Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama bliźniaków chłopaków

Czym się różni mąż od konkubenta....

Polecane posty

Gość gość
Gdyby prawo i sady w PL dzialaly jak nalezy, to malzonek podlegal y wiekszej ochronie, ale ze prawo i sady dzialaja patologicznie i w zasadzie popiera sie patologie to instytucja malzenstwa zostala upodlona, a zona/maz moga byc oszukani, poniewierani przez wspolmalzonkow, wiec lepiej zyc w konkubinacie, ale zadbac o dobrego prawnika i notariusza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dziewczyny czy tak trudno przyznac,ze niewazne czy malzenstwo czy konkubinat to jak ma sie zepsuc to sie zepsuje.Nie ma gwarancji trwalosci zwiazku,wystarczy sie rozejzec ile jest rozwodow i rozstan.Jak zwiazek szczery to i bez slubu przetrwa lata i niczym sie nie rozni.Latwiej jest tylko od strony prawnej w malzenstwie,wiecej roznic nie widze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość taka siaka
13:17 lecz się bo masz w główce emocjonalną ośmiolatkę :) ja podobnie jak dziewczyny wyżej twierdzę, że małżeństwo nie ma w sobie magicznej mocy sprawiającej, że ludzie walczą o związek jak już to może sprawić siedzenie ze sobą na siłę, bo to czy zawalczą o związek nie zależy od papierka tylko od ludzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość męzatkaz8letnim stażem
To nie chodzi o "moc" małżeństwa...ale wiecie co...mi jako osobie wierzącej nie podoba się to,że młodzi coraz częściej się rozwodzą,czy rozstają(jeśli są w konkubinacie)..bo to dostrzegam wszędzie. Uważam,że coś "ginie"(nie tylko instytucja małżeństwa,ale i więzi między ludźmi),że ludzie teraz tak często się rozwodzą,rozchodzą,bo takie czasy,że lepiej wymienić na "inną",niż popracować nad związkiem. Kolejna "inna" tak naprawdę jest inna tylko przez 2lata...potem to wszystko jest tak samo. przykre te dzisiejsze realia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to ja z 13:17 - nosz do koo rwy nędzy :D pisze po raz trzeci, że odnosiłam się do drugiego wpisu z 13:09 ! :O Tej, która twierdzi, że wychodzenie z konkubinatu ogranicza sie do wyjścia z domu. Pocinęła mi, że mnie opuści konkubent, ale trafiła kulą w płot, bo ja akurat papier mam. Cywilny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja powiem wsm jaka jedt zaleta bycia malzonka... Gdy zdarzy sie wypadek konkubenta, konkubina nie ma prawa dowiedziec sie od lekarzy o jego stanie zdrowia, nie ma tez prawa decydowac o jego sprawach, w sytuacji, gdy on lezy w spiaczce w szpitalu. Rodzi to szereg komplikacji finansowo- prawnych, nawet prowadzacych do utraty mienia. Tak wlasnie miala moja kolezanka, ktora byla zadeklarowana zwolenniczka konkubinatu... Jej partner od 2 lat lezy w szpitalu w spiaczce, a ich wspolnym mieszkaniem, mieniem i dochodami rzadza rodzice i rodzenstwo. Panosza sie po ich mieszkaniu, wynosza sprzety, jezeli ona nie ma rachunku na nie, ze je kupila.Firme, ktora zalozyli wspolnie, jego rodzina powoli doprowadza do bankructwa, a ona nic nie moze zrobic, bo oni maja prawo decydowac o jego sprawach zyciowych, a ona nie... Ogolnie ich ograbiaja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Małżeństwo to gwóźdź do trumny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja się zastanawiam, czy kiedyś ten temat nie pojawi sie na kafeterii :):) Rok minął a "dylematy" wciaż te same:) A wystarczy dbać o swój związek, czy to formalny czy nieformalny, żeby bylo dobrze. Jeśli coś ma sie rozpaść to sie rozpadnie- bo nie od statusu związku tylko od ludzi zależy, czy będzie im sie chciało dogadać, czy nie. Jesli jedna ze stron nie chce to żadne mediacje i żadne cuda na patyku nie pomogą. Sama mam takich znajomych, którzy formalnie wciaż są małżeństwem, a od roku NIC ich już nie łączy. Ba, facet ma już nową kobietę. A nie rozwodzą się bo laska wciąż wierzy, że mąż do niej "wróci". Czy o to chodzi? O poczucie, że wciaż jestem mężatką? Tak samo jak nie rozumiem laski, która tkwi w konkubinacie, otwarcie pisze, że czuje się jak d***** i nic z tym nie robi. Gdyby była w związku małżeńskim to czułaby się lepiej? Nie sądzę, no ale byłaby szanowną mężatka... Porąbane są niektóre wypowiadające się, i to zdrowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś no widzisz a ja żyję w konkubinacie i mam takie sprawy uregulowane prawnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a mnie dziwia luddzie, ktorzy walcza o prawa w konkubinacie, legalizowanie zwiazkow partnerskich heteroseksualnych, bo latwiej wrzeszczec na prawo i lewo ze jest sie biedna konkubina lekcewazona przez panstwo niz wziac slub cywilny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"Tak samo jak nie rozumiem laski, która tkwi w konkubinacie, otwarcie pisze, że czuje się jak d***** i nic z tym nie robi. Gdyby była w związku małżeńskim to czułaby się lepiej? Nie sądzę, no ale byłaby szanowną mężatka... Porąbane są niektóre wypowiadające się, i to zdrowo. " To o mnie. Przepraszam, czy ja Cię obraziłam? Nie. Wypowiadam się o SOBIE i SWOICH odczuciach. Więc wypraszam sobie takie słowa. Napisałam wyraźnie, że jestem osobą WIERZĄCĄ i to rodzi pewne implikacje natury emocjonalnej. Zamieszkałam z "narzeczonym", ponieważ taka była sytuacja i mieliśmy "lada moment" wziąć ślub. Potem sprawa się przeciągała, wspólne mieszkanie było "logicznym i sensownym stanem rzeczy". Potem z roku zrobiły się dwa lata, bardzo rozsądnie uzasadnione. Potem, z przyczyn już niezależnych, przeciągnęło się o kolejny rok. Potem ponownie bardzo racjonalnie uzasadnione kolejne 1,5 roku. I tak pyknęło 6 lat aż całkiem niedawno, bo raptem 2-3 miesiące temu, zrozumiałam, że nic się nie zmieni. Bo jemu tak jest dobrze. Jemu pasuje, ale mnie nie! Bo dla mnie, dla mojego sumienia to jest po prostu złe. Bo nie żyję w zgodzie z tym, w co wierzę. Moje prawo wierzyć, moje prawo mieć określone zasady. Teraz widzę, że postąpiłam głupio i nierozważnie zgadzając się na wspólne mieszkanie przed ślubem. Teraz widzę, że niejako została ukarana za odstąpienie na jeden kroczek od zasad. Ja Ciebie nie oceniam, skoro żyjesz w zgodzie ze sobą. Ale jeśli jest się wierzącym chrześcijaninem, takie życie nie jest właściwe i nie niesie ze sobą niczego dobrego. Nigdzie nie powiedziałam, że tak to zostawię. Ale ciężko pożegnać się z marzeniami i człowiekiem, którego jednak nadal się kocha, mimo, że zawiódł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość ze wsi
A ja jestem praktykujaca katoliczka i jestem w 8letnim szczęśliwym związku malzenskim i bardzo sobie chwale fakt, ze jestem zona. Wierzymy z mezem w to, ze Sakrament Sw. daje wielka moc i pomaga przezwyciezac wszystkie przeciwności jakie zycie rzuca nam pod nogi. Pozdrawiam wszystkich :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 10:30 - a jak jak jest się żoną, to nie mozna obudzić sie z reka w nocniku?? mąż też Ci moze zdradzić przecież i odejść z dnia na dzień... Mój konkubent też może w każdej chwili odejsc, ale mam prace, mieszkanie i dam sobie rade. Planujemy ślub i nie jestem za niekończącym się konkubinatem. Nie podoba mi się z tego względu,że wygląda to dla mnie jak brak chęci wzięcia na siebie odpowiedzialności składanej przysięgi. Jak mozna zostac z reka w nocniku? Albo sie mysli albo nie, a nie liczy na męża czy konkubenta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a kto wrzeszczy? TY TERAZ WRZESZCZYSZ! widzę na co dzień ile jest cyrku przy rozwodach i jak są małżonkowie traktowani przez sądy :o średnio to wygląda, a Poland to chory kraj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie malzenstwo sprawia ze ludzie sie bardziej staraja, obraczka nie ma magicznej mocy, ale skoro mam te obraczke to mam te wieksza pewnosc, ze moj partner mnie kocha i ze chce ze mna byc. Pewnie dla wielu jestem emocjonalna 8-latka, fanka romansidel w tv i literaturze... Ale takie jest moje zdanie. Nie nawracam nikogo, niech kazdy zyje jak chce i jak mu wygodnie. Ale nie krytykujcie mnie za moje poglady religijne. Jestem wierzaca i dla mnie zwiazek uswiecony Sakramentem jest wyjatkowy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś oj musi ci być ciężko w realnym świecie dziewczynko :) nakarmiłaś już różowego jednorożca i elfy w słoiku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, cynizm i brak ideałów są teraz na czasie :( Strasznie smutne :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś , z reka w nocniku w takim sensie , ze przeważnie dziewczyna poswieca swoje najlepsze lata a wiadomo , ze czas nie stoi w miejscu i każdy się starzeje. Potem facet poznaje nowa a tamta idzie w odstawke i zostaje z niczym :( bo przewaznie jest juz stara przechodzona baba (tzw wycieruchem) ktorej zaden szanujacy sie facety nie wezmie. Bo kazdy facet woli mloda fajna dziewczyne anie kobiete ktora byla pare lat z innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:00 - to chyba w twoim świecie patologii i sk****ysyństwa. W moim nie myśli o kobiecie jak o 'wycieruchu', co to w ogóle za historie ? :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo kazdy facet woli mloda fajna dziewczyne anie kobiete ktora byla pare lat z innym. x może w ogóle dziewicę? A tak z innej beczki twoim zdaniem kobiety nie odchodzą od facetów do innego tylko faceci porzucają błagające o pierścionek niewiasty? gdzie ty żyjesz! Moja mama zostawiła tatę po 25 latach małżeństwa. Normalnie kopara mi opadła jak się dowiedziałam ale ona znalazła szczęście z kims innym :( recepty nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
. Bo kazdy facet woli mloda fajna dziewczyne anie kobiete ktora byla pare lat z innym. xxx xxx AAAAA! hahahahaha :P rozumiem, że wyszłaś za mąż za swojego pierwszego chłopaka? jak tak to fajnie ale myslisz, że żadna mężatka nie była parę lat z innym zanim została żoną tego ostatniego? GRATULACJE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niczym się nie różni ale w tym zacofanym kraju wszystkim .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem wycieruchem :) bo miałam innego faceta przed moim mężem. Rozstaliśmy się z tamtym, bo oboje tego chcieliśmy czyli co dla mnie już tylko szuje i patole? :D dobre heh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też miałam kilka paroletnich związków przed mężem czyli co mój mąż to nieszanujący się pijak? czy może ćpun? czy co??? bo nie kumam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja z 14 00
ooo wiedziałam, ze teraz pospolite k********y podniosą krzyk jak napisze, ze sa wycier******* No coz , taka prawda :( Nie ma sie co obrazac tylko zmienic swoje postepowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka i mama
No ty za to kryształowa, a pierwsza kamieniem rzucasz :o może ty najpierw zmień swoje postępowanie, bo wyzywając kogos w tak wulgarny sposób nie masz prawa do komentowania czyjegos postępowania i nakłaniania do jego zmiany moja droga PANI DULSKA, a teraz do komunii rączki złóż skoro już od ku/rew i wycieruchów nawyzywałaś :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość z 13:50- czy ja Cię obraziłam?? Jesteś porąbana, bo żeby czuć sie jak d***** w związku z mężczyzną za którego chce się wyjść to ...trzeba być porąbanym!! Rozumiem jakbyś napisała, że źle Ci z tym, że jesteś głęboko wierząca ale d****a?? Błagam Cię! Wiesz w ogóle kto to jest d****a? Jeśli natomiast tak się czujesz to bynajmniej nie dlatego, ze nie masz ślubu- ale dlatego, żyjesz ze świadomością, ze dla gościa nic nie znaczysz- bo gdybyś znaczyła dawno już byś była jego żoną- skoro on wie jakie to dla Ciebie ważne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś ty lepiej patrz na swoje postępowanie, bo jest co zmieniać :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwolenniczko konkubinatu, Twój poziom wypowiedzi poniżej krytyki. Używasz wobec mnie słów uważanych za obelżywe. Więc tak, obraziłaś mnie. Dalsza dyskusja bezprzedmiotowa skoro nie potrafisz potraktować interlokutora z szacunkiem tylko dlatego, że nie podziela Twoich poglądów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś gość dziś oj musi ci być ciężko w realnym świecie dziewczynko usmiech.gif nakarmiłaś już różowego jednorożca i elfy w słoiku? I tak sie skonczyla moja prosba o nie obrazanie mnie :) Nie jest mi ciezko, bo jestem szczesliwa zarowno w zyciu prywatnym jak i zawodowym. Smutne jest to, ze ludzie maja tak ciezkie wlasne zycie, ze nie potrafia wyobrazic soebie ze mozna inaczej, mozna byc zadowolonym ze swojego zycia. Jednak wierze, ze jesli bedziesz tego bardzo chciala i bedziesz na to pracowac, to Ty rowniez bedziesz bardziej zadowolona z tego co masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×