Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

oska243

Co zrobić aby mnie zauważył?

Polecane posty

Mój związek przechodzi poważny kryzys...zdradziłam swojego faceta dowiedział się o tym ....teraz od 1,5 miesiaca rzadko kiedy jest miło czasem pozwoli się do siebie przytulić pocałować czasem w nocy sam przychodzi aby się kochać ...ale gdy ja chcę czegokolwiek od razu jest na nie...odpycha mnie.... plis przecież rozumiem wszystko dużo już zniosłam rozumiem że to taka kara dla mnie no ale ile można wytrzymać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hmm... to ja Wam opowiem pewną historię. Poznałem w 2011 na portalu dziewczynę, skłamała pierwszy raz, że jest w separacji, a mieszkała z mężem i dziećmi. Gdy miałem przyjechać szybko się przeprowadzała, mówiąc że niby najemca wypowiedział jej umowę - tak, teściowa. Dzieliło nas 500 km, więc dla pocieszenia znalazła sobie następnego, a na mnie zwaliła cała winę - że nie mówiłem jej że ją kocham. Moje problemy się dla niej nie liczyły. Rozstaliśmy się. Była z nim "szczęśliwa", ale po jakimś czasie zaczęła się odzywać, aż do momentu jak powiedziałem, że ja się do niej nie przeprowadzę. Znowu było trochę spokoju. Całość trwała 9 miesięcy. W końcu usłyszałem, że jego już nie ma, że chce wrócić, że święta spędzimy razem, a później się przeprowadzi z dziećmi. I co? 2 dni przed świętami zerwała kontakt bo się okazało, że jest w ciąży. Jak myślicie, co to było dla mnie? Cios. Jednak dostała szansę, a sprawy potoczyły się tak, że dziś nie chcę o tym myśleć - widocznie tak miało być. Przeprowadziła się, ale to też nie obyło się bez problemów, bo przecież musiała wcześniej pojechać po kryjomu do niego - wydało się, obiecała poprawę. Później znowu została przyłapana na jakże obfitej korespondencji z nim - znowu wybaczone. Zaczynamy wspólnie mieszkać, i co... znowu czuje się samotna i... tak, macie rację - kontakt z wieśniakiem. Znowu się rozchodzimy, ale... kocham ją to wybaczam... wraca. Kolejne święta znowu samotnie - i co? Kontakt z wieśniakiem a do tego jedzie do niego po nowym roku na noc, wyłączając telefon. Ja szaleję prawie, bo czuję to. Zmieniam zamki, wyprowadza się. Ale... kocham ją a ona zapewnia mnie, że ABSOLUTNIE nie była z nim u niego. Uwierzyłem, wybaczam, wraca... i co? Wieśniak jak się dowiedział, że mieszkamy razem sam mi pisze sms-y, że muszę ją kochać mocno skoro wybaczyłem kolejną zdradę - tak - zakablował ją. A jednak była wtedy u niego. Do tego dochodzą problemy z dziećmi, które mają prawo wejść mi na głowę, nasrać, rozsmarować a ja jeszcze powinienem podziękować, bo przecież usłyszały że jestem "NIKIM" dla nich. Tematy finansowe pozostawię bez komentarza, ale zgadnijcie kto ponosi koszty bycia "rodziną", a kto wypala 400 zł/m-c? Ja nie palę. I teraz odnieście to do słowa autorki, które brzmi "kryzys". Kolejny raz obecnie wyprowadziła się, tym razem wynajęła mieszkanie, za które płacić musi więcej niż tutaj miała do uregulowania połowę kosztów a czego nie robiła. Teraz chce stanąć na własnych nogach, mówi że nikogo nie szuka, przychodzi (przepraszam do wczoraj przychodziła) się kochać dając mi nadzieję, a jednocześnie rejestruje się na portalu który szuka par i już pisze z innym gościem. Słodzi mu jakim z niego jest dobry terapeuta, o mnie mówi były a żeby nie podpaść częściowo mówi mu że u mnie była bo ją zwabiłem - ale ani słowa że miała orgazm. :) Chyba musiałem to wyrzucić tutaj żeby sobie uświadomić jak byłem głupi i jak dajemy się oszukiwać. Prawda Kami? Przepraszam - oska243 :) PS. nawet moja rodzina jest nastawiona przeciwko mnie, bo przecież jestem niedobry dla niej - tylko oni nie wiedzą co ja naprawdę przeżyłem. Oj, samochodu jej nie chciałem dać żeby sobie mogła pojechać w góry, musiała pociągiem. Kij, że ja pracuję w tygodniu i wtedy kiedy ona miała urlop ja nie, no i samochód wykorzystuję w pracy. Jak to przeczyta, to się pewnie zezłości... a za jakiś czas jak koleś ją wydyma i zostawi to będzie chciała wrócić, a ja... pewnie znowu ulegnę :( Aaa... zapomniałem, jak mówiła o przeleceniu najlepszego przyjaciela jej męża, który był świadkiem na ich weselu miała szatański uśmiech i zupełny brak skruchy. The end

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mnie też kedyś d**ek odechnął ale ja byłam wierna ... teraz już przestałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×