Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przerazonakazdymdniem

Jak radzic sobie z obsesyjnym lekiem o dziecko w ciazy

Polecane posty

Gość przerazonakazdymdniem

Jestem w 16-nastym tygodniu ciazy.Nie mam za soba zadnego poronienia,mam zdrowego jiz 9-cioletniego synka a jednak od samego poczatku tej ciazy nekaja mnie paranoiczne wrecz leki o utrate dziecka.Najchetniej co tydzien biegalabym na usg,nie ma dnia bym nie zastanawiala sie po kilka razy czy moje dziecko nadal zyje.Nie umiem juz sobie z tym wszystkim poradzic...Czy ktoras z was ma podobne leki?Jak moge sobie pomoc?:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Staram sie wmawiac sobie ze wszystko bedzie dobrze,ze nic zlego nie moze zie stac.Ale rownoczesnie wciaz mysle o tym jak poradzilabym sobie z bolem po stracie dziecka,czyta fora o poronieniach i porodach martwych dzieci.Boje sie ze takim zachowaniem sciagam na siebie wiekszy stres i ze mihe przyciagnac cos zlego ale nie mohe sie powstrzymac.Jestem juz bardzo zmeczona soba,swoimi myslami,zachowaniami.Boje sie cieszyc z tej ciazy,planowac swoje zycie po porodzie,wyobrazac sobie malucha.Napraede nie wiem juz co mam robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skad to znam mam to samo :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ja straciłam pierwszą ciążę. W ciąży z córką miałam bardzo dużo komplikacji, codziennie balam się czy nie straciłam ciąży. 18 miesięcy od cc znowu zaszłam w ciążę , niestety poroniłam w 6 Tc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
I coowosz komis o swoich lekach?Ja pro owalam.Ale wydaje mi sie ze wszyscy to bagatelizuja.Zbywali mnie slowami:nie stresuj sie bo ci nie wolno.Trzeba byc dobrej mysli a co ma byc fo bedzie i nie masz na to zadnefo wplywu. To pograzylo mnie jeszcze bardziej i sprawili ze zostalam sama ze ssoimi lekami i myslami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Rozumiem leki kobiet ktore stracily dziecko.Ale kurcze dlaczego mi tez sie to zdarza?Przeciez powinnam cieszyc sie kazdym ciazowym dniem:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja już jestem na finiszu..myślę, że teraz tyle się o tym słyszy i czyta, ze można oc***eć...nawet teraz mi się zdarza złapać na tym, że boję się, że urodzę martwe dziecko jak np. dłużej się nie rusza...całą ciążę starałam się omijać tematy poronień i martwych porodów ale nie zawsze wychodziło...dla równowagi starałam się skupić na szczęśliwych zakończeniach i odganiać złe myśli...na pocieszenie polecam to forum...mi ono pomogło w walce z każdym strachem..także tym przed porodem..;D http://f.kafeteria.pl/temat/smieszne-wstydliwe-ale-nie-tragicznne-wpadki-na-porodowce-p_3241856

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Dziekuje za mile slowa.Na forum zajze napewno.Wlasnie ja rowniez mam wrazenie zeteraz zbyt wiele mozna przeczytac j dowiedziec sie w internecie co nie zawsze jest dobre:-(Kiedy bylam w ciazy 10 lat temu nie mialam internetu a i lekow bylo wtedy mniej.Jedynie pod koniec ciazy.I mysle ze tamto zdarzenie tez moglo miec duzy wplyw na moje terazniejsze paranoiczne leki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
I tak naprawde pociesza mnie wiedza ze inne ciezarne maja podobnie.Czytam czesto tematy tu na kafeterii.Zagladam chocby na majowki2015 bo wtedy bede rodzic ale nie mam nawet sil ani ochoty zeby tam napisac.Czytam te kobiety,o tym jak przygotowuja juz wyprawki dla dzieci,szukaja wozkow,rozgladaja za ubrankami.I plakac mi sie chce ze nie potrafie tak jak one.Moj strach mnie paralizuje i nie pozwala ciezzyc sie z ciazy.Szczezliwa i spokojna jestem jedynie po usg.Na gora dwa,trzy dni...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Milo byloby gdyby w tym temacie odezwalo sie wiecej ciezarnych ktore co dzien nekane sa swoim wlasnym strachem o dziecko.Moze razem latwiej byloby nam przezwyciezyc zle mysli i nauczyc sie pozytywniej patrzec w przyszlosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Ide juz spac i sprobuje sie wczic choc przez chwile w to co dzieje sie w moim brzuchu gdyz od kilku dni czuje juz bardzo delikatne ruchy malucha co na chwilke potrafi mnie uspokoic.Choc oczywiscie wmawiam tez sobie ze moze mi ttlko sie wydaje.Ze sobie wkrecam ze to czuje.Ehhhh.Odezwe sie jutro...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
I znow odliczam dni do kolejnego usg.Jeszcze tylko 8....8 dni strachu,czarnych mysli,odliczania kazdej minuty i myslenia co bedzie jesli na usg okaze sie ze.... Czesto przychodza mi juz nawet do glowy mysli czy by pomiedzy wizytami u mojego prowadzacego ginekologa nie pojsc do jakiegos innego.Tylko po to zeby zobaczyc czy z dzieckiem wszystko w porzadku.Caly czas sie nakrecam.Ba!Doszlo do tego ze jak dostalam infekcji grzybiczej pochwy to cieszylam sie bo wiedzialam ze lekarz karze mi przyjsc jak najszybciej a wtedy zobacze swoje dzieciatko Tak sie nie da zyc...Oczywiscie poza zamartwianiem sie prowadze takze normalne zycie.Pracuje,zajmuje sie domem,wychowuje syna,spotykam sie ze znajomymi.Ale w srodku ciagle rosnie gula.W kazdej wolnej chwili mysle o tym co dzieje sie lub moze sie stac w moim brzuchu. A najgorzej sie boje tego ze jesli jednak uda mi sie urodzic zdrowe dzieciatko to nadal bede miala paranoiczne leki o jego zdrowie i zycie.Zastanawiam sie czy jest mozliwosc ze mi to przejdzie w jakis sposob...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Dodam jeszcze ze co tydzien mam spotkania z Pania psycholog(terapie zaczelam juz przed ciaza z zupelnie innego powodu)ale jakos nie umiem z nia rozmawiac na tematy mojej ciazy.Jutro znow mam wizyte wiec moze sprobuje choc nie wiem czy to w czyms pomoze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej. Doskonale rozumiem Twoje obawy , z tym, że ja akurat straciłam malucha w 26tyg. . Za dwa dni koncze 37 tydz i uwierz mi ze całą ciążę borykam się z myslami że coś pojdzie nie tak. W necie mozna duzo poczytac o poronieniach czy rodzeniu martwych dzieci i to bardzo wpływa na psychike, dlatego teraz omijam szerokim łukiem takie tematy. Trzeba wierzyć, że wszystko będzie dobrze i cieszyć się każdym dniem. Wiem że u Ciebie jeszcze troszke do rozwiązania ale będzie ok i tego się trzymaj, jak Ty sie martwisz to Twój maluszek też. Także głowa do góry :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Dziekuje. Takie wpisy napawaja mnie optymizmem:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tez tak mialam, nie stracilam ciazy ani nic ale sobie wkrecalam ze cos sie stanie i dziecko umrze. do samego konca, jechalam do porodu i myslalam o tym czy dziecko umrze w trakcie porodu. Dziecko urodzilo sie zdrowe i zywe. Olej te mysli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
A czy po urodzeniu malucha twoje leki minely?Mam nadzieje ze tak bedzie.Mam przeciez synka i wcale nie jestem jakas nadopiekuncza matka.Maly jest samodzielny.Od drugiej polowy piewrwszej klasy(teraz jest w trzeciej)jezdzi sam autobisem do szkoky,chodzi samodzielnie do taty i babci(okolo1km)nigdy na niego nie chuchalam i nie dmuchalam.Oczywiscie martwie sie kiedy jest np.chory ale nie biegam od razu do lekarza z kazdym kaszlem czy kichnieciem.Dopieri w tej ciazy cos mi sie zlego z ta psychika porobilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Też to mam... Kiedy zaczęłam czuć ruchy maluszka, troszkę się uspokoiłam, ale tylko na trzy tygodnie, aż w końcu wystąpiły komplikacje i prawdziwe powody do lęku: zatrzymywanie przedwczesnego porodu. Teraz żyję strachem z dnia na dzień... koszmar.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Właśnie takim ciągłym stresem najgorzej dziecku możesz zaszkodzić :O Niby się tak martwisz, a sama robisz nienarodzonemu dziecku krzywdę... I sobie też... Powinnaś wybrać się do psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez codziennie boję się o moje maleństwo, może nie do tego stopnia jak Ty, ale jednak. Codziennie zasypiam z myślą ze jestem w ciąży i budzę z ta samą. Przez to wszystko miewam w nocy sny dotyczące dziecka. Tez jak na zbawienie czekam na usg, ciągle wmawiam sobie ze juz wyczerpalam limit stresu i strachu o dziecko na samym początku- podejrzenie ciąży ektopowej. Ale mimo to, cos we mnie siedzi co nie do konca pozwala mi się wyluzowac. Ja odczuwam codziennie lekkie ciągnięcie w dole brzucha- macica się rozciąga i modlę się caly czas, aby mnie dalej ciagnelo, najlepiej bez przerwy:-(. Coz, to dopiero 3 miesiac- mam nadzieję że się nie wykoncze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oljhdblokikikiki
Dlaczego nie kupisz sobie detektor a tętna plodu? Ja jak tak swirowałam jak ty to sobie kupiłam i zawsze jak miałam obawy to słuchałam serduszka. W 9 tyg miałam zagrożenie poronienia jednak dzięki Bogu mam silne dziecko. Teraz od miesiąca leżę w szpitalu, do rozwiazania jeszcze 6 tygodni i juz na pewno stąd nie wyjde, ale może dzięki temu mniej się denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Eh.Piasalam wlasnie ze CHODZE do psychologa.Ale jakos nie potrafie rozmawiac z nia o moich lekach.Zreszta zanim terapia mi pomoze nawet jak zaczne o tym mowic to zdaze zwariowac chyba do tego czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Jesli chodzi o detektor.Myslalam nad kupnem tego sprzetu ale tez czytalam sporo na forach ze przez niego wlasnie czesto dziewczyny najadaja sie jeszcze wiecej strachu bo np.nie moga wyszukac tetna gdy malich jest jeszcze malutki.Ake rozwaze taki zakup. Ja jestem przy koncu czwartego miesiaca i tez czesto bardzo bolesnie czuje rosnaca macice.Musle wtedy czesto ze to znak iz maluch rosnie wiec z radoscia przyjmuje na siebie ten bol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oljhdblokikikiki
Ja kupiłam detektor jak dziecko było bardzo malutkie i zawsze, podkreślam zawsze! Słyszałam serce mojego dziecka. Co innego jest u otyłych. Wtedy ciężko coś uslyszec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
A moglabys polecic jakas konkretna firme i detektor w rozsadnej cenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiram cie autorko. Moje dziecko ma juz prawie rok, ale opisze ci co ja ze soba mialam w ciazy. Od poczatku bardzo sie balam, mimo ze nic zlego w tej dziedzinie mi sie nigdy nie przydarzylo. Do tego na poczatku bardzo bolal mnie brzuch i codziennie mialam wrazenie ze to juz koniec mojej ciazy. Ok. 12 tc dowiedzialam sie ze na 90 procent bedziemy mieli coreczke. Z jednej strony bardzo sie ucieszylam, bo maz zawsze marzyl o coreczce a z drugiej jeszcze bardziej sie niepokoilam, bo co ja zrobie jak cos stanie zlego. Cieszylam sie ciaza, za bardzo wpatrywalam sie w swoje cialo i mialam wrazenie ze wariuje. Codziennie rano jak sie budzilam to wyczekiwalam ruchu, ba nawet w nocy jak sie budzilam na siku to pukalam do brzucha zeby tylko malutka sie poruszyla. Na tym forum byl watek o porodach martwych dzieci, i o zgrozo nie moglam przestac go czytac! Dobijalam sie z jednej strony i probowalam pocieszac sie z drugiej, ze przeciez tyle dzieci zdecydowana wiekszosc rodzi sie zdrowych i zywych i musialabym miec nie wiem jakiego pecha zeby trafilo to wlasnie na mnie. Siostra podrzucila mi ksiazke ,,potega podswiadomosci" i nawet pomoglo:-) meza zameczalam, jezu ze on mnie wtedy znosil - medal dla niego. W koncu urodzilam to swoje daiewczatko i wszystko jak reka odjal. Martwie sie o nia, ale nie paranoicznie, bo zawsze moge jej dotkac, sprawdaic czy wszystko wporzadku i wydaje mi sie ze tu byl caky ten problem. Balam sie bo wiedzialam ze nie mam na nic wplywu. Ja ktora zawsze wszystko musi miec zaplanowane i pod kontrola. Dlatego autorko, wiedz ze nie jestes sama z tym problemem, takich jak ty czy ja jest znacznie wiecej. Sproboj porozmawiac z psychologiem, wydaje mi sie ze nawet jak sie wygadasz, przekazesz komus swoje leki to juz bedzie ci latwiej. A ktos obcy jest nieraz lepszy w sluchaniu niz rodzina. I pisz pisz pisz. Moze pamietnik zacznij pisac o swoich lekach i obawach? Ja tam zrobilam i mi pomagalo, na chwile ale pomagalo. Po porodzie jak juz doszlam do siebie, kiedys spalilam go po prostu, bo nie byly to tylko mile ciazowe wspomnienia ale moje najwieksze leki.pozdrawiam i zycze duuuuuzo sily. Przesylam wirtualna pozytywna energie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Dziekuje za energie i slowa pociechy:-)Jutro mam spotkanie z psycholozka wiec sprobuje z nia porozmawiac.Nigdy nie pisalam pamietnika ale moze rzeczywiscie moglby byc to dobry pomysl.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Napisze wam z czego mniej wiecej wziely sie moje leki.Zaczne od tego gdy bylam w ciazy z synkiem w wieku 18-nastu lat.Ciaza z poczatku byla zagrozona.Bralam dufaston na podtrzymanie przez 3 pierwsze miesiace.Ale mimo wszystko nie martwilam sie ani odrobine.Bylam mloda,zdrowa i nigdy nie slyszalam o zadnych poronieniach.Moze tez nie do konca zdawalam sobie sprawe z tego co to moze oznaczac.Pamietam tylko tyle ze bardzo bolal mnie brzuch.Jak na okres.Dalszy czas ciazy byl spokojny i radosny.Nie martwilo mnie nawet to ze lekarz twierdzil ze powinnam juz czuc ruchy dziecka a ja ich nie czulam.Wszystko przyszlo w swoim czasie.Do czasu....Od poczatku ciazy zawsze chodzila do lekarza w te same dni co ja dziewczyna w ciazy zaawansowanej o miesiac bardziej niz moja.Kiedy ja bylam okolo 7-mego miesiaca a ona 8-mego za ktoras wizyta ktora trwala bardzo dlugo,wyszla z gabinetu bardzo zaplakana.Od lekarza dowiedzialam sie ze dzieciatko w jej brzuchu nie zyje.Powiedzial mi tez wtedy zeby bacznie zwracac uwage na ruchy malenstwa gdyz ona slabo je czula juz od kilki dni i gdyby przyszla wczesniej byc moze udaloby sie uratowac dzieciatko.Od tej pory dostalam doalownie schizy na tym punkcie.Srednio 25razy dziennie lapalam sie na tym ze wydaje mi sie ze aynek sie nie rusza.Wpadlam w paranoje.W koncu wyladowalam na tydzien w szpitalu na obserwacji gdzie codziennie mialam robione ktg dla mojego spokoju,musialam lezec i zapisywac ruchy dziecka.Pamietam te dziewczyne do tej pory i uwazam ze lekarz moze niepotrzdbnie mi o tym wtedy powiedzial...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przerazonakazdymdniem
Ta ciaza od samego poczatku objawiala mi sie bardzo silnym bolem brzucha.Okazalo sie ze mam krwiaka pozalozyskowego i ze pecherzyk jest jeszcze tak maly ze nie mozna bylo stwierdzic akcji serca zarodka.Wyladowalam na L-4 z zakazem ruszania sie z lozka bez wyraznego powodu i z lekami na podtrzymanie Co 10 minut sprawdzalam czy przypadkiem nie krwawie:-(Na szczescie po dwuch tygodniach krwiak sie wchlonol a dziecko rozwija sie prawidlowo Jest nawet duze jak na 16-nasty tydzien(Jutro juz 17-nasty)Ale to nie uspokaja moich lekow.Kolejnym bodzcem ktory wzmozyl moj strach bylo to ze tydzien temu dowiedzialam sie ze znajoma ktora zaszla w ciaze w podobnym czasie i terminy porodu praktycznie nam sie pokrywaly poronila dwa tygodnie temu.Jej maluch przestal sie rozwijac.To byl dla mnie okrutny cios.Rownie dobrze przeciez moglo to spotkac mnie.... I takie wlasnie sprawy sie nawarstwiaja.Zamiast byc coraz lepiej i spokojniej wciaz zdarzaja sie kolejne sytuacje ktore podsycaja moj strach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×