Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

maz mnie nie kocha ale kocha dzieci dlatego jestesmy rodzina

Polecane posty

Gość gość
mchy i porosty a ja jej po prostu współczuję, bo ta kobieta jest nieszczęśliwa. Co jej po tej mądrości. Niech robi jak chce ja tam nie mówię zostaw go, odejdź ale nie widzisz, że to smutne tak ogólnie? U mnie w małżeństwie też już nie ma wulkanu hormonów jak na początku tak jak wyżej pisały ale jest to uczucie i ciepłe słowo. To się czuje. a na temat rozwodników się nie wypowiadaj, bo nie znasz wszystkich rozwiedzionych ludzi na świecie :) bardzo różnie się to układa znam takich co skorzystali i takich co stracili. Recepty nie ma..... i nie zamierzam piać z zachwytu nad jej mężem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wyszłam za mąż z rozsądku i sobie normalnie nie żałuję :) wszyscy moi znajomi co to pożenili się z wielkiej miłości albo są już po rozwodzie albo o nim marzą, albo ciągle się awanturują, albo żyją tak jak autorka właśnie. Mój mąż ma satysfkcjonującą pracę, przychodzi zadowolony, ja zarabiam dużo mniej od niego ale pracuję z dziećmi, więc chodze tam z uśmiechem na twarzy. Potrafimy przegadać ze sobą do 3,4 rano, jak jesteśmy sami to wpadamy w głupawkę, ganiamy się po mieszkaniu, czytamy razem książki, jeździmy na rózne wycieczki. Mój mąż mi imponuje dlatego, bo jest inteligentny, ma stanowisko, jest doceniany w pracy, ma szeroko pojętą wiedzę. Jak go o coś pytam to uzyskuję odpowiedź, interesuje się kosmologią, zgłębia nauki ścisłe, nawet robił doktorat z nauk politologicznych ale zaprzestał, bo już nie miał czasu. Piszę to dlatego, że mi np te motylki nigdy do niczego nie były potrzebne, mnie uszczęsliwia to jaki kto jest i co sobą reprezentuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No jasne to takie normalne, że po chemii zakochania, ślubie i jak już masz dwoje dzieci to nagle słyszysz: Nie kocham cię ale nie odejdę, bo dzieci, bo rodzina, bo mi wygodnie. Nie przytula cię, nie całuje nie mówi dobrego słowa ale za to nie zdradza. Jupi! skacz ze szczęścia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mchy i Porosty
Nie wkładajcie w usta Autorki słowa "nieszczęsliwa" bo takie słowo tu z jej ust nie padło. Dom , dzieci, mąż, który jest, można na mim polegać, wspiera Ją , udany seks, to też jest wartość, której niejedna z pań może tylko pozazdrościć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mchy i porosty maz racje wiecej bylo w tym rozsadku niz uczucia od samego poczatku, tylko ja go pokochalam z czasem, taka miloscia ze stal sie dla mnie najwazniejszym mezczyzna i chcialam go uszczesliwic i oczywiscie zajac jako kobieta pierwsze miejsce w jego zyciu, ja nie moge powiedziec ze jestem nieszczesliwa, mam wszystko co potrzeba tzn wszelkie potrzeby zaspokojone i wspaniale kochane madre dzieci, towarzysza u boku i ochrone jedynie czuje sie niekochana ale tak jak napisalam ja sie z tego powodu nie rozwiode

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jedynie czuje sie niekochana ale tak jak napisalam ja sie z tego powodu nie rozwiode xxx nie powiedziałaś, że jesteś nieszczęśliwa ale, że szczęśliwa też nie. Czujesz się "JEDYNIE" niekochana no super :( i co z tego, że wszystko inne gra? Podstawowe uczucie też jest ważne i na pewno nie jest ci z tym dobrze. Ja jednak wolę być kochana i uwierz mi to nie wyklucza dobrego seksu i udanego życia. Życzę ci bycia kochaną i zebyś to odczuła w końcu. Oczywiście Mchy i Porosty mnie tu zaraz pojedzie, bo dla niego bycie "na zimną rybę" to wartość większa niż miłość, bo miłości nie ma i zawsze jest fałszywa :o ale ja każdej kobiecie życzę bycia kochaną, bo miłość istnieje i nawet jak opada ta chemia zakochania to czułość pozostaje. Może twój mąż potrzebuje więcej czasu aby to zrozumieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tam ci autorko współczuję i nie uważam, że masz takie super życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oczywiscie ze chciala bym byc kochana przez meza ale nie jestem i z tego powodu sie nie powiesze ani nie rozwiode, te ktore sa kochane przez swoich partnerow i maja dodatkowo dobre zycie to powinny losowi dziekowac*****elegnowac takie zycie i milosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ty już skończ z tymi powinnościami. Facet mnie kocha i ja jego ale to ja powinnam dbać o to uczucie i dziękować Bogu, a on co? razem pracujemy nad związkiem łaski mi nie robi, że mnie pokochał czy ja jestem jakimś podczłowiekiem, a on łaskawcą, bo mnie kocha? Masz małe poczucie własnej wartości. Ja poczekałam aż minie chemia, zobaczyłam jak nam się bedzie żyło i czy jest ta dojrzała miłość czy nie. Dopiero jak się okazało, że jednak dobrze nam ze sobą i się kochamy to zdecydowałam się na ślub i dziecko, a być tak z braku laku, na zimno, rodzinę założyć w takim układziku i żyć bez miłosci? to nie dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wasze rozstania jest kwestia czasu.... Jak mezunio pozna nowa cizie, do ktorej zapala pozadaniem, to zadne dzieci nie beda przeszkoda do zdrady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no to jak pozna cizie i do niej pojdzie to juz jego problem, tez sie nie powiesze, dam mu buziaka na droge a cizi jego brudne gacie i skarpety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość bardzo mądrze mówisz podpisuje się pod tym obiema rękoma :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem co bym zrobila gdyby mąż powiedzial mi ze mnie nie kocha...bardzo bym to przeżywała. Podziwiam Cie ze nie robi ro na Tobie wrażenia i żyjecie normalnie jak gdyby nigdy nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bo do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic, zyjemy normalnie bo to mniejsze zlo, mysle ze wiekszym zlem bylby rozwod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cołko prowda
No człowiek to taka nędzna istota, że nawet do wojny i patologii jest w stanie się przyzwyczaić co było widać na przestrzeni wieków. Nie rozwiodłaś się, dane zdarzenia się nie potoczyły więc nie wiesz czy byłoby to większe zło i tylko sobie gdybasz. W ogóle rozpatrywanie "mniejsze, większe zło" to już dla mnie totalna agonia. Nie ma czegoś takiego jak mniejsze zło to jest tylko pocieszanie siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale moze z czasem maz sie zakocha, niektórzy potrzebują więcej czasu, moze juz kocha a o tym nie wie. A moze nie jest zdolny do miłości ma jakieś zahamowania jak jest cała reszta ok w małżeństwie to niektóre pary co sie kochają mogłyby pozazdrościć bo nie maja takiej relacji Autorko ale kochał Cie kiedyś? Albo kogo kolwiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wiem czy mnie kochal nigdy tego nie slyszalam i nigdy nie byl czuly, oczywiscie ze istnieje pojecie mniejsze i wieksze zlo, poczytaj sobie artykuly n atemat skutkow rozwodow w zyciu dzieci min Dzieci tracąc strukturę rodziny, tracą bazę dla właściwego rozwoju. Rodzina stanowi, rusztowanie, po którym dziecko bezpiecznie przechodzi kolejne fazy rozwojowe od pełnej zależności po niezależność W okołorozwodowym zamęcie dzieci czują się głęboko osamotnione. Wiele dzieci obwinia się za rozpad związku rodziców. Potem młodzi obawiają się też odrzucenia i zdrady we własnych związkach, boją się wiązać z lęku przed porażką i przed złym wyborem partnera na życie dzieci rozwodu? wchodzi w dorosłość z obniżoną samooceną i realnie niższymi osiągnięciami i cala cala kupa innych obciazen, dlatego ja nie rozumiem dlaczego tak latwo doroslym przychodzi rozwod oni wiaza sie z kolejnym partnerem jak twierdza sa szczeslowi itd a czy dzieci tez sa szczesliwe?wiec ja uwazam ze rozwod to naprawde ostateczosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a my mamy 3 dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mchy i Porosty
To jeszcze dopisz sobie, że jak kogoś nowego poznajesz i Ty jesteś zakochana to Twoje dzieci to czują i Cię za to nienawidzą. Szczególnie dla dorastającej córki obcy facet w łóżku mamy to niezły kopniak w psychikę. Albo taka piękna scenka rodzajowa: Ty z Twoimi dziciakami i Twój nowy men z dzieciakami z pierwszego małżeństwa jedziecie sobie na wycieczkę. Wy - gołąbeczki, a dzieciaki się szczerze nienawidzą , ale starają się uśmiechać. "Rafałku...pobaw się z Krzysiem, on taki kochany"...."Zosiu podziel się z Waneską Twoimi konikami "....A w dzieciakach - czysta nienawiść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tak dorosli w nowy zwiazek wchodza z tzw miloscia a dzieci z jakim bagazem, masz 100 procent racji mchy i porosty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ło matko jaki dramat! już wy tam wiecie co by tam było kto by kogo znienawidził, komu by się zje/bała psycha :o Jakie scenariusze łe jesssuuu :o No przecież siedzi z nim w tej martwej zapadni, nie odejdzie, bo są dzieci i może nawet dobrze po co dzieci maja płacić za ich debilizm, za to, że matka wzięła sobie patafiana pierwszego lepszego z brzegu, bez uczucia po czym jednak stwierdziła, że go kocha i źle jej, że on jej nie kocha. Zimny prostak i cierpiętnica siebie warci niech tam sobie odgrywają rodzinkę i czynią swoją powinność. Na zdrowie i na wieki wieków jamenT!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no ty to napewno masz udany zwiazek,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka trauma
Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko. Mówisz, że to takie dobre dla dzieci? One będą widziały z czasem, że jesteś niekochana, że nie ma uczucia i nie mówię o motylach w brzuchu tylko o normalnym związku dwojga ludzi. To się czuje jak jest to ciepło miedzy rodzicami. Ja jestem z takiej rodziny i obwiniam się, za nieszczęście moich rodziców, że dla mnie odgrywali szopkę, a ledwie się tolerowali. Też była rodzina i robienie tego co należy, rodzice mnie kochali ale nie było czułosci i rozmów między nimi tylko taki układ jak u was. 100 razy bardziej wolałabym żeby się rozstali, bo jako nastolatka zaczęłam to dostrzegać, a ty Mchy w ogóle głosu nie zabieraj w sprawie o której pojęcia nie masz i skończ pisać te obleśne historyjki zboku. Serce mi się łamało jak widziałam zimno w oczach taty względem mojej mamy. Jako dorosła osoba jestem tak zrażona do związków, ze nie umiem nikogo wpuścić do swojego życia, bo boje się, że będę niekochana i wole nie ryzykować. Mam partnera, ślubu boję się jak ognia, a dzieci nie chcę wcale :( On mnie kocha i mówi, że poczeka ile trzeba choćby do śmierci ale ja nie umiem się przed nim otworzyć. Mam 30 lat i permanentną depresję, zaliczyłam też anoreksję jako nastolatka, bo dom był ale go nie było i nie poradziłam sobie z tym. Kto jest winien tej sytuacji? wszyscy i nikt, no bo niby mam żal do rodziców ale wiem, że nie chcieli źle i sami też cierpieli, zwłaszcza moja mama :( To jest trauma mojego życia i nawet teraz jak o tym myślę to łzy lecą mi jak ciernie po policzkach :( Mam nadzieję autorko, że on cię pokocha tak by było najlepiej dla dzieci właśnie, a także dla Ciebie, bo ty też jesteś ważna i warta miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mógłby kłamać ze kocha skoro chcę być przy dzieciach. Co by mu zaszkodziło kłamać. Widzialby szczęśliwa żonę. Uszczesliwilby kobietę matkę jego dzieci więc i dzieci byłyby szczęśliwie. Skoro on tego nie rozumie to jakiś tępy jest. Ale autorko złe nie jest w Twoim przypadku. Ja mam gorzej.. zero seksu..wprowadziliśmy się z domu. Mieszkam u rodziców z dzieckiem. Mam go dość. Tych jego fochow. Nie okazywał mi czułości. Straszne to nie moc się pokochać z własnym mężem. Nie pojmuję dlaczego on nie chcę rozwodu. Bo on nie chcę..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mchy i Porosty
taka trauma... dlaczego "obleśne" i dlaczego "zboku" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
przykro mi gosciu ze patrzylas na nieszczescie swoich rodzicow i do dzis czujesz sie winna i placzesz nad swoja matka, ale u nas jest inaczej ja nie jestem nieszczesliwa tylko nie kochana przez meza, jak mysle o tym w skali Ziemi w skali Wszechswiata to w ogole problem nie istnieje, jasne jestem kobieta i jest mi przykro czesto jak widze u innych to czego ja nie mam jednak to mnie nie doprowadza do depresji, nie placze nad swoim losem wieczorami, mam naprawde wiele wspanialych rzeczy od zycie ktore doceniam i dziekuje za nie min dzieci, zdrowie, duzy dom o ktorym zawsze marzylam, nie mamy problemow finansowych, mam dobry seks ze swoim mezem, mam starych zdrowych zadowolonych rodzicow dla ktorych jestesmy wszyscy wazni itd itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a te konsekwencje rozwodu dla dzieci to nie jest wymysl moj czy Mchy i Porosty tylko tak mowia badania naukowe, ktos obserwowal, pracowal, opracowal i opisal wnioski wszystko nikt tu nie tworzy nowych teorii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a poza tym ja nie jestem meczennica absolutnie znam swoja wartosc "...jestem dzielna moralna kobieta, cenniejsza niz klejnoty, moja wartosc dla naszej rodziny przewyzsza perly, bede ich zawsze wspierac a serce mojego meza moze bezpiecznie mi zaufac...." no ale kto to zrozumie? a szkoda bo rodziny sa niszczone, ludzie poranieni, a przeciez wcale duzo nie potrzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no moglby sklamac i powiedziec ze kocha, jednak okazuje szczerosc a mnie to nie niszczy tylko wzmacnia, rozumiecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mógłby kłamać ze kocha skoro chcę być przy dzieciach. Co by mu zaszkodziło kłamać. Widzialby szczęśliwa żonę. Uszczesliwilby kobietę matkę jego dzieci więc i dzieci byłyby szczęśliwie. Skoro on tego nie rozumie to jakiś tępy jest. Ale autorko złe nie jest w Twoim przypadku. Ja mam gorzej.. zero seksu..wprowadziliśmy się z domu. Mieszkam u rodziców z dzieckiem. Mam go dość. Tych jego fochow. Nie okazywał mi czułości. Straszne to nie moc się pokochać z własnym mężem. Nie pojmuję dlaczego on nie chcę rozwodu. Bo on nie chcę.. a czy nie mozeie sie dogadac, nie mozecie sie pogodzic?postarac sie rozwiazac ten problem, dlaczego on ma focha?cos go gryzie, nie chce rozwodu bo mu na was zalezy a ty dlaczego chcesz rozwod bo nie mozecie sie porozumiec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×