Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

WILK_1946

Wspolnota Polska Nocy Kupały 27.06.2015

Polecane posty

A np kobieta , która ma jednego bogatego sponsora? Może zarobić sporo i nikt się nie zorientuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ja sobie zawsze naiwnie myślałam, że prostytutki może i mają chu.jową robotę, ale przyjemniej podatków nie muszą płacić :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A Ty jak myślisz jeśli kobieta nie pracuje ale ma męża, którego autentycznie kocha i zajmuje się domem i nim, to jest jego utrzymanką, a on jej sponsorem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo rzadko przeklinam, ale w tym przypadku, to prawda dosłownie i w przenośni ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1. A jeśli nie byłoby dzieci? 2. Ze względu na matkę czy dziecko? Moim zdaniem mężczyzna jest sponsorem tylko wtedy, gdy kobieta go nie kocha i jest dla niego tylko dla kasy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się pytam o obiektywną ocenę danej sytuacji, a nie Twoje plany prokreacyjne :) I podkreśliłam, że jest z nim z miłości, a nie dala pieniędzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
_widmo_ dziś (...) (wypowiedz jest okrojona z jakosci i dlugosci, a poziom maksymalnie zanizony poniewaz kobiety nie trawia dlugich elaboratow starannie nakreslonych z tego co zauwazylem w wirtualu, a przynajmniej wiekszosc kobiet tak to odbiera dlatego jak powyzej)xWtrącę się. Widmo, nie wiem, czy masz świadomość, że dość kiepsko to powyżej zabrzmiało ;) "Poziom maksymalnie zaniżony"... Aha ;) Może powiem za siebie. Nie biorę udziału w dysputach ogólnopoglądowych w internecie (nie tylko Waszych, żadnych), ponieważ nie do tego to narzędzie mi służy. Mnie służy rozrywce. Działam głową w realu i czasem od tego mam ją wystarczająco kwadratową. Nie widzę też często sensu dokładania swoich trzech groszy do tematów, o których przykładowo powiedziano już wszystko (weźmy chociaż maglowaną tu do bólu kwestię osobowości psychopatycznej, czy nie zgłębiajmy się, jak ona się obecnie nazywa według aktualnych klasyfikacji, każdy wie, o co chodzi). Dla mnie to zwyczajne bicie piany. Bez obrazy i z całym szacunkiem dla Was, ale niczego nowego nie wymyślicie i nie powiecie ;) Przykładowo dlatego ja nie podejmuje ogólnoświatopoglądowych dyskusji. A nie dlatego, że rzeczonych poglądów nie posiadam lub potrzebuję "maksymalnie zaniżonego poziomu" ;) Także może Widmo troszkę słowami nie szafuj :PP.S. Nie jestem nauczycielką ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widmo, nie rozumiem zgryźliwości Twojej odpowiedzi :) To Ty przecież właśnie dałeś zdaje się do zrozumienia, że kobiety są nieco głupawe i potrzebują "maksymalnie zaniżonego poziomu" ;) :P Jakoś musiałam się w tej sytuacji odezwać :P Po co tu wchodzę? A bo Cię lubię, proste jak drut ;) I miło czasem zamienić kilka słów np. o naszych zwierzaczkach :) Oraz spotkać kogoś, kto zauważa nastroje drugiej strony. Rozmawiam tu od początku raczej tylko z tymi, których lubię, to chyba normalne raczej :) A że nie potrzebuję do tego elaboratów o psychopatach ;) Są inni, którzy godnie mnie zastąpią w tej materii :P Tak trudno to zrozumieć? :) Nie fochaj się ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mnie tam wcale nie niepokoisz ;) Urlopu zazdroszczę (takiego, że nawet kanały łączności idą w odstawkę, bo tylko taki jest prawdziwy chyba).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widmo, ale tekst pisany powinien charakteryzować się także prostotą przekazu, być owszem napisany literackim językiem, ale konkretny i rzeczowy. Sama popełniam często błąd przydługich wypowiedzi. Nie wiem, czy przykład stylu wilka jest godny polecenia akurat (wilk myślę się tu nie obrazi), jego styl może być często właśnie przykładem jak NIE pisać. To moja opinia. Możesz mieć inną. Ale sądzę, że dlatego ludzie (nie tylko kobiety :) ) często po prostu odpuszczają sobie przebijanie się przez tekst, który jest mętny, męczący, dygresyjny, pozbawiony chociażby łaski akapitów. Czasem ktoś tak bardzo stara się błysnąć, że aż mu niestrawny bełkot wychodzi. xDodam, że zupełnie nie mówię tu o Tobie. Lubię Twój styl. Stać Cię na świetne metafory, dobre żarty, fajnie piszesz. Umiesz też ładnie oczarowywać panie (nie wiem, na ile to są świadome zagrania) ;) Tyle że tematycznie często sobie po prostu odpuszczam, bo może już jestem za stara na bicie piany popołudniami ;) Tylko tyle chciałam powiedzieć. Że kobiety nie potrzebują "maksymalnie zaniżonego poziomu", bo to brzmi obraźliwie i nie w tym rzecz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
_widmo_ dziś Nie widzimy sie na zywo, a literki to za malo. Dodatkowo krew nie woda. I Ty i ja mamy temperamenty, wiec iskry moga tryskac Eve podczas relacji. Jednej rzeczy nie mozemy dopuscic sie, a mianowicie nie wolno nam dopuscic do ublizania sobie i bedzie OKxNie wyobrażam sobie sytuacji, w której moglibyśmy sobie naubliżać. To się nie stanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
_widmo_ dziś Miesiac czasu potrzebuje wolnego Eve i odcinam sie od cywilizacji wtedy. Natura wzywa do korzeni i nie ma sensu z tym walczycxA piesek też jedzie? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widmo, wiekowa może nie jestem, ale ostatni raz miałam naprawdę siłę i chęci dla gorącego dyskutowania dla samej dyskusji chyba w liceum, co chyba świadczy, że bywam mocno zmęczona (tak w umyśle, bo nie jestem osobą przeciążoną obowiązkami, tak żebym sobie nie radziła). Ale dość o tym.Piesek jedzie, więc pewnie koty masz z kim zostawić (też to nie jest dobre, ale czasem trzeba niestety).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widmo, ale miesiąc koty same? Jeśli ja dobrze zrozumiałam, że tak długo Cię nie będzie? One też nie samą karmą i wodą żyją, ale obecnością człowieka też. Niech ta osoba zaufana choć pospędza z nimi czas, pobawi się, zagada, poprzytula itd. Jeśli już nie ma możliwości, żeby je wzięła do siebie. Boję się, że podziczeją i "zezchizują", to za długo jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Depresja nie, ale impulsu mi brakuje sądzę (to tak, na pewno), może znajdę jeszcze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Widmo, napisałam jedynie że może IMPULS znajdę, nic innego ;) :PA z kotami to nie wiem, czemu założyłam, że one są nie wychodzące na zewnątrz :) Mój błąd :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jeśli koty są "dochodzące" jedynie i bardziej "przy domu", niż w domu, to inna rzecz. Źle, że zniknie nagle człowiek, do którego przychodzą (mam nadzieję, że będą się trzymać miejsca), ale rady nie ma, bo Ty też nie możesz być więźniem przecież :) Dobrze, że karmę i wodę będą zawsze miały, żeby nie były zdane na własne siły, bo z tym różnie. U mnie by to było niemożliwe, żeby tak zostały samopas, bo moje zwierzęta są kompletnie niezaradne i pozbawione naturalnych instynktów. xDziękuję, kawę piję, lubię i czarną i białą, cukier owszem - odrobinę, brązowy (nie przepadam za białym). Ale zrób proszę mrożoną, ponieważ uciekam teraz (nie będzie problemu, że wystygnie :P ), a po mrożoną sięgnę chętnie, gdy wrócę (u nas zaczynają się właśnie upały) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
polujesz na całusa, widmo? pathetic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
brozowego cukru :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Widmo mam pyt. Jak tam jest w Kanadzie z dostępem do Ayi? Legal czy nie? Piszesz, że polecasz pewien ośrodek w Czechach, to właśnie tam odbyłeś ceremonię? < Trochę się wczytywałam na temat przebiegu ceremonii, ciekawi mnie, bo czytałam z pewnych źródeł, że podczas sesji wszystko ma znaczenie, każdy detal powinien być dopracowany, tak jak pisałeś, że ceremonia rozpoczyna się medytacją, potem dochodzi dźwięk, odpowiednie oświetlenie, nawet ubiór ma znaczenie, no cóż w końcu to ceremonia:)...Widmo stosowałeś jakąś dietę przed sesją? Słyszałam, że musi być konieczna, by oczyścić organizm ze zbędnych toksyn i ułatwić prowadzenie przez roślinkę, jak tak to ile tygodni, czy miesięcy przed? Najbardziej chyba przerażają mnie te torsje po spożyciu, nikt chyba nie lubi wymiotować :P Dzięki za info na ten temat, nie rozmawiałam jeszcze z nikim, kto by próbował Aję, tylko czytała relację różnych uczestników. Znalazłam nawet ciekawy blog, gdzie pewien facet podróżuje po różnych zakątkach globu i wynajduje różnych Szamanów przeprowadzających ceremonię ayahuaski. Fajnie się czyta, choć niewiele tekstu jest, ale za to ładna oprawa zdjęć ;) < Wiem, że teoria teorią, a praktyka swoją drogą. Na razie zbieram tylko info i tak mam teraz taki okres wyłaniania się swoich cieni, że chyba bym była hardcorowa, gdybym się teraz zapisała na jakąś ceremonię. Skoro cień wyłazi mi do przepracowania bez pomocy Ayi, to na razie daruję sobie jej spożycie. Może w innym czasie, miejscu i przestrzeni ;) < A to mnie zastanowiłeś tymi symbolami, wąż jako symbol szatana... ciekawe, bo czytając kilka relacji z ceremonii Ayi, ludzie miewali wizje z wężami w pozytywnym raczej znaczeniu. Zresztą ja mam inne skojarzenia z wężem, wąż ognisty- kundalini, energia niezwykle twórcza i pobudzająca, ale w nieprzygotowanym ciele może siać zniszczenie. Wąż wspinający się po lasce- kundalini wspinające się wzdłuż kręgosłupa, takie odniesienia mam :) < Co do OOBE, szczerze nie praktykowałam żadnych technik wychodzenia z ciała:) Choć pamiętam zdarzenie spontanicznego wyjścia. Obudziłam się ze snu i dalej leżałam w łóżku, nie poruszałam się nad sobą widziałam sufit, wszystko było normalne, jak w rzeczywistości, tylko pewien dźwięk jeszcze słyszałam, ale to już pominę, bo musiałabym zahaczyć o inne doświadczenie z tym dźwiękiem ;) Wszystko było w porządku, dopóki nie uświadomiłam sobie, że słyszę swój oddech po prawej stronie i zdałam sobie sprawę, że ja leżę obok swojego ciała. Szczerze powiedziawszy przestraszyłam się i w jednym momencie wsunęłam się w to ciężko oddychające ciało :) To tyle z moich doświadczeń z OOBe. Ja to bardziej ze snami miałam doświadczenie, sny świadome... Jak zdajesz sobie sprawę, że śnisz. W momencie uświadomienia możesz kreować swój sen, dorabiasz budynki, zmieniasz przestrzeń, zaczynasz latać, możesz zmienić kolor włosów, bądź w to, co jesteś ubrany :P Normalnie jak w filmie "Incepcja". Swego czasu potrafiłam być świadoma podczas procesu wchodzenia w sen. Najpierw trzeba było rozluźnić każdy mięsień ciała, nawet głowę rozluźnić i skupić się na czerni pod oczami, później zaczynały pojawiać się barwne plamy, jak mgła, wtedy też pojawiał się dziwny dźwięk przypominający świst- czy też brzęczenie cykad, czy świerszczy. Dźwięk niezbyt przyjemny, ale krótkotrwały, po czym z barwnych plam zaczynają zaskakiwać przebłyski konkretnych obrazów, obiektów, po czym...pyk i wchodziło się w sen. Jednak jak już zaskakiwał pełny obraz, to niknęło poczucie tego , że leżysz w łóżku i zaczynałeś śnić. To tak w skrócie, bo chyba się za bardzo rozpisałam :P Jedno wiem okultyzm, to nie moja droga, choć czytałam pozycje Steinera, czy Powella o ciałach człowieka (napisana na podstawie doktryny Bławatskiej) Ale to chyba raczej nurt antropozofii i teozofii. Posiadam ciekawą pozycję "Praktyczny kurs okultyzmu" z lat30-stych. Przeczytałam, ale w praktyce tego nie stosowałam. To znaczy wstępne kilka rozdziałów wzięłam w praktykę, ale to były podstawy, ćwiczenia na cierpliwość, koncentrację, kontrolowanie ciała, mimiki itp. Dalej to już była yoga--asany,pranajamy. Ciekawy był wstęp- pewne zakazy- odpowiednia dieta- zakaz alkoholu, kawy, herbaty,wstrzemięźliwość seksualna, a przede wszystkim czysta intencja, by umiejętności, które się pozyska nie pożytkować w egoistycznym celu, tylko stosować bezinteresownie ;) O Boże, może ja już skończę, bo jeszcze posądzą mnie o pisanie tasiemców :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z innej beczki... Widmo, wszystko ok u Ciebie? Łeb do słońca, pozdrawiam :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze coś napiszę :P Widmo, Little, fajnie się czyta wasze dialogi, pokuszę się o analizę, przepraszam, ale normalnie, przypuszczalnie pasujecie do siebie pod względem intelektualnym :) Nie wiem, jak tam pod innymi względami :P :))) Czasem się ze sobą nie zgodzicie, ale to nigdy nie jest tak, żeby rozmówcy we wszystkich punktach byli zbieżni. Ogólnie miło się was czyta :) Widmo, Ty to chyba masz jakiegoś cienia na Animie, bo zawsze te kobieciny w Twoich ustach są takie bee i złe ;P Przepraszam za tą intymną uwagę, jakby co, to post edytuję ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co miesiąc spuszczasz głowę przed ZUS, US, itp. W Polsce, bo z bajkami o Kanadzie dajmy sobie spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krzycz na mnie, jeżeli to przyniesie Ci ulgę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie. Wykrzyczane słowa są najmocniejsze. Szept tego nie odda. Jeżeli masz coś w duszy to tego nie wyszepczesz, tylko przy nadarzającej się okazji wykrzyczysz. Ludzie chodzą na tory i krzyczą, gdy przejeżdża pociąg. Nikt nie szepcze: jeeesssttt mmmiii źllleee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×