Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość olciaaaaaaaaaa

mam 29 lat, nie potrafię zdecydować się na dziecko

Polecane posty

Gość gość
"zwolenniczka konkubinatu dziś ale to nie jest kwestia inwestycji tylko posiadania rodziny "na starość"." A kto CI powiedział ze twoje dziecko bedzie z Toba na stare lata ? moze nie bedzie chcialo cie znać? moze umrze w wieku nastu lat ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a dlaczego moje dziecko miałoby nie chcieć mnie znać?? Dajże spokój. Moja mama i teściowa często mówią, ze miłosć do wnuków to coś calkiem innego niz ta do dzieci- ze dla wnuków ma sie wiecej czasu, mozna je rozpieszczać, nie ma spinki na wychowanie, konsekwencje itp. No i miłość do dziadków też fajna sprawa:) O to mi bardziej chodziło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbarosssa
Mój syn ma ponad 2 lata. Urodziłam cc. Karrmilam piersią do 4 mc. jak rodziłam miałam 29 lat. Wcześniej się bawiliśmy i w końcu odstawiłam plastry i zaszłam w ciążę. Mój synek popil mleka i spał.. Nie chorował prawie wcale, jest żywym wesołym dzieckiem. Sama go wychowuje bo mąż w pracy. Synek wstaje o 6 tej rano i potem drzemka 1,5 g w południe i o 19 idzie spać na noc.. Zadowolona jestem ze swojego dziecka choć daje w kość.. Ale te 2 lata zlecialy a od września idzie do przedszkola. Chce mieć drugie ale z różnicą 4,5 lat Chce odpocząć. Jest kawał pozadnej pracy. Ale jeśli masz kasę możesz zatrudnić nianke na 4 godz dziennie lub więcej. Wszystko się da. Nie jest to jakieś niewiadomą jak trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbarosssa
Jeśli cię na nianke nie stać to może jakaś babcia raz za czas przypilnuje wnuka? Samemu czasem bywa kiepsko... W mieście są też żłobki.. Czym jest poświęcenie tych 2,3 lat dla dziecka w porównaniu z całym życiem? Aha i mega ważna sprawa. Mamusie polecam mieć samochód i prawo jazdy to bezcenne. Dużo ułatwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
macierzyństwo jest piękne, to jest prawdziwe szczęście - uśmiech dziecka, jego postępy w rozwoju, ale czasem jest też cieżko ząbkowanie, marudzenie, nie przespane noce.... mimo wszystko uważam że warto, autorko jeśli teraz nie jesteś gotowa to poczekaj jeszcze troche , ale nie rezygnuj całkowicie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja też mam ten rozkminek. w sumie to chyba jeszcze trochę poczekam, za dwa miesiące kończe 29 lat. Myślę że 30 to będzie dobry wiek żeby zacząć się starać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak ma się pieniądze i osoby do pomocy, to może dziecko to jest fajna sprawa, w przeciwnym wypadku to udręka. Ja siedziałam przez 3 lata w domu, zanim syn poszedł do przedszkola. Mój mąż pracuje do późna, albo wyjeżdża, nie ma go po 2-3 tyg. Mama daleko, teściowa choruje. Nawet teraz mam problem jak są dni wolne, bo co zrobić z dzieckiem. Pracę muszę mieć od 7 do 16 bo tak działa przedszkole. Na nianię mnie nie stać, bo pochłonęła by większą część mojej pensji. Nie przelewa nam się, bo spłacamy kredyt na mieszkanie. To bzdura, jak ktoś pisał, że poświęca się 2-3 lata dla dziecka. Nie, poświęca się całe życie. Przecież takiego 5 czy 6 latka też samego w domu zostawić nie można. Później szkoła, studia, trzeba pomóc na start. Pracy zmienić nie mogę, bo np. praca w weekendy, albo jakieś wyjazdy, to problem. Chciałabym wyjechać zagranicę do pracy, żeby trochę dorobić, ale też nie mogę, bo dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przeczytałam tutaj kilka tematów o ciężkim macierzyństwie i o tym jaki to okropny czas gdy dziecko jest małe że nie ma czasu na nic, że po ciąży i porodzie matki polki są grube brzydkie zaniedbane, że mają piersi do pasa i wiadro w kroku. Ja obalam ten mit Moja ciąża była bez komplikacji , dobrze się czułam nie miałam mdłości i wymiotów i naprawde wiele kobiet ich nie ma, pracowałam do końca ciąży, przytyłam niewiele Po ciaży szybko wróciłam do wagi nie mam żadnych rozstępów, wystarczy odpowiednio się odżywiać , nie trzeba jeść za dwóch Poród wcale nie musi być trauma , ja wybrałam cesarkę , szybko bezboleśnie, szybko doszłam do siebie, tak więc krocze nienaruszone, wcale nie trzeba się poświecać i rodzić w bólach Piersią karmiłam krótko, do tego też nie trzeba się zmuszać, piersi nadal jędrne Jestem szczupła z płaskim brzuchem zadbana laska A dziecko jest moim skarbem kochanym, fakt że noce czasem nieprzespane ale można się przyzwyczaić, dziś ma 1,5 roku i ząbkuje, czasem marudzi, ale jej uśmiech wszystko wynagradza, Do pracy wróciłam szybko ponieważ chciałam ale też musiałam ze względów finansowych, wcale nie mamy wielkich dochodów, bo zaledwie 4000 zł we dwoje. Wcale nie trzeba mieć niewiadomo ile żeby mieć dziecko. Żyjemy w małym mieście starcza nam i na oplaty i jedzenie i ubranka dla dziecka czy dla siebie. Na nianie to akurat nie było by nas stać ale moja mama jest z dzieckiem gdy jesteśmy w pracy. A wyjścia do knajp nas nie kręcą. Wolimy sami ugotować domowy obiad, to żadna filozofia godzinka półtorej i obiad gotowy. A czas dla siebie też mam czas wieczorem gdy dziecko śpi na książkę czy TV Nie bójcie się ciąży i macierzyństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 12.47 i przeczytaj samą siebie... mama Ci pilnuje dziecka jak jesteś w pracy... gdyby nie to albo byś nie wróciła do pracy albo płaciła za żłobek/przedszkole... i biede byś klepała. Weź się ogarnij, masz super sytuację i mamę. Ja mamy nie mam, teściowa chora.. 4000 zł dochodu z czego kredyt na mieszkanie 1600 zł miesięcznie plus 900 zł opłaty. A mieszkanie ma 60 m więc nie jest super wielkie. Także nie zrozumiesz, gdybym jeszcze wydała na żłobek (750 zł) to chyba bym kit ze ścian jadła... nie wspominając dziecku. Także widzisz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zwracam się do gościa z 11.13 ( w sensie takim że popieram), każda gada że mamy się nie bać, bo to tak super, tanio i każdy Ci pomoże. Ja ci powiem że mam takie zdanie jak ty. U mnie było tak. Jak mialam 29 lat zastanawiałam się nad dzieckiem dopiero bo męża miałam dopiero w wieku 28 lat. Każdy móówił staraj się bo to tak fajnie, wszysycy ci pomożemy, przypilnujemy i to mówiła mama, tata, teściowie, ciotki kuzynki itd. Jak zaszłam w ciąże miałam 32 lata. Urodziłam 33 lata. Zdecydowałam się na cc więc wzyscy mówili że wygodna egoistka się boi bólu. Potem karmiłam z wybou tylko miesiąc piersią więc słyszałam że jestem wyrodną matką. Oczywiście wszyscy ci co obiecali pomagać nagle się zmyli:) ale w sumie to moje dziecko więc jestem w stanie zrozumieć. Dziś siedzę tzreci rok w domu, świra dostaję, to były najgorsze lata mojego życia. do wszystkiego sama bo mąż charuje żeby nas utrzymać całymi dniami. Ja do pracy nie wrócę bo na nianię mnie nie stać, na przedszkole tym bardziej ( kosztuje 950 zł /miesiąc). na wszystko brakuje nam kasy, bo ja muszę siedzieć w domu. Zero prywatnego życia, wszystko robisz pod kątem dziecka. Nawet wysrać się spokojnie nie możesz. Przez telefon też spokojnie nie pogadasz, a z koleżankami się nie spotkasz bo dziecko. One planują wakacje na ten rok a ja siedzę w domu z dzieckiem i głupio mi się przyznać że mnie nie stać żeby jechać z nimi. A kiedyś same mi mówiły że dziecko to pochłaniacz kasy i wiecie co? możecie gadać że jestem egoistką ale gdybym mogła cofnąć czas... nie zdecydowałabym się ponownie na ten horror. Jestem odmóżdżona totalnie. Nie macie pojęcia jakbym się zaszyła gdzieś chociaż na 3 dni sama, wzięła spokojną kąpiel w wannie chociaż trwająca 10 minut. Albo ufarbowała włosy na swój ulubiony kolor... dla wszystkich niezdecydowanych... jeśli macie choć jedną wątpliwość nie decydujcie się na dziecko!!!!!!!! bo was to zniszczy tak jak mnie. a i jeszcze jedni już nie wiem co to seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu z 13:51 ale czy dziecko nie wynagradza Ci tego że w domu siedzisz, nie cieszą cie jego postępy itp? piszesz nie gdybyś mogła cofnąc czas nie zdecydowałabyś się na ten horror, to okropne...sama się zdecydowalaś, a wychowywanie swojego dziecka to przecież nie horror, jak można tak pisać ,a mąż powinien ci pomóc troche w domu , chociaż w weekendy zając się dzieckiem żebyś miała trochę spokoju i miała czas dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój mąż juz robi więcej niż powinien. A ja mam dosyć. Nic mnie nie cieszy. I nie jestem zadowolona z postępów itd. Generalnie jestem ogromnie rozczarowana macierYnstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jak dziecko skończy 3 lata daj do przedszkola, państwowe nie kosztuje wiecej niż 400 zł na miesiąc i idź do pracy , odżyjesz i będziecie mieli więcej kasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tylko że u nas w państwowym przedszkolu nie ma miejsca. Jest ograniczona liczba miejsc. I już go ni wezmą. A nie mam na tyle zanajomości żeby to załatwić. Generalnie zostaje tylko prywatne ale ceny się wahają od 800- 1050 zł na miesiąc. Nie mam tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to rzeczywiście trudna sytuacja , no ale twój mąż haruje 7 dni w tygodniu 24 godz na dobę? nie może zająć się dzieckiem a ty w tym czasie weżmiesz kąpiel i zadbasz o siebie albo pójdziesz do koleżanki na ploteczki, poza tym to już jest 3 latek tak? to chyba przy takim dziecku jest więcej czasu dla siebie, może się sam pobawić a ty możesz sobie nawet włosy pofarbować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie czekajcie do ostatniej chwili bo obudzicie się z ręką w nocniku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś jeszcze młoda- za młoda, zeby wiedzieć, ze nie załujesz braku dzieci. Większość znanym mi "bezdzietnych" jednak załuje- tak bardziej w wieku 50, 60lat. Głównie dlatego, ze uświadamiają sobie, ze już nikomu nie przekaża swoich osiagnięć. xxx Głupota. Co komu zalezy co sie stanie zjego M4 po śmierci, gdy już Cię nie ma na tym świecie? Jeśli ktoś jest materialistą do tego stopnia, by przez wzgląd na rzeczy materialne mieć dzieci, to wam współczuję. Ja wydaje dużo pieniędzy i posądzilibyście mnie o materializm. Ale ja wiem, ze nie zabiorę nic nie grobu, po śmieric mogą to rozdac lub wyrzucić, wtedy to nieważne. Ale co przeżyję i sie nacieszę, to moje. I taki jest sens nabywania dla mnie. A Wy całe życie sobie czegoś odmawiacie,a potem nagle okazuje się, że coś macie do rpzekazania i po to macie dzieci. Które nie muszą bć sentymentalne do waszych pamiątek i tak je wysprzedać lub oddać. To równie dobrze można to zrobić samemu, jeszcze za życia. Ludzie przekazują domy dzieciom, a one i tak je sprzedadzą, za 100 lat może tam będzie w ogóle biurowiec, to tylko wy wyobrażacie sobie romantyczne historie rodó żyjących na jednej sadybie przez stulecia. nie pomyśleliscie o tym? nie ma uniwersalnego argumentu, by przekonać ludzi, ze rodzicielstwo jest wsłasiwe, tak samo, jak chcącego mieć dziecko nie zniechęci nic. Zaś żałują Ci, co z tego zrezygnowali z ch/u/j/a powodu, np. by figura się nie zepsuła. Ale CI, co po rpostu tego nigdy nie czuli, to żyją po swojemu, tak jak CI, co tego całe życie pragnęli. Aczkowliek mozliwe, ze tych pierwszych ciężko jest znaleźć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy wy kobiety bezdzietne z wyboru nie boicie sie że w wieku 50-60 lat bedziecie żałowac albo całkiem na stare lata? w sensie, jak juz pójdziecie na emeryturę i praca tak nie bedzie was już cieszyć ani wczasy, ani już pieniążki nie bedą takie, ani zdrowie, to co bedziecie robić na tych emeryturach? Pieskowi gotować, kotku? Nie lepiej mieć kiedyś wnuki i patrzeć jak rosną i coś pozostawić po sobie, ja doszłam do wniosku że fajnie byłoby kiedyś być babcią, że wnuczek czy wnuczka przyjedzie na świeta i z babcią się opłatkiem połamie a wy? z kim się połamiecie? W domu starców, opieki, a może na opłatek dla osób samotnych do parafii pójdziecie? Zawsze żal mi było takich starszych i samotnych xxx Mierzysz ludzi swoja miarą, wiec ich nie rozumiesz i nie pojmiesz nigdy;-) Ja nawet etraz na wigilii, chwyciłam za opłatek i głosno oznajmiłam, szybko i bez poezji. Bo nienawidze opłatka i chciałabym pominąć. A gotowanie? Gotuję sobie i nie msuze gotować komuś, by mieć poczucie sensu, ale rozumiem, że możesz mieć inaczej. Zaś co odiwedzin, wystarczy mi, że siostra z rodzina zechce utrzymywac ciepłe relacje. Nie czuję macierzyństwa, nie wzrusza mnie,a wręcz nieimponuje. Nie musisz tego zrozumiec, ale każda praktycznie sytuacja w moim życiu mi to mówi. kiedyś w parku pomachało mi obce dziecko i krzyknęło, czy jestem jego mamą. to było sympatyczne, odmachałam, zaśmiałam się, miła dziewczynka. Zażartowałam , ze oj chyba nie, ojciec jej sie zasmiał, a ja naprawdę miałam lepszy humor, bo to takie miłe bylo. Ale pomimo tego w sercu równolegle pojawiła sie myśl- to i tak nie dla mnie. Czyli nie jest tak, ze nasłuchałam sie o złych bachorach i teraz nie znajac innej perpsektwy myslę tylko o tym. WIem, że dzieci sa miłe,a kobiety zadowolone. Ale ja mam w sercu inny stosunek do tych spraw niż większość kobiet. Nie przeciwko światu, nie sztucznie by cos udowodnić. ja to po prostu czuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bo nikogo tak się nie kocha, jak własnego dziecka, no nie ma opcji xx wnuki podobno bardziej. i wciążjeszcze pozostaje kwestia fundamentalna dla rodziny, czyli wkestia mężowska miłość nie jedno ma imię, choć kafeteryjne matki raczej temu zaprzeczą, obiecując, ze absolutnie umiecie kochac jedynie własne dziecko coraz więcej budzicie we mnie pytan i wątpliwości. i niesmaku. zacytowane zdanie to najlepszy przykład. Nikogo, naprawdę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję, że doceniono moją metaforę śmierci i zmartwychwstania, ale obawiam się, ze w moich ustach to nie jest nic dobrego względem zjawiska macierzyństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dziękuję, że doceniono moją metaforę śmierci i zmartwychwstania, ale obawiam się, ze w moich ustach to nie jest nic dobrego względem zjawiska macierzyństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem z Ciebie dumna gościu:) my kobiety "wolne" od dzieci jesteśmy po prostu wolne:) widzę że czujesz to co ja:) i masz tak jak ja:) chwała Bogu że ktoś mnie rozumie:) bo te wszystkie matki polki tylko mnie obrażają:) że jestem materialistką, egoistką itd.:) wole żyć własnym życiem i cieszyć się tym że na wszystko mnie stać:) nie muszę z niczego rezygnować:) jak jadę na wakacje do Tajlandii to nie muszę się zastanawiać czy moje dziecko się tam nie pochoruje:) a co się stanie z moimi rzeczami po śmierci to mnie g****o obchodzi:) Mam odwagę powiedzieć że nie wyobrażam sobie mieć własnego dziecka:) i super dobrze mi z tym:) mojemu mężowi też:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jestem szcześliwa za Ciebie, że masz meża. Ja nie mam i zapewne mieć nie będę, bo mam też problemy personalne, nie jestem do końca zdrowa. Chciałabym zyć jak ty, bo ja po Europie to jeżdże jeszcze sama, ale do tajlandii sama bym się chyba nie odważyła,a nie mam z kim. kafeteria o tyle mi pomogła w zyciu, ze znalazłam osoby myślące podobnie, wiem dzięki temu, że nie jestem sama. Pzdr;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja zdecydowałam się na dziecko ponieważ miałam stabilna sytuacja finansowa : oboje z mężem pracowaliśmy, wzięliśmy 2 pokoje mieszkanie na kredyt, miałam 32 lata więc stwierdziłam że już najwyższy czas, od początku było cieżko , ledwo zrobiłam test a tu już mdłości cały dzień wymioty , minęły 3 miesiące mdłości się skończyły pojawiły się ciągłe infekcje intymne, ciąża zagrożona, lezenie w domu, poród bardzo ciężki długi i bolesny koszmar po prostu, maluch zdrowy ale bardzo płaczliwy i niespokojny nie chciał ssać piersi przez pierwszy rok nie przespałam ani jednej nocy, w dzień w dresie niewyspana wiecznie zabiegana między obiadem a marudzącym dzieckiem, w domu syf, o powrocie do pracy nie było mowy, a po roku jak mały lepiej śpi już nie mam do czego wracać, na moim miejscu pracuje ktoś inny i nie mam prawa powrotu i teraz klepiemy biedę, ledwo nam starcza na wszystko, dziecko kosztuje i to sporo . szukam pracy i muszę znaleźć taka żeby było na żłobek i jeszcze zarobić . mama jest schorowana a teściowa nie interesuje się wnukiem, więc nie mam z kim zostawić. Zero czasu dla siebie, makijaż ……..chyba żartujecie nie mam czasu na umycie włosów czy depilację nóg Kocham synka ale uważam Macierzyństwo jest ciężkie i pełne wyrzeczeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
dokładnie tak gościu:) a pewnie też nie uważasz macierzyństwa za niewoadomo jak cudownego? bo rozumiem że uśmiech dziecka nie sprawi że będziesz miała więcej kasy na życie jak niektóre tu twierdzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 11.27 następnym razem jak pojedziemy na dziką wyprawę w tropiki możesz się z nami zabrać jak masz ochotę. Zawsze jedziemy paczką zajomych ok 12 osób. Wsrod nich także sporo singli:) nie widzę przeciwwskazń:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jak urodziłam pierwsza córkę w wieku 22 lat, dziecko było planowane i chciane. Za mąż wyszlam młodo bo miałam 20 lat. Teraz mam 27 lat i na dniach rodze drugie dziecko. Tez chciane. Nikogo nie będę czarować, że macierzyństwo to tylko cud, miód i orzeszki bo dziecko zmienia życie i to bardzo. Ale w moim wypadku nie zmieniło mi życia na gorsze. Jest inaczej, jest więcej obowiazkow, jestem odpowiedzialna za kogoś więcej niż ja sama, jest czasem dużo zmartwień, ale i bardzo dużo radości i chwil wzruszeń. W tamtym roku byłam na dniu Matki w przedszkolu mojej córki i pani czytała co odpowiedziały dzieci na pytanie za co kochają swoje mamy. Wszystkie dzieci odpowiedziały coś w stylu, że kochają swoje mamy bo kupują im zabawki, słodycze czy jeszcze coś innego i tylko moja córka odpowiedziała, że kocha swoją mamę bo kocha i juz. Tak po prostu. Może to nic wielkiego, ale sprawiło, że urosłam o kilka centymetrów z dumy, że moje dziecko nie kojarzy miłości tylko z otrzymywaniem prezentów, ale że czuje, ze miłość to coś więcej, że nie kocha się za coś, tylko kocha się właśnie tak po prostu. I dla takich chwil warto przetrwać nieprzespane noce, zmienianie obsranych pieluch, czuwanie przy chorym dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gościu:) wow:) Tylko twoje dziecko jest cudowne:) bo powiedziało pewnie to co mu kazałas:) rozpierda;ają mnie matki polki które mają swoje dzieci za cuda natury:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wierzę, ze ludzsie kochają swoje dzieci i nie neguje tego, ze wielu chce je mieć. Wierzę, ze niektórzy wręcz nie wyobrażają sobie inaczej i rodzicielstwo jest dla nich warunkiem życiowego spełnienia i szczęścia. Jednakże mam wątpliwości co do tego na ile dobre jest zjawisko zatracenie w tejże roli, nad czym więlu ludzi nie panuje. Nie to, by dało się coś z tym zrobic, ale szczerze powątpiewam, ze ktokolwiek w rodzinie potrzebuje, by dziecko było najważniejsze i najkochańsze, skoro to osoba jak każda inna. I każdy był dzieckiem i dziecko będzie dorosłe. Nie mniej jednak ludzie nie kontroluja tego, ze chcą i wola byc oddani całkowicie dzieciom, co tworzy w ich podswiadomości, nawet nie wiedzą, pewne oczekiwania, ciche nadzieje, że jednak to rodzic pozostanie miłością życia, kumpelą, że zdanie rodzica będzie licyzło się prze zdaniem wspólmałżonka przyszłego ze strony dziecka. Lub inne. Nie wiem czy to miłe, ze najkochańsza osoba na świecie ochodzi w inną stronę, ku swemu nowemu domu. Lepiej byłoby mieć zawsze najkochańszą osobę przy sobie, raze, słowem: korzystniej byłoby wszyskim, by to małżeństwa kochały sie najmocniej. Ale tego się nie zmieni. Natomiast to, o czym piszesz jest oczywiste jak nie wiem co. Zdanie: dziecko Ci wszystko wynagrodzi, jest umowne i niedosłowne, choć będą się bronic, że jest. Ale nie jest. Przeczy temu...wszystko. Co robią rodzice niepełnosprawnychdzieci pod sejmem, skoro to dla nich zaszczyt, że same zdecydowały się urodzić te "wielkie błekitne oczy, które kochają najbardziej i choć nieme, tyle mu spojżeniem komunikują i wszystko by zrobiły". czytałam tu na kafeterii takie coś. Czemu więc są nieszczęśliwe? A te wszystkie wyczerpane dziećmi i wnukami kobiety? Ile takich jest, ale się nie odzywają, bo tabu? Co im wynagradza dziecko? Może i wynagradza trud, ale czy sprawia, ze znika zmeczenie/ Znika? to skąd migreny, różne problemy, starzenie przedwczesne z brkau snu? Każdy niedopysia, ale rodzice bardziej. Dziecko nie sprawia, ze zmęczenie znika, lecz sprawia, że sie o nim nie mysli. A konsekwencje są. Odwlekanie swoich różnych spraw, marzen, problemów na później nie jest złotym środkiem, lecz ignorancją. Bo dziecko i jego rzeczy ważniejsze. Potem budzisz się z nagromadzonymi tematami, poczuciem, że musisz wszystko na raz zrobić, nie wiesz odczego zacząć, mnostwo nie o***tych rozmów, zaniedbane zdrowie, oj wiele innych różnych rzeczy też. to konsekwencja podejścia do macierzyństwa. gloryfikuje się postawę poswiecenia dla dzieci i oddania im pełni priorytetu, a człowiekiem jest przecież każdy. I to się odbije prędzej czy później na czyims jedynym JEDYNYM życiu. O tym, ze macierzyństwo nie jest cudowne mówia same zaś matki, te uczciwe przynajmniej. Lub Ania przybylska, która była swojego rodzaju wyjątkiem, ale nie powinna być pod uwagę z tego i zinnych powodów: ona wiele swoim wizerunkiem jednak sprzedawała. I była bogata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jest jedna zasadnicza rzecz, która bezpowrotnie jest utracona z chwila zostania rodzicem: bezdzietność. I towarzysząca jej specyficzna lekkosć umysłu. Człowiek nigdy nie mysli beztrosko od kiedy ma dzieci. traci sie również umiejętność dzielenia siebie na siebie samą, męża i innych. Dziecko sprawia, ze hierarchia jest ustanowiona brutalnie. Jest bezwzględność, której ludzie bronią i koniec. Tu na forum niejednokrotnie mówiono mi agresywnie, że kobiety sa i musza być bezwzględnie i basta. I najpierw śpiewasz o mężu i o tym, ze to z nim budujesz rrodzinę, na mocy waszej więzi, on płodzi twoje dziecko, a potem słodkim spojrzeniem mówisz dosłownie 'dziekuję'. lub niedosłownie, ale swoją egzystencją pokazujesz, że tyle w pieśni- dziękuję, mam. Bo do tego sprowadza się ustalenie priorytetów wspoób brutalny, dziecko na pierwsyzm miejscu i koniec. I to "bardziej kochanie dziecka ponad wszystko i wszystkich". Ok, nie zmienicie tego, ale jeśli krytycznie umeicie na to zjawisko popatrzec, to jest to bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×