Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Związek z osobą f społeczna

Polecane posty

Gość Arturio por favor
Mam nerwicę deprywacyjną, DDA, też trochę od fobii społecznej, i jak długo siedzę w domu to wariuję i mam taki sam stan ja wy, dziewczyny. Zrozumcie, że, siedząc w domu nic się nie zmieni. Zapiszcie się na wizytę do psychologa, bądź psychoterapeuty. Mogę podać numery poradni, które mają umowę z NFZ. Fundacja KARAN pomaga ludziom samotnym, mogę podać numer. Zadzwoniłem w tym tygodniu, w następnym już idę na wizytę do psychologa. Wcześniej również na psychoterapię indywidualną chodziłem. Radzę posłuchać audiobooków Dale'a Carnegie o tym jak przestać się martwić, jak zjednać sobie ludzi i odnaleźć przyjaciół. Mogę wysłać. Specjalnie narażam siebie na lękowe sytuacje t.z. chodzę na warsztaty teatralne, aby się pozbawić lęku przed wystąpieniami publicznymi, wypowiadaniem się w grupie i wyrażaniem emocji. Chodzę na taniec towarzyski, po to, żeby poszerzać swoją strefę komfortu, narażać się na niekomfortowe sytuacje. Studiuję psychologię, również po to, żeby zrozumieć i rozwiązać swoje problemy, ale nie tylko. Warto chodzić na psychoterapię grupową. Życie należy do odważnych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wod
Nie szukaj problemu w samej sobie bo problem ma twój partner, pozwala na to i nie pomaga byś się tak nie czuła, proponuję porady u prawdziwych przyjaciół z wiedzą na ten temat aż staniesz na nogi tzn uwierzysz w siebie, że jesteś człowiekiem i masz prawo żyć i być bo będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wod
Nie szukaj problemu w samej sobie bo problem ma twój partner, pozwala na to i nie pomaga byś się tak nie czuła, proponuję porady u prawdziwych przyjaciół z wiedzą na ten temat aż staniesz na nogi tzn uwierzysz w siebie, że jesteś człowiekiem i masz prawo żyć i być bo będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wod
Nie szukaj problemu w samej sobie bo problem ma twój partner, pozwala na to i nie pomaga byś się tak nie czuła, proponuję porady u prawdziwych przyjaciół z wiedzą na ten temat aż staniesz na nogi tzn uwierzysz w siebie, że jesteś człowiekiem i masz prawo żyć i być bo będzie jeszcze gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ciesze sie, ze jest to forum. Jak dobrze, ze wyszko juz troche slonca - prozaicznie, ale dodaje troche energii. Nie jest wszystko az takie szare... tylko w 99% :D Tak bardzo nad soba pracuje, staram się... Matko, ile to kosztuje... Ostatnio w sklepie Pani powiedziala, ze nie dalam jej zlotowki (mialam placic 6,45, on uwazala, ze dalam 5,45) i powiem wam, ze jestem pewna, ze dalam jej te zlotowe! Chociazby dlatego, ze mialam zlotowke w portfelu - reszta z biletu autobusowego kupowanego w automacie - a po wyjsciu z tego sklepu jej nie mialam... No, ale oczywiscie wygrzebalam bez slowa w drobnych kolejna zlotowke... Bo nie odezwe sie... Wiem, niby glupia zlotowka, ale dla mnie to akurat duzo zeby tak po prostu komus dawac... i czemu sie nie odezwalam? Idiotka ze mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wydaje mi sie wszyscy mysla ze jest to uzalanie sie nad soba i pewnie beda mnie miec za nieudacznika jesli im powiem jak sie czuje albo co sie ze mna naprawde dzieje, tez tak macie? - mam też tak. Ale to dlatego,że rzeczywiście często tak właśnie było,zwłaszcza ojciec tak to odbiera. A to niesprawiedliwe do osoby wyżej,złotowka to jest pikuś,ja tak głupio wydałam 100 zł :) byłam na giełdzie minerałów i chciałam kupić pewien kamień..no i trafił sie na stoisku niestety obcokrajowców..nie wiem skąd byli i po jakiemu mówili,a ja mam mega bariere językową i moja fobia przy obcokrajowcach jest jeszcze silniejsza. Po polsku nieraz cięzko mi jest coś wydukać,a co dopiero w obcym języku,wiele razy sie już przez to skompromitowałam..ale wówczas uznałam,że nie musze sie nawet odzywać,wystarczy,że dam im ten kamień który chce i dam kase,a oni wydadzą resztę..dałam to sto złotych i czekałam na resztę...i sie okazało,że nie ma żadnej reszty,że za ten kamień chcieli własnie sto złotych...powinnam wowczas powiedzieć,że jednak nie chce tego kamienia w takim razie bo za drogi,normalnie bym spytała wcześniej ile kosztuje ale tutaj własnie chciałam sie nie musieć odzywać wiec dałam to 100 zł,że to niby takie sprytne będzie. No i kurde nic nie powiedziałam już,tylko wyszło na to,że kupiłam ten kamień za stówę. No trudno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kamień za stówę? niezłe cwaniactwo, ja nawet ze swoją fobią spytałabym "how much" albo dałabym mu kartkę żeby zapisał, stówy to bym k***a nie dała, o w życiu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie no,niekoniecznie cwaniactwo,są i droższe kamienie. Ale fakt,frajerka jestem i pewnie tylko ja mogłam sie okazać tak durna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam tą fobię, ale przynajmniej nie mam problemu z asertywnością, mam prawdziwy talent do wikłania się w konflikty. Wtedy nagle wiem co powiedzieć i nawet robię się błyskotliwa... dziwne, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widze ,ze temat troszke podupadl ,ale nie umiera :).Sama mam fobie spl.Kazdy chce mi wmowic ,ze jestem po prostu leniwa ..na poczatku mnie to dobijalo jeszcze bardziej,ale z moim wrodzonym buntem w koncu sie ogarnelam i odsunelam ludzi ,ktorzy sciagali mnie na dno.Najgorsze jedynie jest to ,ze to moja rodzina , matka , siostra itd.LUdzie mowia ,ze rozumieja co sie ze mna dzieje ,ale powiem prosto gowno prawda .nie wiedza , mysla ,ze wiedza , mowia ,zze tez tak mieli ,ale wyrosli z tego ...ale fobia to nie niesmialosc.Mowili ,ze musze sie przelamac ..niby racja ,ze jak pojde do pracy to bedzie lepiej,ale to nie tak dziala.DUzo by mowic o tym ,ale w jakims stopniu wdzieczna jestem za ta fobie.Wiem juz ,ze nie mialam przyjaciol , rodzina byla rodzina kiedy bylam,,grzeczna i posluszna dziewczynka (wagarowalam przez fobie)NIe wiem czy ktos to przeczyta ,ale che powiedziec ludziom ktorzy maja fobie ,ze jestescie tak samo wartosciowi jak inni .JAk to z fobia spl , nie wiem czy u wszytskich ,ale ja mam zerowe poczucie wartosci siebie.Kazda osoba ,ktora czuje podobnie do mnie ,ktora mysli ,ze nie da rady juz tak dalej ,a mysle o tym codziennie,mam mysli samobojcze od 2 albo 3 lat nie wiem juz ..tak czy inaczej kazda osoba ktora czuje ,ze koniec nadciaga ,zeby nie dawala satysfakcji innym .wiem ,ze nie kazdego moze to mobilizowac ale wiem ,ze jest spore grono osob ,ktore uwaza ,ze nie dam rady i w koncu przyjde do niego z pzreprosinami.NAjwazniejsza rzecz ,ktora chcialam przekazac,a niestety sie rozpisalam jakbym pisala esej to jest to ,ze sami sobie mozemy baaardzo pomoc,przez wizualizacje i ,,medytacje,, przy ktorych prowadzimy monologi .Rozkazujemy swojej podswiadomosci by pozbawila nas fobii.Wazne bysmy nie blagali ani prosili tylko żądali.Jesli chodzi o wizualizacje to wyobrazali sobie nas bez fobii.Szczesliwych i zachowujacych normalnie w sytuacjach ,ktore nas do tej pory przerazaly.Warto ,tez rozkazac swojej podswiadomosci by odrzucala wszytskie negatywne mysli(pesymiz) ,ktore towarzysza fobii spolecznej ,ale mozna tez skorzystac z ksiazki .. potega podswiadomosci joseph murphy , troche jest o tym w tym watku - http://www.nerwica.com/viewtopic.php?f=14&t=14198 .Autorka moze wydawac sie wam troche szalona ..w niecktrych momentach pzrestawalam czytac ,a koncentrowalam sie na najwazniejszym. Ja robie to bo moja fobia jest taka ,ze nie potrafie pojsc do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moglabym sie prawie podpisac pod tym Twoim postem ;) też wagarowałam przez fobie. Twierdzenie,że to tylko lenistwo i wymówka jest bardzo krzywdzące i niesłuszne. Ja akurat bylam u psychologa ale nie pomógł w niczym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja niby tez bylam u psychologa ,a samo zadzwonienie do niego uwazam za najwiekszy moj sukcese noo ,ale bylam do tego zmuszona.MOja matka mowila ,albo cos ze soba zrobie albo wyjazd z domu (co sie stalo) Sama moja psycholozka byla porazka.MObilizowala mnie tym ,ze pzreciez jak gdzies zadzownie albo o cos spytam to mnie nie zjedza, mowila zebym tak myslala.CHyba sama nie wierzyla w moja fobie.Wedlug niej najwazniejsze bylo to ,ze cos zrobilam czego wczesniej nie bylam w stanie zrobic,ale dla mnie bylo wazniejsze jak ja sie czuje przy tym,a czulam sie jeszcze gorzej i zrobiona rzecz mnie w ogole nie cieszyla.tak wiec zaprzestalam tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, zaglądam od czasu do czasu i się wypowiadam. Faktycznie moja złotówka przy kamieniu za stówę do pestka :-). Bardziej chodziło mi o to, że kurde człowiek nie umie zawalczyć i takich sytuacji pewnie kazdy z nas ma na pęczki. W ostatnim tygodniu kupiłam buty i na kartoniku były one tańsze o 10zł niz na paragonie... Oczywiscie zostawiłam tę sprawę. Tu złotówka, tam 10... wkrótce będę mieć KAMIEŃ :D Mam nadzieję, że ten Twój ma chociaż jakąs moc :-). Co do wagarów - w liceum baaaardzo dużo, nie zastanawiałam się wtedy czemu wychodzę ze szkoły - nie umialam wysiedzieć, ale nie wiem czemu... Wtedy jeszcze nie myślałam o fobii a może to były równiez jej zaczątki.. Co do ludzi - to tak oni albo doskonale wiedzą, co nam jest (czyli nie wiedzą nic:D), albo nas odrzucają... Ja mam ostatnio dużo problemów w swoim zyciu i powiem wam, ze jak robi mi się taka kumulacja to zupełnie się w sobie zamykam. Jestem oschła przez co ludzie jeszcze bardziej się na mnie wkurzają, bo myślą, ze jestem arogancka... Co do psychologów to powiem Wam, że mam kilku znajomych psychologów i to są takie odpały życiowe, że nie wiem jak oni pomagają ludziom :D Kiedyś bardzo idealizowałam ich zawód, ale jak widzę ich nerwice, emocjonalnośc to rozumiem, że lepiej trafić na dobrego przyjaciela niz psychologa - więcej pomoze. A z naszą fobią to trafienie na przyjaciół jest równe zeru... taka sama szansa jak na trafienie na dobrego psychologa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i dla mnie ostatnio największa terapią jest schowanie się pod kocem. Wiem, jak to brzmi... Jakbym miała 5lat... Dzowni ktos do drzwi a ja jak rakieta pedze do łózka i nakrywam się kocem. Jestem w stanie tak leżeć od godziny - 6h. Czasem z latarką coś sobie czytam lub oglądam na tablecie... Dzisiaj mam rozmowę w pracy z jedną dziewczyną, która ma jakies poczucie odrzucenia przeze mnie ikoniecznie chce o tym porozmawiać... Może wezme sobie koc do pracy i się zakryje jak bedzie do mnie mówić ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak jest u was z patrzeniem przez okno?Ja nawet jak wyglądam przez okno i widzę, że ktoś kto jest na dworze się patrzy w moje okno i widzę, ze mnie dostrzega, to od niego odchodzę, a chciałabym sobie tak na luzie oprzeć się o parapet i powyglądać, popatrzeć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja do okna nawet nie podchodzę :) a co do wagarów - miałam to samo - nie mogłam wysiedzieć, jakaś siła mnie stamtąd wypychała, nie mogłam tego opanować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z oknem nie mam strasznego problemu, mam pozaslaniane, kiepski widok (na drugi blok), wiec w ogole mnie to nie kusi. Na dol nie popatrze, bo mi dach z werandy od sasiadow zasłania.. Bez sensu jest taka niemoc... Tak się męczymy... jeden pod kocem, drugi z daleka od okien... samotni, ale niekoniecznie nieszczęsliwi z powodu samotnosci... bardziej nieszczęśliwi przez ocenianie nas przez innych czy izolacje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lubie fiolet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
też mam milusi kocyk :-) a jak zaraz po wypraniu jest jeszcze taki pachnący i delikatny, że tym bardziej zmykam pod niego i czuje sie bezpiecznie :-) Fiolet to mój ulubiony kolor. Mam pytanie, czy wasze fobie społećzne są też zależne od pogody? Tzn, czujecie lekką poprawę, gdy - tak jak teraz - ziemia budzi się do życia? Czy nic nie wplywa na polepszesznie czy pogorszenie stanu? Ja uwielbiam jesien i wtedy czuje się najlepiej - zakapturzona, najlepiej z parasolem, deszcz stuka o parapet - nie czuję się wtedy taka samotna. Jest wtedy też duzo koloroów. Ale najgorszy jest dla mnie etap po zimie a przed wiosną - szaro, buro, deszcz, deszcze ze sniegiem, szybko ciemno... Czuję, że wewnętrznie to na mnie działa, że mniej mam wtedy motywacji żeby wyjść spod koca.... Jak jest u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Fiolet to też mój ulubiony kolor,dlatego też wybrałam koc w tym kolorze :) Tak,pogoda ma na mnie wpływ,ja uwielbiam jak jest słońce. Za jesienią nie przepadam,przeważnie to był koniec wakacyjnej swobody i powrót do szkolnych stresów..oraz robi sie coraz zimniej. Też nie lubie okresu po zimie przed wiosną ale wole ten okres niż ten po jesieni przed zimą. Są podobne a różnica jest taka,że jak idzie zima to wiem,że będzie zimno a jak idzie wiosna to tym sie pocieszam,że już niedługo będzie ciepło,wszystko zacznie kwitnąć,zrobi sie zielono i fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś mam dokładnie jak Ty z pogodą, nienawidzę jesieni, bo wiem że wcale nie będzie lepiej, po niej nadejdzie zima, wręcz czuję że umieram. Ale tej wiosny jakoś nie czuję się najlepiej, niedawno stwierdziłam że to wygląda jak jesień po zimie, niby słońce świeci ale wszystko takie gołe, te konary drzew... czekam teraz na poprawę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i to wlasnie w okresie przed zimą robi sie szybko ciemno,w tym przed wiosną jest już coraz dłużej jasno. deszcz lubie,ale gdy przychodzi jako orzeźwienie w upalnym dniu,wtedy nawet sie na niego nastawiam. kiedyś mialam odwrotnie,jak byly cieple dni dolowalam sie,ze siedze w domu,ze nie mam z kims wyjsc albo ze boje sie wyjść. Mialam gorzej,byl okres,ze balam sie wyjsc na ulice,bo wydawalo mi sie,ze tam sie wszyscy ze mnie śmieją. Na szczęście dawno przeszedł mi lęk przed obcymi ludźmi z ulicy,przeszły paranoje i teraz lubie w ciepłe dni wyjść sama na spacer.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie nie jest już goło,widziałam kwiaty na drzewach,powoli rosną liście i trawa :) dzis jest zimno i brzydko,ale przedtem było kilka ciepłych,słonecznych dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×