Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gość

po co robić dziecko i jechac na uzywanych rzeczach?

Polecane posty

Gość gość
Różnie to bywa, czasem są fajne ubrania używane ale tak naprawdę nigdy nie wiemy czy spodenki dla dwulatka nie były wielokrotnie zalane moczem w kroku lub czy tam nie prześmierdła nieraz kupa (tak małe dzieci miewają wpadki). Ktoś wielokrotnie prał i suszył te ubrania, były one wycierane o czyjąś podłogę , dywan podczas zabawy dziecka, może nawet lądowały na nich wydzieliny typu kózki z nosa, szpiki, ślina. Fakt, ubrania można wyprać, odkazić piorąć w odpowiednich płynach i co z tego? Biorąc detektor plam i tak będą tam ślady użytkowania przez poprzednie osoby czy to jedno wcześniejsze dziecko. Często te ubrania potem przechodzą "dezynfekcję" w rozdzielniach , sortowniach by z charakterystycznym zapachem trafić do nowego właściciela . Ubranie ma metkę i jeszcze ślady swojej przeszłości. Ja tam wolę nowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Żebyście się nie posrały z tej sterylności, a potem alergie, brak odporności i płacz, że dzieciak wiecznie chory.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, że do szkoły wparujesz z detektorem plam, żeby przypadkiem twoje dziecko nie usiadło na krzesełku w które ktoś wytarł kozę z nosa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Krzesełko sie nosi na sobie jak ubrania? Od kiedy? Dziecko usiądzie w swoich czystych ubraniach dotykając tego krzesła a rodzice uczą dzieci zeby myć czesto rece wiec gdzie problem? Ubrania także piora. Żeście wyjechały mopsiary z taka sztramba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak czytam, zwłaszcza o tym leczeniu zagranicznych w Polsce i mnie śmiech zalewa. Na temat nie odpowiem bo rozmowa i tak potoczyła się w inną stronę. Polacy mieszkający w Pl sądzą że wszyscy zjeżdżają leczyć się do Polski :), tylko każdy wie że w Polsce nawet na prywatną usługę trzeba czekać czasem i z miesiąc ! Na zachodzie nie jest jak w Polsce że by się leczyć trzeba wydać pieniądze na prywaciarza i naczekac się mimo wszystko, tu gdzie ja mieszkam to głowy by mi nie przyszło wsiadać w samochód i iść do lekarza w Pl bo wszystkie możliwe usługi mam na kasę chorych. Jeżeli ktoś przyjeżdża robić zęby do Polski to znaczy że chce mieć lepszą plombę bo u mnie cementowa kosztuje 70 euro za zęby od czwórki i koszty rosną im lepsza jakość ale tyle samo musiałabym zapłacić za podróż więc mi się to nie opłaca . Znajoma ostatnio miała robić zabieg na skrzywionej przegrodzie nosowej w Polsce prywatnie ale poszła do miejscowej kasy chorych u siebie, zapytała i dostała operację za darmo bo kasa chorych przejmuje koszt jeżeli taka dolegliwość utrudnia swobodne oddychanie i jest powodem stanów zapalnych . Wszelkie operacje plastyczne w Pl , rozumiem ale bliżej mi na Węgry :). Nie opłaca się jeździć do Pl by się leczyć bo nie ma powodu . Podejrzewam że jeżdżą Polacy nie mający ubezpieczenia w państwie w którym pracują na czarno bądź mają własne firmy i do recept , zabiegów i leczenia muszą dopłacać bo inne jest prawo leczenia osób z działalnością (mniej korzystne).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No tak, moje dziecko zaraz złapie alergie bo nie będzie miało na sobie osranych i ojszczanych spodenek po piątce poprzednich dzieci :D. Żałosne niektóre z was :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja powiem tak - miałam trochę używanych ciuchów po znajomych dzieciach, kupiłam też trochę na flohmarktach w Niemczech, bo mam możliwość. Żaden ciuch, który kupiłam córce nowy, nie wygladał po dłuższym czasie tak, jak te używki, tylko znacznie lepiej, choć producenci byli ci sami (h&m, topolino itp.). Może to kwestia tanich detergentów, może zbyt wysokiej temperatury - nie wiem. Zasadę mam taka, że zakładam córce to używki po domu, a na wyjście tylko nówki (nawet na plac zabaw). Szczerze mówiac mało widzę dzieci w takich starych szmatkach, a jeśli już to przeważnie z rodzin wielodzietnych, gdzie jedno nosi po drugim. Nie będę więc córki ubierać do przedszkola w stare ubrania, bo po co ma odstwać?? Kupuję zawsze wiėksze, na poczatek zawijan rękawy czy nogawki, więc ma ciuchy często na 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja teściowa regularnie kupowałam mi dla córki ubrania ze szmaciarni i chcąc nie chcąc widoczne były stare plamy . Na pajacach, body i podkoszulkach widać było przyżółcenia . Brałam te ubrania i przekazywałam dalej kto potrzebował bo nie umiałam się przemóc i ubrać tego dziecku. Nie każdemu zależy by mieć nowe, ok, ale są osoby które jednak chcą mieć nówki i ja do nich należę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no pzrecież ci tłumaczę kretynko, ze nawet ze sklepu ciuchy NIE SĄ NOWE. ale widać nawet czytanie ze zrozumieniem cię boli, juz nie wspominając o mysleniu... ty myślisz, ze jak przemierzyłaś jakąs rzecz raz w sklepie to jesteś jedyną osobą, która przymierzyła ten ciuch hahahah a co powiesz na ciuchy które są kupowane, trochę ponoszone a potem oddane do sklepu bo coś tam, bo mają prawo i wystawione ponownie w sklepie i idzie taka dzida jak ty i kupuje z myslą, ze ma nową niedotykaną rzecz haha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:06 no jak juz słusznie zauważyłaś ze jeżdżą ci którzy nie maja ubezpieczenia a takich to cała masa-arystokracja na obczyźnie... Z tym leczeniem to i tak nie taka katastrofa bo mam znajoma która mieszka w Anglii i jak przyjeżdzała do Pl raz na czas to cały bagażnik żarcia z biedronki bo tanio...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
14:16 Szanuj troche język KOBIETO bo aż sie na wymioty zbiera jak ktoś takim rynsztokiem sunie po sieci. To ze ciuch jest mierzony przez kilka senkud jest lepsze niz używka z lumpa z plamami, oszczana,osrana, orzygana. Juz widze jak w sklepie przyjmują odzież używana...odzież musi byc z kompletem metek i bez oznak użytkowania! Ja ubrania ze sklepu piorę wiec nie zauważę na nich plamy czy czego tam a na takich z lumpa...no weź sie nie ośmieszaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A jak o wiosze mowa to nie o arystokracji a wiadomo że i jednej i drugiej grupy sporo. Są ludzie którzy wiozą polskie tradycyjne jedzenie bo jest lepsze od miejscowego i tańsze niż w polskich sklepach . Ja za porcję flaczków (może kogoś obrzydzi ale ja uwielbiam) muszę dać na obczyźnie 12 euro więc zakupione flaczki rosołowe, wołowe lub wieprzowe w markecie mi się opłacają , to samo pierogi :) ale też nie jeżdżę obładowana towarem w Polski bo zakupy robię świeże na miejscu a drogo naprawdę nie jest , chyba drożej z tego co widzę jest w Polsce, to nie te czasy kiedy euro wydawało się w Polsce i tam robiło zakupy. Ubrania kupuję nowe bo nienawidzę używanych a porównania używanych do tych ze sklepu to już mocna przesada o ile wogóle można to porównywać. Ubrania ze sklepu są nowe, zaimpregnowane a czy ktoś przymierzał to widać czy są już ślady uwypukleń na łokciach , ramionach i w biuście. Na wieszakach wiszą różne rozmiary po kilka sztuk więc zawsze można śmiało wybrać te nieprzymierzane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Rozumiem, ze te, co nie kupuja w lumpie nie chodza tez do restauracji, bo tam dopiero jest obrzydliwie - nie wiadomo, jak myte naczynia, kto jadl sztuccami i jak przygotowano potrawy. Chleba , ciastek itp tez nie kupują, bo przeciez ilu ludzi i jakich mialo je w rękach. Wszystkie owoce z malinami wlacznie, parzą ukropem. O wedlinie, zwlaszcza paczkowanej, nie wspomnę, Ciuch mozna uprac i uprasować a to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
No ale co ma wędlina czy jedzenie restauracyjne do odzieży z ciuchowni? Trochę pomylony przykład bez związku bo to że są ludzie którzy kupują w sklepach ubrania nie muszą zaraz na obiad lecieć do restauracji :D . Nauczcie się przytaczać właściwe porównania bo i tej umiejętności oprócz dyskusji tu brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Chwila moment. To, że ktoś przymierzy ciuch, to nie znaczy, że go nosi. Co innego jak ktoś w tej szmatce cały sezon chodził po kilka razy w tygodniu. Druga rzecz - kiedyś kupiłam kozaki. Wyszłam w nich raz do sklepu w okolicy i chciałam oddać, bo okazało się, że mają fatalnie śliską podeszwę. Nic z tego - buty były noszone, bo miały lekkie zarysowanie na podeszwie... Nie da się oddać noszonych ciuchów. Trzecia kwestia - kiedy byłam dzieckiem mama też sporo kupowała mi ciuchów w szmateksie, bo jej zdaniem dziecku nie było warto kupować nowych. Zresztą nie tylko mnie, więc nie był to obciach. Fakt, że miałam bluzy np. esprit, gdzie u nas nie było takich sklepów z nówkami (a mieszkałam w Krakowie). Taka bluza esprit w dobrym stanie faktrycznie nosiła się lepiej niż bluza podróba adidasa z tandety. Tyle, że dziś można już te wszystkie esprity i inne benettony kupić w Polsce nowe. Są wyprzedaże, są outlety... Stąd nie rozumiem, jak mi ktoś pisze, że woli spranego Nexta od nowego H&M dla dziecka. Jakość podobna (mam porównanie), a nowe to jednak nowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie brzydza ubrania z lumpeksu i nic na to nie poradze ale nie przeszkadza mi jak ktos nosi jego sprawa, za to po kims z rodziny jesli znalam ta osobe to przyjmuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja kupilam praktycznie nowe ciuszki dla dziecka, choc nie powiem znalazlam z******ty sklep z uzywanymi i nowymi rzeczami i tam tez troche zaszalalam ;) ciuszki jak nowki z disneya, chicco itp Gdzie bym kupila np komplet z disneya - kurteczke, spodenki i sweterek w cenie 4 euro? nigdzie ;) 2 kocyki i spiworek z disneya rowniez kupilam w tym uzywanym. Od kolegi rowniez dostalam pake w ciuchami po jego corce, powybieralam to co mi sie podobalo i bylo w dobrym stanie a reszte oddalismy do kosciola ( on nam powiedzial, zeby tak zrobic ) nie mam nic przeciwko uzywanym rzecza dla dzieci, tymbardziej, ze szybko z nich wyrastaja. dla doroslych to juz troche inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zgadzam się z autorką.Ale najbardziej nie podoba mi się to jak piszą np."kupuję używane ubrania,wcale nie jesteśmy biedni"Na samochody z salonu są pieniądze, a na nowe ubrania dla dziecka szkoda kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mama małej Kasi
Topik jest stary,mimo to autorka ma racje.Nie kupuje używanych rzeczy dla mojego dziecka, jednak po mojej starszej córeczce moja druga malutka będzie nosiła, ponieważ niektóre są nie używane bo nie zdążyłam tej starszej założyć. Wózek mam po starszej dziewczynce, mimo to kupiłam podwójny, ponieważ jest mała różnica miedzy dziewczynkami:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wykorzystywanie uzywanych rzeczy jest przede wszystkim ekologiczne - za duzo produkuje sie niepotrzebnie wszystkiego, za duzo wyrzuca, nasza Ziemia tonie w śmieciach, a energii, surowcow, coraz mniej . Nie mowie, ze nie nalezy kupowac niczego nowego, ale szpanowanie tym, ze sie ma wszystko nowe to absolutna wiocha, tak robia nowobogaccy, ludzie ograniczeni i zakompleksione snoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×