Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

związek otwarty

Polecane posty

Gość gość
bardzo bym chciała pójść na terapię. poważnie myślę o tym od jakiegoś czasu, bo czuję, że życie wymyka mi się spod kontroli. nie jestem w stanie pracować, jak tak dalej pójdzie, wyrzucą mnie z pracy. tylko się snuję ze łzami w oczach. niestety, jestem za granicą, tu nie mam jak za bardzo z usług terapeuty skorzystać. gdybym mieszkała w Polsce, już dawno bym się wypłakiwała na dywaniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
otwarcie mówi, że mu się mogą zdarzać skoki w bok, ale że to nie miałoby wpływu na jego uczucia do mnie itd. że nawet gdyby się zdarzyło, on będzie chciał być ze mną i będę dla niego najważniejsza. mówi, że potrzebuje kobiety, która to zrozumie, której nie będzie musiał oszukiwać." ręce opadają! po takim wyznaniu,odwróciłabym się na pięcie on ciebie ani nie kocha,ani szanuje,nie traktuje cię poważnie zawsze będziesz jego dziwką,a nie kobietą marzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jasne, jego żona była jego kobietą marzeń. dlatego zdradzał ją regularnie i kłamał prosto w oczy. a na pytania o wyrzuty sumienia, parskał śmiechem. to jest dopiero wyraz szacunku. xx szczerze, ja mam poczucie, że szanuje mnie bardziej - właśnie przez tę szczerość. nie wiem, czy zostanę jego żoną, ale przyjaźń dozgonną bardzo chętnie mu zaoferuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a co do tego jeszcze, jakim strasznym jest człowiekiem - wczoraj przepraszał mnie nawet za to, co zrobił mi i mojemu związkowi tym romansem. myslę, że mało który żonaty zdradzający facet zdobywa się na takie przeprosiny :) xx i przestańcie gadać o tym odwracaniu się na pięcie. ja go od lat traktowałam jak przyjaciela. i on jako przyjaciel wyznał mi tajemnicę o swojej seksualności, z ogromnym wstydem i lękiem zresztą. to było też pod wpływem emocji związanych z jego rozwodem i aferami o zdrady. naprawdę myślicie, że powinnam się obrazić i zerwać kontakt po takiej rozmowie? dopiero musiałabym być suką, żeby tak potraktowac człowieka, który mi naprawdę nic złego nie zrobił. nie wiem, co z relacjami damsko-męskimi, ale nie widzę najmniejszego powodu, żeby się od niego odwracać. zwłaszcza, że człowiek się rozwodzi, nie może sobie poradzić z poczuciem winy i potrzebuje przyjaciela.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A co jesli zacznie ciebie zaniedbywac bo bedzie spedzal duzo czasu z inna kobieta? A co jesli sie zaangazuje w tamta znajomosc, jak to odkryjesz? Facet sie doskonale irzadzil wie co robi. Nie zgadzaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Daruj sobie już to pisanie kobieto. Wystarczająco dużo już o tym napisałaś. Tak naprawdę, skoro ty nie widzisz swojego problemu, nikt nie jest w stanie ci pomóc bo każdy ma swoją "bajkę" do przeżycia, i musi ponosić konsekwencje swoich wyborów, swoich działań, przemyśleń lub też całkowitej bezmyślności. Decydując się na faceta, który zdradza (bo przecież ty też zdradziłaś lub zdradzasz) określasz wyraźnie poziom, jaki reprezentujesz. Jeśli ci dobrze na takim poziomie, to nikt oprócz ciebie samej nie rozliczy cię z tego co robisz. Pisząc tu, cały czas go tłumaczysz i wychwalasz. Skoro jest tak nieprzeciętny ;) bądź z nim, daj sobie pozwolenie na to by dalej ciągnąć tę swoją historię bez łez "w pracy" i pisania na forum. Szczerze pisząc - nie obchodzi mnie to, co z tym zrobisz, to wyłącznie twój problem. Gdybym ja go miała (chodzi o taki problem) , uporałabym się z nim w sekundę. No, ale ja mam dobre mniemanie o sobie, i wyznaje zasady, o których ty nie masz pojęcia i prawdopodobnie nigdy do nich nie dorośniesz;) Bye!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no tak, racja... też się musiałam zakochać w takim. najbardziej bym chciała, żeby on się po prostu zmienił pod tym jednym względem. i wtedy moglibyśmy próbowac tworzyć normalny związek. chyba naprawdę go kocham. problem w tym, że za dobrze go znam... niezależnie od jego deklaracji czy nawet starań, chyba nie byłabym w stanie uwierzyć w to, że na dłuższą metę będzie potrafił być wierny :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nawet inteligentnie to brzmiało przez chwilę i czytałam z zainteresowaniem. ale jednak kilku bluzg sobie nie mogłaś podarować, nie? i to jest ten Twój niesamowicie wysoki poziom, do którego nie jestem w stanie dorosnąć? bluzganie anonimowych nieznajomych na forum? sorry, ale jak widzę taki ton wypowiedzi, to jednak trudno mi je traktować poważnie, a naprawdę na poważnych opiniach mi zależy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty zakichana autorko.Pieprzylas sie od lat z obcym mężem,rozwalilas jego malzenstwo i dalej podstawiasz swoja d**e do .....Do k***y nic nie dotrze.Ktos tu juz powiedzial to.Tyle szczerych wypowiedzi,ale ta szmata niczego nie zrozumiała.Musisz byc i brzydka i prostaczka.Co za szmacisko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do debilki i wywloki nie dotra nasze powazne wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mu nie podstawiam d**y. mamy teraz kontakt jedynie na czacie, mieszkamy na innych kontynentach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i nie pieprzyłam się z nim od lat. nasz romans trwał tylko kilka miesięcy, wcześniej byliśmy przyjaciółmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
faktycznie jesteś ograniczona z przyjacielem nie romansuje się czytaj;Nie dobiera mu się do rozporka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kobieto, gdzie ty widzisz "bluzgi" w poście gościa z 9:11? Jesteście na "innych kontynentach" i lepiej dla ciebie, żeby tak zostało :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie zostanie tak, niedługo ma do mnie przyjechać. xx ok, przyznaję się. kocham go po prostu... to jest naprawdę tragiczna sytuacja. kocham go i on chce być ze mną, ale nie możemy być razem, bo po przemyśleniu zgadzam się z Wami - nie mogę się zgodzić na taki układ. xx ja nawet mogłabym zrozumieć argumenty o poligamii. że nie każdy jest stworzony do życia z jedną osobą, to wymysł cywilizacji, wielu ludzi tak uważa. ale problem nie w samych innych związkach, tylko w tym, że ja przez lata widziałam, jak on okłamuje żonę - bez mrugnięcia okiem. to już nie chodzi o same zdrady, ale ogólnie o nieuczciwość - on to ma we krwi. i tak pewnie by mnie okłamywał, nawet gdybym się zgodziła na inne kobiety. on żonę traktował jak mamusię bis, przed którą jak zbuntowany nastolatek ukrywał swoje występki. ja, patrząc na to, tylko jej współczułam, myślałam, że nigdy nie chciałabym znaleźć się na jej miejscu i nie mogłam się nadziwić, dlaczego ona tkwi w takim małżeństwie. no nie ma opcji, żebym teraz w to weszła i została jego kolejną mamusią bis. a jednak się zakochałam... co mam na to poradzić? poczekać aż mi przejdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babsy83
Do nowopowstającego filmu dokumentalnego poszukujemy osób będących w otwartym związku, które chciałyby udzielić na ten temat wywiadu przed kamerą. W razie potrzeby- anonimowo. Za współpracę przewidujemy wynagrodzenie. Zainteresowanych proszę o kontakt na adres nowy.program@onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ktoś tam pisał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druidi
Chyba nie zdecydowalabym sie na cos takiego ze wzgledu na brak poczucia bezpieczenstwa- nie wiadomo, czy mozna byloby na niego liczyc, koles wydaje sie nieco nieprzewidywalny (?). Zreszta, obejrzyj sobie 'Fride', moze da ci cos do myslenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widziałam Fridę... hm, ja wierzę, że on jest przewidywalny. znam go dobrze, to taki typ - on żony nie zostawi, nie da się żadnej lasce odbić. i zawsze żona jest najważniejsza. widziałam, jak to wyglądało w jego małżeństwie - jak tylko coś się wymykało spod kontroli, to na jedno słowo zony, urywał kontakt zdecydowanie z tą czy inną panną. więc.. ja wiem, jak on sobie wyobraża taki związek. i to naprawdę jest taki typ człowieka, na którego można liczyć. ale i tak... czy to wystarczy do szczęśliwego związku? ja wiem, że to zakochanie mi przejdzie... wiadomo, jak to z zakochaniami bywa. i boję się, że potem to szybko miejsce motylków w brzuchu zająłby po prostu wstręt i obrzydzenie. nie tylko dosłowne, fizyczne, ale też duchowe, moralne - obrzydzenie jego brakiem zasad. poza tym sprawa jest też taka... że ja po prostu inaczej sobie wyobrażam szczęście w związku. jak mam myśleć o małżeństwie, to nie chcę z góry rezygnować ze swojej wizji udanego życia. chyba zbyt dużego kompromisu jednak ten pan ode mnie wymaga. jeszcze zrozumiałabym, że para po latach dochodzi do takiego wniosku, że z tą wiernością się nie uda. ale zakładanie czegoś takiego od początku jest dla mnie jak skazywanie się na porażkę. no trudno. najwyżej pozostanę tylko jego kochanką. w samym seksie jego poglądy mi nie przeszkadzają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×