nie mow, ze to ten konkretny facet, bo on jest zaledwie dodatkiem do Twojego zycia, tym deserem po obiedzie a obiadem jestes Ty!!!! Nie zapominaj o tym. W takim razie zerwij kontakty calkowicie. Na zero. Nie pisz, nie dzwon, usun go z kontaktow, z fejsa (jak masz), nie odpisuj, ewentualnie jesli nie wszystko Ci wyjasnil mozesz odebrac jego telefon ale jesli wszystko Ci powiedzial to niestety... Spal za nim most. Bedzie to trudny krok ale potem bedzie tylko lepiej. Nie od razu bedzie super. Poprawa bedzie widoczna z perspektywy dluzszego czasu a nie z dnia na dzien. Kazdy dzien bez niego przyniesie ziarenko ulgi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
Nie no nie pisze i nie dzwonie,nie zmusze go,to on musi chcieć,aczkolwiek jest tu wiele niedomówień które wracają jak bumerang i ta cholerna tęsknota..u mowilam się na wizytę do psychologa bo moje poczucie wartości spadło do zera i boje się ze nigdy nie zaufam juz nikomu ani w kwestii miłości ani przyjaźni a takie życie to koszmar przeciez nie wyjade na bezludna wyspę,jestem osoba towarzyska nie lubię samotnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
Szkoda ze ten temat nie jest od początku, chciałabym poznać wasze historie,w zasadzie czemu go usunięto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm... podobno był drugi o takej samej nazwie. Poprzedni był pełen bólu, łez i cierpienia. Może lepiej, że do niektórych rzeczy po prostu nie da się wrócić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ziewwww
Pewnie znalazl lepszy model

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przechodzony zwiazek. Po 7 latach sub? Przymusilas go?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i smutna
Do niczego go nie zmuszalam,sam się oświadczył robiąc mi ogromna niespodziankę, naprawdę po co tyle złośliwości ja nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciaobambino
Mam nadzieje, ze nie widzisz tylko zlosliwosci ale zauwazasz zyczliwosc niektorych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×