Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kingaw

córka dąsa sie na mnie , bo poprosiłam,

Polecane posty

Gość gość
Doskonale Cię rozumiem, ale pomyśl jak się żyje z takim człowiekiem. Wyszłam za mąż a zamiast partnera mam sfochowane dziecko, które jest urażone że od niego wymagam czegokolwiek. Najlepiej byłoby uciec do Mamusi bo ona wyręczy i nic nie będzie wymagać. Nie oczekuję od męża tytanicznej pracy i usługiwaniu mnie ale choćby tego by był samodzielny. On nawet nie uszykuje sobie ciuchów do pracy. Wstaję przed nim by uszykować mu rzeczy, zrobić śniadanie, kanapki do pracy i jeszcze muszę po nim sprzątnąć łóżko. Pełna obsługa i w jego postrzeganiu tak ma być. Foch gdy próbuję cokolwiek wyegzekwować. Gdy na początku powiedziałam że ma umyć buty sam to albo szedł w brudnych albo brał inne....pełna dojrzałość. Mam wrażenie że pertraktuje z trzylatkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość balbig
ciekawy temat , a ja znam takich młodych ludzi( no może nie tak wielu , bo dwie osoby) , którzy z wielkich imprezowiczow , domowych leniuchów, bałaganiarzy ( dziewczyna i chłopach , z różnych rodzin) po zalozeniu rodziny , narodzinach dziecka i zamieszkaniu na swoim , ogarn eli się , zadbali o te rodziny . Różnie im się wiedzie , ale żyją sami , z niewielka pomocą rodzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kluczem jest to że ktoś chce zmienić nawyki i chce być dorosłym ważne jest także to jakie podejście mają rodzice, czy pozwalają tym dzieciom dorosnąć czy chcą nadal traktować ich jak dzieci i im matkować moja teściowa traktuje syna jak dziecko i nadal mu matkuje i ma pretensje gdy w jej mniemaniu ja go "zaniedbuję" czyli ona dba o to by wyuczony przez nią schemat jego funkcjonowania nadal był trwał nic dziwnego że on nie chce się zmieniać, tak mu wygodniej bo zmiana wymagałaby wysiłku i zaangażowania a łatwiej jest nic nie robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingaw
wiesz, mój mąż wiele lat mnie testowal , na ile może sobie pozwolić. I tak jak ty mówiłam tłumaczyłam , prosiłam, im więcej tego było tym większe strzelal fochy, i ....dreczył mnie psychicznie. Jak twój ciebie. Bo on ci jeździ po psychice. I dlatego , podwójnie starałam się dzieciom pokazac i wpoic inne zasady. PO latach takiej jazdy cos we mnie pękło, przestalam nadskakiwać , mówić, prosić, nie chciał-nie za mamunie robić nie będę , szedł do pracy w mrozy w wiosennej kurtce- jego sprawa, , nie chciał leków , gdy cos mu dolegało, nie chcia ł do lekarza( " nie bo nie")-twój wybór, nie chcesz jeść , bo ma focha-do śmieci z obiadem.I co się dzieje? mąż zaczyna wymiekac! Zaczyna zauważać że już nie ma kogo drażnić , że nie zwracam uwagi na jego fochy, sam musi o siebie zadbac, bo to o nim będą gadali nie o mnie, dziś jest ok, dogadujemy się . z córka tez będą musial azastosować spokojny , ale zimy natrysk, to powinno zadzialac. Tobie tez życze powodzenia z trudnym przeciwnikiem!!!!Nie zwracaj uwagi na jego brudne buty, nie komentuj , niech tak chodzi, będzie zaskoczony , że nie reagujesz, będzie oburzony, mamusia postraszy, , a ty spoko, jak go koledzy obśmieją , będzie wiedział , gdzie jest pasta.Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingaw
wiesz, z teściowa nie miałam takiego problemu , bo za daleko, Jeśli to tylko możliwe, uciekajcie jak najdalej , bo jeśli jest taka toksyczna , to was wykończy. Jak moja siostra swoje dzieci-nie ma własnego życia , to postanowiła żyć ich. Tragiczne przypadki. Wiem , rozumiem -młodym ciężko, łatwo się mówi, uciekajcie, ale jeśli jest choć mała szansa na rozbrat z teściowka -wykorzystajcie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziękuję za rady, ale z tego co widzę, przestałaś zajmować się mężem ale zamiast tego matkowałaś dzieciom. Mąż jakby z przymusu musiał o siebie zadbać. Nie wiem jak dotrzeć do męża bo został tak wychowany że on faktycznie czuje jakbym wyrządzała mu krzywdę oczekując od niego samodzielności. On w to święcie wierzy. Tak jakby zatrzymał się na etapie dziecka. Dzieci też się buntują gdy stawia im się wymagania. Zachowuje się tak jakby nigdy nikt od niego niczego nie oczekiwał i nie egzekwował. On się obraża. Myślę że wielu współczesnych rodziców popełnia te same błędy wychowawcze co teściowa a potem się dziwią że dzieci są roszczeniowe i egoistyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rany Boskie! Ja się kłócę z mamą że ja zrobię by ją odciążyć, a tu taki zgrzyt... Masakra. Niestety źle wychowałaś córkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie mam ucieczki od teściowej, mieszka blisko, jest wdową, syn jedynak. Jak widać mam dożywocie. Szanuję to że to matka mojego męża, generalnie zawsze szanowałam starszych ludzi ale w jej przypadku dostrzegam w sposób obiektywny błędy które popełniła. Ona zaś nijak nie chce ich u siebie widzieć, jest nieobiektywna i zatwardziała w swoich przekonaniach. Dopiero po latach przyznała się do kilku rzeczy które otwarły mi oczy na to jak wychowywała syna. Dowiedziałam się że np. w liceum przepisywała za niego zeszyty gdy był chory.....jakoś nijak nie mogę wyobrazić sobie by moja mama robiła to gdy ja miałam 17 lat :-( to dużo mówi o jej postawie wobec syna i postrzeganiu jego dojrzałości / wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kingaw
no ciężka sprawa. Tesciowa napewno już się nie zmieni. Hodowala roslinke zyciowa zamiast wychowywać dziecko. ALe małymi kroczkami , zacznij, od tych przysłowiowych bucików. Mąż pewnie rzuci się na podłogę będzie nóżkami i raczkami wymachiwał, tydzień nie będzie gadał, itd., znam to. Powiem tak: nic nie masz do stracenia , bo wydaje mi się, ze jesteś poprostu ofiarą przemocy psychicznej , nie masz w nikim wsparcia. To tez znam. Męża jakos ogarnęłam , choć ryczałam - tak żeby nie widział , gdy fochował, małymi , naprawdę małymi kroczkami, słuchawki na uszy-były u mnie , gdy mąż cały w pretensjach. Chwytalam się różnych sposobów, dużo zdrowia straciłam, ale się oplacalo. Trzęsłam się w środku ale na zewnątrz - spokój, , Nie obawiaj się , tacy z domu nie uciakaja , za dobrze im , inne tez by z takimi gamoniami nie wytrzymaly, oni o tym wiedza , mamusi kiedyś zabraknie- te o tym wie, i więcej w nim strachu , że to ty go zostawisz , bo dasz sobie radę , a on sam -do przytulku co najwyżej,. Zdalam sobie z tego sprawę po wielu latach ,niestety. Dzis jestem spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×