Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

jestem jak te ozieble zony, o ktorych tu pisza POMOCY

Polecane posty

Gość gość

Mam 30 lat, z moim partnerem spotykamy sie od 3. Mieszkamy ze sobą półtora roku. Planujemy ślub i dzieci i wszystko jest naprawdę ok, pomijając seks. Już nie wiem, co z tym zrobić, jestem przerażona. Od początku. Nasze życie seksualne zawsze było fajne. To ja byłam ta bardziej chętna, inicjująca różne akcje, facet mówił, że ma ze mną jak w raju. Zdarzało nam się kochać i po 5 razy dziennie. Wszystko się zmieniło dość nagle... zaczęło około pół roku od zamieszkania razem, a widzę, że jest z tygodnia na dzień gorzej. Wcześniej częstotliwość seksu spadła do raz na tydzień. Mówił mi o tym, że mu z tym niedobrze, a ja miałam wyrzuty sumienia. Często gęsto się do mnie wtedy jeszcze dobierał. Jakieś kilka miesięcy temu zupełnie przestał. Seks jest średnio raz na 2 tygodnie, zawsze z mojej inicjatywy. On już nic nie robi w tym kierunku, a ja tak szczerze się trochę zmuszam, żeby coś zainicjować. Mam myśli typu "dziś już musimy to zrobić", a następnego dnia się cieszę, że dopiero co był, więc dziś mam spokój... Nie wiem, jak to zmienić. Martwi mnie to, że on też już jest wyraźnie zrezygnowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyprowadź się od niego i powiedz mu, że ponownie z nim zamieszkasz dopiero po ślubie. Zobaczysz co zrobi i jak bardzo mu na tobie zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
o oziębłych żonach to tu piszą tylko nawiedzone zdziry :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Facet ma szczęście, zademonstrowałaś mu jeszcze przed ślubem jak będzie wyglądać jego życie po ślubie. Większość z nas nie ma takiego szczęścia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja zdecydowanie na siebie biore to, co sie dzieje. wiem, ze ja to zaczelam i ze go wielokrotnie odrzucalam. mysle, ze on doszedl do wniosku, ze on juz nic nie bedzie robil w tym kierunku, bo i tak nic z tego nie bedzie i ze jak ja cos zaczne to wtedy sie bedzie dzialo. jak ja inicjuje on nigdy przenigdy nie odmawia. tylko ze mi sie chce coraz mniej i mniej... rano on spi, wieczorami ja jestem zmeczona. do tego dopadla mnie ta proza codziennosci... wiem, ze gdy zwiazek wchod******olejny etap to trzeba jakos inaczej do tego podchodzic. ze jak partner przemyka z lazienki w samej bieliznie to juz nikt wypiekow z podniecenia nie dostaje. jak sobie radza partnerki i zony z dluzszym stazem? czy pracujecie nad tym, zeby bylo romantycznie i seksownie? czy tez jak wam sie chce, to jest, a jak sie nie chce, to nie ma? blagam pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie ma dla was ratunku, to już koniec. Rozstańcie się czym prędzej, póki nie macie dzieci i innych zobowiązań. Twoje pożądanie wygasło, lepiej teraz niż po ślubie i urodzeniu dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no bez przesady. uwazam, ze taka sama sytuacja mialaby miejsce z kimkolwiek innym. dlatego tez tak wiele kobiet pisze o umierajacym pozadaniu i tak wielu mezczyzn skrazy sie na zony. mysle ze pociag fizyczny bierze sie z jakiejs tajemniczosci drugiej osoby, z naszym poczuciem, ze jej tak do konca nie znamy. to fascynuje. a gdy dwoje ludzi zna sie jak lyse konie, spedzaja ze soba bardzo duzo czasu, obserwuja siebie w dresach, z tlustymi wlosami... opiekuja sie soba w chorobie itd, to potem nie umieraja z pozadania. ja bardzo kocham mojego partnera, uwielbiam sie do niego przytulac, rozmawiac z nim itd. tylko wlasnie zanikla ta iskra i nie mam pomyslu, jak sobie z tym poradzic. dlatego tez jestem ciekawa, jak reaguje na to panie z dluzszym ode mnie stazem. a, dodam jeszcze, ze wczesniej bylam przez 8 lat w bardzo burzliwym zwiazku. ciagle klotnie, awantury, rozstania. seks oczywiscie byl fajny, bo zwiazek nigdy nie wyszedl w sumie poza ta poczatkowa niepewnosc. a my zyjemy harmonijnie. moze powinnismy zaczac sie wiecej klocic? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem pożądanie zanika wraz z wypalaniem się miłości.A na to ma wpływ wiele czynników. Najwięcej blokad jednak powodują kłótnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tu autorka. wlasnie kurde u mnie jest inaczej, ja coraz bardziej kocham mojego faceta, naprawde mam wrazenie z miesiaca na miesiac. bardzo sie ciesze, ze z nim jestem i nie zamienilabym go na nikogo innego. tylko wlasnie powstala we mnie taka blokada, ktorej nie umiem zwalczyc... jak juz idziemy do lozka, to jest mi przyjemnie i zaraz po mysle sobie, ze kurde, ze dlaczego tak rzadko to sie dzieje. ale potem mija powiedzmy doba i znow mam mysli typu "bylo wczoraj, to dzisiaj juz nie musze". najbardziej mnie martwi to, ze on sie przez dlugi czas staral, inicjowal itd. mowil tez, ze martwi go to, ze tak szybko zaczelismy sie kochac tak znacznie mniej. jako ze to nic nie dalo z mojej strony, to juz przestal sie starac i przestal mowic... jak o tym mysle jestem na siebie bardzo bardzo zla. jak zaradzic tej sytuacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ty cudów oczekujesz, nie ma lekarstwa na miłość i pożądanie, na to, by się pojawiły albo zniknęły. Ty najwyraźniej nie umiesz połączyć seksu z miłością, albo seks w pozbawionym miłości związku, albo miłość bez seksu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zadbaj o tajemniczość wychodźcie na randki np umówcie się gdzieś na mieście, kup seksowną bieliznę ja Ty się będziesz super czuła to może nabierzesz chęci. Poproś o masaż, wyjeżdżajcie na weekendy. Po tym jak z mężem zamieszkaliśmy ze sobą to częstotliwość przytulań spadła, wcześniej widując się w weekend mieliśmy mało czasu dla siebie to i staraliśmy się na zapas ;) To normalne że po zamieszkaniu seksu jest mniej ale u nas np przed zamieszkaniem to w weekend tak około 6-7 razy teraz to to drugi trzeci dzień u Ciebie zmiana jest drastyczniejsza a próbowałaś analizować dlaczego tak się dzieje?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak, probowalam to analizowac. mysle, ze nalozyly sie na to 3 czynniki. pierwszy to zamieszkanie razem i zmora codziennosci. drugi to to, ze mam duzo pracy, coraz wiecej. trzeci to to, ze przytylam i czuje sie brzydka. rozmawialismy o tym kilka miesiecy temu. powiedzialam mu wtedy, ze mam ciezki okres i ze on mi na pewno przejdzie i wszystko wroci do normy. tylko ze jest coraz gorzej... z jednej strony doceniam to, ze on zachowuje sie jakby wszystko bylo ok. z drugiej czasem mysle, ze moze gdyby zrobil awanture czy cos, to mialabym wiecej motywacji. okropne, wiem. co do tego wychodzenia, to czasem wychodzimy. ale tak szczerze czujemy sie ze soba jak lyse konie, smiejemy sie ciagle jak glupki i robimy rozne glupoty, nie wazne, czy w domu, czy na zewnatrz. te wyjasnia nie dzialaja jakos romantycznie. z reszta nikt z nas nie ma szczegolnie romantycznej natury. coraz czesciej mysle o tym, zeby po prostu narzucic sobie jakis rezim. chce mi sie czy nie, ale robie w ramach "malzenskiego obowiazku". troche straszny wydaje mi sie ten pomysl, ale przynajmniej bylby skuteczny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jemu na pewno dobrze z tym nie jest nie masz się co oszukiwać, zmuszanie się też nie jest dobre może to Wam jeszcze bardziej zaszkodzić. Poproś o pomoc specjalistę, to nie wstyd prosic. Piszesz ze nie czujesz się atrakcyjna zrób coś zeby się poczuć lepiej w swojej skórze to jest coś na co masz wpływ nie marnuj tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może zapytam niektórych!.Czy wasze życie polega tylko na seksie? Nie macie innych zainteresowań? Widzę że życie u was polega na d***e podparte chujem😡

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×