Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Czy jest sens do niego pojechac?

Polecane posty

Gość gość
ej wezcie na luz juz : Optymista z pesymista sprzeczaja sie ciurkiem, Jeden widzi obwarzanek , drugi widzi dziurke . Pojedziesz autorko -fajna przygoda, niezaleznie od rezultatu i pamietaj cerdo Walta Disneya: Mysl .Wierz.Marz.Miej odwage . Elena

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lanta
Elena, zaraz tobie napisza, zebys wyluzowala :-) autorka ma nigdzie nie jechac, ma dojrzec emocjonalnie, nie narzucac sie bo facet jej przeciez w ogole nie chce znac..........i to hanba jak sie wybierze i zechce wypic z nim kawe i rozczarowanie dodatkowo ;-) no i ta biedna zona, o ktorej nie wiemy czy w ogole istnieje :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
- zawsze wole w kazdym widziec , to co najlepsze :-)Zaoszczedza to tyle klopotow . ( Rufyard Kipling) . :-D Stosuje sie do tych maksym i zyje mi sie latwiej i znosniej .I radze innym to samo .Dam sobie rade z zarzutami w razie co . Elena.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czy jest sens jechac- uwazam ze to wszystko i tak zalezy od tego jak wygladal ich kontakt przez te 6 lat. To wie tylko Autorka. Byc moze powiedzial Jej ze Ja kocha i zeby wrocila kiedys bo bedzie na nia czekal lub cos innego w tym stylu? Moze dal dziewczynie jakies podstawy slowne do tego aby miala nadzieje? Ale nie twierdze ze tak bylo bo byc moze rozmawiali tylko po przyjacielsku i bez zobowiazan...w koncu kontakt sie urwal Autorko sama wiesz najlepiej i czujesz czy powinnas jechac czy nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ROR "po pierwsze to typowo gloryfikujesz - czy tez doceniasz to dopiero po latach, bo w miedzyczasie - nikt go nie przebil. Po drugie, to czy kogos pokochasz/ zwiazaesz sie jeszcze zalezy tylko od Ciebie - jesli postanowisz ze nie, to nie. Ale przestan przerzucac odpowiedzialnosc za swoje szczescie na innych;/ " - a dlaczego uważasz, że go gloryfikuję, skoro doskonale wiem jaki jest ze wsztskimi wadami i zaletami i taki właśnie mi pasuje. I dlaczego, że doceniam po latach, skoro pisałam, co poczułam do niego od samego początku? Doceniłam go od razu, nasza znajomość tylko umocniła te uczucia, a po jej zakończeniu te uczucia się nie zmieniły. Słyszałaś ludzi mówiących, że od samego poczatku wiedzieli, że to ktoś stworzony dla nich? To właśnie ten przypadek. Rozumieliśmy się bez słów i potrafiliśmy nawet kończyć za drugie zdanie. "gość dziś Konkluzje wiekszosci osob sa takie, ze skoro on sie ze mna teraz nie kontaktuje, to nie chce kontaktu i mnie tez nie chce. To jest jednak upraszczanie rzeczywistosci". Konkluzje są takie, że mężczyźni inaczej się zachowują niż kobiety i jeśli się nie kontaktują to albo tej kobiety nie chcą, albo znaleźli inną, co wychodzi na to samo. A Ty dalej wymyślasz po kobiecemu wymówki. "Zycie potrafi byc bardziej skomplikowane niz nam sie to wydaje". To powiem Ci, że nasz przypadek jest znacznie bardziej skomplikowany niż Twój chociaż oboje jesteśmy wolni, chciałabym żeby jedynym problemem była odległość. I nadal nie uważam tego za usprawiedliwienie tego, że poszedł, bo to, tamto czy owamto. Jeśli się kocha, to przeszkody się pokonuje wspólnie, nawet jeśli mielibyśmy ich dużo. "Chce po prostu zobaczyc przyjaciela sprzed lat" - doskonale to rozumiem, ale wciąż nie zastanawiasz się nad tym, czy On tego chce. A jeśli nie chce, to dowiesz się tego, gdy go spotkasz bez uprzedzenia, w bardzo niemiły sposób. I zamiast wspominać miłego przyjaciela, będziesz miała zranione serce, a może depresję. "Osoba zraniona 1.5 roku temu tez nie jest zbyt obiektywna, poniewaz z tego co wnioskuje (jednak moge sie mylic i przepraszam jezeli sie myle), Twoj eks bezposrednio dal Ci do zrozumienia, ze nie macie na nic szans". Po 1, nie jest moim eks, bo nie byliśmy razem. Po 2 - tak, zakończył znajomość, więc dla mnie jest jasne, że nie chce dawać mi na nic szansy. Twoja sytuacja jest bardzo podobna do mojej, tylko że u nas to nie było 12 lat temu i ja bym nie zostawiła tak wielkiej miłości dla studiów w innym kraju, gdyby on chciał być ze mną. Bo dla mnie to właśnie jest ta miłość życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Te ostatnie komentarze sa chyba najbardziej obiektywne. Osoby, ktore robia glebokie analizy nie maja do tego podstaw, poniewaz nie znaja do konca ani historii tej relacji, ani bohaterow. Takie wnioskowanie na podstawie wlasnych doswiadczen oraz jakis kawalkow informacji do niczego nie prowadza. Tym bardziej, ze tutaj jest wprost napisane, ze nie ma zadnych oczekiwan, tylko jest chec pojechania i porozmawania. Jest napisane, ze to nie nastapi dzisiaj ani jutro tylko za jakis czas. Mozno wywnioskowac, ze przy okazji pobytu w tamtym miejscu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lanta
Juz teraz to w ogole nie mozna sie polapac kto co pisze i o czym. Sami goscie i wszyscy komentuja, cytuja, analizuja. Ide sobie, szkoda czasu na rozgryzanie o czym i czyj jest ostatni, przedostatni i inne wpisy. Kazdy nastepny wie lepiej od poprzedniego co powinna dziewczyna zrobic. Milego wieczoru zycze! (choc nie wiem komu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zraniona 1.5 roku temu (jezeli mam sie do Ciebie inaczej zwracac, to napisz) - ja nie zostawilam milosci dla studiow w innym kraju. Ja juz mieszkalam w tym innym kraju od wczesnych lat. W tamtym czasie czesto wpadalam do Polski, I nawet zostawalam na kilku miesieczne okresy. Nie moglam po prostu isc na studia w Polsce, tak jak on w tamtym czasie nie mogl zostawic swojej kariery, ktora tam przez 10 lat budowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Amelia ææ
Ten topik coraz trudniej sie czyta. Czy mozecie sie jakos oznaczac zeby wiadomo bylo kto jest kto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"lanta dziś Mam nieodparte wrazenie, ze to jakies maniakalne czy wrecz chorobliwe pisanie na okraglo tego samego. Nie jedz, nie jedz, nie jedz bo sie mozesz rozczarowac. Czy tu niektorym placa za takie podnoszenie statystyki?" Lanta, zanim zacznisz twierdzić, co inni mieli na myśli, to by wypadało, żebyś najpierw przeczytała ich wypowiedzi - ze zrozumieniem. Przecież od początku piszę Autorce, że bardzo podoba mi się Jej wątek i że życzę Jej jak najlepiej, życzyłam też udanej podróży. Ale piszę też, że powinna sobie zdawać sprawę z tego, jak myślą mężczyźni i że szanse tego, że znowu będą razem (bo przecież tak naprawdę wcale nie o tą kawę Jej chodzi) są tak małe, żeby rozważyła, czy jest na tyle mocna psychicznie, żeby dać sobie potem radę z odrzuceniem przez niego, a może i niemiłym potraktowaniem. Jechać można zawsze, ale konsekwencje czasem mogą się dlugo ciągnąć. Wie to ten, kto naprawdę kogoś kocha i ta osoba nie odwzajemni tych uczuć. Oby ten Jej mężczyzna je odwzajemnił i wszystko zakończyło się dla nich szczęśliwie, cudownie by było usłyszeć takie zakończenie. Tylko wiem, że człowiek kochający woli żyć złudzeniami, bo to chroni go przed bólem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do osoby zranionej 1.5 roku temu - Jeszcze Ci sprobuje wytlumaczyc moj tok myslenia w nastepujacy sposob: (nawet jezeli sie z nim nie zgadzasz, daj przynajmniej znac, czy rozumiesz o co mi chodzi). Mianowicie: to czy mam mysli (spekulacje) pozytywne, czy negatywne nie ma tutaj nic do rzeczy, poniewaz dalej na 100% nie wiem jak to sie moze potoczyc. Jezeli nie pojade, nigdy sie nie dowiem. Jezeli pojade i on po prostu mi powie, ze jest zajety i szczesliwy, to i tak nie zmieni sytuacji w ktorej teraz jestem. Przynajmniej bede wiedziala juz na pewno. Ani nie bede w lepszej ani w gorszej sytuacji. To napewno nie popsuje naszych wspomnien sprzed lat (to juz jest paranoja). Jezeli mi sie uda jego w jakims stopniu odzyskac, to napewno bedzie na plus. Wiec, tym spotkaniem nic nie trace. To mnie nie zalamie psychicznie, poniewaz jestem swiadoma, ze czas uplynal i jego zycie moze wygladac juz calkiem inaczej. Ucieszy mnie fakt, ze jest szczesliwy, poniewaz wczesniej roznie z tym bywalo. Ja nigdy w zyciu nie stosowalam filozfii "nie sprobuje, bo sie boje, ze mi sie nie uda." Nie jestem taka. Zrozum to, ze byc moze pochodze do zycia troche inaczej niz Ty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś - nie, podchodzimy do życia w ten sam sposób, tylko ja zaczynam wyciągać wnioski z różnych życiowych doświadczeń. Ja też robiłam czasem coś po to, żeby nie żałować. Ale wiem, że w pewnych przypadkach ryzyko nie przynosi nic dobrego, właśnie dlatego że próbowałam. I dlatego, że czasem nie zmienimy rzeczywistości, mimo że jesteśmy gotowe dużo zrobić, jeżeli druga osoba nie chce. Czasem trzeba więcej kierować się rozsądkiem i ryzyko podejmować tam, gdzie jest jeszcze jakiś cień nadziei. Ale mam nadzieję, że u Ciebie ten 1% szans przeważy i chociaż Wam się uda. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żeby było jasne Autorko, bo mówisz, że podchodzimy inaczej. Gdyby on chciał ze mną być i bym była pewna, że mnie kocha, a nie byłoby innej możliwości, z dnia na dzień byłabym gotowa rzucić wszystko i wyjechać tam gdzie mieszka, kilka tys. km, by z nim być. Zbudować swoje życie od nowa. Ale wiem, że zainteresowany mężczyzna okazuje to chociaż przez utrzymywanie kontaktu, a tego nie ma, więc moja wielka miłość i myślenie o tym, na co byłabym w stanie się zdobyć po prostu nie ma sensu, donikąd mnie nie zaprowadzi poza życiem w chmurach. Tak by było łatwiej, ale co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
f.kafeteria.pl/temat/zyje-przeszloscia-i-nie-wiem-jak-sobie-pomoc-p_6119005

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moze gdybyscie sie ponownie spotkali to by zaiskrzylo i cos dobrego wyszloby z tego. Tego nie wiesz. Kalkulujesz jakies procenty prawdopodobnosci w sferze w ktorej sie tego nie robi. Czasami brak kontaktu po prostu niczego nie oznacza. Mam zaleglosci kontaktowe z wieloma osobami z ktorymi chcialabym byc w kontakcie, ale jakos nie mam na to na ten moment natchnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Moze gdybyscie sie ponownie spotkali to by zaiskrzylo i cos dobrego wyszloby z tego". Wiem, bo się trzy miesiące po zerwaniu tego kontaktu spotkaliśmy. Uradował się na mój widok, sam do mnie przybiegł się przywitać, zapytał mnie o coś, wpadł w opowiadanie mi o czymś parę minut, po czym...zwiał. I więcej go nie widziałam ani nie słyszałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
każda historia jest inna,każda wymaga innego podejścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiec, spojrz na to w ten sposob: nie byl Ciebie warty. Po Twoich wpisach widac, ze jestes inteligentna i zyczliwa osoba, wiec niech zaluje, ze stracil taka mozliwosc na bycie z taka kobieta. Jego strata. W Twojej sytuacji, mozesz juz tylko isc do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
W 03.14 - Autorka odpisuje zranionej 1.5 roku temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każda historia jest inna, ale mężczyźni są mężczyznami. Ja do dzisiaj nie rozumiem, dlaczego na mój widok aż kipiał z radości i dlaczego od razu zaczął się ze mną dzielić swoimi wrażeniami na temat tego, co nas oboje fascynuje, a mimo to uciekł i się nie odezwał. Dziwne? Dziwne, ale jednak niczego zrobić nie próbował, a to żaden problem gdyby chciał. Bo nie chce i nie ma co dzielić włosa na czworo. Tu nie ma co gadać o trudnościach w zdobywaniu czy o nieśmiałości, bo już się znaliśmy dobrze jak dwa łyse konie, tak jak Wy. To nie miał problemu, żeby się do mnie odzywać. Też nieraz się zastanawiałam, dlaczego sam do mnie przybiegł w podskokach i dlaczego tak się cieszył, że mnie widzi. Ale jaki sens ma zastanawianie się dalej nad tym, skoro dalsze jego postępowanie pokazało, że to nic nie znaczyło? A też mogłabym sobie z tego wymyślić, że pewnie to inna sytuacja, może coś się w nim tli i zaraz jechać, by go zobaczyć. I pewnie znowu by się ucieszył i znowu uciekł. I na co byłby ten wyjazd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś W 03.14 - Autorka odpisuje zranionej 1.5 roku temu". Wiem, dziękuję. Post wyżej to też mój. Ja Ciebie doskonale rozumiem, bo gdyby było po co, to już jutro bym wszystko rzuciła, by być z nim, nieważne gdzie, nawet na końcu świata, ale z nim. Tylko on tego nie chce. Mogę tylko mieć nadzieję, że będzie szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty juz wiesz napewno na czym stoisz. Zawiodlas sie na tym mezczyznie (to zrozumiale) I teraz generalizujesz, probujac mi doradzac tylko na podstawie wlasnego doswiadczenia. U nas bylo inaczej. Musialabym ujawnic duzo prywatnych informacji, a tego nie chce robic. Dlatego, zaluje teraz, ze zalozylam ten temat. Zaluje, ze go zalozylam na polskim forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie powinnas zalowac tego, ze wiesz na czym stoisz. To powinno Ci tylko pomoc idz dalej. Moja psychika tak dziala. Nie cierpie niedomknietych spraw. Nawet jezeli sie na czyms zawiode, to przynajmniej, wiem, ze sprobowalam do granic mozliwosci I tyle. Zycze Ci aby ta sytuacja nie zawazyla na Twoim przyszylym szczesciu. Mezczyzni bywaja dupki, ale nie wszyscy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
* isc, * dupkami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też bym mogła dużo więcej na ten temat napisać, bo mówiłam już, że to dużo bardziej skomplikowane niż tylko odległość. Ale nie o to chodzi, żeby opisywać tutaj całe nasze historie w szczegółach, tylko zrozumieć, co z nich wynika i dlaczego jest jak jest. Życie nadzieją jest cudowne, ale nie posuwamy się w ten sposób naprzód. Zdarzają się sytuacje, że ludzie np. ze szkoły, którzy się sobie podobali jako dzieci spotykają się po kilkunastu latach, są już po przejściach i znowu coś w nich odżywa, biorą ze sobą drugi już dla każdego z nich ślub i są razem szczęśliwi. Ale to są tak rzadkie przypadki, że trudno się na nich opierać. A i oczywiście po ponownym spotkaniu się już nie urywają kontaktu. :-) Ja też teraz znowu mogłabym żyć nadzieją, bo on zrobił coś, co ma przekaz skierowany do mnie osobiście, coś co się opiera na naszej znajomości, chociaż się ze mną nie skontaktował. Ale trzeba kiedyś przestać się łudzić i przyjąć rzeczywistość taką, jaka jest. Ja Ciebie nie zatrzymuję. Jedź i się przekonaj, bo bardzo tego chcesz, co może się wydarzyć. Tylko nie nastawiaj się na to spotkanie zbyt optymistycznie, nie rób sobie zbyt dużych nadziei, żebyś potem, gdyby nie wyszło, nie cierpiała bardzo. Życzę niezapomnianej podróży i żebyście byli tym wyjątkiem, któremu mimo przeciwności i na przekór losowi jednak się uda. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość9k
autorko jedz ale zrób wrażenie by było niezobowiązująco,i uprzedz wcześniej,np że w przyszłym miesiącu będę przejezdzać przez Twoje miasto jak masz ochotę na kawę daj znać wcześniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość wczoraj nie lapiesz istoty rozmowy, szkoda wiec czasu na dyskusje z toba, pewnie wszyscy twoi znajomi uwazaja podobnie usmiech.gif inaczej nie mialabys tu tylu wpisow. przepluwasz nawet fiku, ktora jest autorka polowy topikow na uczuciowym" xx proponuje zebys zmienila lekarza - zyjesz jakims wymyslonym zyciem, aha - i nigdy nie prowadzilam z taba dysksuji, ni ejestes partnerem (ze wzgledu na brak dobrych manier) ale pisz dalej o mnie i fantazjuj - na temat mojego zycia towarzyskiego - tyle twojego ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"gość dziś Nie powinnas zalowac tego, ze wiesz na czym stoisz". To jest właśnie dobry przykład. Też dalej mogłabym twierdzić, że jednak nie wiem, na czym stoję i dalej sobie wszystko tłumaczyc jak każda kochająca osoba. Np. "jemu przecież zależy, tylko przestraszył się, że jest problem a, b, c", "no przecież widać było, że aż kipiał z radości na mój widok, ale potem uciekł, to może jednak jest zbyt nieśmiały", "może chce się odezwać, ale już mu wstyd po tym jak zwiał", "a jednak rzeczywiście mu zależy, bo zrobił właśnie coś specjalnie dla mnie, chce mi w ten sposób dać jakieś znaki", itd. Tak można w nieskończoność, tylko w końcu człowiek się tym zamęcza, a i tak to niczego nie zmienia. Ty robisz podobnie. Po tym, co ostatnio zrobił tym bardziej powinnam sobie wkręcać, że nie tylko mu zależy na mnie, ale też jest we mnie co najmniej zakochany. Po paru dniach zastanawiania się, bo tak, wbiło mnie to w fotel, miałam po prostu dość zastanawiania się, po co to zrobił i co chciał mi tym pokazać. Dosżłam do wniosku, że jest na tyle dorosłym facetem, że gdyby chciał, to by się do mnie odezwał. Dobranoc i powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" a dlaczego uważasz, że go gloryfikuję, skoro doskonale wiem jaki jest ze wsztskimi wadami i zaletami i taki właśnie mi pasuje" xxx poniewaz piszesz bez skladu (brak nicka) to myslalam ze opisujesz te historie w ktorej straciliscie kontakt. x " Słyszałaś ludzi mówiących, że od samego poczatku wiedzieli, że to ktoś stworzony dla nich? To właśnie ten przypadek. Rozumieliśmy się bez słów i potrafiliśmy nawet kończyć za drugie zdanie" xxx tak - ci ludzie to praktycznie kazde malezenstwo z 20-letnim stazem jakie znam;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"gość wczoraj . Tym bardziej, ze tutaj jest wprost napisane, ze nie ma zadnych oczekiwan, tylko jest chec pojechania i porozmawania. Jest napisane, ze to nie nastapi dzisiaj ani jutro tylko za jakis czas. Mozno wywnioskowac, ze przy okazji pobytu w tamtym miejscu" xx nie - autiorka zaczela pytaniem czy warto pojechac (specjlanie) na drugi koniec swiata, i nieprawda jest ze nie ma zadnych oczekiwan - skoro autorka otwarcie mowi ze go kocha i ma nadzieje ze on odwzajemni jej uczucia - potem aczela mowic ze nie ma oczekiwan gdy ludzie zaczeli jej uswiadamiac ze jej plan ma mala sznase powodzenia bo gosc ewidentnie nie odwzajemnia uczuc i nie interesuje sie nia od wielu lat, zyjac swoim zyciem w innym panstwie, na innym kontynencie - dobrze ze nie w innej galaktyce;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×