Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość martttynaa

Kupiliśmy mieszkanie i strasznie żałuje

Polecane posty

Gość gość
Hm ...no właśnie nie każdy blok z płyty to patologia . Te slumsy to były za Gomółki i wczesnego Gierka . Ciasne bez widnych kuchni , maciupcie balkoniki . Ale są takie gdzie macie po 3 a nawet 2 mieszkania na klatce , widne mieszkania , pokoje rozkładowe . Administracje dbaja są nowe windy . No i otoczenie -przedszkole pod nosem blisko szkoły sklepy . Jak w budynku normalne rodziny i emeryci to lepiej niż tam gdzie 50% lokatorów siedzi na wyjamie , podwynajmie itp **ujni . Pomijając koszmarkowatość obecnych deweolperskich cudaków jest jeszcze lokalizacja . Osiedla bez szkół i przedszkoli z fatalną komunikacją budowane na wygwizdowach gdzie bez samochodu żyć nie można . I jeszcze coś Koszt budowy dziadowskiego "apartamentu" obecnie to 2500-3000 wszystko co płacicie ponad to zysk dewelopera . Lepszy sens ma budowa własnego -tu nic nie przepłacacie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja właśnie zaczęłam rozglądać się za mieszkaniem w bloku z wielkiej płyty z lat 80-90, metraż 60 - 64 m2, dwa mieszkania na piętrze, duża loggia, do kapitalnego remontu. Oferuje do 220000 zł - za tą cenę u dewelopera miałabym w swoim mieście mieszkanie 42 m2 na przedmieściu gdzie w promieniu kilku czy nawet kilkunastu kilometrów jest tylko kilka sklepów spożywczych, ściany z kartonu, popękane ściany przy suficie po dwóch latach (moja koleżanka miała właśnie taki problem w mieszkaniu od dewelopera na które zaciągnęła kredyt bagatela 370 tys zł.). Na remont trzeba przeznaczyć tyle samo pieniędzy - ok 70 tys. bo tu i tu mieszkanie wymaga kapitalnego remontu... Wielka płyta ma jeszcze kilka plusów - wszystko jest pod tyłkiem- żłobek, przedszkole, szkoły, kluby fitness, galerie, przychodnia - na nowych osiedlach najczęściej żabki tylko powstają ;) Dodatkowo w mieszkaniu z wielkiej płyty jest wyodrębniona kuchnia, nie trzeba płacić za komórkę lokatorską, ani przymusowo kupować miejsca parkingowego ( to akurat ma swoje wady i zalety).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I jeszcze coś . Raczej rynek sie wali . TJ kredyty sztucznie napędzają ale w perspektywie lat ostaną sie tylko dobre mieszkania/lokalizacje . Te wspaniałości z kartonu z miejscem postojowym droższym w zakupie od garażu będą warte mniej niż kredyty zaciągnięte. Już dziś mieszkania kupowane przez lemingi na górce sprzed paru lat są warte dużo mniej . W perspektywie wielu lat masa ludzi umoczyła i tej kasy już nie odzyska .Wszystko w tym demografia na czele wskazuje że rynek jest schodzący . Stare rudery i nowe slumsy to pułapki kredytowe .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu 23:05 co masz na myśli pisząc "stare rudery"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
up !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak kupować mieszkanie to tylko w bloku z wielkiej płyty! Mieszkałam w takim i w porównaniu do tych nowiutkich wymuskanych bloczków jest więcej plusów. Ja co prawda wolę te z wielkiej płyty 4 piętrowe, te większe jakoś mi się nie podobają:P Niestety ja głupia i naiwna kupiłam mieszkanie w nowiutkim bloczku, bo ładniutki, bo garaż podziemny, bo ogrodzony, piekna winda itp. Lokalizacja akurat super, ale co z tego skoro wszystko słychać! Oszaleć można, słyszę jakikolwiek dźwięk u sąsiadów, pralkę, a nawet słyszę w sypialni jak sąsiedzi z góry biorą prysznic:O brama i ogrodzenie szybko przestały być plusem jak sie zaczęły zacinać, fakt, że miałam klucze, ale czasem wyskakiwałam do sklepu na chwilę i nie brałam, a tu brama się zacięła, nie wspominam już nic o tych super nowoczesnych gównianych domofonach:O Dzieci się w ogóle nie znają tam, jets plac zabaw, piaskownica, wszystko ogrodzone i dzieci każde samo, nikt się nie zna, każdy na każdego łypie spode łba:O Przeważają młode małżeństwa z kredytami do końca życia, emerytów malutko, a coraz częściej w takich bloczkach powstają agencje towarzyskie. Mam mieszkanie w tym więzieniu za sobą, wynajmujemy to mieszkanie studentom- współczuję sąsiadom, bo z taką akustyką nawet cichutcy studenci dadzą sie we znaki. Żaluję tego mieszkania, bo przepłaciłam, mogłam kupić mieszkanie w bloku z wielkiej płyty i zapłacić mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czyli z postu pani 18.57 wynika nieuchronny spadek wartości mieszkań tego typu . Coś sie wydaje że spadnie to do poziomu mieszkań na szybki wynajem plus jako stałe locum dla najuboższych z tych co stać na jakiekolwiek mieszkanie . Ciekawa ta akaustyka -sporo o tym sie słyszy i coś to wygląda na najtańsze technologie użyte przy budowie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiecie co, ja mieszkałam 2 lata w wielkiej płycie (nie wieżowiec, a 4 piętra) i z ulgą się wyprowadziłam do nowego, deweloperskiego. w płycie było słychać dosłownie wszystko co robią sąsiedzi, czuć co gotują i jakie oglądają seriale :/ w nowym bloku mieszkam rok i sąsiadów słyszałam tylko jak robili imprezę, może z dwa razy przez ten czas się to zdarzyło. jak szukałam mieszkania to wiedziałam, że na pewno nie chcę w płycie. a tobie autorko cóż poradzić, chyba widziałaś jak wygląda okolica, klatka itp. możesz próbować sprzedać, ale z tego co piszesz to cena nie pozwoli na pokrycie kosztów remontu i mieszkania, raczej na tym stracisz. najwyraźniej nie do końca przemyślałaś decyzję..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez sie wyprowadziłam z wielkiej płyty i wcale nie tęsknie :) mieszkanie z cegły, jest i niebo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja na goraco bo wyprowadzilam sie wlasnie z 4pietrowego 6letniego bloku do...kamienicy.minus taki,ze nie mamy miejskiego ogrzewania,a wlasna kotlownie na wegielek.i wiecie co..,jestem przeszczeliwa.dawniej kamienica=biedota,teraz mam110m(cale pietro),mieszkaja tu4rodziny.mieszkanie duze,przestrzenne,sasiadow nie slychac.a w bloku-o matko,uzycie slowo"patologia"nie jest tu bezpodstawne.palili wszyscy sasiedzi z pionu,a jako,ze ta z parteru wachalam smrody z kratki w lazience i z kratki wen.w kuchni.nie wlaczajac telewizora wiedzialam,ktory odcinek "Mody na sukces"oglada sasiadka mieszkanie obok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja od urodzenia mieszkam w bloku wybudowanym pod koniec lat 50. XX w., 3 piętra. Ściany tak równe, że szafa od ściany na dole odstaje na 2 cm, a o góry już 5 cm. Wszystko słychać, taka prawda - pralkę, maraton kościelny sąsiadki w niedzielę, łażenie w butach na obcasach dwa piętra wyżej, sąsiada pierdzącego w łazience. Ostatnio obok wprowadzili się nowi najemcy, laska bardzo lubi śpiewać np. w kuchni, choć głos ma jak szlachtowany wieprz. A ich kuchnia sąsiaduje z moim pokojem, w którym pracuję i śpię. I musiałam wysłuchiwać tych pień, aż się wkurzyłam, zaczęłam sama śpiewać na cały głos arie z Upiora w operze (sąsiedzi z góry i dołu akurat byli w pracy :P). Parę razy powiedziałam bardzo głośno do mamy, jak pytała się, czemu się wydzieram, że teraz będziemy obie z sąsiadką się darły jak kocice w rui. Głosu pięknego nie mam, jeszcze gorszy chyba niż śpiewająca sąsiadka. I chyba usłyszała moje komentarze oraz śpiewy, bo od wczoraj jest spokój :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hehe a Wy jakie jeszcze macie doswiadczenia z zycia w bloku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam taką samą nsytuacje jak autorka wątku. Blog z płyty to koszmar! Brzydko, obskurne mury, windy, piwnice, parter, dużo patologii, itp. Udało nam się sprzedać to dziadostwo. Da się normalnie sprzedać mieszkanie na kredycie, jest tylko dużo zachodu i papierologi. Nic nie straciliśmy, a nawet jeszcze zrobiliśmy ok 10 tys;) teraz mieszkamy w nowym ładnym bloku. Nie ma porównania. W życiu nie zamierzam w bloku z płyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie, jak byłam młodsza, lata późne 80-2005, była niezła menelka. Rodzinka, gdzie facet sprowadził sobie kochankę, potem był ojcem i jednocześnie dziadkiem jej dzieci (urodziła dziecko jego synowi z poprzedniego związku). Inny jak wpadł w ciąg alkoholowy, to leżał obfajdany w krzakach pod blokiem, a jego żona gary wywalone przez okno zbierała. Kolejny sąsiad po pijaku odpalał swojego starego jak świat mercedesa-rzęcha i nawalał spalinami prosto w okna na parterze (akurat było tam małe dziecko). Inny burżuj-cieć szczał pod garażem, kilka m od bloku, potem latał z kwiatami do sąsiadki, jak go przyłapała i wyzwała od różnych. Sąsiad wchodził do nas do mieszkania jak do siebie, nawet nie pukał. Sąsiadka tak długo trzymała mieszkanie w syfie, tłumacząc się chorobą (mogła chodzić! po sklepach jak fryga latała), że w końcu zalęgły się karaluchy, które przelazły do innych mieszkań. Sąsiadka poproszona, aby jej mężulo podniósł temp. ogrzewania (odpowiadał za piec) powiedziała, że trza się cieplej ubrać! W mieszkaniu było 16 st.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to chyba w kamienicy? Przecież bloki stare mają miejskie ogrzewanie, a nie piece.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko, jeśli nie możesz zmienić mieszkania musisz zmienić nastawienie kupując po prostu nie mogłaś wiedzieć wszystkiego ani wszystkiego przewidzieć, tak po prostu bywa mogłabyś kupić w innej lokalizacji a np. okazałoby się że tam ktoś ma mieszkanie na wynajem i non stop w mieszkaniu jest banda studenciaków czasem wystarczy jeden upierdliwy sąsiad by natruć krwi podam przykład mojej Cioci: odziedziczyła mieszkanie w latach 90tych, niski nowy blok, mieszkała sobie tam spokojnie aż nagle na podwórzu zaczeli zbierać się menele i robić tam melanże sytuacja zaogniła się na tyle że kiedyś pobili jej męża gdy wychodził z psem na spacer, było coraz gorzej, Ciocia zaczęła bać się wracać z pracy do domu bo menele ciągle tam się gromadzili i ich obserwowali nigdy nie wiesz czy spokojna z pozoru okolica kiedyś się nie zmieni, czasem wystarczy że w pobliżu otworzą całodobowy sklep z alkoholem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U nas w bloku jeden samotny pijaczyna rok lezal sztywny na przeciw drzwi moich sasiadow i jak sie cieplo zrobilo smrod i ciag robali z pod drzwi wylazilo.melina jakich malo.zima jak mial zakrecone kalorytery troche sie zmumifikowal,ale juz lato wyszla kinder niespodzianka.trupek zalal sie w trupa i zylismy na jednym pietrze,a ze blok duzy,anonimowy to lipa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
U mnie w bloku jest ogrzewanie gazowe, więc jest piec, za który sąsiad odpowiadał, tzn. podnosił temp. pieca w kotłowni, jak zimno było. I z pieca jakoś się woda grzeje i idzie do kaloryferów, nie wiem dokładnie. A on miał w d*pie, wiecznie nachlany, zaś żona taka megaoszczędna, że na innych oszczędzać chciała. Ale jak piec walnął kiedyś (jej mężulo już jest śp., więc inny sąsiad odpowiada), to latała po mieszkaniach i się pytała, czy u nas też zimno. Jak mieszkał policjant z dzielnicowej komendy w drugiej klatce, to poprosił o przeniesienie, bo obawiał się, że kiedyś go wezwą do burdy we własnym bloku, a potem menele będą się na jego rodzinie mścili. Obecnie powymierali alkoholicy, mieszkania odziedziczone lub kupione "na wynajem". Więc z kolei trzeba było wesołe towarzystwo uciszać, co myślało, że można sobie co tydzień imprezować od czwartku do niedzieli. Parę awantur i jedną wizytę policajów później do braci studenckiej dotarło, że impreza czasami - spoko, ale nie nawalanka cotygodniowa nie przejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Autorko - twoja sytuacja nie jest jeszcze taka zła. menele mogą się wyprowadzić, lub dadzą sobie spokój z przesiadywaniem tam jeśli jakiś sąsiad będzie nasyłał na nich ciągle policje np za picie w miejscu publicznym, winde da się przecież naprawić, jak nie teraz to za rok, dwa miejsca parkingowe może kiedyś powstaną w zamian za zniszczenie jakiegoś trawniczka ;-) OglDAłam w pon lub we wtorek już nie pamietam dokładnie, zresztą to nie ważne w tvn program UWAGA jak pokazywali NOWE bloki które się normalnie waliły, ponieważ deweropel nie postawił jednej ściany,(kolumny) a w zamian za to zrobił miejsce parkingowe za które zgraną 20 tys zł, a ta ściana to była ściana nośna i bez niej cały blok siada, Ludziom mieszkania pękają. w sumie pękają to mało powiedziane! one się sypią! i to głównie mieszkają tam młodzi ludzie z dziećmi którzy wzięli kredyty. a teraz tynk im się na głowę sypie. To dopiero jest przerąbane!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkałam w bloku, ale malym, dwie klatki, cztery piętra. Towarzycho ekstra: Na samej górze ojciec pijak i 9 dzieci - patologia totalna, potem ich wypieprzyli. Niżej tez patole, pijaki z dwojka umysłowo chorych dzieci którymi nie potrafili sie zająć i inne dzieci sie ich baly bo byly agresywne. Obok nas chora kobieta, ktora jak nie wziela leków to rzucala z okna kwiatami w doniczkach. W drugiej klatce pijaczka z maja corka, której tez wszyscy sie bali bo agresywna, lala dziecko i jedna wariatka ktora latala z nożem na ludzi, chodzila gola albo inne rzeczy obstawiala. Raj na ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Naprawdę zależy, gdzie się trafi i zależy, ile lat się mieszka. Ja sobie teraz nie wyobrażam mieszkać gdzie indziej, co prawda u mnie nie jest blok z wielkiej płyty, ale niewielki 2-klatkowy. Sąsiadów upierdliwych można ustawić od pionu, szczególnie wynajmujących, którzy kozaczą "że im wolno, bo oni płacą". Jak mi się nie chce słuchać sąsiada gadającego z narzeczoną przez skype po 22, to wkładam stopery i czytam/idę spać. Słuchawkę od domofonu nauczyliśmy się odkładać na bok, nigdy na "widełki", bo od razu była procesja listonoszy, kurierów, sprzątaczek, ulotkarzy - bo u nas zawsze ktoś jest w domu. Więc można dzwonić do upadłego, choć ma się paczkę do sąsiada 2 piętra wyżej, który jest akurat w pracy. Wiem, że ci ludzie wykonują swoją pracę, ale ja też pracuję i nie mogę odrywać się od kompa po raz piąty tego ranka, żeby otworzyć jaśnie panu z ulotkami z Lidla. Niefajnie było, jak właściciel jednego z mieszkań pozwolił zamieszkać Cyganom (Rumunom?). Przy nich największa patologia w bloku to była święta rodzina, dosłownie. Cygan zaczął sprowadzać innych kolesi, całe hordy się schodziły. Strach było na klatkę wyjść. Jak tłukł swoją babę i dzieciaki, to ja słyszałam dwa piętra niżej, taki był wrzask i rumory. Wezwać policję? Strach, bo jeszcze by mili panowie policjanci wygadali, kto doniósł, a wtedy przes*ane po całości. Z takimi typami lepiej nie zadzierać, co by nie zarobić bęcków albo nie znaleźć na wycieraczce trupa własnego psa. W końcu właściciel mieszkania sam zobaczył, jak jest pięknie, kiedy mu Cygan obwieścił, że on teraz tu jest pan i to jego mieszkanie. Na szczęście właścicielowi udało się go jakoś wywalić z domu w trybie ekspresowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba było szukać za pomocą jakiejś dobrej angecji nieruchomości. Ja swoje zlazłam we współpracy z http://4sciany.waw.pl/ i jestem bardzo zadowolona z okolicy i sąsiadów. Mogłam liczyć na pomoc agenta, więc nie zostałam nabita w butelkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jak tam Martynka? Przyzwyczaiłaś się już?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z Bródna
Mieszkam w bloku z wielkiej płyty na warszawskim Bródnie. 10 pięter, prawie 200 mieszkań. Kilka lat temu zrobiono domofon, wyremontowano klatki, wstawiono okna, są nowe windy, podjazd dla wózków. Jest przyjemnie. Jestem wielkomiejskim typem i lubię swoją okolicę, a także blok. Na Bródnie żyje się cudnie, co by nie mówić;-) Przez 40 lat odkąd tam mieszkam wprowadziło i wyprowadziło się masę osób, ale ci znajomi z podwórka (i ich rodziny) zawsze jakoś tak razem, ciepły odbiór. Teraz nierzadko żyje już trzecie pokolenie tych rodzin. W dalekich planach mamy mieć metro. Pewnie milej mieszka się w mniejszych społecznościach, w bardziej zielonej okolicy i "młodszej", ale nie stać mnie na inne życie. Nie narzekam. Daj sobie jeszcze trochę czasu, wiosną z pewnością dostrzeżesz w lokalizacji superlatywy, bo teraz w ogóle ludzie zestresowani małą ilością słońca;) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No właśnie dlatego ja jak kupowałam drugie mieszkanie, w sensie zamieniałam na większe to już kupiłam od dewelopera. Wchodzisz na gotowe i się urządzasz, malujesz ściany, kładziesz podłogi a nie robisz generalny remont. Wiele osób uważa że deweloperskie są droższe ale koniec końców wychodzi podobnie. Nie wiem jak u innych pośredników ale w home brokerze się nie płaci prowizji za mieszkania deweloperskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no i można uzyskać na nie dopłate w ramach mdm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co to znaczy "wdepłam"??? Ja znam słowo wdepnęłam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ayris
My mamy mieszkanie w nowym bloku i jesteśmy bardzo zadowoleni zarówno z sąsiadów jak i administracji. Jeśli coś wam nie pasuje to zgłoście to zarządcy, który ma w obowiązku coś zdziałać w tym temacie. A jeśli nie zrobi nic to znak, ze nie jest on odpowiednim zarządcą. Wtedy możecie się zgłosić do innej firmy zajmującej się zarządzaniem nieruchomościami np. http://www.houseplus.pl/strefa-klienta i poprosić o pomoc. U nas na szczęście takich cyrków nie ma ale czytałam sporo na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×