czy ufacie swoim partnerom i wierzycie na 100 procent ze was nie zdradzaja

hm,dopoki nie mam dowodow czarno na bialym ufam i wierze :) z tym,ze ja mam bardziej takie podejscie zyciowe. wiem,ze jestesmy tylko ludzmi i takie sytuacje sie zdarzaja nawet w najlepszych zwiazkach....nikogo nie osadzam,nie spiskuje,nie probuje wymusic takiej sytuacji by sprawdzic jak to ma sie do stanu faktycznego...po prostu zyje :) ufam,kocham i jestem kochana,a co sie dzieje poza moim zasiegiem wzroku nie wiem. kolezanek moze i fajnych w pracy nie ma ale po pracy,kto wie :) jest tyle pieknych kobiet ale roznica miedzy zdrada,a zachwytem fizycznym jest co najmniej kilometrowa :) i nie,nie jestem zazdrosna. kiedys bylam,teraz zmadrzalam i wiem,ze z najkrotszej smyczy najlatwiej sie zerwac :)

Te co to ufają i wierzą swoim facetom, to albo głupie albo naiwne. No jeszcze jest opcja, że jedna z drugą udają ślepe, byle by tylko na niby z nimi był hahaha.

nie mam żadnych powodów żeby sądzić, że mnie zdradza...więc po co mam sobie i jemu życie zatruwać jakąś paranoją?

widzialam te kolezanki z pracy u meza , same typowe 40 lochy x odezwała sie locha przed 30tka