dlaczego facet potrafi 'nakręcić się' przez Internet,

nie widząc kobiety "w realu"? Nie chodzi mi o bezrobotnego zboka przesiadującego całymi dniami przed komputerem, ale np. o faceta 25 pracującego, mieszkającego w zachodniej Europie/ taka sytuacja mnie spotkała i się zastanawiam. pisze do mnie - ja napisałam pierwsza, przez wspólnego znajomego, bo miałam istotne pytanie - dodał mnie, pyta dlaczego nie może zobaczyć moich zdj i czy do niego przyjadę. ma multum kobiet naokoło, ja nie wierzę w taką fascynację przez facebooka - ani nie widać mimiki, gestów, zapachu, nic. czy normalny koleś może mieć taką sytuację, czy to tylko pokazuje, że trafiłam na napaleńca?

up

jak lubisz zboków to może być :D

nie, nie lubię zboków. czyli słusznie mysle, ze to nie jest normalne.

ale tylko 2 zdj widział, b. grzeczne, tylko twarz na nich pokazuję. i sporo gadaliśmy. może fajnie mu się ze mną gadało po prostu?

pewnie nikt mi nie odpowie, może pytanie nie jest mądre , ale przynajmniej jasno postawione..

Ja się mogę nakręcić samą rozmową - lubię inteligentnych ludzi ;)

inaccessible89 - ale Ty jesteś kobietą czy mężczyzną? ;)

odpowiedzcie mi teraz, bo idę pobiegać :)

Jestem facetem o dość kobiecej psychice :P

zostaw tego zagramanicznego zboczka.. tylko Polacy się liczą!

chciałam po prostu coś zrozumieć. czy od razu myśleć o kimś takim jako o 'zboku', bo raz sama się zauroczyłam w kims przez 5 min spotkania w realu i potem długie godziny rozmów na fb.

nie chce tak myśleć o facetach, ale teraz to już każdy kto do mnie uderza nawet nie probuje zbyt długo flirtować, aluzje do seksu zaczynają się szybko, wiec dochodze do wniosku, ze już tylko zboki mi zostały. utwierdzacie mnie tylko w tym przekonaniu :)

Są gruboskórne i wulgarne aluzje do seksu i inteligentne dwuznaczności...

ale co mi po inteligentnych dwuznacznościach? ja chcę spotykać z kimś, kto nie odhacza kolejnych randek jako środka do celu, a osobowość kręci go we mnie nie mniej niż zdjęcie moich majtek. i dlatego przykre, że znowu trafiłam na napaleńca

Moim zdaniem jeśli ktoś czasem rzuci jakąś dwuznacznością, nie oznacza to od razu, że jest "napaleńcem".

masz rację, ale jeśli zna Cię tylko z rozmów na fb, gdzie widzi 2 zdjęcia, i zaprasza żebyś do niego przyjechała (ja mieszkam tu, on w zach Europie), to samo przez się nasuwa się konkluzja. czyż nie? p.s. Moje przemyślenie ogólne: nie wymagam od nich, żeby nie myśleli o seksie jak kogos poznają, tak jesteśmy skonstruowani, ale zycie to nie bufet.

dupa nie życie.

Mnie kilka razy zapraszali do siebie różni ludzie poznani w Internecie i nie miało to seksualnych podtekstów.

dzięki za odp, bieganie jak widać nie poprawiło mi nastroju. skoro chcę , żeby ktoś zauroczył się też w mojej osobowości, może najwyższa pora przerzucić się na kobiety? dobranoc