Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Związek z osobą f społeczna

Polecane posty

Gość gość
Zdecydowanie lepiej zajac sie swoim problemem a zwiazku nie szukac bo milosc sama przyjdzie i dobrze by bylo na jej przyjscie sie z grubsza ogarnac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko jak ma przyjść ?i gdzie ? drodze z przystanku , w sklepie ? osoby a społeczne wychodzą tylko jak muszą . mamy ochotę cały czas być w domu . może i mamy marzenia o spędzeniu z kimś czasu , ale na tym się kończy. jak już ktoś obcy zagada to dajemy mu odp i marzymy , że się już odczepi . ja tak przynajmniej mam . wszyscy wydają mi się źli zwłaszcza chłopacy . ja jestem bardzo młoda . ale fobie mam już chyba 10 lat a może nawet dużej? zawsze jak ktoś obcy przyjeżdżał lub ktoś kogo rzadko widywałam uciekałam do pokoju . miałam wtedy nie wiem ile lat . i nie wiem czy to już była fobia ? czy po prostu małe dzieci już tak mają .teraz moją największą fobią są chłopacy . czuje się przy nich źle .zwłaszcza przy tych w moim wieku.starsi to co innego , ale czy z osobą starszą ok 40lat można stworzyć prawdziwy związek ? nie wiem . zresztą nawet takiej osoby nie mam gdzie spotkać.pewnie nie spotkałam odpowiedniego chłopaka nigdy , który był by dobry i mniej więcej w moim wieku . dochodzi jeszcze jedna blokada jestem katoliczką i nie wyobrażam sobie choćby pocałunku z języczkiem bez ślubu . i jak tu kogoś znaleźć ?co do psychologa wole nie . lubie z jednej strony swój charakter i nie chcę być taka jak inni . boje się że zrobi mi pranie mózgu i namiesza w głowie .może gdyby tym psychologiem była osoba duchowna to może i bym poszła i zaufała takiej osobie .ale w mieście obok mojej wsi raczej takiego kogoś chyba nie ma .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam wszystkich jestem kobieta i również mam fobie spoleczna :( chodziłam do psychologa i troche pomogło,ale niestety niewiele :( ktoś tu wspominal,ze ucieka w alkohol tez przez to przechodzilam. Chlalam ostro 4-5 lat. Nie bylo opcji wyjscia gdziekolwiek bez alkoholu, miałam juz takie stany i schizy, ze stwierdzilam albo z tym koncze albo kopie sobie grob. Nie pije juz rok :) w tamtego sylwestra pilam ostatni raz. Jestem bardzo zadowolona i dumna z tego powodu. Nie jestem alkoholiczka dzieki Bogu, bo bardzo latwo poradzilam sobie z rzuceniem alkoholu:) niestety wraz zaprzestaniem picia zakonczylo sie moje zycie towarzyskie. Nie wychodze nigdzie,bo nie umiem sie odzywac na trzezwo, brac udzial w dyskusji, czy opowiadac cos samej od siebie. Mam dp was kilka pyt an. Jak radzicie sobie z praca ? Ja za 2 lata koncze studia i strasznie boje sie isc do pracy miedzy ludzi. Boje sie,ze przez ten lek nie pojde do pracy:(. Teraz pracuje dorywczo,gdyz studiuje dziennie,ale w tej pracy siedze sama i nie mam kontaktu z ludźmi Nie moge tam zostac,bo zarabiam 500zl :o. Ja fobie spoleczna mam od liceum. Dziwne jest to u mnie bo w gimnazjum bylam "przywodca" klasy. Kazdy mnie sluchal, kazdy lubil, psykowalam do nauczucieli,zagadywalam do ludzi na ulicy,sama sobie wybieralam i podrywalam chlopakow, co chwile mialam innego mimo ze do ladnych nie nalezalam. W liceum wszystko pryslo. Balam sie odpowiadać na lekcjach wolalam dostac 1 mimo, ze umialam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skończyło sie rozmawianie z chlopakami. Zaczelam sie ich wstydzic. Psycholog wypyttwala mnie bardzo doglebnie co moglo byc tego przyczyną i nic nie znalazla. Ja sama nie wiem dlaczego zmienilam się tak drastycznie. Mam pytanie do amigo. Jak to sie stalo ze przedawkowales mariuhane ? Czy to w ogole mozliwe ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
I chcialam heszcze dodac, ze ja akurat jestem w zwiazku,ale wydaje mi sie,ze tylko dlatego,ze znam tgo chlopaka jakies 10 lat i jego sie nie wstydzę. Jednak przez moja fobie mamy pewne problemy. Ja nie potrafie mu nic powiedziec szczerze. Jak sie klocimy ja milcze. W domu mam przygotowane co mu powiem co mi nie pasuje itp. A jak on przychodzi milcze. Wstydze sie nawet wyznawać milosc. Kocham go ale to slowa przechodza mi przez gardlo z wielkim trudem. Nie chce wychodzic z nim do jego znajomych. Nie bylam ani raz a jestesmy ponad rok :o nie chce poznawac jego rodzicow :o on nalega a mnie na sama mysl trzepie a najgorsze jest to, ze on nic nie wie o mojej fobii. I nie powiem mu,bo sie wstydzę:o fajnie by bylo jakby mozna bylo tu z kims porozmawiac, podzielić sie doświadczeniem, co wam sprawia trudnosc ? Czego sie boicie? Czego wstydzicie ? I co wam pomoglo/pomaga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiem, ze duzo gadam ale wlasciwie to nigdy nie probowalam pisać o tym na forum, a teraz stwierdzilam ze moze to nyc fajnu punkt wsparcia i wymiany doswiadczen. Moja fobia dotyczyla Wszystkiego. Rozmow przez telefon, wyjscia do sklepu np.malego w którym sprzedawca od razu do ciebie podchodzi. Ja takie sklepy omijalam szerokim lukiem. Chodzenie do lekarza. Pdzywanie sie w wiekszej grupie, na zajęciach. Rozmowa z obcymi w ogole nie wchodzila w gre. Jak ktos cps dp mnie mowil odpowiadalam tak, ze kazdemu sie odechciewalo ze mna gadac :o a najgorsze u mnie bylo i jest randki, poznawanie nowych mezczyzn. Jak soe juz zmusilam zeby isc na jakas randke tp bylam taka zamkmieta w sobie i taka nudna ze nikt nie chciał komtynuowac znajomosci. Pamietam raz przed randka wymiotowalam :o. A zmierzam ogolnie do tego,ze po terapii duzo lepiej jest u mnie z zalatwianiem spraw, dzwonieniem, chodzeniem po sklepach czu do lekarza. Wiadomo jakis tam lek jest ale tlumacze sobie,ze to sa normalne czynnosci i ci ludzie codziennie widza 1000 takich ludzi jak ja. W tym mi terapia pomogła,ale niestety w blizszych kontaktach z ludzmi nie bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>Teraz pracuje dorywczo,gdyz studiuje dziennie,ale w tej pracy >siedze sama i nie mam kontaktu z ludźmi Tu autorka, zazdroszczę takiej pracy. U mnie jest dokładnie tak samo jak u Ciebie, nawet z tą podstawówką tez byłam wyszczekana :)natomiast wraz z alko skończyło się moje życie towarzyskie, nie miałam problemu żeby rzucić (tak samo jak ty), oczywiście robiłam to nieświadomie, nie myślałam w ten sposób że muszę wypić żeby się odezwać, tylko że po prostu będzie fajnie jak popijemy. I nie piłam codziennie, miałam takie okresy siedzenia w domu i nie picia, jednak moje towarzyskie życie całkowicie zamarło odkąd świadomie piję bardzo mało i bardzo rzadko :O Nie miałam jakiś problemów tylko po prostu dojrzałam, to była świadoma dorosła decyzja >>>>> Nie chce wychodzic z nim do jego znajomych. Nie bylam ani raz a jestesmy ponad rok pechowiec.gif Rozumiem, ale ciekawi mnie, co jego znajomi na to mówią? Jak byś mogła coś napisać na ten temat, bo ja również nie wyobrażam sobie tego... chociaż nie mam nikogo, ale tak hipotetycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pechowiec.gif nie chce poznawac jego rodzicow pechowiec.gif on Tego też bym się bała, OMG nienawidze takich sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozmow przez telefon, wyjscia do sklepu np.malego w którym sprzedawca od razu do ciebie podchodzi. Ja takie sklepy omijalam szerokim lukiem. Chodzenie do lekarza. Pdzywanie sie w wiekszej grupie, na zajęciach. Rozmowa z obcymi w ogole nie wchodzila w gre. Jak ktos cps dp mnie mowil odpowiadalam tak, ze kazdemu sie odechciewalo ze mna gadac pechowiec.gif >>>Dla mnie też rozmowa przez telefon... nie wiem dlaczego, inna sprawa że często rozumiem co drugie słowo. Nie wiem dlaczego tak się dzieje? do lekarza chodzę, z tym jakoś nie mam problemów, miałam dużo problemów ze zdrowiem może to dlatego. Jeśli chodzi o odzywanie się w większej grupie to mówię po prostu coś takiego co mam wrażenie że inni oczekują żebym powiedziała, schiza, nie? Oj, jakbym tak wypaliła co naprawdę myślę :) Inna sprawa że często dany temat jest mi obojętny i nic nie myślę więc o czym tu mówić, wychodze na kretynkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam to znowu ja gosc z godziny 15. Tu autorka, zazdroszczę takiej pracy. U mnie jest dokładnie tak samo jak u Ciebie, nawet z tą podstawówką tez byłam wyszczekana usmiech.gif natomiast wraz z alko skończyło się moje życie towarzyskie, nie miałam problemu żeby rzucić (tak samo jak ty), oczywiście robiłam to nieświadomie, nie myślałam w ten sposób że muszę wypić żeby się odezwać, tylko że po prostu będzie fajnie jak popijemy. I nie piłam codziennie, miałam takie okresy siedzenia w domu i nie picia, jednak moje towarzyskie życie całkowicie zamarło odkąd świadomie piję bardzo mało i bardzo rzadko pechowiec.gif Nie miałam jakiś problemów tylko po prostu dojrzałam, to była świadoma dorosła decyzja xxx Ja juz pod koniec niestety mialam takie stany,ze pilam sama w domu od rana, wiec w moim przypadku problem na pewno sie zaczynal i w pore wyhamowalam. Co do pracy to faktycznie jest fajna, ale przeciez nie moge tam siedziec do konca zycia za 500zl, i zdaje sobie sprawe ze wraz z ukonczeniem szkoly trzeba znalezc nowa prace, to dla mnie straszne.. xxx Rozumiem, ale ciekawi mnie, co jego znajomi na to mówią? Jak byś mogła coś napisać na ten temat, bo ja również nie wyobrażam sobie tego... chociaż nie mam nikogo, ale tak hipotetycznie... xxx Wiesz jakoś tak sie ułożyło, że na początku mówiłam mu, że chcę prywatności i trochę osobnego życia, że chcę spedzać czas ze swoimi znajoymi bez niego, żeby pogadać chociaż o związku i było tak, że on czasem siedział ze swoimi a ja ze swoimi, a potem było tak, że znalazł prace w której siedzi praktycznie od rana do 22, więc nie ma czasu na siedzenie ze znajomymi i tak juz jest od pół roku, więc ten problem został tak jakby chwilowo wyelimonowany. A wczesniej gdy spedzał z nimi czas, nie wiem czy coś mowili, nigdy nic mi na ten temat nie powiedział. xxx >>>Dla mnie też rozmowa przez telefon... nie wiem dlaczego, inna sprawa że często rozumiem co drugie słowo. Nie wiem dlaczego tak się dzieje? do lekarza chodzę, z tym jakoś nie mam problemów, miałam dużo problemów ze zdrowiem może to dlatego. Jeśli chodzi o odzywanie się w większej grupie to mówię po prostu coś takiego co mam wrażenie że inni oczekują żebym powiedziała, schiza, nie? Oj, jakbym tak wypaliła co naprawdę myślę usmiech.gif Inna sprawa że często dany temat jest mi obojętny i nic nie myślę więc o czym tu mówić, wychodze na kretynkę xxx Ja nienawidzę gadać przez telefon. Nawet z osobami, które znam po prostu nie cierpie tego. jak dzwoni jakiś nieznajomy numer to nie odbieram, a jak już odbiore i chcą mi coś wkręcić nie potrafie nigdy się stanowczo ich pozbyc:o co do lekarzy sklepów itp też sie już przyzwyczaiłam:) Wypowiadanie się w większej grupie to jakaś masakra, ja zawsze siedzę cicho albo tak jakTy mówie, to co ludzie chcą usłyszeć, nie wiem mam jakieś schizy, ze cokolwiek nie powiem to się wygłupie, a prawda jest taka, że pewnie nikt by na to nie zwrócił uwagi. Zdaje sobie sprawę, że moje lęki są nieuzasadnione, ale nie potrafię ich wyeliminować. Najgorsze w tym wszytkim jest to, że jestem dość młoda, a przez tą całą fobię społęczną czuje, że moje życie kompletnie nie ma sensu i nigdy nie będę miała normalnego życia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też mam fobię społeczną. Wśród ludzi nie tylko czuję się źle, ale zdarza mi się mdleć, dusić się, pocić i trząść. Mimo tego żyję normalnie, w związku. Muszę tylko przed wyjściem z domu łyknąć tabletki od psycholekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
>Wiesz jakoś tak sie ułożyło, że na początku mówiłam mu, że chcę >prywatności i trochę osobnego życia, To bardzo sprytne, muszę przyznać. A jak się wykręcasz od spotkania z jego mamą? nie obraziła się jeszcze? Ja sobie nie wyobrażam wejścia na tak wysoki pułap znajomości, mnie by to paraliżowało, a później taka wiedźma się obrazi, z resztą słusznie, tylko co wtedy? Jest to jedna z tych rzeczy która mnie zawsze blokowała przed wejściem w poważny związek. Pomyśleć że to taka głupota, drobnostka. Ale ja tak strasznie nie lubię się innym podlizywać, na pewno miałabym "teściową" przeciwko sobie, nawet to rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z pracą tez problem, wszystkie były po znajomości, oprócz jednej, porażka. Ale w tej ostatniej nie było rozmowy kwalifikacyjnej, po prostu duży zakład produkcyjny przyjmował do pracy. Za to praca tak ciężka że nie dałam rady ze swoim zdrowiem. Szkoda, bo tam nie wolno gadać właśnie, chodzą i sprawdzają czy nikt nie plotkuje, gdyby nie forma pracy byłabym idealnym pracownikiem. nie wyobrażam sobie pracy w biedronce, za dużo alienów. Strasznie się boję że źle bym cos policzyła, za wolno, boże jaki wstyd,a później oglądać tych ludzi. Mnie to przerasta, dlatego się uczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mi się wydaje, że ciężko jest osobie z fobią znaleźć druga połówkę, gdyż osoba która ciągle tkwi w strachu sprzed ludźmi skazuje się na samotność. Każda osoba przyciąga to co chce aby się wydarzyło w jej życiu. Osoba z fobią społeczną, chcę być sama bo tylko wtedy czuję sie bezpiecznie. A faceci ten strach dostrzegąją i nie podejmują żadnych kroków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nekroza
z fobii da się wyjść. Ja wyszłam. Bywały czasy, że bałam się wszystkiego. Przechodząc przez tłum , miałam zachwianie rownowagi i czułam że zaraz na kogoś wpadnę. Chodziłam na wagary bo nie byłam w stanie wytrzymać w szkole. Wydawało mi się, że wszyscy na mnie patrzą i śledza każdy mój, krytykując i drwiąc ze mnie. Moja twarz była sztywna, przyłapywałam na się na zaciśniętych pięściach. Napięcie mnie nie opuszczało. Traktowałam ludzi jak wrogów i nienawidziłam się za to. Czułam się jak g****o. Ale nadszedł krytyczny moment w moim życiu w którym uznałam że dłużej tak nie dam rady. Albo coś ze sobą zrobię ale jak tak żyć już nie chce. Postanowiłam sobie, że dam z siebie wszystko i wyjdę z tego. Tak tez się stało. Oczywiście kosztowało mnie to sporo sił i cierpienia. Miałam wrażenie, że toczę nieustanną walkę ze samą sobą. Ale stoczyłam ją do końca i wygrałam. Nie poddałam sie . Potrzeba dużo samozaparcia i wiary. Doceniałam że jestem KIMŚ, a ludzie to takie samo coś jak ja. Nie jestem inna, gorsz,a mniej wartościowa. Jestem fajna i poradzę ze wszystkim co mnie spotka Wmawiam sobie to każdego dnia. Żeby wyjść z fobii polecam zamiast NIE mówić TAK i zaprzyjaźnić się ze swoim strachem. Działać pomimo niego. Jeżeli nawet poniesie się porażkę, warto docenić że zrobiło się coś ponad siebie. To powód do dumy. A więc gwarantuję każdemu socjofobikowi, z tego da się wyjść i to bez pomocy leków, czy psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonym
Lek przed ludzmi to sztuczny twor bioracy sie z poczucia samotnosci lub braku bliskosci. To tak jezeli czlowiek jest samotny to ma mechanizm izolacjny wmawia sobie ze jest sobie winnien i sie izoluje . j ezeli czlowiek to zrozumie zaakceptuje i zaryzykuje bedac bardziej otwartym nic nie straci. Ludziom latwiej sie wchodzi w zwiazek z ludzmi ktozy zachowuja sie naturalnie nie prezentuja swoja osoba przyjetego stereotypu lub subkultury . Jezeli szukasz nie znajdziesz . Po prostu badz w gotowosci bedac otwarta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zazdroszczę ludziom którzy tego nie mają, o ile jest im łatwiej. Kiedyś było ze mną jeszcze gorzej, układałam sobie co powiem, w domu, teraz problem mam tylko z życiem osobistym które nie istnieje. I tak zrobiłam duży postęp, ale to k***a za mało. Związek? Niby o czym miałabym rozmawiać z obcym kolesiem i to jeszcze na trzeźwo, a nie chce żeby mnie ktoś uważał za alkoholiczkę. Bo jak piłam to niby wszystko się dobrze rozkręcało, ale to jednak był problem, bo piłam za duzo i mieli o mnie takie zdanie. Jeszcze nigdy nie byłam na 1 spotkaniu trzeźwa, nawet chciałabym się przekonać jak to jest, taki mały eksperyment, ale jak na złość brak chętnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeszcze tylko dodam, że wczesniej zawsze ktoś się kręcił, a teraz pustka a wcale nie zbrzydłam, ta zmiana zaszła we mnie. Już nie przyciągam , z resztą tak się poukładało że jestem pomiędzy samymi kobietami w życiu zawodowym, a osobistego brak. Mówię to na wypadek gdyby ktoś pomyślał ze jestem paskudna a narzekam na brak powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Od lat mam podobnie. Towarzystwo mnie meczy. Lubie zacisze domowe. Lubie spedzac czas z jedna max z dwoma osobami. Zanim sie do kogos przekonam, otworze, zaufam musi minac sppro czasu. Czesto tez sie zniechecam na wstepie i nie kontynuuje znajomosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czym dluzej jestem w domu tym ciezej mi wyjsc na zewnatrz. Zmuszam sie do utrzymywania pewnych kontaktow ze wzgledu na syna ( potrzebuje kontaktow z dziecmi ) wsrod ludzi czuje sie dziwnie. Boje sie ze nie bede miala nic do powiedzenia, nie mam jakichs szczegolnych zainteresowan, zeby o nich opowiedziec. Nie pracuje. To poglebia moja alienacje. Jak wy sobie z tym radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
właśnie sobie nie radzimy :( niektórzy pisali że pomagają leki, ja brałam hormony, 0 stresu po nich, ale zaczęłam zastygać, mieć coraz mniej sił, to były problemy z krążeniem, pogorszył się wzrok, puchł mi nos i chyba uda bo teraz schudły. Za dużo tych minusów, wzrok się poprawił, wiedziałam że to od tabletek, bo jak brałam rano tak wieczorem poprawiał mi się wzrok. Spadla zdolność uczenia się, po rzuceniu od razu poczułam poprawę i lekkie nogi, to zwykłe otępiacze, polecam na krótko, max 3 miesiące

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nic ci nie jest nie masz wsrod siebie zyczliwych ci osob to sie tak czujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Osobie z fs trudno wejsc w zwiazek. Komus sie podobasz i wzajemnie, cos sie zaczyna... chcesz tego, ale ogarnia cie lek, co on sobie o tobie pomysli, ze pozna jaka jestes naprawde, ze nic w tobie nie ma... i zaczynasz sie dziwnie zachowywac, jestes w duzym stresie, nie mozesz spac..., i wtedy to sie staje..., on odchodzi, moze mysli ze jestes dziwna. Chwilowo czujesz ulge..., lek i bezsennosc odchodzi, ale zostaje z toba pustka. Chcesz byc z kims a robisz wszystko zeby zrazic faceta do siebie. Jest wewnetrzny konflikt. Sama siebie sabotuje. Mozna starac przezwyciezyc w sobie te lęki, to przejdzie i mozna byc z kims szczesliwym. Tylko czy dróga strona przeczeka ten nasz dziwny stan, czy sie nie zniecheci...Tak jak ktos wczesniej napisal jestem najwiekszym swoim wrogiem. Z wiekiem jest trudniej..., nie tylko osobie z fs

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Kiedyś myślałam że mam bpd, ale jednak widzę że to jest fs, wszystko pasuje i inni mają to samo - mamy identyczne odczucia, wątpie że znajdzie się ktoś kto przeczeka te wszystkie gafy i dziwne zachowania. Nawet kiedyś myślałam żeby sprobować się spotykać z kimś komu normalnie dałabym kosza, skoro relacje z interesującymi mnie mężczyznami potrafię tylko zepsuć. Zrażam każdego bez wyjątku. Z fobią jest łatwiej spotykać się z kimś kto nam nie odpowiada, mniejszy stres, ale to żadne wyjście. Rozmowa idzie lepiej, ale za to seks... masakra, nawet pocałunek mnie obrzydza. Nie chcę z nikim pogrywać, marnować czyjegoś czasu i udawać wielce zainteresowaną, więc jestem sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zachowywałam sie jak po fecie, to co opisujesz, nawet w domu to zauważali, dlatego zniechęciłam fajnego faceta (to było silniejsze ode mnie), w********m go pewnie bardzo swoim rozdwojeniem, ale odzyskałam spokój, który następnie ustąpił miejsca pustce i tak do dziś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaGLO
Owszem są faceci wyrozumiali, mój jest tego przykładem, cierpię na fobię społeczną, leczę się, mój facet jest dla mnie ogromnym wsparciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny mam tak samo niby chce z kims być podoba mi sie, ale mie moge spac, jesc, odbija mi fscet odchodzi, a ja czuje ulgę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćaaaaaa
Witam. Też mam ten problem ..... a taki potencjał i co z tego skoro korzystam tylko z częsci. 40 na karku niby wszysko ok, mąż, dzieci a męczę się sama ze swoim życiem. Brałam psychotropy kiedyś.. teraz tryptofan, chodziłam na terapie....Zmuszam się każdego dnia do normalnego funcjonowania...Jakie hormony braliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiecia nawet że te psychotropy pogarszaja wasze zdrowie!!! bo skad !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fob
Witam, cieszę się że trafiłem na ten temat. Ja z fobią społeczną borykam się już kilkanaście lat, z tym że u mnie ma ona podłoże zdrowotno wizerunkowe ze tak to nazwę. Miałem dawno temu dziewczynę, ale z powodu mojej fobii bardzo rzadko gdzieś z nią wychodziłem. Stało się to jedną z przyczyn dla których mnie zostawiła. Do tego nigdy nawet nie próbowałem z nią porozmawiać o swoich problemach, bo się wstydziłem. Myślę że jeśli ma się problemy, np. fs, to trzeba z tą drugą osobą o nich rozmawiać. Może nie na samym początku znajomości, ale też nie należy z tym zbyt długo zwlekać. Jeśli zachowujemy się jakoś dziwnie(w naszym przypadku izolujemy się), to partnerka/partner powinni zostać przez nas poinformowani, powinniśmy się przyznać do swoich problemów, i dać do zrozumienia że mamy tego świadomość.. Jeśli wcześniej nie porozmawiamy o tym to ta osoba uzna nasze zachowanie za dziwne, zrazi się do nas. Jeśli pokonamy opory i zdobędziemy się na szczerą rozmowę, to dziewczyna/chłopak będzie wiedziała skąd takie nasze zachowanie w takiej czy innej sytuacji, będzie nas rozumiała. Taką sobie teorię wymyśliłem, a jak to będzie wyglądało w praktyce to nie wiem. Takie otwarcie się wymaga niestety nie lada odwagi, no i oczywiście trzeba jakoś wcześniej tą osobę poderwać, a jak to ma zrobić ktoś z fs :) ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×