Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magda len

Mamy rodzące w styczniu 2015

Polecane posty

Pamiętam ,pamiętam. A my chcemy wczesniej urodzić i jak na złość nic sie nie dzieje. Chciałabym tak przestac myslec o tym wszystkim i żyć tak po prostu nie czekając i nie męcząc się tak psychicznie, ale nie potrafie. Wiem, ze w krotce urodze czy to za dzien czy za 2 tygodnie, ale jakos taka jestem już zniecierpliwiona i czy to dzien czy noc mysle tylko o jednym.. eh nienormalna chyba jestem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba dziś Małą zmęczyłam, bo coś cienko się rusza. Albo się przygotowuje. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda len
Edi, jesteś całkiem normalna, albo ja też jestem nienormalna, jak sie budzę rano to pierwsza myśl "łóżko suche czy odeszły wody ?? Boli mnie coś czy znowu cisza ?" Po prostu już tak długo to trwa a wiemy, że dzidzia będzie już bezpieczna i chcemy mieć już kruszynki przy sobie. Ja głównie dlatego się niecierpliwię, bo wiem, że mała na zewnątrz będzie bezpieczniejsza niż w brzuszku. Morciek ja tak zawsze mam, że jak się wymęczę (bo myślę, że to pomoże) to mała się potem wcale nie rusza, ostatnio wylądowałam przez to na ktg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magda len, u mnie fałszywy alarm znów. Mała odstawiła dziki taniec i poszła chyba spać. Wiecie, ja każdego wieczora patrzę na zegarek zastanawiając się, ile jeszcze snu mi zostało, bo tej nocy JUŻ NA PEWNO POJADĘ NA PORODÓWKĘ. Tym sposobem budzę się rano wypoczęta, trochę obolała, ale nie wrzucam szpitalnego bagażu do auta, tylko śmigam do lodówki celem upolowania śniadania... U Was też tak wieje? Jak byliśmy z mężem na spacerze, to podmuchy aż wypychaly mnie o krok do przodu. :) Mimo to przebrnęliśmy przez około 4 km i powiem Wam, że nawet nie zmarzłam. Ciepło jakoś. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda len
Tak, u mnie też wieje jak cholera i do tego pada deszcz, mówili w tv, że przychodzi do nas ciepłe powietrze i mokre:-) Moja jakoś słabo się dziś rusza, ale czuję ją od czasu do czasu, więc nie panikuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Dziewuszki:-) U mnie dziś już nie pada, ale tak wieje, że wszystko zdążyło wyschnąć:-) Madzia, kupiłaś sobie te papierki? Ja sprawdzam co jakiś czas, zwykle rano, ale zabarwia się na żółto, więc to nie wody... Jak się dziś czujecie? Mój mały wczoraj wieczorem, tak zaczął napierać główką tam na dole, że już myślałam, że przebije pęcherz i że się zacznie, ale ostatecznie chyba się zmęczył i poszedł spać;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry! U mnie dziś standardowo - cisza. :) Dziewczyny, może żeby się wyrwać z tej matni czekania i wyszukiwania sobie symptomów, napiszcie, jak powiedziałyście partnerowi o ciąży i jak on zareagował. Otóż tak. Ja miałam podejrzenia, bo byłam strasznie wrażliwa na zapachy. P. o tym wiedział. Poszłam do lekarza, niestety sama, bo mąż był "wyjechany służbowo". :) Po wizycie dzwonię do niego i mówię poważnym tonem: "P, miałam rację, będziesz ojcem." Po drugiej stronie cisza. Już się wystraszyłam, że się rozłączył, a ten jak nie ryknie, że się cieszy, że kiedy, ale czy na pewno i że na następnej wizycie musi być ze mną. :D po powrocie stwierdził, że chciał mi przywieźć coś dobrego, ale on nie wiedział, co mogę jeść, więc przywiózł tylko kwiatki. Uroczy mój zakręcony głupek. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Morciek, my planowaliśmy, był to 2 cykl starań, ja jakieś 2-3 dni przed planowanym okresem zrobiłam test i wyszedł pozytywnie (robiłam też wcześniej, bo nie mogłam wytrzymać, ale było za wcześnie). Miałam kupione dużo tanich testów na allegro, po 1zł, bo nie wiedziałam ile to nasze staranie potrwa. Wstawaliśmy rano do pracy, wzięłam ten test, zrobiłam i zobaczyłam ledwo widoczny drugi paseczek. Poszłam do sypialni, mój się ubierał i oboje przy dziennym świetle sprawdzaliśmy, czy na pewno widać ślad tego drugiego paseczka ;-) On też go zauważył, więc się ucieszyłam, że to nie zwidy, ale on też to widzi :-D Po chwili pomyślałam, że jeśli to prawda, to szybko poszło, bałam się, że to może potrwać dłużej ;-) A ponieważ byłam już przygotowana, miałam w zanadrzu skierowanie od lekarza pierwszego kontaktu na badanie beta, to jeszcze przed pracą, poleciałam na pobranie krwi i już o 18, przez internet sprawdziłam wyniki, test z krwi też wskazał ciążę ;-) Generalnie mój śmiał się trochę ze mnie, bo ja oczywiście panikara, już widziałam rok starań itp. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze, że prawie zawsze przed okresem bolały mnie piersi i tu już jakiś tydzień, 1,5 tygodnia po owulacji też mnie bolały. Powiedziałam wtedy mojemu, że chyba i tym razem nic z tego, bo piersi bolą na okres... Potem okazało się, że to był pierwszy objaw ciąży ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny u mnie było tak, ze dopiero zaczelismy zastanawiać sie nad dzidziusiem. Zaczełam prowadzić kalendarzyk, zeby tak naturalnie sobie zaplanowac poczęcie dzidziusia tak bliżej jesieni i mierzylam sobie temperture, obserwowałam śluz, wszystko zapisywałam itak tylko przez pół miesiąca bo miedzy czasie przed owulacją zaszaleliśmy - serio nie wiem czemu tak po prostu bez zabezpieczenia, bez myslenia kochalismy się, chyba wydawało nam sie,ze nic i tak z tego nie wyjdzie bo przecież jestesmy ze soba tyle lat i nie raz bylismy nie ostrożni i przez 5 lat brałam tabl. antykoncepcyjne ( odstawiłam od razu po ślubie) i tak jakos myslelismy, ze na pewno nic sie nie wydarzy, a tak samo jak Ty Kasisi myslelismy, ze przyjdzie nam czekac kika miesiecy za nim sie uda, albo nawet,ze w cale sie nie uda( nie wiem czemu mieliśmy takie obawy). Na drugi dzień bolały mnie jajniki - owulacja i w tedy pomyslałam sobie. Jej, a jesli własnie spłodzilismy dziecko ? Kurcze przeciez mielismy tak powaznie zacząć starania za kilka miesiecy. No, ale nic pomyslałam co ma byc to bedzie. Za 2 tygodnie zrobiłam od razu badanie z krwi bo jak dzwignęłam duży ciężar to zrobiło mi sie słabo i rozbolał mnie brzuch, byłam jeszcze przed terminem mesiączki, a ze jestem w gorącej wodzie kąpana to zamiast bawic sie w testy to zrobiłam BETe HCG i jak sie okazało wynik dodatni ! :) Po prostu nie wierzylismy, ze tak po prostu sie udało. Jak odebrałam wynik to dopiero w tedy pokazałam go mojemu mężowi. Wczesniej nic mu nie mowiłam,ze robie badania, ne chciałam go straszyć bez potrzeby,ze to już ;) Ale jak juz mu pokazałam wynik bardzo się ucieszył, ale był też bardzo zaskoczony tym, ze tak "łatwo poszło".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha i jeszcze jedno dalo mi do myslenia,ze jestem w ciąży. Temperatura ciała od owulacji utrzymywała sie cały czas podwyższona, co oznacza ciąże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda len
Cześć Mamusie ;-) U mnie to było tak, że nie staraliśmy się o dzidzię i w ogóle myślałam, że nie mogę narazie mieć dzieci, bo mam PCO i tak mówili mi lekarze czym byłam załamana, bo chciałam mieć zawsze dzieci, z moim znam się od urodzenia praktycznie, ale byliśmy wtedy ze sobą bardzo niedługo. Zawsze spóźniał mi się okres,więc robiłam co jakiś czas test i zawsze to samo. Tym razem nie chciałam go robić, bo czułam się jak na okres x100 ale mój mi mówi, że mam zrobić dla pewności i zrobiłam, test sobie leżał już na stole a mój poszedł do wc i nie zaczekałam na niego tylko mając pewność, że nic sama zobaczyłam patrze "nic nie ma" odłożyłam go i dopiero mnie oświeciło, że tam przecież druga kreska jakaś blada jest, poleciałam do mojego a on mi nie uwierzył !!!! :-D potem patrzeliśmy też pod światło, bo nie wiedzieliśmy czy to jest to i do apteki po drugi test. Kolejnego dnia pojechaliśmy po trzeci i mój do Pana w aptece mówi "poproszę tak samo pozytywny jak wczoraj" :-D i tak się rozpoczęła nasza przygoda z córeczką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda? Fajne są takie historie z happy endem, gdzie ten end jest tak naprawdę początkiem. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda len
Edi, dzisiaj spacer ??bo ja zaraz budzę męża po nocce i idziemy gdzieś daleeekooo, może dzidzia wyjdzie :-P Chociaż jak widzę, że niektóre dziewczyny są po terminie albo krótko przed i nie rodzą to tracę nadzieję, że nam się uda :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia, no prędzej czy później się uda, cierpliwie musimy czekać, ja też mam dość, ale co zrobić ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda len
Kasisi to czekanie jest najgorsze. Najbardziej chodzi mi o to, że dzidzia będzie bezpieczniejsza na zewnątrz ;-) no ale co zrobić, uparta jest mała po mamie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My też śmigamy dziś na spacerek. Nie wiem, czy długi, bo w naszym regionie bardzo wieje i nie ukrywam, trochę strach, żeby na łepek coś nie spadło. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Madzia, te papierki już masz? Morciek, no wieje naprawdę niebezpiecznie, może z tą długością tego spaceru to nie ma co przesadzać;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowanie. Dlatego przejdziemy się tylko naszą ulicą i do domku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Karolina29
Dziewczyny to ja tez mimo wszystko napisze nasza historie. Ja wyszłam za mąż bardzo wcześnie mając 19 lat i odstawiłam tabletki, a po ślubie wogole nie myśleliśmy o dziecku nawet sie nie zabezpieczaliśmy nawet nam do głowy nie przyszło ze może sie pojawić dziadzia, po kilku latach wybraliśmy sie do lekarza no i sie zaczęło tabletki badania itp. Wylądowaliśmy w klinice w Białymstoku a jesteśmy z Podkarpacia ( laparoskopia i inne cuda- po tym inseminacja - niestety nieudana ) wróciliśmy zniesmaczeni :-( odpuściliśmy i ostatnio ja usłyszałam o młodym lekarzu u mnie w mieście ktory ma pasjonuje sie tematem niepłodności i jeszcze raz ostatni - inseminacja co prawda w 2 podejściu ale udana :-) długo nie chciałam robic bety bo nic mi nie było w końcu juz byłam pewna ze nic i z tego wszystkiego zapisałam sie na wizytę na in vitro ale okresu nie było wiec w końcu zrobiłam ta betę i myślałam ze nie dojadę do domu tak sie denerwowałam no i od następnego dnia leżałam juz w domku na chorobowym..... A teraz leżę w szpitalu i czekam a moja niunia nic, dobrze ze Chodziaz szpital bardziej przypomina hotel i jedzenie pyszne :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość karolina29
Dodam ze w tym roku w sierpniu będziemy obchodzić 10 rocznice ślubu wiec jak wszystko bedzie dobrze i malutka sie w końcu urodzi, zdrowa bez komplikacji to bedzie najpiękniejszy prezent na 10 rocznice ślubu :-) A teraz cos na poprawę humoru 19.01 mam obronę pracy na studiach i myslalm ze sie wyrobie a tu moja niunia robi psikusa i nie chce wyjsć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny życzę Wam powodzenia :) Sama równe 7 lat temu jeszcze z rana zastanawiałam się kiedy w końcu urodzę :) a wieczorem już miałam małego przy sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda len
Kasisi ja zapomniałam o tych papierkach całkiem, ale na wszystkich badaniach ginekologicznych o tym mówiłam i lekarze sprawdzali i mówili, że to nie wody płodowe, wiec okej :-) Wróciłam właśnie z bardzo długiego spaceru i licze na cud ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magda len
Karolina no to przeżyłaś troszkę zanim się Wam udało. Ja nawet dokładnie nie wiem o co chodzi z tą inseminacją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było tak, że akurat kończyłam technikum (zajęło mi to dłużej przez zmiany szkół bo się zdecydować nie mogłam) i było jakoś tak, że razem z P. Chcielismy miec dziecko juz wczesniej, ale nam nie wychodziło całkiem mimo, że kochalismy sie bardzo często i bez zabezpieczenia, myślałam, że to z mojej winy nie mogę zajść w ciaze bo długo brałam tabletki anty. I w końcu kiedy przestalismy się starać, jakoś miesiąc przed maturą zaczęłam się zastanawiac czy czasem nie powinnam juz okresu dostać bo całkiem o nim zapomnialam ale dziewczyny mnie zapewniły, że nie mam się czym martwić niedlugo go dostane. Potem jadąc od P. Do domu rano przed szkołą jeszcze do autobusu wsiadło 2 meneli i było mi potwornie niedobrze jak myślałam od smrodu aż w końcu zwymiotowalam w domu przewijając moja młodszą siostrę. Dalej nie myślałam o tym, ze to moze byc ciąża. W dzień zakończenia matur leżąc wieczorem z P. Mówię do niego, że się bardzo boję. On przerażony pyta sie czego bo przecież jest tu ze mną i nic mi się nie dzieje. A ja mu mówię, że boje się, że jestem w ciąży. On tak się przeraził, że na drugi dzień od razu zaciągnął mnie do sklepu po testy ciążowe. Kiedy ja w toalecie trzeslam sie cala on siedzial w kichni. Gdy zobaczylam te dwie kreski lzy naplynely mi do oczu zaczelam sie tak mocno usmiechac jakbym po botoksie byla, nie moglam zachowac kamiennej miny, ale kiedy udalo mi sie powstrzymac, poszlam do niego pokazalam mu test a on zaczal go ogladac z kazdej strony razem z instrukcja i stwierdzil, ze skoro jedna jest bledsza od drugiej to nie jestem w ciazy. Dopiero po 10 minutach udalo mi sie wyjasnic mu ze jestem w ciazy. Tak szczesliwego nie widzialam go nigdy wczesniej. Na drugi dzien zamiast do pracy polecialam do ginekologa i dostalam pierwsze zdjecie mojej fasolki :) miala wtedy dokladnie 7 tygodni :) jeden z piekniejszych dni w moim zyciu :) dziewczyny dlugo sie wstrzymywalyscie przed poinformowaniem rodziny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×