Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

Bezczelność dzieciatych partnerów nie zna granic

Polecane posty

Gość gość
Dziwne, wyzywacie nowe partnerki dajace szanse takim wybrakowanym dziadom, co to nie utrzymalo kutocha i splodzilo dzieciaka, po czym zostawilo (idac waszym tokiem myslenia) dziwke, ktora popuscila szpary, majac w d odpowiedzialnosc za dzieciaka. "Idiotko skończona po co się uczepiłaś dzieciatego faceta i na siłę trwasz przy nim skoro ci przeszkadza jego dziecko? Odejdź do niego i znajdź sobie bezdzietnego, a nie skowyczysz na forum i to już nie pierwszy raz. Przecież nic cię z nim nie łączy. " Idac tym tokiem dalej, dziad jest obcy dla tej kobiety, czyli jego bachor tymbardziej, pytanie wiec brzmi: o co wam kretyni chodzi??? Jak kobieta sie poswieca dla obcego dziada i jego bachora to zle, za malo, co ona sobie mysli, jak smie w ogole zajmowac mu te resztki jego wolnego czasu pomiedzy kolejna wizyta u dzieciaka. Jak jest z takim- to jest d****** Jak nie skacze w ogien za bachorem obcego faceta- to jest ....(nie chce mi sie cytowac was imbecyle). I jeszcze ma i tak odejsc od niego. A tymczasem wy przyglupy nie potraficie nawet rozroznic czym jest rozwod, jego konsekwencje, czym nowy zwiazek i kompromis, jakakolwiek odpowiedzialnosc za cokolwiek. Jak chuj, ktory zostawia zone z dzieciakiem smie potem twierdzic, ze oni sa najwazniejsci i miec jeszcze rozczenia do nowej kobiety? Hipokryzja capi na kilometr. Jak peezda co rozkraczyla giry dla takiego c***a (musial nim byc od zawsze bo nikt nie zmienia sie nagle) smie wyzywac inne, bezdzietne kobiety, ktore mialy duzo wiecej szacunku do samych siebie i byly na tyle intelignetne, by nie pakowac sie w bachora z nieodpowiedzim facetem ktory ma w d dzieciaka i odchodzi, a jedynie mialy dobre serce i chcialy zaakceptowac jej bachora i dac sznse na milosc facetowi 2giej kategorii? Obrazajac te kobiety, dajecie tylko swiadectwo na to, ze jestescie 2giej kategorii- rozwiedzeni, zaklamani tatusiowie i sfrustrofane peezdodajki z przychowkiem. Zeby byla jasnosc, pisze w waszym jezyku i stylu, aby latwiej wam bylo zrozumiec co czytacie cwoki. Gnijcie w samotnosci zatem:D I pamietajcie cepki, nie zblizajcie sie do OBCYCH kobiet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie rozumiesz, że oni nie zbliżają się do kobiet? oni zazwyczaj wcale nie chcą żadnych związków! chcą tylko pobzykać bo była już nie daje ale nowe niunie dawaj! kręcić na siłę związek, brać faceta na tyłek i zakładać mu "nową" rodzinę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chcialabys. Facet z dzieciakiem i byla zona to towar drugiej kategorii i ZADNA zdrowa na umysle kobieta chcaca posiadac swoja rodzine umyslnie nie zwiazalaby sie z takim typem. Dlatego taka zmija owija sie wokol laski, gra ideal, ze wszystkim sie zgadza, musi sie wykazac ponad norme i wroznic sposrod wolnych, bezdzietnych mezczyzn, musi udowodnic, ze jest lepszy od nich we wszystkim, zeby taka zwrocila na niego uwage i zechciala zaakceptowac fakt bycia druga i dzielenia czasu z jego dzieciakiem i nieustannymi kontaktami z eks. Dopiero kiedy sie zakocha, a taki smiec poczuje sie pewnie to dopiero pokazuje kim jest naprawde i jakie sa jego prawdziwe priorytety. Pojawiaja sie szntaze emocjonalne i wzbudzanie wiecznego poczucia winy w kobiecie, robienie z niej suki i granie dzieciakiem. Jezeli ty uwazasz, ze kobiety biora sie za takich, bo im sie nudzi to jeses chora psychicznie, sama tak uwazasz i zrobilabys wiec przezucasz swoj tok myslenia na inne. A jezeli nie bylas w takiej sytuacji to tymbardziej nie wypowiadaj sie czym kieruja sie te kobiety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ha ha ha ha ha ha ha ha nie czytałam większej bzdury!!! faceci wcale się nie starają! to dziewczyny są tak zdesperowane, że włażą na tych rozwodników na siłę byle tylko "mieć faceta" i "być w związku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
23:08 p*****l się na ryj ćwoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj BRAWO!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie tak jest, jak pisze gosc o 01.00. To kobiety uganiaja sie za facetami. Niewazne, ze zonaty, niewazne ze rozwodnik z dziecmi, kredytem, alimentami, byle tylko byl. Lataja za facetam jak te zdesperowane idiotki. Ale jak juz goscia usidla, to zaczyna sie placz, ze malo kasy, bo alimenty, i malo czasu, bo on zajmuje sie dziecmi z poprzedniego zwiazku. Wcale mi was durne baby nie szkoda:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty jaki żal d**y masz ? U ciebie wszystko jak w zegarku rozumiem. Sama jak palec klikasz w klawiaturę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Serdecznie odradzam. Poznałam swojego faceta 7 lat po rozwodzie. Nie miałam nic wspólnego z rozstaniem, a i tak byłam "kurwą" co rozbiła rodzinę;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może już wcześniej byłaś i będziesz. A właśnie, teraz już nie jesteś ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo ciekawe to co piszecie. Tak się składa, że jestem nikim dla niego . Jego córka jest super. Teraz jechała na wakacje. Wyczyśćił mi całe konto, po to aby zapłacić 3000 zł na jej wczasy. Nie mam teraz jak zapłacić za podyplomówkę. Jestem załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to idź do pracy jak nie masz pieniędzy! studiować się starej krowie zachciało - do roboty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość wczoraj no to idź do pracy jak nie masz pieniędzy! studiować się starej krowie zachciało - do roboty! xxxxxxxxxxxxxxx Co za bezmozgi babsztyl to napisal:)Uczenie sie to wg ciebie cos nagannego? Doczytaj idiotko i chwile pomysl, jezeli w ogole potrafisz. Facet wyczyscil konto kobiecie, i zaplacil jej kasa za wczasy swojej corki. Dla ciebie to normalne? O rany, jacy ludzi sa durni:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jakby mój facet wyciągnął z mojego konta pieniądze, które miałam odłożone na moją naukę, żeby swojej córeczce zapłacić za wakacje, jakbym go w dupę kopnęła, zatrzymałby się u córeczki w pokoju. I jeszcze bym gnoja o kradzież oskarżyła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaką kradzież?? Przecież oni sobie "rodzine" założyli: wspólne konto i pieniądze, wspólne długi, wspólne łóżko, wspólne orgazmy... i tylko córeczka nie wspólna :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś Jaką kradzież?? Przecież oni sobie "rodzine" założyli: wspólne konto i pieniądze, wspólne długi, wspólne łóżko, wspólne orgazmy... i tylko córeczka nie wspólna smiech.gif xxxxxxxxxxxxx W kolejnych związkach nie ma czegoś takiego jak WSPÓLNE pieniądze. Są pieniądze jej, jego i na niektóre wspólne wydatki (rachunki, jedzenie). Co więcej, w tzw. pierwszych związkach-małżeństwach często nie ma wspólnych pieniędzy, bo jest rozdzielność majątkowa. Zabieranie pieniędzy bez zgody drugiej osoby to zwykła kradzież. To nie ma nic wspólnego z tym, który to związek. Debilne silenie się na sarkazm :P Nie wyszło. Wyszło jedynie, że jesteś małym, żałosnym człowiekiem, który albo nie daje sobie rady po rozstaniu albo nie da sobie rady po rozstaniu. Tak czy inaczej - żal mi cię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie tu pyskaczą że sobie zakładają drugie, trzecie.. siódme "rodziny". To co wy za rodziny zakładacie jak każdy pies ma swoją miskę?? To co się dzieje jak jedno ma miskę pustą a drugie pełną? Jedno żre, a drugie skiełczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ty nigdy nie spotkałeś/łaś "pierwszej" rodziny, w której każdy ma swoje pieniądze? Serio? Ja znam wiele i są to małżeństwa z 30-letnim stażem. Dla ciebie wszystko się do kasy sprowadza? Co za brednie. I te pseudo-metafory kynologiczne. Porażka jakaś. I czytaj z łaski swoje co napisane, choć rozumiem, że to może przekraczaj twoje zdolności i możliwości. Są trzy zbiory: 1. pieniądze na wspólne wydatki - mieszkanie, media, jedzenie, środki czystości; 2. pieniądze jego, z których opłaca sobie alimenty, spłaca kredyty z poprzedniego związku i inne takie; 3. pieniądze jej, z których ona sobie płaci co jej pasuje - jeśli ma dziecko to utrzymuje to dziecko, jeśli nie, płaci za swoje kiecki, waciki lub edukację, może sobie odkładać, może sobie co roku SAMA na wakacje jechać, JEJ SPRAWA. Do zbioru pierwszego powinni wkładać porównywalne kwoty, chyba, że mają inne ustalenia, np. ona zajmuje się domem, a on zarabia lub odwrotnie (równouprawnienie mamy :P). Zbiory 2 oraz 3 to ich prywatne zasoby. Nic nie stoi na przeszkodzie alokacji środków (np. któreś mniej zarobiło, więc drugie dokłada więcej albo dziecku czegoś potrzeba wyjątkowo, więc drugie w tym pomaga. Jest jednak podstawowa zasada - TRZEBA DO UJA WAFLA ZAPYTAĆ, a nie brać jak swoje. W rodzinie masz dziecko. Jak ci dziecko z portfela 3000 zł zabierze to też stwierdzisz, że pełen luz? Bo to rodzina? NIE. Bo miało obowiązek się ZAPYTAĆ czy przypadkiem nie masz jakiegoś planu co do tych 3 kafli. Więc nie pier/dol o kynologii tylko pomyśl, że relacje w KAŻDEJ rodzinie opierają się na wzajemnym szacunku i uczciwości. A jak tego nie ma, to niezależnie od tego która to rodzina, o kant du/py ją można roztrzaść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Podobasz mi się Gościu z 13:17. Lepiej nie można było tego ująć. My tak właśnie żyjemy, po połowie opłacamy koszty mieszkania, wyżywienie kupujemy na zmianę, a resztę każdy ma na swoim osobistym koncie. Nie wyobrażam sobie, by facet miał z mojej kasy cokolwiek fundować swojemu dziecku. Od tego jest on i jego eks, żeby małemu nic nie brakowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i wreszcie doszliśmy do wspólnych wniosków: te t.zw. "związki" (zwane dodatkowo: wolnymi lub partnerskimi) to ..uj, nie rodzina! To taki układ dwojga przegrańców, desperatów, którzy się scpykli dla walenia i niższych opłat. I każde patrzy żeby za dużo nie wydać, a jak najwięcej wyrwać dla siebie. Może nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może nie? xxxxxxxxxxxx NIE. Dziecko to nie rodzina? To dlaczego nie oddajesz mu każdego zarobionego przez siebie grosza? Dlaczego wydzielasz co może a co nie może dostać? Rodzice to nie rodzina? To dlaczego ze swojej wypłaty nie oddajesz im pieniędzy jak mają ochotę pojechać sobie na wakacje? Dlaczego żądasz żeby sami opłacali swoje rachunki? Przecież to Twoja rodzina? To samo wobec dorosłego już dziecka. Dlaczego rodzic oczekuje, że się syn/córka usamodzielni? Przecież zgodnie z Twoją teorią rodzice powinni utrzymywać dorosłe dziecko do us/ranej śmierci nie oczekując nawet żeby się do rachunków dokładało. Przecież WSZYSTKIE pieniądze należą do RODZINY! To zaprośmy do siebie wujków i ciotki, oddajmy im swoją wypłatę. Wszak to RODZINA. Czy nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No widzisz - nawet nie potrafisz odróżnić rodziny, w postaci ciotek i wujków, od rodziny - podstawowej komórki społecznej, która prowadzi wspólne gospodarstwo domowe. No to o czym z tobą dyskutować? Jak ty masz zakładać rodzinę, skoro nie wiesz nawet co to jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Poza tym, gościu z 13.38 przegrańcem i desperatem to jest ktoś, kto tkwi w martwym związku. Te wszystkie "pierwsze i prawdziwe rodziny" w wielu przypadkach są martwe, utrzymywane są przez strach przed samodzielnością, samotnością, zmianami. Bo lepsze znajome zło niż niewiadoma. Przegrańcem i desperatem jest ktoś, kto zostaje z żoną/mężem bo "kiedyś obiecałem" choć patrzeć na drugą osobę nie może. Przegrańcem i desperatem jest ktoś, kto zostaje w związku, bo "dzieci, kredyty i świnki morskie". Moi rodzice są takimi przegrańcami i desperatami. I jako dorosła kobieta wcale nie jestem im wdzięczna, ze "oszczędzili mi piekła rozwodu" choć oni lubią tak myśleć. Zafundowali mi inne piekło, o wiele gorsze. Zasłaniali się mną jak tarczą przeciwko sobie i samotności. Usiłują to robić nadal. Tylko ja im nie pozwalam. Kontaktuję się z nimi raz na 2-3 miesiące. A oni męczą się sami ze sobą. Każde ma swój pokój, żyją jak współlokatorzy w jednym mieszkaniu, mimo, że konto mają jedno wspólne. Ile takich "rodzin"? Całe stada. I to cię nie razi? Ja osobiście serdecznie pier/dolę taką "rodzinę". Wolę swoją, poskładaną, połataną, ale szczęśliwą, mimo problemów. My się nie zasłaniamy dziećmi ani się na nich nie koncentrujemy. W "pierwszych" rodzinach popełniliśmy oboje błędy i staramy się ich nie dublować. Pieniądze dziś są, jutro ich nie ma. Raz jedno zarabia więcej, raz drugie. To też już wiemy. I jeszcze wiele innych rzeczy wiemy. Podjęliśmy ryzyko zamiast umierać powoli u boku ludzi, którzy mieli nas w du/pie, woleli pozory "pierwszej, cudownej rodziny" niż faktyczny związek. Wali mnie twoje zdanie tylko mi cię żal. Bo nie wiesz co za zakrętem jest. I za chwilę możesz zostać sam/a. A z takim myśleniem jakie masz, zgnijesz zeżarty/a goryczą, poczuciem przegranej, rozpaczą i żalem. I nie znajdziesz w sobie siły żeby po trzęsieniu ziemi, które zabierze ci wszystko, co masz, podnieść się z kolan, otrzepać i postawić nowy Dom. Ty będziesz pieprzyć o tych swoich psich miskach podczas gdy druga strona będzie sobie układać życie mając gdzieś twoje głodne kawałki. Będzie szczęśliwa/wy z nowym partnerem i guzik ją/jego będzie obchodziło jaki masz stosunek do tego słowa. Tak samo jak mnie guzik obchodzi twoje bredzenie. Śmieszne jest. A w zasadzie żałosne. Jakbym słyszała ex mojego Partnera (vel Konkubenta, proszę bardzo). Takie samo bredzenie o swojej wyższości. "Bo ja mam jego nazwisko! Bo ja byłam żoną! Bo ty jesteś tylko konkubiną!" Bla bla bla... Tylko kiedy my się przytulamy i całujemy, kochamy się, wspólnie robimy obiad, jedziemy na wycieczkę z dziećmi, idziemy razem na zakupy, oglądamy razem filmy i planujemy wspólne życie, ona siedzi w 4 ścianach sama. Bo nawet jej dzieci mają już dość tych jęków. Więc śmiało, opluwaj ludzi, którzy mieli odwagę zaryzykować. Be my guest. Nic więcej ci nie zostało :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś No widzisz - nawet nie potrafisz odróżnić rodziny, w postaci ciotek i wujków, od rodziny - podstawowej komórki społecznej, która prowadzi wspólne gospodarstwo domowe. No to o czym z tobą dyskutować? Jak ty masz zakładać rodzinę, skoro nie wiesz nawet co to jest? xxxxxxxxxxx Bełkoczesz i sobie zaprzeczasz. Skoro rodziną są ludzie prowadzący WSPÓLNE GOSPODARSTWO DOMOWE to co pieprzysz? Gdzie w tej definicji masz - usankcjonowanie prawne a tym bardziej religijne - brak osobnych kont i środków finansowych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znalazłam bardzo ładną definicję rodziny "Rodzina to jakiekolwiek połączenie dwóch lub więcej osób, które złączone są więzami wynikającymi z umowy wzajemnej, urodzenia lub adopcji, i które razem podejmują odpowiedzialność za zapewnienie przetrwania oraz opiekę nad członkami grupy; za nowych członków pojawiających się w wyniku realizacji funkcji prokreacyjnej lub adopcji; za socjalizację dzieci; za społeczną kontrolę członków grupy; za produkcję, konsumpcję i dystrybucje dóbr i usług; za zapewnienie emocjonalnej zażyłości”.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Starasz się udowodnić że chory koń jest lepszy od zdechłego konia. A ja ci mówię że zdrowy koń jest lepszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość_39
Dobry człowiek, kocha swoje dziecko, pewnie kocha i Ciebie Autorko i ewentualne Wasze dziecko. Rozszedł się bez nienawiści, że jest w stanie mieszkać drzwi w drzwi z byłą. Dobrze trafiłaś. Wasze są całe dnie i noce, a jak czasem dzieciak wpadnie do WAS niezapowiedziany to oznacza akceptację dla Was obojga, bardzo cenny układ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Znowu jakaś zoologiczna analogia...Nietrafiona, dokładnie nietrafione jest porównanie nowego związku do chorego konia - brak logiki. Ale idąc tym torem - jak koń zachoruje, trzeba go leczyć i jest to oczywiste. Jeśli jednak koń jest bardzo chory i nie tylko nie przydaje się do niczego, ale nieustannie cierpi, należy skrócić to cierpienie. Czasem uśpienie zwierzęcia jest przysługą (łapiesz oczywiście, że uśpienie=rozwód?). Zatem można żyć nie mając konia kiedy tamten umarł. No, ale co to za życie? Po cholerę się umartwiać, skoro można mieć nowego, ślicznego, zdrowego i cieszyć się życiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ależ nikt nie mówi, że trzeba trwać w martwym związku i być nieszczęśliwym do śmierci. Nikt też nie mówi, że pierwszy związek to rodzina a potem to już nie rodzina. Chodzi tylko o to, żeby użyć mózgu i wiążąc się z partnerem z dzieckiem to dziecko też należy do nowej rodziny. I tyle. A nowe panie to najchętniej by to dziecko w piwnicy zamknęły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie w piwnicy tylko w beczce albo w słoiku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×