Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość agamar

rozwiedziony mężczyzna z bagażem. pomocy!

Polecane posty

Gość agamar

Od niespełna 3 lat jestem w związku z mężczyzną, ktory z poprzedniego zwiazku- malzenstwa ma 8 letniego syna. Poczatek byl piekny, "klapki na oczach"..zakochana na zaboj miom iz moj partner byl w trakcie rozwodu cywilnego. Nie myslalam o przyszlosci. Zylam chwila. Tu i teraz. Po 6 miesiacach poznalam jego syna a po roku wprowadzilam sie do niego. Zeby tego bylo malo stalam sie ofiara jego bylej zony, ktora norotrycznie do dnia dzisiejszego ubliza mi na kazdy mozliwy sposob. Syn poczatkowo byl nie do zniesienia..non stop robienie mi wszystkiego na przekor, obwinianie mnie o cale zajscie dot. jego rodziny..istny koszmar. Z momentem kiedy przedstawil mnie swojemu dziecku nie moglam nic.. Co dwa tyg. kiedy bierze go na weekend mialam zakaz wychodzenia z domu chociazby zeby spotkac sie ze znajomymi. Mialam siedziec z nim i jego dzieckiem..mialam robic obiadki sprzatac i byc szczesliwa usmiechnieta pogodna osoba. Na dzien dzisiejszy nie moge zniesc obecnosci jego syna. Gotuje sie na sam widok tego dzieciaka. Mysl o tym ze po raz kolejny mam spedzic pol wakacji z nim doprowadza mnie do obledu. Nie znosze obecnosci tego rudego falszywego dzieciaka. Problem tkwi w tym ze na zaboj pokochalam jego ojca ale co dwutygodniowa obecnosc jego dzieciaka mnie wkur.. Ptzytlacza i wszystko co najgorsze...powinnam zostawic mezczyzne ktorego kocham? Powinnam dac im szanse na nowa kobiete ktora zaakceptuje jego byla nieznosna zone i dzieciaka ktorego z calego serca nie daze sympatia? POMOCY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whitechocolatesorber
Naleze do osob, ktore sa zdania, ze milosc do faceta niekoniecznie idzie w parze z miloscia do jego dziecka z poprzedniego zwiazku. Sa kobiety, ktore potrafia naprawde zaprzyjaznic sie z dzieckiem partnera, ale to jedynie nieliczne wyjatki; uwazam, ze zdecydowana wiekszosc z nas nie lubi kontaktow z przychowkiem swojego lubego. Dziwi mnie postawa Twojego faceta; jakim prawem wrecz zada od Ciebie, zebys zawsze uczestniczyla w tych spotkaniach? To jego dziecko i to on ma z nim spedzac czas podczas wyznaczonych wizyt. Ciebie moglby jedynie uprzejmie poprosic o dotrzymanie towarzystwa jesli mialabys na to ochote. To nie jest Twoj obowiazek. Moj narzeczony tez ma nieslubnego syna z poprzedniego zwiazku, ale nie mam z nim prawie wcale kontaktu. Zawsze kiedy sie z nim spotyka wychodze z domu, robie wszystko zeby sie z nim nie widziec, bo tez za nim nie przepadam. Udalo nam sie w naszym zwiazku totalnie oddzielic temat jego dziecka od naszego wspolnego zycia- nawet nie poruszamy tematu jego syna. Nawet nie pytam jak bylo na spotkaniu, bo mnie to zupelnie nie obchodzi i nie mam zamiaru udawac, ze jest inaczej. To czesc jego zycia, nie mojego. Moj facet doskonale wie, ze nie skacze z radosci z faktu, ze ma nieslubne dziecko i to rozumie bo nie zmusza mnie do niczego. Nie robi mi zadnych wyrzutow i pretensji z tego powodu. Taki model zwiazku mi odpowiada i w naszym przypadku sprawdza sie swietnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A ten bagaż to walizki które ci zona przed drzwi wystawiła i potrzebujesz pomocy w targaniu dobytku? ;) Napisałem po wyższe zdanie po przeczytaniu samego tytułu ale teraz widzę że nie trafiłem. Zostawiam jednak bo mi się podoba moja twórczość ;) Od rad się powstrzymam bo robisz wrażenie wystarczająco dojrzałej żeby tych pytań nie zadawać toteż przekonany jestem że poradzisz sobie z tym sama i że zrobisz to w sposób właściwy. Cześć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
*Powyższe. Ja pierdzielę jakie ja błędy robię!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A nie możesz po prostu stłumić tego zwierzęcego popędu i przestać rujnować sobie życie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem mamą takiego dziecka , którego konkubina mojego ex-męża nie polubiła i nie masz pojęcia jaka to tragedia dla dziecka. Ojciec mojego dziecka mieszka u swojej konkubiny, która tylko do momentu zajścia w ciążę tolerowała odwiedziny naszego syna. Nie mam żalu do niej, ze nie może pogodzić się z myślą, że ojciec jej dziecka jest już ojcem dla innego dziecka. Mam ogromny żal do ex, że porzucił swoje dziecko i dla św spokoju woli się z synem nie spotykać i nie zabierać go do siostry. Nie wiesz kobieto, nie masz pojęcia co przeżywa porzucone dziecko, ale to ja wybrałam mu takiego ojca i muszę z synem ponieść konsekwencje niedojrzałości emocjonalnej ex męża i ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co dwa tyg. kiedy bierze go na weekend mialam zakaz wychodzenia z domu chociazby zeby spotkac sie ze znajomymi. Mialam siedziec z nim i jego dzieckiem..mialam robic obiadki sprzatac i byc szczesliwa usmiechnieta pogodna osoba. xxx czyli wziął cię tylko po to, żebyś zapełniła mu pustkę po żonie a ty winę za to, że on cię nie kocha usiłujesz zwalić na jego dziecko, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dlatego kobieta powinna się dobrze zastanowić wybierając dzieciatego rozwodnika czy będzie w stanie stłumić złe emocje wobec jego dzieci. Zadam pytanie : co te dzieci są winne, zawsze widzicie w nich potworów, bo to nie są wasze dzieci z nim , bo on zapłodnił wcześniej inna kobietę a dzieci są tego przykładem- dlatego cała nienawiść za jego przeszłość wycelowana jest w dzieci. Współczuję wam z całego serca, ale każdy jest kowalem swego losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przechlapane to maja dzieci, bo panienka zawsze ma możliwość wymiksowania się z takiego związku a dziecko musi akceptować przyjaciółki taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość whitechocolatesorbet
Nie demonizuj, ze jej nie kocha. Po prostu facet myslal, ze skoro kocha swoje dziecko to caly swiat tez ma je kochac razem z nim i dziekowac bogu za kazda spedzona razem. Mial wizje szczesliwej patchworkowej rodzinki, ale to w wiekszosci przypadkow nie dziala, dlatego jestem zwolenniczka stawiania granic i nie godzenia sie na wiecej niz mamy na to ochote, bo to prowadzi do frustracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trzeba być jakimś skretyniałym półmozgiem, żeby mieć jakieś żale o to, że facet ma dziecko. Co za problem powiedzieć, że nie chcesz widywać tego dziecka i koniec. Jak nie to go zostaw i po sprawie. Godzi się na coś i jęczy. Słyszałam o kobietach które są wręcz zazdrosne o dzieci z poprzednich związków. Chore. Nie potraficie postawić granic, a potem problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kobieta nie ma obowiązku pokochania cudzego dzieciaka z poprzedniego związku, może go zaakceptować i najwyżej sie zaprzyjaźnić. To ojciec i matka mają psi obowiązek zajmować sie własnym dzieciakiem, narzeczona może chcieć spędzać czas razem lub nie - tutaj wszystko zależy od tego jaki ten dzieciak jest, jeśli to jest głupi i rozpuszczony bachor to szkoda czasu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A potem kwiczy taka locha jak zarzynane ciele: zostawił, mnie zostawił..., a ja tak sie starałam. I kto ci jedna z drugą, przeczyści ten twój zafajdany komin, jak on cię zostawi?? No kto?? Święty mikołaj? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ok załóżmy że nie ma najmniejszej ochoty spotykać się z dzieckiem faceta ma prawo do tego.Teraz facet na co drugi weekend od piątku do niedzieli znika z domu,bierze kasę na hotel,i ma go z głowy...Pytanie czy ten układ znaczy brak w te dni faceta i chroniczny brak kasy jej odpowiada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Przecież to jego mieszkanie, więc dlaczego on ma znikać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agamar
whitechocolatesorber taki uklad bie wchodzi u mnie gre. Partner wymaga ode mnie tego, zebym spedzala ten czas z nimi. Zgadzam sie z opinia, tych ktorzy pisza ze dziecko jest niczego winne..totez nie jestem osoba ktora ukazuje mu te niechec i brak sympatii. Staram sie byc neutralna kiedy do nas przychodzi i tyle co nie zmienia faktu ze za nim nie przepadam i utrzymywanie kontaktu bylo by dla mnie najlepszym rozwiazaniem bo na sama mysl ze ma przyjsc robi mi sie niedobrze. Ciezko jest podjac jakakolwiek decyzje..kocham tego czlowieka i na mysl ze mialabym sie z nim rozstac po prostu mnie rozwala...z kolei mysl ze jeszcze przez najblizsze kilka lat mam sie uzerac z jego synem doprowadza mnie do bialej goraczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zauważyłam że na forum często pojawiają się takie tematy. Kobiety nie akceptują dzieci swoich partnerów. Mężczyźni mają całkiem inne podejście, biorą kobietę i jej dzieci, znam kilka takich rodzin i nawet nie widzę różnicy w traktowaniu biologicznych dzieci i tych z poprzedniego związku. Mam też koleżankę której partner ma syna 10 lat, ona aż zęby zaciska jak mówi o tym chłopcu, oficjalnie i chłodno, aż mi sople z nosa wiszą "syn mojego partnera ",nigdy nie używa imienia i nigdy nic miłego nie wspomni. Co jest z tym instynktem macierzyńskim? To jakiś mit wyssany z palucha, środkowego na dodatek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoje to swoje a nie cudze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co jest z tym instynktem macierzyńskim? To jakiś mit wyssany z palucha, środkowego na dodatek. xxxxxxxxxxxx Dokładnie tak. To nic innego niż atawistyczny pęd do przetrwania gatunku (rozmnażanie), a następnie hormony powodujące chęć opieki nad potomstwem (żeby mogło przeżyć). Instynkt macierzyński to wymysł 2 połowy XIX wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie mylcie pojęć! instynkt macierzyński ma się do SWOJEGO dziecka - nie do cudzego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość dziś nie mylcie pojęć! instynkt macierzyński ma się do SWOJEGO dziecka - nie do cudzego xxxxxxxxxxxxxx No to przecież tłumaczę, jak krowie na rowie: "instynkt macierzyński"= instynkt przedłużenia gatunku + hormony Swoją drogą raczej kiepsko to o kobietach świadczy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×