Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olciaaaaaaaaaa

mam 29 lat, nie potrafię zdecydować się na dziecko

Polecane posty

Gość gość
cołko prawda, możesz zostać z dziećmi sama jak chcesz, krzyż na drogę bo chyba nie masz pojęcia ile one kosztują:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
11.58 a same możecie mieć nawet 10 jak chcecie, tylko potem nie narzekajcie że mąż ma kochankę! skoro wyglądacie jak świnie. xxx "same" same te dzieci się nie robią i facet powinien być świadomy, że ciało w czasie ciąży się zmienia. Widzę, że ty z tych męskich wycieraczek jesteś i swoje ciało nawet nie dla siebie masz tylko po to aby mógł korzystać z niego facet i przytrzymanie faceta du/pą to twój życiowy priorytet. Współczuję :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tez rak mysle ze te co si. Nieprzyznaja maja najbardziej p********e udawaja ze maja tak z***biście z malym bobasem itd a sa sfrustrowane :D tez mam dziecko ale nie dostaje orgazmu jak widze kupsko czy rzygi..... ;/Czasami Mam ochote wystawic ja na allegro wystawic ale na ogół jest spoko :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cołko prowda
11.58 czyli muszę wić się przed facetem byle mnie nie zostawił bo sobie nie poradzę? nie dlatego mamy się starać że się kochamy tylko ja mam za wszelką cenę się przed nim płaszczyć? Jak tak masz to twoja sprawa :) Ja mam jedno dziecko i dobrą pracę więc zawsze sobie poradzę i nigdy nie będę mu wchodzić w tyłek tylko po to by mnie nie zostawił. Zresztą przeszliśmy razem gorsze problemy niż nieprzespane noce ale najwidoczniej ty nie wiesz co to miłość DWOJGA ludzi :) Przykro mi, że twój mąż jest płytki, powierzchowny i nie możesz sobie pozwolić na zmęczenie, chorobę lub gorszy dzień. Mój mąż też bywa przemęczony lub smutny z jakiegoś powodu ale ja go nie opuszczę z tego powodu. Życzę ci abyś z kims doświadczyła prawdziwej więzi o której teraz pojęcia nie masz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ABSOLUTNIE NIE DECYDUJ SIĘ!!!! Jak jest choć cień wątpilowości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeszcze mi powiedz tak jak matki polki " jak tylko dostałam dziecko w ramiona po porodzie to zaraz zapomniałam że mnie coś boli" hahahah:P w to nie uwierze. A facet, jak to facet czasem jest zdziwiony że dziecko zrobił:P Ja tam lubie wyglądać dobrze dla siebie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
cołko prowda, hahaha:P chyba żartujesz:P twój mąż sobie swoje myśli o tobie nie martw się i pewnie jest z tobą dla dziecka, a na boku bzyka co się da:P nawet o tym nie wiesz:) oszukuj się dalej:) to ciebie mi żal:) poczytaj trocjhę rozwiń intelekt i potem się wypowiadaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Taka prawda , nie uwierzysz jesli sama nie przeżyjesz , jeśli w ogóle ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olciaaaaaaaaaaaa
chyba moja rozmowa zeszła na inne tory, jak chcecie pogada c o facetach to sobie załóżcie inny watek, ja chce o dzieciach pogadać. Jak to wszystko wygląda w rzeczywistoścoi..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
autorko jeśli nie czujesz takiej potrzeby,to słuchaj swojego wewnętrznego głosu. Ja mam 31 lat i zdecydowaliśmy z Mężem że nadeszła pora na dziecko.Myśleliśmy,że to będzie takie proste,że chcemy i już. Zaszłam w pierwszą upragnioną ciąże,cieszyliśmy się bardzo ale nasze szczęście nie trwało długo,poroniłam.Później okazało się że czeka mnie pół roku leczenia.Przetrwaliśmy to....Dostaliśmy zielone światło i udało nam się.Niestety,drugi raz też się nie udało. Czekają nas teraz badania....a czas leci. I nie wiem jak będzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam inne odczucie jak mi polozyli dziecko przedewszystkim zmeczenie i radosc ze jest juz po ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
MałGoHa ty te ż matka polka jak widzę, wyobraź sobie że wiem dostałam dziecko w ramiona i jak mnie krocze bolało tak bolało, :P jeszcze przez 2 tygodnie coajmniej:) więc nie pier........l

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moje koleżanki mówiły zawsze ze trójka przynajmniej, a na jednym się skończyło:P teraz to się usprawiedliwiają że kasy brak na więcej dzieci, a tylko jedna otwarcie powiedziała "nigdy więcej bachorów"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś Oczywiście , matka polka z prawdziwego zdarzenia ;0 Pewnie że mnie też krocze bolało , ale ten moment kiedy dostajesz dziecko i myślisz sobie że było warto , przynajmniej ja tak miałam ale widze że jestem w mniejszości , a dup.sko bolało jeszcze 4 tygodnie , krzyż n********la do dzisiaj , cellulit też mam i co z tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loki377
Powiem tak...rozumiem wątpliwości(tez zastanawiam się nad dzieckiem z tym ze drugim)wiem co znaczą nie przespane noce, pieluchy, strach o dziecko lub prozaiczne względy materialne ale jedno wiem napewno, dziecko zmienia całe życie na lepsze:-)mam dla kogo żyć, cieszyć się z powrotu do domu po pracy i choć nie zawsze jest kolorowo jestem szczęśliwa.moja bratowa np czekała na "odpowiednią chwile" a w tej chwili jest za późno...od 2lat starają się o dziecko i nic a lata lecą:-(.Nikogo do macierzyństwa nie namawiam ale jeśli już tak się stanie że zdecydujesz się na dziecko, wiedz że nigdy nie będziesz tego żałować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziś a ty juz oczywiście wiesz co tam u niej w domu sie dzieje:) zazdrościsz, że kobieta ma faceta, a nie chłopca skoro tak cię to dziwi i az tak nie możesz w to uwierzyć, że aż dopowiadasz sobie historyjki :) Mój mąż jak go poznałam to wyglądał jak młody bóg, a w zeszłym roku dopadła go depresja z powodu śmierci brata bliźniaka i strasznie się zmienił. Zapuscił się niemiłosiernie i co twoim zdaniem powinnam go kopnąć w tyłek i poszukać adonisa? Marne masz pojęcie o życiu dziecino i współczuję ci takiego durnego chłopa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cołko prowda
Autorko każdy ma inaczej. My bez pani do pomocy w domu i niani parę razy w tygodniu absolutnie nie dalibyśmy sobie rady przez pierwsze 6 miesięcy :) Przez pierwszy tydzień walczyliśmy dzielnie ale wygladaliśmy jak zombie więc podarowaliśmy sobie walkę ku chwale ojczyzny i skrzorzystaliśmy z pomocy :P Nie poczułam wielkiej miłości jak zobaczyłam dziecko po urodzeniu i właściwie to nic nie poczułam poza wielkim bólem po cesarce, a potem jeszcze 2 tygodnie płakałam w domu sama nie wiem czemu :o Karmienie piersią też nie dla mnie i poddałam się po kilku tygodniach mordęgi i frustracji. Miałam serdecznie dosyć wszystkiego. Teraz jak dziecko jest prawie samodzielne to czuję, że żyję. Tak! nieraz byłam niedospana, nieumalowana i latałam w wyciągniętym dresie po domu, a na obiad była jajecznica. Nie jestem suermenką i natalią siwiec w jednym jak tutaj kafeterianki niektóre. Mąż mnie z tego powodu nie zostawił, wręcz przeciwnie zapewnił mi pomoc żebym mogła odżyć. Zresztą gorsze problemy w życiu miewaliśmy. Moja droga odpuść sobie dziecko jak nie czujesz się na siłach ja też bym się nie zdecydowała jakbym znała prawdę no ale już test to jest :) i dlatego jedno mi wystarczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Masz racje dziewczyno. Nie spiesz sie z dzieckiem :) za 3 lata wrocisz tu z tematem " czemu nie moge zajsc w ciaze?" z wiekiem niestety coraz ciezej, gdybac moglas jak mialas 26 lat. Teraz to woz albo przewoz. Czas dziala na Twoja niekorzysc. teraz zapanowala glupia moda na rodzenie po 30 a potem coraz wiecej chorych, uposledzonych dzieci w fundacjach. Ale w sumie dzieci to male potwory, pochlaniacze czasu. Wiec Ci sie nie dziwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olciaaaaaaaaaaaaaaaaa
no właśnie, takich odpowedzi się spodziewałąm.. .wiesz ale to jest tak że ja jestem rozdarta, z jednej strony chcę, mam fajnego męża wiem że mam pomoc, mam mamę i tatę na miejscu (dom obok). Ale paraliżuje mnie strach, że sobie nie poradzę, że coś pójdzie nie tak, że będzie ciężko z kasą. Na prawdę to jest trudna decyzja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolejna matka polka:) a może nie mmiała z kim jak miała 26 lat? miała się puścic na dyskotece? żeby zajść jak większość tutaj mamusiek? autorko, spokjnie, masz 29 lat, kobiety rodzą nawet po 35 roku życia, nie słuchaj o spadającej płodności, ja mam 42 lata, 6 letnią córkę, lekarz powiedział, że nadal jestem bardzo płodna. Poczekaj na swój czas, a już na pewno nie decyduj się na dziecko pod wpływem gadki kogoś kto mówi że miałas się zastanawiać jak miałaś 26 lat:P bo to śmieszne:) na każdego przyjdzie pora, bądź i nie, co ma być itak będzie, ale matka polka tego nie zroumie, bo te baby bez dzieci są po prostu pustakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja miałam wątpliwości. Rodzeństwo tak mi się dało we znaki (czy raczej chory przymusowy przykaz opieki nad nim), że powiedziałam sobie nigdy dzieci. Ale z drugiej strony rodzeństwo wyrosło i gdzieś tam we mnie zaczęła kiełkować myśl, że 3 dzieci jest ok. Swoje lata 20te jakoś przeżyłam sama albo z kimś. W wieku 24 lat czułam, że to dobry moment na dziecko (z moją pierwszą "miłością"). Po rozstaniu temat odpłynął. Nie wracałam do niego. Poznałam męża, bardzo szybko się pobraliśmy. Docieraliśmy się 2 lata. Praktycznie 3 lata uprawialiśmy sex bez głowy i konsekwencji, w tym ostatni rok już próbując zajść w ciążę. Nie udawało się. Myślę, że brakowało mi jodu (zaszłam w ciążę w 3 cyklu po powrocie znad Bałtyku). I nagle pach, jestem w ciąży. Niby chciałam, ale... W sumie dużo się nie zastanawiałam, bo miałam kupę zagrożeń związanych z ciążą. Nigdy nie przywiązywałam do swojego wyglądu jakiejś uwagi. Nie malowałam się, nie "stylizowałam". Ale dostałam za przeproszeniem p****c, gdy patrzyłam jak zamieniam się w kaszalota. Talię miałam osy, a tu nagle piłka. W chwili, gdy urodziłam zdałam sobie sprawę, że ja nic nie wiem o dzieciach. Leżąc w szpitalu czytałam komedie, lekkie romansidła, wszystko co pozytywne + parę książek o ciąży. Jakoś nie dotarło do mnie, że jej owocem będzie dziecko. I był to dla mnie szok. Nie miałam super instynktu, nie jestem ciepłą mamuśką. Robię karygodne błędy itp. Fizycznie przetrwałam to bez rozstępów, cellulit i tak już miałam, ale za to ważę 80 kg zamiast 69 i brak mi siły woli, żeby to zrzucić, mam monstrualny jak na mnie brzuch. Z kalendarzem w ręku zdecydowaliśmy, że jak najszybciej staramy się o 2gie dziecko, potem jak tylko lekarz pozwoli (kolejna cesarka) - 3cie. Założyłam sobie, że z dziećmi będę miała przerąbane do 2016, a potem będzie lepiej. Mam córkę, pod koniec roku staramy się o ostatnie. Plan minimum już jest Bogu dzięki, teraz plan optimum przed nami. Wiesz, myślę, że wszystko zależy od człowieka. Moja koleżanka też sobie nie wyobrażała - też ma teraz 2kę i jest ok. Ja założyłam, że będę matką średnią, dam z siebie ile jestem w stanie, nie więcej, mam nadzieję, że to wystarczy, ale mam poczucie, że coś osiągnęłam w życiu, że ma ono jakiś cel. Są osoby samotne, które dużo osiągną, coś odkryją opracują itp. To jest ich cel życia. Ja nie będę nigdy jedną z nich, choć nie jestem głupia. Dobrze mi w tej "ścieżce kariery". Czuję, że nie stoję w miejscu a takie miałam wrażenie w latach 25-28. Jakbym miała pisać o + i - z punktu widzenia matki nie-polki to wygląda to tak: - świat się całkowicie zmienia kropka. Każdy, kto pisze inaczej jest z Marsa, ewentualnie Plutona. - nie decydujesz o sobie. Małżeństwo to tylko przedsmak tego co potem. - przysłowiowe zaniedbanie matki nie bierze się znikąd. Podobnie jak te paplające o dzieciach, kupkach (tylko matka to zrozumie...) itp. - brak snu - standard, do którego można się przyzwyczaić. - a propos. Strasznie dużo zależy od dzieci. Moje są zdrowe (nawet sobie nie chcę wyobrażać jaka to jest trudność mieć chore dziecko), niepłaczące, nieuciążliwe, choć Młoda ciągle ciamka w nocy (1r3m), niechorujące (a o to już dbam ja). Ale mogę sobie wyobrazić dramat wstawania do płaczącego, chorego, ząbkującego, kolkującego dziecka. - finanse cierpią uzasadnienie (koszty pieluszek nie pisząc o innych rzeczach są już znaczne, a to dopiero początek). Ceny np. ubranek dziecięcych to skandal, a rzeczy związane z dziećmi producenci traktują często jak związane ze ślubem (czyli cena razy 1,5 normalnej). - zmiana kontaktów - wielki odpływ znajomych (tak przynajmniej było w moim przypadku), ale otwiera się opcja innych matek. - najtrudniejsze - posiadanie dziecka jest nieodwracalne, nie można go odwiesić na kołek, jak przychodzi zmęczenie materiału to nie wystawisz za drzwi jak np. męża (ogólnie nie popieram, nie pochwalam, ale się zdarza), cały czas masz z nim jakieś kłopoty (obawiam się, że powiedzenie małe dziecko mały kłopot itd. jest prawdziwe...) i staje się częścią Twojego życia nieodwracalnie (tego bałam się najbardziej, po części słusznie). + moje życie jest pełniejsze, nauczyłam się czerpać radość, spełnienie i siłę z moich maluchów (można się przestawić), choć nie ukrywam brakuje mi jakiś podróży itp. ale wiem, że za parę lat do tego wrócę, już jestem coraz mniej "przykuta" do dzieci. + moje dzieci mnie kochają, choć trudno mi w to uwierzyć. + nauczyłam się bardzo dużo i rozwinęłam cierpliwość, umiejętność łagodnego poświęcenia (takiego z chęci nie musu) itp. Byle do 2016, no... 2018 jak się uda z 3cim. Potem już będzie tylko lepiej. I uwaga na koniec: tak jak ktoś wcześniej pisał: finanse są bardzo ważne. Mam co prawda koleżankę, która urodziła 3kę dzieci i z mężem wynajmowali mieszkanie, a on pracował na uczelni (jak ktoś wie ile zarabia asystent, to rozumie w czym rzecz) i jest ok, ale to tylko dla naprawdę hardkorów. Można iść po minimum (dziecko równie dobrze, a nawet lepiej bawi się trzepaczką niż super drogą zabawką), ale jak komuś ciężko jest się poświęcić na polu osobistym, to poświęcenie na polu finansowym może sprawić, że będzie nieszczęśliwy i zgorzknieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No i po 2 dziecku zapomniałam prawie co to sex.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nikt mi nie powie że dzieci są fajne.... na prawdę, jeśli ktoś twierdzi że jest super to kłamie. Ciekawe ile kobiet by się decydowało na dziecko gdyby nie presja społeczna, albo to przekonanie że każda para musi mieć dziecko. 10%?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
najbardziej mnie rozwala jak matki półrocznych dziec***iszą że dziecko się do nich przytula:P buhahahaha:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wiekszosc kobiet zmienia sie po slubie I porodach, mowcie co chcecie ale jakies 90 procent, mam 40 lat I widze na fotkach naszej klasy czy fejsa, jak zobaczylam kolezanki po 20 latach to niektorych nie poznalam, maja po 50 kg nadwagi, wiec co sie dziwic, niestety trzeba dbac o siebie bo malo ktora kobieta jak utyje az tyle kg jest szczesliwa I radosna na codzien, a to tylko maly krok to kryzysu w malzenstwie, bo chyba malo ktory otyly czlowiek siebie akceptuje, wiekszosc ma depresje, wiadomo ze dzieci to ciezka praca, ale my tez mamy swoje zycie, ono sie nie skonczylo w dniu porodu, dzieci beda nastolatkami I nie beda nas potzrebowac a my wtedy jak skonczymy, okropne wieloryb z mezem ktory na boku ma kochanke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak ktoś decyduje się na dziecko pod naciskiem otoczenia to lepiej żeby w ogóle dzieci nie miał - jak nie ma własnego mózgu a potem żyją takie sfrustrowane matki jedynaków, bo ich rodzina i presja społeczna zmusiła do posiadania dziecka - lepiej nie powielać patologicznych genów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość dziś A zobacz ilu facetów się zmienia , a co do reszty to przyznaję rację , trza dbać o siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli nie wiesz, czy chcesz mieć dziecko, to raczej się na nie nie decyduj. A już na pewno nie pod presja otoczenia! Bo to nie "otoczenie" będzie matką tylko Ty. Ale jedno Ci powiem- jeśli jesteś w trwałym, fajnym związku, jeśli sprawdziliście się w różnych sytuacjach i wiesz, ze to "ten" właściwy , co najważniejsze, jeśli długo już jestescie razem i zaczynacie mieć poczucie, ze czegoś brakuje to..dziecko sprawi, ze taki związek będzie jeszcze lepszy :) A napisz moze ile jesteście razem- bo moze po prostu za krótko, zeby sie sobą "na maxa" nacieszyć i stad ta niecheć do wprowadzania w "Wasz swiat" dzieciaka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja wam powiem jak to wygląda u mnie a propos pytania autorki. Mam 29 lat jak ty, jestem od 3 lat szczęśliwą mężatką, mam fajnego męża ( i nie chodzi mi tu o urodę- ale o człowieka ciepłego, życzliwego, po prostu dobrego). Na studiach zawsze przyglądałam się z uwagą i zdziwieniem koleżankom, które mówiły, że nie chcą mieć dzieci. Zawsze podchodziłam do ego tak że to normalne że ma się dziecko, chyba tak byłam wychowana. Pielęgnowano we mnie tradycję. Dziś mam taką sytuację: -mam mieszkanie 100 m, nade mną mieszkają moi rodzice, -mam pracę o którą walczyłam, na wiosce ciężej mieć fajną pracę, - w końcu zarabiam przyzwoite pieniądze, - zero kredytu, - odpoczywam za granicą z mężem spędzajać romantyczne chwile( nie wiem dlaczego niektórzy tu czepiają się wakacji- pewnie zazdroszczą) - relaksuję się gdy chcę, odpoczywam gdy chcę wychodzę gdy chcę, mogę się kąpać nawet godzine. Dzieci? nie mam. Z wyboru. Czy obchodzi mnie zdanie innych ? Nie. Choć pytania "a kiedy wy?" mnie irytują i zawsze odpowiadam "a jak turcja wejdzie do uni". Pytają " dlaczego?" Odpowiadam " głupie pytanie, głupia odpowiedź". Może kiedyś się zdecydujemy, ale przez najbliższe 5 lat na pewno nie. Widzę umęczoną szwagierkę ze swoim dzieckiem, patrzącą zawsze z zazdrością jak mówimy gdzie jedziemy na urlop w tym roku, albo na czym byliśmy ostatnio w kinie, albo gdy po prostu spędzamy "leniwy dzieńć w łóżku". Widzę ile wydają na dziecko, jak chodzą niewyspani, jak są sfrustrowani ale nigdy się do tego nie przyznali. Strasza hipokryzja. Zawsze jak zapytasz co tam? " Super , pierwszy ząb na nami" A w oczach widzisz " ale macie dobrze bo jesteście wolni". Taka jest prawda o macierzyństwie. I wiecie co? wcale nie czuję się gorsza że nie mam dzieci. Podziwiam kobiety które mają i mam do was wielki szacun. Ale nie rugajcie kogoś kto ich nie ma. Bo często tak się dzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×